blackie napisał(a):
Rany, ale po co oni to robią??? przecież to ani nie jest ładne, ani przyjemne
Nie mam pojecia, ale to ciekawe.. W kontekscie: dzialalnosc artystyczna (nawet, jesli idzie w strone turpizmu
)) na SOBIE, przekraczanie granic, WSZCZEPIANIE (czyli ingerencja dosc silna) elementu wyraznie "obcego" jako tego SWOJEGO - to ciekawe (moim zdaniem).
Do jakiego stopnia mozemy traktowac swoja skore, swoja cielesnosc jako przestrzen komunikacji? DLACZEGO taki implant wzbudza obrzydzenie? Ladne i przyjemne.. Hmm... chyba wlasnie NIE MA byc takie Z ZALOZENIA
. No i mamy fenomen, ludzie, ktorzy chca efektu na sobie, ktory nie bedzie "ladny i przyjemny". Dlaczego? Czy to "chore"? Dlaczego?
.
Ja ani nie "pochwalam", ani nie "ganie". Sama nie polece do "pracowni artystycznej", zeby sobie cos takiego zafundowac, ale nie przeszkadza mi specjalnie to, ze inni moga chciec sie w cos takiego "bawic". Jesli tatuaz jest swojego rodzaju mapa wydarzen w czyims zyciu (tatuujesz czesto cos, co w danym momencie w jakis sposob "wyraza" Ciebie, lub Twoje zainteresowania.. zaznacza punkt, w ktorym jestes...).. To jakie znaczenie moze miec cos takiego? Kontekst znakow i oddzialywania na innych (specyficzny rodzaj komunikacji) - nie wiem, dla mnie to jeden z "fenomenow" kultury i tyle
.
blackie napisał(a):
P.S. Ciekawe czy można by tak "wszczepić" pod skórę logo THE BEATLES???
He, he, juz mamy pierwsza "zarazona"
.