www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Antybeatlesowska siostra:(
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=6&t=1342
Strona 2 z 3

Autor:  BEATLEMAN [ Śro Mar 01, 2006 6:59 pm ]
Temat postu: 

kalosz napisał(a):
Następnym razem jak "brat" lub "siostra" Wam powiedzą bzdurki na temat The Beatles, to spytajcie o pielgrzymki młodzieży do Częstochowy. Niech Wam opowiedzą co się na takich pielgrzymkach wyprawia...

Cytuj:
Beatlesi byli "bezbożnymi alkoholikami i narkomanami myślącymi tylko o jednym" (nie wiem, o co chodziło z mysleniem tylko o jednym, naprawdę nie mam pojęcia)


...bo właśnie młodzi ludzie robią te rzeczy na tych pielgrzymkach :)


FAKT stwierdzony :)
A ja mam za tydzień taką pielgrzymkę :D

Autor:  Karolka [ Śro Mar 01, 2006 7:35 pm ]
Temat postu: 

Maveric napisał(a):
Sposób III

Powinna obezwładnić ciebie dziennikiem i przy pomocy dwugłowego woźnego doprowadzić Ciebie do sekretariatu. Następnie zostajesz wepchnięta do pokoju dyrektora. Dyrektor jest zmutowaną panią Goździkową i zachowuje się jak polski M.Brando. Nogi trzyma na stole. W lewej ręce ma zdechłego kota, a w prawej ma lotki, którymi rzuca w tablicę na którym jest twoje zdjęcie.

- Wreszcie Ciebie dopadliśmy (Karolino). Nie z nami takie numery (tu dyr wyjmuje kątomierz - narzędzie zbrodni) To już koniec...
- Nie uda wam się! Moja rodzina na pewno nie pozostawi tego w spokoju. Dopadną was!!!
- Ha, ha! Powiemy, że dostałaś napadu szału i wybiegłaś na dach, a tam potrąciła Ciebie ciężarówka z kapustą. Następnie rykoszetem wpadłaś do rynny i następnie do przejeżdżającej właśnie betoniarki. I kto się teraz śmieje. Ha, Ha!
- Pan(i)!
- Jakie jest twoje ost. życzenie?
(ty widząc mokre nogawki u spodni, które dyr trzyma na stole)
- Skąd te mokre nogawki?
- To dlatego, że psy ciągle mylą mnie z latarniami. A teraz zmierzę Ci(porachuję) wszystkie kąty(kości) {Bach, Bach}


Oj, Maveric, uśmiałam się :D
Ale naprawdę, gdybym zaczęła sprzeczać się siostrą, to ta cała sprawa mogłaby się skończyć w ten sposób (III). Zresztą, już w którymś poście pisałam, jaki jest mój dyrektor ("wstań jak siadasz"-pamiętasz? :D ). A co do wspomnianego kątomierza, to dyro faktycznie go używa - do straszenia nas, gdy nie mamy zrobionego zadania. Wtedy podchodzi i udaje, że bije nas po głowie (kątomierzem tablicowym, dużą ekierką albo czymś tam jeszcze). Przykro mi to mówić, ale ten człowiek nie jest normalny i niekiedy się go boję. A ta sytuacja którą opisałes, pasuje jak ulał :D Poważnie!

(sorry za off-topic :roll: )

Autor:  kalosz [ Śro Mar 01, 2006 7:36 pm ]
Temat postu: 

Chciałbym, aby wszystko było jasne. Nie twierdzę, że wszystkie pielgrzymki do Częstochowy kończą się spożywaniem Wody Ognistej, paleniem zasuszonej Marii-Juany czy... oddawaniu się cielesnym przyjemnościom :)
Twierdzę, że istnieją takie przypadki, a to wystarczy... moim zdaniem. :)

Ja osobiście byłem na wycieczce do kościoła na Jasnej Górze - wycieczce klasowej, autokarem, w jeden dzień. Było naprawdę ok. Pozytywne przeżycie. Ale nawet i wtedy moi koledzy chodzili po okolicy w poszukiwaniu tego wielce przereklamowanego i nadto gloryfikowanego napoju o kolorze złocistym :)

