www.beatles.kielce.com.pl https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/ |
|
Krótki (długi??) dyskurs filologiczny https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=6&t=1394 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | hans80 [ Pią Kwi 14, 2006 12:34 am ] |
Temat postu: | Krótki (długi??) dyskurs filologiczny |
Ringo w Piosence Dnia napisał(a): Nie wytrzymalam. Nie bede sie rozpisywac o nim, bo jeszcze sama nic nie wiem, procz tego, ze byl to jeden z pierwszych wykonawcow (przynajmniej tak sie mowi , ktory zaczal w Szwecji grac nie dosc, ze cos porzadniejszego niz poprzednie "szlagiery" (schlagers) albo bardzo nedzne podroby anglojezycznych przebojow, to jeszcze po szwedzku. Posluchajcie tego utworu, ktory mi dzisiaj tak bardzo chodzi po glowie (na przemian z jego innym) i nie chce przestac
(a propos niewtajemniczonych - tytul brzmialby po angielsku - "Here comes the night" - kojarzy sie tytul z innym utworem? ) Pugh Rogefeldt "Här kommer natten" http://download.yousendit.com/1DB67B9F602CD51B Podoba sie choc troszke? No proszę, jaka fajna muzyczka ![]() Właśnie chyba przesłuchałem ten kawałek 8-9 razy pod rząd, czytając jednocześnie herflicka koleżanki Winter. No i że tak powiem, czekam na kontynuacje i jednego, i drugiego ![]() A ten śpiewający pan powinien zwrócić baczniejszą uwagę na akcent, bo z takim angielskim, to on kariery międzynarodowej nie zrobi. Ledwo rozumiałem o czym śpiewa!! ![]() |
Autor: | Michelle [ Pią Kwi 14, 2006 12:44 am ] |
Temat postu: | |
hans80 napisał(a): A ten śpiewający pan powinien zwrócić baczniejszą uwagę na akcent, bo z takim angielskim, to on kariery międzynarodowej nie zrobi. Ledwo rozumiałem o czym śpiewa!!
![]() A w którym momencie on śpiewa po angielsku?! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Fajny kawałek, podoba mi się. Jedynym minusem, czysto subiektywnym i doprawdy w ogóle się nie liczącym, jest moja awersja do języka szwedzkiego. Zastrzelcie mnie, ale nie lubię. ![]() ![]() |
Autor: | Adam_S [ Pią Kwi 14, 2006 1:13 am ] |
Temat postu: | |
Michelle napisał(a): Ja byłam cały czas przekonana, że to szwedzki! ![]() ![]() ![]() ![]() No bo to jest szwedzki ![]() ![]() Michelle napisał(a): Fajny kawałek, podoba mi się. Jedynym minusem, czysto subiektywnym i doprawdy w ogóle się nie liczącym, jest moja awersja do języka szwedzkiego. Zastrzelcie mnie, ale nie lubię. ![]() ![]() Hmm... szwedzki i norweski są w takim stopniu podobne, że nie rozumiem zbytnio problemu... ![]() Michelle napisał(a): fiński - to zupełnie inna bajka
Wyrwane z kontekstu, ale się zgodzę ![]() ![]() |
Autor: | Ringo [ Pią Kwi 14, 2006 2:25 am ] |
Temat postu: | |
hans80 napisał(a): No proszę, jaka fajna muzyczka Smile Nie ma sprawy Właśnie chyba przesłuchałem ten kawałek 8-9 razy pod rząd, czytając jednocześnie herflicka koleżanki Winter. No i że tak powiem, czekam na kontynuacje i jednego, i drugiego Laughing ![]() Pugh Rogefeldt - "Små lätta moln" http://download.yousendit.com/EAD2EE9409C50439 Ciesze sie, ze pierwszy uwor Ci sie spodobal! ![]() hans80 napisał(a): A ten śpiewający pan powinien zwrócić baczniejszą uwagę na akcent, bo z takim angielskim, to on kariery międzynarodowej nie zrobi. Ledwo rozumiałem o czym śpiewa!! Shocked ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Michelle napisał(a): Fajny kawałek, podoba mi się. Jedynym minusem, czysto subiektywnym i doprawdy w ogóle się nie liczącym, jest moja awersja do języka szwedzkiego. Zastrzelcie mnie, ale nie lubię. Pif-paf ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Poki co, czy tak strasznie niemiecko brzmia (pokrewienstwo niektorych slow, to inna sprawa) te dwa utwory (zaden nie jest metalem ![]() Otyg - "Trollslottet" http://download.yousendit.com/E4EE43594145CC83 Otyg tekst: http://wixx.org/~hebbe/Trollskogen/text ... ind2.htm#1 Garmarna - "Herr Mannelig" (uwaga, tekst jest stary, wiec zapis takze nie wspolczesny) http://download.yousendit.com/FFD5905463916A1C Garmarna tekst: http://www.eidolon.dk/sange/herrmannelig.php Michelle napisał(a): Co innego norweski, czy, jak preferuje Greg, fiński - to zupełnie inna bajka. Szwedzki jest nazbyt zbliżony do niemieckiego... (naturalnie norweski w jakimś małym stopniu też, ale nie kojarzy mi się tak ściśle ![]() Adam_S napisał(a): Hmm... szwedzki i norweski są w takim stopniu podobne, że nie rozumiem zbytnio problemu... Dokladnie. Szwed bez problemu dogaduje sie z Norwegiem kazdy w swoim jezyku (pod warunkiem, ze Szwed nie pochodzi z poludnia Szwecji, a Norweg posluguje sie bokmålem ![]() ![]() Adam_S napisał(a): Nie przepadam za szwedzkim pisanym (umlauty - podobieństwo do niemieckiego), ale mówiony mi odpowiada - nigdy nie kojarzyłem go z niemieckim dużo bardziej niż norweskiego... Ja