Autor:  Agnes [ Śro Mar 01, 2006 7:53 pm ]
Temat postu: 

kalosz napisał(a):
Ja osobiście byłem na wycieczce do kościoła na Jasnej Górze - wycieczce klasowej, autokarem, w jeden dzień. Było naprawdę ok. Pozytywne przeżycie. Ale nawet i wtedy moi koledzy chodzili po okolicy w poszukiwaniu tego wielce przereklamowanego i nadto gloryfikowanego napoju o kolorze złocistym :)

Też byłam na pielgrzymce i to wszystko prawda :D :D :D :D , a osoby duchowne zachowują się czasem jak nietolerancyjni zacofańcy i nie tylko w kwesti muzyki... Ale dziś odkryłam, że pani chigienistka w mojej szkole lubi The Beatles i Johna Lennona :D :D :D :D . Pozdrawiam panią :D :D

Autor:  Maveric [ Śro Mar 01, 2006 8:05 pm ]
Temat postu: 

Karolka napisał(a):
Maveric napisał(a):
Sposób III

Powinna obezwładnić ciebie dziennikiem i przy pomocy dwugłowego woźnego doprowadzić Ciebie do sekretariatu. Następnie zostajesz wepchnięta do pokoju dyrektora. Dyrektor jest zmutowaną panią Goździkową i zachowuje się jak polski M.Brando. Nogi trzyma na stole. W lewej ręce ma zdechłego kota, a w prawej ma lotki, którymi rzuca w tablicę na którym jest twoje zdjęcie.

- Wreszcie Ciebie dopadliśmy (Karolino). Nie z nami takie numery (tu dyr wyjmuje kątomierz - narzędzie zbrodni) To już koniec...
- Nie uda wam się! Moja rodzina na pewno nie pozostawi tego w spokoju. Dopadną was!!!
- Ha, ha! Powiemy, że dostałaś napadu szału i wybiegłaś na dach, a tam potrąciła Ciebie ciężarówka z kapustą. Następnie rykoszetem wpadłaś do rynny i następnie do przejeżdżającej właśnie betoniarki. I kto się teraz śmieje. Ha, Ha!
- Pan(i)!
- Jakie jest twoje ost. życzenie?
(ty widząc mokre nogawki u spodni, które dyr trzyma na stole)
- Skąd te mokre nogawki?
- To dlatego, że psy ciągle mylą mnie z latarniami. A teraz zmierzę Ci(porachuję) wszystkie kąty(kości) {Bach, Bach}


Oj, Maveric, uśmiałam się :D
Ale naprawdę, gdybym zaczęła sprzeczać się siostrą, to ta cała sprawa mogłaby się skończyć w ten sposób (III). Zresztą, już w którymś poście pisałam, jaki jest mój dyrektor ("wstań jak siadasz"-pamiętasz? :D ). A co do wspomnianego kątomierza, to dyro faktycznie go używa - do straszenia nas, gdy nie mamy zrobionego zadania. Wtedy podchodzi i udaje, że bije nas po głowie (kątomierzem tablicowym, dużą ekierką albo czymś tam jeszcze). Przykro mi to mówić, ale ten człowiek nie jest normalny i niekiedy się go boję. A ta sytuacja którą opisałes, pasuje jak ulał :D Poważnie!

(sorry za off-topic :roll: )
Cieszę się, że poprawiłem Ci humor 8)

Autor:  Karolka [ Śro Mar 01, 2006 8:13 pm ]
Temat postu: 

Maveric napisał(a):
Cieszę się, że poprawiłem Ci humor


Wszyscy mi na tym forum poprawiają humor :wink: To dziwne, bo na innych forach tak nie jest. Co wejdę na tą stronę, wychodzę w lepszym nastroju. Po prostu czary, no! :D

Autor:  Michelle [ Śro Mar 01, 2006 9:17 pm ]
Temat postu: 