kocham szwedzki pisany i mowiony, ale samych literek umlautowych tez nie, wole je w niemieckim. Tak, jak pisalam juz w innym watku, umlautow nie bylo wczesniej w szwedzkim, to wplyw silnego wplywu jez. niemieckiego w sredniowieczu. Wyparly piekne, "czysto nordyckie" ![]() Inna sprawa to powiazanie jezykow skandynawskich z niemieckim. Zarowno jezyki skandynawskie, jak i angielski, holenderski, czy niemiecki, naleza od grupy jezykow germanskich. Procz tego - wplyw juz odosobionego niemieckiego na szwedzki (wiele slow).. Oraz wplyw juz "wyroznionej" grupy jez. skandynawskich na angielski - to poprzez Skandynawie znalazly sie w angielskim takie podstawowe slowa (dajmy na to czesci ciala, bazuje na szwedzkim) jak np. en finger ![]() en hand ![]() en arm ![]() en fot ![]() ett knä ![]() itd... Niesamowita frajde sprawia mi odkrywanie kolejnych przykladow, na polaczenie niemieckiego, szwedzkiego i angielskiego... Pamietam, jak uderzylo mnie, moze i oczywiste, ze mowic (w sensie - wypowiadac) po angielsku "say", a po niemiecku - "sagen". Jakos nie wiedziec czemu nie wydawaly mi sie tak podobne, ale linkiem jest szwedzki, w ktorym bezokolicznik pisze sie "säga" (czyli prawie jak w niemieckim), ale wymawia sie juz prawie jak w ang. "seja". W dodatku wreszcie dotarlo do mnie skad slowo "saga" (po szwedzku "en saga" to po prostu basn, zreszta). OK, moze banal, ale jak to odkrylam na poczatku, to malo nie zaczelam skakac z radosci ![]() ![]() Ale oczywiscie wlasnie wplyw niemieckiego zrobil swoje, i tu masz o tyle racje, Michelle, ze to glownie szwedzki zostal zniemczony, jako jedyny przeszedl w dwoch literach na umlauty, oraz nasiakl w najwiekszym stopniu (ale w norweskim tez ich nie brakuje, wierz mi) juz wyksztalconymi slowami iscie "niemieckimi". Znowu kapitalny przyklad wedrowania slow, wzajemnych wplywow jezykowych. Strasznie zakreconym, i moim ulubionym przykladem, sa losy slowa "okno". Pamietam, ze dziwilo mnie, ze po szwedzku okno brzmi prawie identycznie jak po niemiecku, natomiast norweska nazwa jest podobna do angielskiej. Klucza musimy poszukac w przeszlosci. Pieknym, staroszwedzkim slowem bylo "vindöga", czyli doslownie "okno wiatru"... Niestety zostalo ono wyparte (w sredniowieczu) przez niemieckie "fenster" - dzis po szwedzku okno to "fönster"... Natomiast norweski zachowal swoje wywodzace sie z staronordyckiego slowo - "vindu". Stad tylko krok to angielskiego "window".. Ale mimo wszystko... zarowno norweski, jak i szwedzki, niesamowicie.. plyna... Sa jak muzyka.. i wiele glosek brzmi jednak inaczej niz w niemieckim, w obu wystepuja dzwieki, ktorych nie ma w niemieckim... (moj bol, bo uwielbiam te jezyki, a nie potrafie sama TAK brzmiec, zaciagam strasznie, kaleczac ta piekna melodie ![]() OK, ale teraz, zeby sie z Toba zgodzic, Michelle, musze dodac, ze oczywiscie istnieja charakterystyczne cechy "brzmienia" norweskiego i "brzmienia" szwedzkiego, jesli porownamy powiedzmy Szwedow z okolic Sztokholmu (co prawda sztokholmski tez jest w sumie dialektem..) i Norwegow z okolic Oslo. Norweski bardziej "skacze", i intonacja niemalze kazde slowa konczy sie wysokim tonem (wysoki - spadek - wysoki)... Dlatego Szwedzi uwazaja norweski za zabawny, brzmi troszke, jakby ktos ciagle sie o cos pytal ![]() ![]() ![]() ![]() Tak samo w norweskim zauwazylam, ze czasem "l" dziwnie roluje sie stajac sie niemal "r". Ta przypadlosc nazywa sie "grube "l"" - i wystepuje tez w niektorych dialektach szwedzkich (warmlandzki czy dalamål). Posluchajcie sobie zreszta szwedzkiego Falconera, zwroccie uwage na wymowe "l" w slowie "flätade" (mniej wiecej 25/26-tej sekundzie utworu) oraz "silkesklär" (mniej wiecej 33-ciej sekundzie). Falconer - "Per Tyrssons döttrar i vänge" http://download.yousendit.com/41E15ECD57740D3C Tekst Falconer (w ogole tradycyjna piosenka, zaaranzowana przez nich): http://www.lyricspedia.com/falconer/per ... ge-lyrics/ (uwaga, jest kilka malusienkich roznic w tekscie Falconera, plus jedna wyrazna literowka, powinno byc na koncu: "den kyrkan skall heta Kärna", a nie tak jak jest: "Kräna" (to o tyle wazne, ze przy drugim zapisie nie byloby dzwieku "si", tylko normalne "k"). Co do skakania, to norweski jest zdecydowanie bardziej "zwarty", tymczasem szwedzki ma najbardziej ze skandynawskich jezykow otwarte (porzadnie wymawiane) samogloski (bardziej niz w niemieckim). Norwegowie bardzo czesto (a moze zawsze? Jak to jest Adamie i Rito?) "polykaja" "e" w ostatniej sylabie, jesli po nim nastepuje "n", np. pietnascie "femten" bedzie brzmialo (ADAM, RITA - CZY TAK?) mniej wiecej "fem-tn". Oba jezyki, w odroznieniu od niemieckiego, pieknie "gulgocza" ![]() ![]() ![]() Ach, no i jeszcze jedno wazne!! ![]() Adam_S napisał(a): Michelle napisał(a): fiński - to zupełnie inna bajka Wyrwane z kontekstu, ale się zgodzę ![]() ![]() Ojej, napisalam o tym w watku "piosenka dnia" (czy jak tez on sie nie nazywa), nie wiedzac, ze Ty juz nadmieniles to tutaj, sorry. Uuups.. a to mi sie offtopic zrobil. ![]() ![]() |
Autor: | greg [ Pią Kwi 14, 2006 11:03 am ] |
Temat postu: | |
W rzeczy samej...dłougo w pisoence dnia nie zagościło ![]() A co do tematu...małą miałem styczność ze szwedzkim i norweskim...choc wlasnie wczoraj zamówiłem nilety w liniach norwegian i jakies dZiwne literki sie tam pojawialy from time to time:) Fiński nadmieniłem bo jakby nie patrzec gosci wsrod tych dwóch pozostałych...w samej Finlandii całę wybrzeże południowo zachodnie mówi głównie po szwedzku a miejscowości muszą mieć dwie nazwy Turku - Abo; Helsinki- Helsingborg (czy jakos tak); a niektóre wogóle mają tylko szwedzką nazwę (Vasa). Co do Z, to duzo jezyków pomija taką zgłoskę... w hiszpańskim np. czystego z w wymowie np. tez nie ma...chociaz literka pojawia sie czasem. pozdrawiam filologicznie:) |
Autor: | Ringo [ Pią Kwi 14, 2006 12:08 pm ] |
Temat postu: | Finlandia-Szwecja a wikingowie |
greg napisał(a): Fiński nadmieniłem bo jakby nie patrzec gosci wsrod tych dwóch pozostałych...w samej Finlandii całę wybrzeże południowo zachodnie mówi głównie po szwedzku a miejscowości muszą mieć dwie nazwy Turku - Abo; Helsinki- Helsingborg (czy jakos tak); a niektóre wogóle mają tylko szwedzką nazwę (Vasa). Tak, bo w Finlandii zarowno finski, jak i szwedzki stanowia jezyk urzedowy. Moje kochane "Muminki", napisane zostaly wlasnie przez Tove Jansson (nawet imie i nazwisko szwedzkie) Finke po szwedzku. Polecam zreszta film "Niewidzialna Elina" Klausa Haro z 2003 r. (jest czasem wyswietlany w Polsce). Polnocna Szwecja w latach 50-tych i szkola, w ktorej zabrania sie finskojezycznym dzieciom mowienia po finsku (no bo - ma sie im "pomoc" nauczyc szwedzkiego)... Tak bylo. Niestety, choc kocham Szwecje. Finlandia nalezy zreszta do takich malych ranek Szwecji ![]() ![]() ![]() Mimo wszystko utrata Finlandii pojechala mocno Szwedom po ich dumie narodowej ![]() Greg napisał(a): Co do Z, to duzo jezyków pomija taką zgłoskę... w hiszpańskim np. czystego z w wymowie np. tez nie ma...chociaz literka pojawia sie czasem. OK, mi chodzilo o podanie przykladu czemu do szwedzki i norweski sa piekniejsze w brzmieniu od niemieckiego, mimo wspolnych korzeni (hiszpanski jest jezykiem romanskim). Moglabym jeszcze dorzucic fakt, ze "st" czyta sie po szwedzku i norweski "normalnie", czyli "st", a nie "szt". Prosze wiec mi mojego miasta nie czytac "Karlsztad", tylko ewentualnie "Karlstad" (a wlasciwie prawie "Kolsta" ![]() Greg napisał(a): pozdrawiam filologicznie:) Ja tez ![]() |
Autor: | Michelle [ Pią Kwi 14, 2006 12:09 pm ] |
Temat postu: | |
Ringo napisał(a): hans80 napisał(a): A ten śpiewający pan powinien zwrócić baczniejszą uwagę na akcent, bo z takim angielskim, to on kariery międzynarodowej nie zrobi. Ledwo rozumiałem o czym śpiewa!! Shocked ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Wybaczcie mi, wśród moich znajomych uchodzę za najbardziej naiwną osobę pod słońcem. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() W dodatku Karol zawsze pisze takie posty, że sama już nie wiem, kiedy żartuje, a kiedy jest poważny. ![]() Ringo napisał(a): Michelle napisał(a): Fajny kawałek, podoba mi się. Jedynym minusem, czysto subiektywnym i doprawdy w ogóle się nie liczącym, jest moja awersja do języka szwedzkiego. Zastrzelcie mnie, ale nie lubię. Pif-paf ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Słuchałam Vintersorga (tylko po co mam się odzywać w wątku, o którym nie mam zielonego pojęcia ![]() ![]() Muszę wam coś jeszcze wytłumaczyć, mianowicie - dlaczego tak wzdrygam się na dźwięk niemieckiego. Głupia historia, ale dostatecznie źle ją wspominam, żeby mieć taki stosunek do wyżej wspomnianego języka. Jeszcze w podstawówce uczyłam się własnie niemieckiego (to nic, że teraz umiem się tylko przedstawić i absolutnie nic nie pamiętam... wiem, mam jakąś dysfunkcję mózgu najwyraźniej) i uczyła mnie jej nauczycielka, z której siostrzenicą kiedyś byłam na koloniach. Owa "urocza" siostrzenica z jakiegoś niezrozumiałego powodu przyczepiła się do mnie na wyjeździe i nieźle zepsuła mi całe wakacje. Dziwne, z dziewczyną wcale się sama z siebie nie kontaktowałam, nie rozmawiałam z nią, a ona żywiła do mnie jakąś niewysłowioną wrogość. No cóż, zdarzają się i tacy. No i tak. Ostatnie dwa lata podstawówki i konkretnie lekcje języka niemieckiego, to był dramat. W piątej klasie ledwie wyciągnęłam na czwórkę (mimo usilnych starań pani od niemieckiego, która przy każdej okazji mówiłam, że jestem, dajmy na to "cieniasem", "głupkiem", "niedorozwojem"). W ostatniej klasie jakimś cudem dostałam piątkę, ale tylko dlatego, że w pierwszym semestrze tę nauczycielką zastąpiła inna. Do tej pory wspominam więc naukę tego języka bardzo niechętnie. Zraziłam się, mimo, że w głębi duszy wiem, że język nic temu nie jest winien. Ale dystans gdzieś tam tkwi, pomimo wszystko. Uff, no to tę kwestię mamy za sobą. Ringo napisał(a): Poki co, czy tak strasznie niemiecko brzmia (pokrewienstwo niektorych slow, to inna sprawa) te dwa utwory (zaden nie jest metalem ![]() Już się zabieram do słuchania. Ringo napisał(a): ]