A tak zupełnie zahaczając o "antybeatlesowskich" ludzi, to przypomniała mi się historia, która wydarzyła się zgoła niedawno, może jakieś dwa tygodnie temu. Co ciekawsze ta przykra sytuacja wydarzyła się w tym samym miejscu, (co nawet na forum opisywałam) w którym wydarzyła się bardzo podobna (może ktoś pamięta zdarzenie z "beatlesowską 'miękką" muzyką"... :wink: ). Przechodzę do sedna. Na angielskim, jeden z uczniów (chodzę na zajęcia z grupą dorosłych <mniej więcej po 30-40- lat) miał ułożyć pytanie do zadanego, nowo poznanego słowa (ja mam szczęście, bo nie wiem po co powtarzam dwa stage i z góry wiem co będzie :roll: ale przynajmniej sobie z moim ulubionym Szkotem mogę pogadać :lol: ). No i ułożył - "Czy wiesz kto był managerem The Beatles?" (zdanie było bardziej rozbudowane, ze względu na to słowo, ale nie będę przytaczać całości... za długo by wyszło wyjaśnianie kontekstu :wink: ).
W każdym razie ja po usłyszeniu pytania zrobiłam taaakie oczy! :shock: :lol:
Lektorka odpowiedziała, że nie wie. Wtedy ja tak z cicha szepnęłam: Brian Epstein! :wink:
To była końcówka lekcji. Na przerwie usyszałam jeszcze od tego faceta, cytuję: "No tak, nie było trudno wypromować taki gówniany zespół. Ubrało się ich w garniturki, przylizało, dało do zaśpiewania parę słodkich pioseneczek i wszyscy wpadli w zachwyt!". Po czym "gościu" wyszedł z sali (po kawkę :twisted: ).
Dodam tylko, że koleś działał mi już wcześniej na nerwy, choć nie wiedziałam wtedy, że pała taką nienawiścią do Beatli. To taki typowy "biznesmen" (skóra, fura, komóra :? ), wielbiciel Pink Floyd - ale w żaden normalny sposób o Floydach się z nim nie dało pogadać. Dodam jeszcze, że każdą kobietę (no i jedną dziewczynę... bo tylko ja tam jestem z młodszych w grupie :? ) traktuje z pobłażaniem i... co ja będę tutaj gadać, powiem krótko - typowy szowinista. Szkoda, że nie słyszeliście o tym, jak mówi o swojej żonie. Szczerze jej współczuję. :(
A poza tym - nie oszukujmy się. Ten facet wiedział, że lubię Beatli, bo choć w tym roku (a ja grupę zmieniam co roku, bo za każdym razem nikt nie chce przechodzić na wyższy stage i tkwię tak cały czas na jednym <przynajmniej chodze na Callana, rozmawiamy całą lekcję po angielsku, więc i tak ćwiczę - czy chodziłabym na wyższy czy niższy stage - akurat tu nie ma różnicy :wink: ) nic o tym nie wspominałam, to jednak jeśli ktoś zna nazwisko managera jakiegoś zespołu, można się domyślić, iż jest fanem rzeczonego zespołu.
Szkoda gadać. :wink:

Autor:  Rita [ Śro Mar 01, 2006 10:01 pm ]
Temat postu: 

kalosz napisał(a):
Chciałbym, aby wszystko było jasne. Nie twierdzę, że wszystkie pielgrzymki do Częstochowy kończą się spożywaniem Wody Ognistej, paleniem zasuszonej Marii-Juany czy... oddawaniu się cielesnym przyjemnościom :)
Twierdzę, że istnieją takie przypadki, a to wystarczy... moim zdaniem. :)


Zgadzam się w całej rozciągłości.

Autor:  Karolka [ Czw Mar 02, 2006 10:26 pm ]
Temat postu: 

Wiesz, Michelle, tak to już jest z ludźmi... :D Niektórzy muszą być "najmądrzejsi" w każdej sprawie, dogryzając przy tym innym. Nie martw się, też znam takich! :D
Cytuj:
Na przerwie usyszałam jeszcze od tego faceta, cytuję: "No tak, nie było trudno wypromować taki gówniany zespół. Ubrało się ich w garniturki, przylizało, dało do zaśpiewania parę słodkich pioseneczek i wszyscy wpadli w zachwyt!". Po czym "gościu" wyszedł z sali


Widać, że facet zna się na rzeczy :wink:

Cytuj:
choć nie wiedziałam wtedy, że pała taką nienawiścią do Beatli.