Michelle napisał(a): Co innego norweski, czy, jak preferuje Greg, fiński - to zupełnie inna bajka. Szwedzki jest nazbyt zbliżony do niemieckiego... (naturalnie norweski w jakimś małym stopniu też, ale nie kojarzy mi się tak ściśle ![]() Adam_S napisał(a): Hmm... szwedzki i norweski są w takim stopniu podobne, że nie rozumiem zbytnio problemu... Dokladnie. Szwed bez problemu dogaduje sie z Norwegiem kazdy w swoim jezyku (pod warunkiem, ze Szwed nie pochodzi z poludnia Szwecji, a Norweg posluguje sie bokmålem ![]() ![]() Hmm, ja byłam zarówno w Norwegii, jak i w Szwecji, i odniosłam zupełnie inne wrażenie. Norweski w bardzo niewielkim stopniu przypominał mi niemiecki. Co innego szwedzki. Mam tam rodzinę, zresztą przyjechałam tam tylko dlatego, że moja kuzynka zaprosiła nas na swój ślub (i wesele ![]() ![]() No nic, pewnie macie rację i tak (zresztą ja się nie znam ![]() Norweski zawsze zdawał mi się bardziej bajkowy, fantastyczny i przesiąknięty tamtą kulturą... szwedzki już nie. ![]() |
Autor: | Ringo [ Pią Kwi 14, 2006 12:27 pm ] |
Temat postu: | |
Michelle napisał(a): Muszę wam coś jeszcze wytłumaczyć, mianowicie - dlaczego tak wzdrygam się na dźwięk niemieckiego. Głupia historia, ale dostatecznie źle ją wspominam, żeby mieć taki stosunek do wyżej wspomnianego języka. O kurcze, historia faktycznie przykra... Mi sie niemiecki podoba, ale nie mam tak traumatycznych wspomnien..Michelle napisał(a): No nic, pewnie macie rację i tak (zresztą ja się nie znam
![]() Norweski zawsze zdawał mi się bardziej bajkowy, fantastyczny i przesiąknięty tamtą kulturą... szwedzki już nie. ![]() To z pewnoscia z powodu tych cech bardziej "europejskich", tych o ktorych pisalam (mniejsze falowanie, wieksza otwartosc samoglosek itd.), i innych. Ale tutaj znow napisze troche wbrew temu, co pisalam wczesniej. Takze i mi norweski wydawal sie zawsze najbardziej, hmm.. pogansko-wikinski.. taki klimat fiordow, polnocnego wiatru, trolli itd. Szwedzki jest dla mnie (szczegolnie teraz) bardizej "domowy". Wiec cos w tym jednak jest ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Adam_S [ Pią Kwi 14, 2006 12:32 pm ] |
Temat postu: | |
Michelle napisał(a): Ostatnie dwa lata podstawówki i konkretnie lekcje języka niemieckiego, to był dramat. W piątej klasie ledwie wyciągnęłam na czwórkę Ja miałem teraz niemiecki przez 3 lata liceum ![]() ![]() ![]() ![]() Michelle napisał(a): ja byłam zarówno w Norwegii, jak i w Szwecji
Nie masz pojęcia jak Ci zazdroszczę ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Cóż, jedyne co mi na razie pozostaje, to marzyć przy dźwiękach np. "Blood on ice" o wycieczce na Lofoty... ![]() |
Autor: | Michelle [ Pią Kwi 14, 2006 12:39 pm ] |
Temat postu: | |
Ringo napisał(a): Michelle napisał(a): Muszę wam coś jeszcze wytłumaczyć, mianowicie - dlaczego tak wzdrygam się na dźwięk niemieckiego. Głupia historia, ale dostatecznie źle ją wspominam, żeby mieć taki stosunek do wyżej wspomnianego języka. O kurcze, historia faktycznie przykra... Mi sie niemiecki podoba, ale nie mam tak traumatycznych wspomnien..Z tym traumatyzmem to nie przesadzajmy. ![]() ![]() ![]() Ringo napisał(a): Michelle napisał(a): No nic, pewnie macie rację i tak (zresztą ja się nie znam ![]() Norweski zawsze zdawał mi się bardziej bajkowy, fantastyczny i przesiąknięty tamtą kulturą... szwedzki już nie. ![]() To z pewnoscia z powodu tych cech bardziej "europejskich", tych o ktorych pisalam (mniejsze falowanie, wieksza otwartosc samoglosek itd.), i innych. Ale tutaj znow napisze troche wbrew temu, co pisalam wczesniej. Takze i mi norweski wydawal sie zawsze najbardziej, hmm.. pogansko-wikinski.. taki klimat fiordow, polnocnego wiatru, trolli itd. Szwedzki jest dla mnie (szczegolnie teraz) bardizej "domowy". Wiec cos w tym jednak jest ![]() Utrafiłaś w samo sedno! Słysząc naokoło siebie rozmawiających Norwegów słyszałam, czułam, niemal widziałam te krajobrazy, ten chłód, norweski klimat. Szwedzki zawsze wydawał mi się bardziej sztywnym, dobitnie realistycznym językiem szarej rzeczywistości (w porównaniu z norweskim, a nie tak w ogóle). Oj, dostanie mi się. ![]() ![]() Ringo napisał(a): Ale szwedzki np. recytowany na scenie, poezja, kiedy wymawiany jest wyraznie i pelnie, tez tchnie mi czyms takim...
Tu się zgodzę, kiedyś oglądałam u tej kuzynki jakąś sztukę, hmm nie wiem czy to nie było "Czekając na Godota" (tyle, że po szwedzku - totalne zakręcenie, bo przecież Beckett był Irlandczykiem, a sama sztuka napisana po francusku ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Ringo [ Pią Kwi 14, 2006 1:25 pm ] |
Temat postu: | |
Adam_S napisał(a): Cóż, jedyne co mi na razie pozostaje, to marzyć przy dźwiękach np. "Blood on ice" o wycieczce na Lofoty... No tak, czyli marzysz o wyjezdzie do Norwegii, sluchajac jednak SZWEDZKIEGO zespolu ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() O! Co do Norge, to jeszcze jedna duza roznica, w szwedzkim zbitke "rg" czyta sie "rj", czyli po szwedzku Norwegia - Norge czyta sie "norje", a po norwesku "norge" (no, mniej wiecej, bo to "o" w "u" ciupeczke wpada). I oczywiscie szwedzki pisarz [ougust strindberj] ![]() Michelle napisał(a): Szwedzki zawsze wydawał mi się bardziej sztywnym, dobitnie realistycznym językiem szarej rzeczywistości (w porównaniu z norweskim, a nie tak w ogóle). Oj, dostanie mi się. Rolling Eyes Wink ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Michelle napisał(a): I rzeczywiście, szwedzki zdał mi się wówczas bardziej płynnym, niemalże melodyjnym językiem. Shocked Wink Very Happy "Niemalze" , powiadasz? ![]() ![]() ![]() ![]() Michelle napisał(a): Ringo napisał(a): Michelle napisał(a): Muszę wam coś jeszcze wytłumaczyć, mianowicie - dlaczego tak wzdrygam się na dźwięk niemieckiego (...) O kurcze, historia faktycznie przykra... Mi sie niemiecki podoba, ale nie mam tak traumatycznych wspomnien.. ![]() ![]() |
Autor: | Adam_S [ Pią Kwi 14, 2006 1:41 pm ] |
Temat postu: | |
Ringo napisał(a): No tak, czyli marzysz o wyjezdzie do Norwegii, sluchajac jednak SZWEDZKIEGO zespolu
![]() ![]() A co ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() A swoją drogą Bathory zawsze był dla mnie jakoś tak bliżej Norwegii... ![]() ![]() Szczerze mówiąc nie raz żałowałem, że Quorthon zdecydował sie na angielski... ![]() Ten język od pewnego czasu strasznie mnie denerwuje właśnie przez swoją powszechność... Wszędzie angielski - w gazetach, w radiu, w telewizji, na plakatach, billboardach... Każdy chce mówić po angielsku, być cool... Miałem tego już po dziurki w nosie i to był właśnie dodatkowy czynnik dzięki któremu zainteresowałem się językami skandynawskimi... ![]() |
Autor: | Ringo [ Wto Kwi 18, 2006 8:17 pm ] |
Temat postu: | |
Adam_S napisał(a): A swoją drogą Bathory zawsze był dla mnie jakoś tak bliżej Norwegii... ![]() ![]() A dla mnie Bathory jest swietnym przykladem (obok chocby Vintersorg), ze owo mrozne tchnienie zimy obecne w dzwiekach, oraz black metal, a potem nordic metal, to nie tylko domena Norwegow ![]() ![]() Adam_S napisał(a): Szczerze mówiąc nie raz żałowałem, że Quorthon zdecydował sie na angielski... ![]() Ten język od pewnego czasu strasznie mnie denerwuje właśnie przez swoją powszechność... Wszędzie angielski - w gazetach, w radiu, w telewizji, na plakatach, billboardach... Każdy chce mówić po angielsku, być cool... Miałem tego już po dziurki w nosie i to był właśnie dodatkowy czynnik dzięki któremu zainteresowałem się językami skandynawskimi... ![]() Dodatkowy czynnik, tak ladne.. czuje podobnie choc.. tak naprawde nie mialam angielskiego po dziurki w nosie DOPOKI nie zakochalam sie w szwedzkim (i norweskim).. Wlasciwie przez szereg lat angielski nie byl dla mnie tylko jezykiem obecnym w telewizji/muzyce/szkole, tylko.. oj, po prostu od dziecka kochalam ten jezyk, szalalam bedac po raz pierwszy w Anglii, czy slyszac angielski "na zywo" w autobusie np... Ale w momencie, kiedy wzielo mnie tak na te oba jezyki, zaczelam zaciskac zeby, szczegolnie, jak Szwedzi zmienili pasmo nadawania jedynej dostepnej w Polsce szwedzkiej telewizji - TV4... I tak coraz bardziej.. Im bardziej wkrecalam sie, tym bardziej wkurzalo mnie to, jak trudno bylo miec kontakt z jezykiem... Stad - lektorat na UW, stad konwersacje, stad troszke radio internetowe.. a na lektoracie irytowalam bardzo wiele osob.. przez nadmierne ekscytowanie sie.. ktore oni odbierali jako zupelnie nienaturalne i jako wywyzszanie sie (ciekawe czym, bylam tak samo poczatkujaca jak oni, tylko mialam troszke wiekszego swira, to nie byl dla mnie tylko przedmiot do zaliczenia jakiegos dodatkowego jezyka obcego (!)).. szczegolnie, jak zaczelam wypytywac kobiety (rodowita Szwedka) o dziesiatki rzeczy ![]() Michelle napisał(a): Ringo napisał(a): Poki co, czy tak strasznie niemiecko brzmia (pokrewienstwo niektorych slow, to inna sprawa) te dwa utwory (zaden nie jest metalem Wink)? Pierwszy polecam ze sledzeniem brzmienia z zapisem (podaje linka do tekstu oryginalnego z tlumaczeniem obok): Już się zabieram do słuchania. No i ![]() ![]() |
Autor: | Rita [ Pią Kwi 21, 2006 11:49 pm ] |
Temat postu: | |