Myślę, że on nie tyle pała do nich nienawiścią, co po prostu chciał jakoś zabłysnąć... Prawdopodobnie i tak nic o nich nie wie :roll: :wink:

Autor:  Michelle [ Czw Mar 02, 2006 10:39 pm ]
Temat postu: 

Karolka napisał(a):
Myślę, że on nie tyle pała do nich nienawiścią, co po prostu chciał jakoś zabłysnąć... Prawdopodobnie i tak nic o nich nie wie :roll: :wink:

Co nie przeszkadza mu być święcie przekonanym, że wie bardzo dużo... :wink:
Wiesz, pewnie usłyszał kiedyś, przy jakiejś okazji "Love Me Do", czy "She Loves You". :wink: I uznał, że to sa własnie cali Beatlesi. Wiesz, pofatygować się i sięgnąć do późniejszej twórczości, to już nie łaska. :wink: :lol:

Nie żeby w wyżej wymienionych utworach było coś nie tak, przecież wiecie, że je uwielbiam! :P Jednakże nie byłabym w takim stopniu zafascynowana chłopakami z Liverpoolu, gdyby pierwsze albumy były ich jedyną twórczością. :wink:

Autor:  Maveric [ Pią Mar 03, 2006 4:47 pm ]
Temat postu: 

Michelle napisał(a):
Karolka napisał(a):
Myślę, że on nie tyle pała do nich nienawiścią, co po prostu chciał jakoś zabłysnąć... Prawdopodobnie i tak nic o nich nie wie :roll: :wink:

Co nie przeszkadza mu być święcie przekonanym, że wie bardzo dużo... :wink:
Wiesz, pewnie usłyszał kiedyś, przy jakiejś okazji "Love Me Do", czy "She Loves You". :wink: I uznał, że to sa własnie cali Beatlesi. Wiesz, pofatygować się i sięgnąć do późniejszej twórczości, to już nie łaska. :wink: :lol:

Nie żeby w wyżej wymienionych utworach było coś nie tak, przecież wiecie, że je uwielbiam! :P Jednakże nie byłabym w takim stopniu zafascynowana chłopakami z Liverpoolu, gdyby pierwsze albumy były ich jedyną twórczością. :wink:
Pewnie nie zrozumiał tekstu i sfrustrowany zaczął się rzucac na każdego fana Beatli, którego spotkał.

Autor:  Karolka [ Pią Mar 03, 2006 6:54 pm ]
Temat postu: 

Michelle napisał(a):
Wiesz, pewnie usłyszał kiedyś, przy jakiejś okazji "Love Me Do", czy "She Loves You". :wink: I uznał, że to sa własnie cali Beatlesi. Wiesz, pofatygować się i sięgnąć do późniejszej twórczości, to już nie łaska. :wink: :lol:


No tak to już, niestety, na tym świecie jest :wink: :roll:
Ale te utwory (i jeszcze kilka) są najbardziej znane, z okresu największej popularności Beatlesów (Prawie na wszystkich koncertach w okresie beatlemanii je grali, wię nie ma się co dziwić :D ). I szczerze mówiąc, to większość zwykłych ludzi kojarzy Beatli z grzecznym wyglądem i tymi piosenkami. Oczywiście każdy, który się trochę nimi interesuje, wie że jest inaczej :wink:

Ale ten facet, którego opisałaś i tak jest pewnie z siebie zadowolony (to typowe dla takich :D ), bo "zabłysnął". I nawet zyskał pewną popularność (co z tego, że złą?), bo właśnie toczy się dyskusja na jego temat na forum, o którego istnieniu nawet nie wie :)
Aż mi się go żal zrobiło. Biedaczysko, gdyby wiedział co my tu o nim piszemy, na pewno by tego nie powiedział :cry: :D

(O żesz, ja się tu rozpisuję o głupotach, przy okazji zupełnie schodząc z tematu postu :shock: )

Autor:  Father McKenzie [ Sob Mar 11, 2006 6:24 pm ]
Temat postu: 