Rita napisał(a): Ech, ten niemiecki... Jakieś przekleństwo nad nim ciąży, czy jak Kiedyś wypowiem się dłużej w dyskursie . No dobra... prawo spadkowe cisnęłam w kąt, włączyłam Mary Hopkin i postanowiłam, że wyżej wspomniane "kiedyś" będzie miało swoją namiastkę dziś. A piszę "namiastkę", gdyż to będzie tylko część tego, co mam do powiedzenia w temacie. Ringo napisał(a): Super, ze sie wypowiesz! A przeklenstwo (w sensie awersji) jest zrozumiale w przypadku starszego pokolenia, (...) Tak, starszemu pokoleniu rzeczywiście trudno się dziwić, bo wiadomo, z czym przeważnie kojarzył się zaraz po wojnie niemiecki... A awersja widoczna była nawet, że tak to ujmę, na gruncie państwowym, gdyż przez dość długi czas jedynym uniwersytetem, gdzie można było studiować niemiecki, był Wrocławski. Nawet na Warszawskim germanistyka powstała dopiero bodaj w latach 70. Ringo napisał(a): (...)ale szkoda, ze przeszlo tez na pozniejsze... Też mnie to martwi. Jesteśmy przecież już którymś z kolei pokoleniem po wojnie i wieczne żywienie urazy do Niemców nic nam nie da. Owszem, mamy święte prawo mieć pretensję do "tamtych Niemców"... ale dziś powinniśmy przecież przełamywać bariery i uprzedzenia... tak przynajmniej mi się wydaje ![]() Tak naprawdę mówiąc o "klątwie", miałam na myśli dwie rzeczy. Primo, właśnie ww. uprzedzenia, którymi język niemiecki w naszym kraju obciązony jest dość obficie. Mnie np. niezwykle irytuje, kiedy osoba, która NIGDY nie miała czynnego kontaktu z językiem niemieckim od razu wyrokuje, że tego języka uczyć się nie będzie, bo jest rzekomo brzydki, twardy i tak dalej. A gdy już się uczyć musi, stosuje strategię "na złość mamie obetnę sobie uszy"... - czyli nawet nie stara się zrozumieć tego języka, w geście jakby protestu przeciwko nie wiadomo czemu. Secundo, szczerze mówiąc nie spotkałam jeszcze osoby, która by się języka niemieckiego nauczyła w szkole. Raz, że wiele osób uczących się stosuje strategię opisaną powyżej, a dwa - to kwestia nauczycieli. Wielu z nich naprawdę nie potrafi przekonać swoich uczniów do tego języka i w konsekwencji go nauczyć. Pisząc to wszystko opieram się m.in. na doświadczeniu własnym, gdyż ja również, ucząc się przecież niemieckiego zarówno w liceum, jak i w podstawówce, na tej "szkolnej" znajomości daleko bym nie zaszła. A mówiąc tak naprawdę szczerze, i ja przez długi czas nie przepadałam za Deutschem, i jedna była tego przyczyna - bo go nie rozumiałam, a im bardziej nie rozumiałam, tym bardziej nie chciało mi się go zrozumieć... Gdyby ktoś wówczas obwieścił mi, że moja przyszłość będzie związana z językiem niemieckim, zrobiłabym ![]() ![]() ![]() Dopiero w trzeciej klasie LO puknęłam się w czoło i doszłam do tego, że skoro mam szansę na znajomość dwóch języków, warto ją wykorzystać. Zaczęłam chodzić na dodatkowe lekcje i ostatecznie wylądowałam na studiach ![]() kalosz napisał(a): Po niemiecku nie da się śpiewać... tzn da się śpiewać, ale słuchać już tego nie można! Drogi Kaloszu, polecam wizytę w jednej z jakże uroczych bawarskich piwiarni, gdzie bardzo szybko przekonać się można, że po niemiecku nie tylko da się śpiewać, ale i jak najbardziej da się niemieckiego śpiewu słuchać - a wręcz nie da się go nie słuchać ![]() kalosz napisał(a): Niech mi nikt nie mówi, że niemiecki jest ładnym językiem, albo szwedzki... albo norweski... Ja też z uporem maniaka będę twierdzić swoje ![]() ![]() Tak jak to pisze Ringo: Cytuj: uwazam tez, ze ma specyficzna melodie A kto mi dalej nie wierzy, polecam posłuchanie przez moment francuskiej gwary ulicznej z okolic miasta Metz... potem ponowne posłuchanie niemieckiego i sami zobaczycie, co tu jest brzydkie ![]() Ringo napisał(a): Natomiast SZWEDZKI i NORWESKI???!?!?!?!?!?! - to nie tylko piekne, ale i najpiekniejsze jezyki swiata.. Jak to kiedys powiedzial moj kolega (urocze okreslenie - moim obiektywnym zdaniem i basta! . Cudowne, piekne, niesamowicie melodyjne, wywolujace niemalze orgazm sluchowy Dla mnie co prawda najpiękniejszym w brzmieniu językiem jest łacina, ale z resztą wypowiedzi zgadzam się jak najbarziej ![]() Ringo napisał(a): Kaloszu, przeciez one brzmia kompletnie inaczej niz niemiecki!!! Dokładnie. Gdy zaczynałam się uczyć szwedzkiego, oczywiście równeż spodziewałam się czegoś niemieckopodobnego. Tymczasem... przez pierwszych kilka lekcji szwedzki brzmiał mi raczej jak koreański ![]() ![]() A swoją drogą, ![]() Cytuj: Niech żyją języki germańskie Te najbardziej brzydkie, charczące i szeleszczące
miałam na myśłi raczej to, co się zazwyczaj na temat tych języków uważa, a nie to, co sama myślę ![]() A tak notabene, dziś właśnie ogllądałam szwedzki film "Ondskan" ("Zło" - oglądał ktoś ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Ringo [ Sob Kwi 22, 2006 11:56 am ] |
Temat postu: | |
Rita napisał(a): Mnie np. niezwykle irytuje, kiedy osoba, która NIGDY nie miała czynnego kontaktu z językiem niemieckim od razu wyrokuje, że tego języka uczyć się nie będzie, bo jest rzekomo brzydki, twardy i tak dalej. O tym pisalam juz kiedys... Ze to smutne, ze kiedys, jeszcze przed wojna, brzmienie tego samego jezyka wywolywalo zupelnie inne skojarzenia, jako rownie "oczywiste" i "slyszalne" w jezyku.. To niemiecki, w stopniu wiekszym niz np. wloski (!) byl jezykiem uczuc, pasji... Jezykiem, w ktorym kochankowie pisali do siebie listy... Ja moze nie mialam tego problemu z polubieniem niemieckiego, poniewaz jakis kontakt mialam zawsze - mialam chyba 7 lat, kiedy pojechalismy (moj pierwszy wyjazd za granice - niesamowite przezycie dla dzieciaka) z rodzicami do naszych znajomych - Niemcow do Drezna. Rozmawialismy z nimi co prawda po angielsku, ale jednak od razu nabywa sie innego stosunku do niemieckiego, skoro najwczesniejsze wspomnienia sa tak pozytywne... Potem z kolei oni odwiedzili nas chyba rok, czy dwa pozniej w Wwie... Jako 8-bodajze-latka zakochalam sie pieknie, dziecieco i platonicznie w synu naszych znajomych (20latku ![]() ![]() ![]() Rita napisał(a): Secundo, szczerze mówiąc nie spotkałam jeszcze osoby, która by się języka niemieckiego nauczyła w szkole. Ja nie spotkalam sie, zeby w ogole ktokolwiek dobrze nauczyl sie jezyka w szkole.. nie jest to zupelnie niemozliwe, przy odrobinie zainteresowania mozna z lekcji szkolnych (jesli przynajmniej poziom nie jest za niski) sporo wycisnac... Ale to jest szkola.. A nie studia, na ktorych lektorat wybierasz sobie sam/a, wiec czujesz znacznie bardziej, ze to jest TWOJ jezyk, ktorego CHCESZ sie uczyc... W szkole czujesz, ze lekcje sa na Ciebie narzucone.. Ja cieszylam sie w liceum tylko z hebrajskiego, bo po pierwsze to zupelnie inny, niesamowity jezyk, po drugie.. no tak.. masz racje.. mielismy KAPITALNEGO nauczyciela !!! (Od ktorego zreszta pozyczylam plyty Jethro Tull ![]() Gdybym faktycznie UCZYLA sie wiecej, to moglabym sporo z tych zajec wyciagnac. Ale ja mialam glupie nastawienie... Nie istnial dla mnie inny sposob nauki jezyka, jak "wchlanianie" go. Tak jak nauczylam sie angielskiego - owszem, raz na jakis czas "siedzialam" nad gramatyka, tak np. do klasowki... Ale faktyczne "uczenie sie" bylo ponizej mojej "godnosci" (bez sensu, wiem... Bylam mloda i glupia wtedy ![]() Angielskiego nauczylam sie poczatkowo przez kilka (doslownie) poczatkowych lekcji z moja mama, przez sluchana (ale nie "uczona sie") ksiazeczke "Your English ABC" - ale tak naprawde prawie calkowicie przez telewizje - programy dla dzieci na Television Children Channel, Lifestyle oraz przez Star Treka na Sky One... I przez stare dobre MTV.. W szkole doszlifowalam tylko formalnie zasady (mowilam automatycznie, najczesciej dosc poprawnie, bez swiadomosci dlaczego tak, a nie inaczej).. Nigdy nie siedzialam natomiast i nie "wkuwalam slowek"... Czasem sprawdzalam cos w slowniku, czasem cos zanotowywalam, ale nie bylo procesu "sleczenia nad zeszytem i ksiazkami"... Z hebrajskim.. nawet nie wiem jak bylo.. na pewno "uczylam sie", bo trudno bylo miec zywy kontakt z jezykiem (mimo, ze mielismy spotkania z mlodzieza z Izraela - suuuper!)... Ale to sprawialo jakas frajde przez zupelna "egzotyke"... Ale niestety, jak widac obecnie, bardzo slabo "wryl" mi sie jezyk w pamiec, skoro nie pamietam prawie nic ![]() Za to niemiecki.. Przy poprzednich nauczycielach takie "wchlanianie" ylo w porzadku, po prostu bylam na lekcjach, przegladalam zeszyt, czasem od klasowki do klasowki uczylam sie slowek.. i to wystarczalo... (rany, jakie FATALNE nastawienie...).. natomiast przy tym piekielnie ostrym nauczycielu juz nie. I tu rzeczywiscie uruchomil mi sie glupi bunt - nie przeciwko jezykowi, do ktorego nic nie mialam nigdy, tylko przeciwko nauczycielowi, systemu szkolnemu i takiemu "wkuwaniu" (tu trzeba bylo naprawde z lekcji na lekcje sie uczyc - sporo pytal)... NIE! - JA NIE BEDE SIEDZIALA I SIE TAK UCZYLA.. Idiotyczne szczeniackie zaparcie sie. Gramatyka - nie, albo w malym stopniu, tylko "naturalne" uczenie sie. Owszem, uczylam sie gramatyki i slowek, ale tak umiarkowanie, troche... I tak dobrze, ze nie przerzucilo mi sie to na awersje do jezyka!!! Najbardziej wkurzalo mnie uczenie sie slowek z tymi strasznymi "der/die/das" ![]() Niestety lacina to moja jedna wielka porazka, wszystko przez moje nastawienie... Tutaj nie moglam oprzec sie na "wchlanianiu" jezyka przez telewizje, czy radio ![]() ![]() Dopiero szwedzki zmienil moje podejscie... Odkrycie i zakochanie w szwedzkim przypominalo tornado, powaznie... Czulam glod, niesamowity glod jezyka, a jak wiadomo - dostep do szwedzkiego - ksiazki/filmy/muzyka/telewizja jest mocno ograniczony w Polsce... Mialam idealne nastawienie do "wchlaniania" (uwielbienie graniczace z mania ![]() ![]() ![]() ![]() Rita napisał(a): Ringo napisał(a): Niech mi nikt nie mówi, że niemiecki jest ładnym językiem, albo szwedzki... albo norweski... Ja też z uporem maniaka będę twierdzić swoje ![]() ![]() ![]() Rita napisał(a): A kto mi dalej nie wierzy, polecam posłuchanie przez moment francuskiej gwary ulicznej z okolic miasta Metz... potem ponowne posłuchanie niemieckiego i sami zobaczycie, co tu jest brzydkie No to ja juz moze w ogole sie naraze forumowiczom, ale do niedawna w ogole nie znosilam brzmienia francuskiego. Zawsze bylo dla mnie oczywistym, ze niemiecki - tak, francuski - nie. Dostawalam drgawek, przy francuskim ![]() ![]() ![]() ![]() Rita napisał(a): Ringo napisał(a): Kaloszu, przeciez one brzmia kompletnie inaczej niz niemiecki!!! Dokładnie. Gdy zaczynałam się uczyć szwedzkiego, oczywiście równeż spodziewałam się czegoś niemieckopodobnego. Tymczasem... przez pierwszych kilka lekcji szwedzki brzmiał mi raczej jak koreański ![]() ![]() Rita napisał(a): a już padłam totalnie, gdy usłyszałam, jak się wymawia liczbę dwadzieścia siedem He, he ![]() ![]() ![]() Rita napisał(a): A tak notabene, dziś właśnie ogllądałam szwedzki film "Ondskan" ("Zło" - oglądał ktoś Ogladal, ogladal ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Rita napisał(a): i ten język momentami brzmiał mi jak francuski, i nawet koleżanka-francuskiego-ucząca-się to potwierdziła Ooo, a mi sie nie kojarzyl z francuskim.. Nie pamietam, ale moze ktos tam wymawial "r" jak na poludniu Szwecji (w skandynawskich jezykach nie znosze tego, aghrrr, a skånski dialekt jest jeszcze brzydszy od standartowego dunskiego!!!) - czyli tak, jak w francuskim czy niemieckim?