Co do i Beatli i języka angielskiego, to ostatnio stwierdziłem, że w niemal każdej książce do nauki "dialektu z wysp"* jest jakaś wzmianka o Fab Four. A to jakieś zdjęcia, a to piosenka, a to cały teskt. Uczyłem się już z ok. 12-13 podręczników i wolne od Beatli były chyba ze 3 z nich. Fajnie. :D

* - nie mogłem znaleźć innego synonimu, a chciałem uniknąć powtórzenia :)

Autor:  Michelle [ Sob Mar 11, 2006 6:41 pm ]
Temat postu: 

Father McKenzie napisał(a):
Co do i Beatli i języka angielskiego, to ostatnio stwierdziłem, że w niemal każdej książce do nauki "dialektu z wysp"* jest jakaś wzmianka o Fab Four. A to jakieś zdjęcia, a to piosenka, a to cały teskt. Uczyłem się już z ok. 12-13 podręczników i wolne od Beatli były chyba ze 3 z nich. Fajnie. :D

* - nie mogłem znaleźć innego synonimu, a chciałem uniknąć powtórzenia :)

Taaa, naprawdę? :wink: Ja uczę się angielskiego od paru lat, w trakcie których przerabiałam jakieś 6-7 podręczników i w żadnym nie znalazłam nawet najmniejszej wzmianki na temat The Beatles! :shock:
Nieźle, nie? :wink:

Autor:  Karolka [ Sob Mar 11, 2006 7:51 pm ]
Temat postu: 

Michelle, widocznie masz pecha :D Jak już mówiłam, w większości podręczników były wzmianki. Ale nie miałam takiego szczęścia, żeby móc czytać o Fabsach w każdym.

(w zeszłym roku miałam w podręczniku słowa do "Yesterday", w stopniu drugim już nie ma Beatli. Tylko Bob Dylan :D )

Autor:  sadie:) [ Nie Mar 12, 2006 6:13 pm ]
Temat postu: 

Karolka napisał(a):
(w zeszłym roku miałam w podręczniku słowa do "Yesterday", w stopniu drugim już nie ma Beatli. Tylko Bob Dylan :D )


Ja mam tak samo. Czy Ty nie uczysz się ze Snapshota? :)

Autor:  Karolka [ Nie Mar 12, 2006 7:54 pm ]
Temat postu: 

sadie:) napisał(a):
Karolka napisał(a):
(w zeszłym roku miałam w podręczniku słowa do "Yesterday", w stopniu drugim już nie ma Beatli. Tylko Bob Dylan :D )


Ja mam tak samo. Czy Ty nie uczysz się ze Snapshota? :)


Otóż to :D Ale mam niestety te nowsze wersje, bo w starszych było więcej o Beatlesach (widziałam u koleżanki, był o nich cały artykuł, długi na dwie strony, łącznie z króciutką historią zespołu i zdjęciem z Peppera :D ). ale dobre i to :wink:

Autor:  greg [ Pon Mar 13, 2006 1:48 am ]
Temat postu: 

Faktycznie w podr. do angielskiego czesto natknac sie mozna na fabsów... przyznam sie...zawsze gdy mi jakis wpadnie w rece przegladam go w poszukiwaniu Bitlów...jakiż jest mój zawód gdy nie znajduje żadnych...

Autor:  Grochu [ Pon Mar 13, 2006 8:27 pm ]
Temat postu: 

Ha, w moim podręczniku tez są Beatlesi. Jest wzmianka o A Hard Day's Night(film) oraz tekst piosenki I Feel Fine, która przy okazji zamieszczona jest na załączonej płycie. 8)

Autor:  Karolka [ Wto Mar 14, 2006 7:25 pm ]
Temat postu: 

Grochu napisał(a):
oraz tekst piosenki I Feel Fine, która przy okazji zamieszczona jest na załączonej płycie. 8)


A ta piosenka jest oryginalna? Tzn. śpiewają Beatlesi? Bo my tez mamy do tych podręczników płyty, ale zamieszczone tam piosenki są śpiewane przez kogoś innego. Tak właśnie było z "Yesterday", więc przyniosłam oryginalną wersję :wink:

Strona 2 z 3 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/