![]() |
Autor: | greg [ Sob Kwi 22, 2006 10:22 pm ] |
Temat postu: | |
Cytuj: Ja nie spotkalam sie, zeby w ogole ktokolwiek dobrze nauczyl sie jezyka w szkole.. nie jest to zupelnie niemozliwe, przy odrobinie zainteresowania mozna z lekcji szkolnych (jesli przynajmniej poziom nie jest za niski) sporo wycisnac... Ale to jest szkola.. A nie studia, na ktorych lektorat wybierasz sobie sam/a, wiec czujesz znacznie bardziej, ze to jest TWOJ jezyk, ktorego CHCESZ sie uczyc...
Tak sie tylko wtrące:) Dwie sprawy... jak sie chce to jasne że mozna:) nauczyłem sie sporo hiszpanskiego w LO (choć niemieckiego mimo że mialem go wiecej nie...chyba po prostu nie tak bardzo chciałem:)) A druga sprawa to to, że przecież w LO wybeirasz sobie jezyki- idziesz do takiej klasy do jakiej chcesz (ja poszedlem na hiszp i niem, bo chcialem- mimo ze z niem. za duzo nie wyszlo;). natomiast jesli chodzi o lektorat na studiach- to jest to nauka na pewno bardziej intensywna niz w LO, ale z poziomem bywa różnie. |
Autor: | Ringo [ Sob Kwi 22, 2006 11:21 pm ] |
Temat postu: | |
greg napisał(a): Ringo napisał(a): Ja nie spotkalam sie, zeby w ogole ktokolwiek dobrze nauczyl sie jezyka w szkole.. nie jest to zupelnie niemozliwe, przy odrobinie zainteresowania mozna z lekcji szkolnych (jesli przynajmniej poziom nie jest za niski) sporo wycisnac... Ale to jest szkola.. A nie studia, na ktorych lektorat wybierasz sobie sam/a, wiec czujesz znacznie bardziej, ze to jest TWOJ jezyk, ktorego CHCESZ sie uczyc... Dwie sprawy... jak sie chce to jasne że mozna:) nauczyłem sie sporo hiszpanskiego w LO (choć niemieckiego mimo że mialem go wiecej nie...chyba po prostu nie tak bardzo chciałem:)) ![]() ![]() greg napisał(a): A druga sprawa to to, że przecież w LO wybierasz sobie jezyki- idziesz do takiej klasy do jakiej chcesz (ja poszedlem na hiszp i niem, bo chcialem- mimo ze z niem. za duzo nie wyszlo;). Nie do koooncaaa... OK, moze jakas czesc uczniow wybiera klase i szkole przede wszystkim ze wzgledu na idealny-zestaw-dokladnie-i-tylko-tych-jezykow-ktorych-zawsze-chciala-sie-uczyc ![]() ![]() ![]() Ja sama cieszylam sie z tego profilu, ale w zasadzie tez trafilam z "odrzutu". Nie dostalam sie do wymarzonego przeze mnie liceum, gdzie czesc przedmiotow miala wykladowy angielski (tu masz racje, wybralam liceum ze wzgledu na jezyk, ale bylam wyjatkiem w mojej klasie i totalnym maniakiem angielskiego wtedy) - przez "cholerna" matematyke (ktora lubilam zawsze, ale nigdy nie bylam specjalnie mocna) ... Mialam teoretycznie wystarczajaca ilosc obowiazkowa punktow, ale w dolnej granicy, a oczywiscie ilosc miejsc ograniczona. Niska ilosc punktow wziela sie z wynikow testu z matematyki i z oceny na swiadectwie z matematyki... ![]() Wczesniej planowalam tez (w koncu porzucilam) zdawanie do plastycznego - gdzie z kolei jezykiem glownym byl hiszpanski. Nie przeszkadzalby mi, ale to nie ze wzgledu na jezyk przeciez zdawalabym. greg napisał(a): natomiast jesli chodzi o lektorat na studiach- to jest to nauka na pewno bardziej intensywna niz w LO, ale z poziomem bywa różnie. Tak, dlatego zdalam eksternistycznie angielski na samym poczatku, zeby miec z glowy - bo slyszalam, ze poziom jest bardzo kiepski... Ale szwedzki byl naprawde, naprawde na bardzo porzadnym poziomie.. Oczywiscie ja i tak narzekalam, ze za wolno, ale uwazam, ze i tak - suuuper!!! (No, ale mielismy przez trzy semestry native speakerke...)...
|
Autor: | Rita [ Wto Kwi 25, 2006 3:55 pm ] |
Temat postu: | |
Ringo napisał(a): Ja nie spotkalam sie, zeby w ogole ktokolwiek dobrze nauczyl sie jezyka w szkole.. nie jest to zupelnie niemozliwe, przy odrobinie zainteresowania mozna z lekcji szkolnych (jesli przynajmniej poziom nie jest za niski) sporo wycisnac... Ale to jest szkola.. A wiesz, ja nauczyłam się języka angielskiego w szkole, ale to tylko dlatego, że raz jedyny w historii postanowili zrobić test językowy i porozdzielać ludzi wg poziomu... Tak, aby miało się angielski w dostosowanych do tegoż poziomu grupach, a nie w klasach. I akurat jakoś tak trafiło na mój rocznik ![]() Ringo napisał(a): Niestety lacina to moja jedna wielka porazka (...) Gdybyś miała w liceum lekcje z moją panią prof. wiedziałabyś, że lingua latina jest miłością i celem Twego życia ![]() Cytuj: Rito, prosze zmienic ten cytat! To nie ja pisalam, tylko Kalosz! Jakze ja moglabym podwazac piekno jezykow germanskich?! Bardzo przepraszam. Oczywiście nie było to umyślnie ![]() Cytuj: Natomiast nie wiem, jak dokladnie brzmi koreanski, ale mi chwilami szwedzki kojarzy sie z japonskim (?!)...
Myślę, że można by i tu podciągnąć ![]() ![]() |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |