Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 1:59 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 710 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 36  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Mar 29, 2006 2:19 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Lut 15, 2006 1:54 pm
Posty: 272
Miejscowość: Przemyśl
Cześć Ringo. :)

Ja jestem jush 1,5 miesiąca, a sama wcale się nie przedstawiłam, więc żeby nie było:
Nazywam się Natalia. Beatlesów słucham od lipca, ale uświadomiłam sobie, że to co czuje do Fabsów to miłość dopiero w pażdzierniku. Mam 15 lat i usiłuje grać na gitarze. Od dwóch miesięcy. Próbuję słuchać innych bandów, ale odkąd odkryłam Beatlesów wiem, że to niemożliwe. Jedynym zespołem jaki jestem teraz w stanie słuchać to właśnie oni. To chyba tyle. Pzdr 4 all i dzięki za wszystko. :)

_________________
And in her eyes you see nothing
No sign of love behind the tears
Cried for no one
A love that should have lasted years!
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Mar 29, 2006 7:59 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Hej Yer Blue i Sadie :) !!! (i reszta)
Sadie - ojej, od pazdziernika i 15 lat.. Toz to najpiekniejszy okres w zyciu.. Wtedy najsilniej (przynajmniej tak bylo w moim przyadku) przezywa sie fascynacje muzyczne.. Tak zupelnie zwariowanie.. I to w dodatku dosc swieza pasja.. Super, zazdroszcze! :-)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Mar 29, 2006 8:16 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Ringo napisał(a):
Hej Yer Blue i Sadie :) !!! (i reszta)
Sadie - ojej, od pazdziernika i 15 lat.. Toz to najpiekniejszy okres w zyciu.. Wtedy najsilniej (przynajmniej tak bylo w moim przyadku) przezywa sie fascynacje muzyczne.. Tak zupelnie zwariowanie.. I to w dodatku dosc swieza pasja.. Super, zazdroszcze! :-)

A nie! :P :wink: Bo najsilniej się przeżywa jak się ma 14 lat. :P :oops:
Dobra żartuję, tak było tylko w moim przypadku chyba. :wink: :oops: :lol: Zresztą można się przekonać po moich pierwszych postach na tym forum. :wink:
Totalna pacnięta wariatka (dobra, nadal mam odchyły, ale nie aż takie :P ), w dodatku z praktycznie zerową wiedzą na temat Beatli i naprawdę żenującą naiwnością połączoną z napadami głupoty :lol: .
Teraz, gdy patrzę na posty sprzed paru miesięcy, to aż ze wstydu płonę. :oops: (heheh, za miesiąc będę się zlewała z tego posta :lol: ).

Ech, to czternastki są beztroskie; piętnastki... no już gorzej (to nic, że za rok wypluję te słowa :lol: ).

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Mar 29, 2006 8:44 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Nie chodzilo mi kokretnie o idealny czas 15-tego roku zycia tylko i wylacznie. Ja wlasnie to najsilniejsze zafascynowanie, manie kompletna graniczaca z obledem, monotematyzm i autentycznie zycie Muzyka.. Plus histeryczne niemal reagowanie.. Plus muzyki dziab na punkcie wykonawcow jako ludzi - no i takie typowe dla tego wieku "wzdychanie do plakatow" :) To bylo generalnie 13-16 roku zycia u mnie, z nieznacznym uspokojeniem sie w okolicy 16-tego roku zycia. Cala siodma i polowa osmej klasy podstawowki (13-14 lat) to byla najsilniejsza Beatlemania (i Lennonomania), ten pierwszy zachlyst. Polaczony z odkrywaniem rock'n'rolla lat 50tych i 60tych. Potem w polowie osmej klasy kompletnie odbilo mi na punkcie Zeppelinow (i mlodego Roberta Planta). Dzieki Zeppelinom z kolei otworzylo mi sie cale pole muzyki lat 70tych, blues plus wrocilam do moich "korzeni" (tym razem swiadomie) - rocka koncowki lat 80tych i poczatku 90tych, ktorego sluchalam (raczej biernie) na pocz. podstawowki. Wydawac by sie moglo, ze Beatlemania juz mi troche przeszla.. Ale gdziez tam! Wystarczylo pojechac (wowczas - spelnienie jednego z moich najwiekszych marzen) do Liverpoolu na Konwent Beatlesowski - wakacje miedzy podstawowka a liceum, zeby mania mi wrocila - trwala jeszcze (tak mocno, mocno) przez przynajmniej pierwsza klase liceum, i kawalek drugiej.

Pozdrowienia dla wszystkich pozytywnie zakreconych! A szczegolnie dla tych, co to teraz przechodza przez to cudowne patrzenie na swiat Beatlesami... Ktorzy teraz czuja niesamowita wewnetrzna wiez z... ktoryms z Beatlesow.. Ktorzy wlasnie teraz tak silnie reaguja na najmniejsza wzmianke o nich. To jest piekne. Tego sie nie zapomina. Ja nigdy nie patrzylam wstecz z zawstydzeniem, na czasy, kiedy razem z paczka przyjaciol wloczylismy sie po ulicach Warszawy, udajac Beatli i wrzeszczac na caly regulator "HEEEEEEEEEEEEEYYYYYYYYY - you've got to hide your love awayyy" ;))) Raczej z "lezka w oku" :-)

Aha.. Sorrka dla tych, co to gadatliwych nie lubia, bo przyznaje - czasem przesadzam z potokiem slow...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Mar 29, 2006 9:50 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Ja tam lubię gadatliwych. :P :D
Ech, pozazdrościć paczki przyjaciół - ja na takie zrozumienie nie mogę liczyć. No i do tego - dzisiaj wycie Beatlesami na ulicach dziwi niezmiernie, zważając na to, że mniej ludzi kojarzy ich kawałki - prędzej uznali by mnie za wariatkę niż kopniętą fankę jakiegoś zespołu. :wink:
Niby nie jestem już tak wyśmiewana jak jeszcze rok temu byłam, ale... ale czuję się z tym zamiłowaniem do tej konkretnej muzyki (lat `50, `60 i `70 głównie) jakoś tak osamotniona. Nie żebym na to szczególnie narzekała, ale... czasem doskwiera fakt, iż po prostu nie ma z kim pogadać - tak, by się zrobiło lżej na sercu.
Pocieszenie, że mam przynajmniej w swoim mieście "duchową siostrę", która lubi te same polskie rockowe zespoły, co ja. :P Inaczej, to już by mnie samą na tych koncertach pozabijali (tudzież zadeptali i dowalili w żebra glanami <jak zwykle 'niechcący' :roll: no co poradzić, w pogo ludzie są nieobliczalni :wink: :? :? > :lol:
No, to sobie ponarzekałam. :P :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Mar 30, 2006 2:00 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Ostatnio dziewczyny zaczynają rządzić tym forum :) Coraz ich więcej i ciągle rośnie! Fajnie :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Mar 30, 2006 3:12 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Lut 15, 2006 1:54 pm
Posty: 272
Miejscowość: Przemyśl
Z tego co mówi moja rodzina to rzeczywiście chyba za bardzo się ekscytuję muzyką. To jest delikatnie powiedziane. Aktualnie jestem na etapie zbierania, czytania i oczywiście słuchania wszystkiego co ma jakiekolwiek połączenie z Beatlesami. I jestem z tego baaardzo dumna. :lol:

Co do akceptacji wśród znajomych to u mnie to przebiega raczej niegroźnie tzn. nie było aktów przemocy fizycznej, jak i słownej, wobec mnie pod względem muzyki jakiej słucham. Mam nadzieję, że nie będzie choć wszystko przede mną. Oczywiście - były jakieś tam docinki czy śmiechy, ale to osoby, z którymi blisko nie jestem. W mojej paczce raczej mnie rozumieją. W końcu każdy jest inny i każdy się czymś MUSI wyróżniać po to, by nie było nudnie.:D

_________________
And in her eyes you see nothing
No sign of love behind the tears
Cried for no one
A love that should have lasted years!
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Mar 30, 2006 4:50 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 8:55 pm
Posty: 1041
Miejscowość: Warszawa
To ja też się witam:)

Mój nick to Audrey- oczywiście zmyła, bo naprawdę nazywam się Ola, ale Ol jest mnóstwo, a Audreyek trochę mniej;)

Niedługo kończę 16 lat, Beatlesów słucham świadomie i z pełnym uwielbieniem od około 2 lat. Otoczenie reaguje zwykle średnioprzychylnie na moja muzykę, bo niezbyt lubię hh i techno, ale mam na szczęście kilka fajnych koleżanek i kolegów, którzy mnie rozumieją albo po prostu się przyzwyczaili;)

Pozdrawiam cieplutko wszystkich kochanych Forumowiczów!!!!


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Mar 30, 2006 7:19 pm 
Offline
Sierżant Pepper
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Lip 08, 2005 12:38 pm
Posty: 125
Miejscowość: Piła
Michelle napisał(a):
Nie żebym na to szczególnie narzekała, ale... czasem doskwiera fakt, iż po prostu nie ma z kim pogadać - tak, by się zrobiło lżej na sercu.


Rzeczywiście irytujące. Ja też nie znam nikogo słuchającego Beatlesów. :? Całe szczęscie nikt chociaż nie próbuje mnie nawrac na techno albo hh :P


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Mar 30, 2006 8:15 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Grochu napisał(a):
Michelle napisał(a):
Nie żebym na to szczególnie narzekała, ale... czasem doskwiera fakt, iż po prostu nie ma z kim pogadać - tak, by się zrobiło lżej na sercu.


Rzeczywiście irytujące. Ja też nie znam nikogo słuchającego Beatlesów. :? Całe szczęscie nikt chociaż nie próbuje mnie nawrac na techno albo hh :P

Ja i tak mam niezgorzej, bo przynajmniej moja przyjaciółka słucha (według mnie ) dość dobrej muzyki (Electric Light Orchestra, Police, Queen, The Rolling Stones, Genesis itd. :wink: dla mnie palce lizać :P :wink: ), która i mnie odpowiada, a ponadto (uwaga, uwaga!) chętnie słucha ze mną Beatlesów i nawet podśpiewuje niektóre kawałki, jakby to były radiowe przeboje (choćby "Drive My Car" i legendarne "bip bip bip bip yeah!" :lol: i wiele innych).
To jedyna osoba, którą dobrze znam i która jednocześnie potrafi słuchać moich wielogodzinnych ( :shock: ) wywodów na temat muzyki, literatury bądź filmów. Paranoja. :shock: :lol: :wink:
Audrey napisał(a):
Mój nick to Audrey- oczywiście zmyła, bo naprawdę nazywam się Ola, ale Ol jest mnóstwo, a Audreyek trochę mniej;)

A wiesz, że moje pierwsze skojarzenie z twoim nickiem to była Audrey Hepburn. :P :wink: Tym bardziej, że na forum dobrej książki inna użytkowniczka ma taki sam nick i w dodatku jest fanatyczną (niemal :wink: ) wielbicielką tej aktorki. :wink:
Yer Blue napisał(a):
Ostatnio dziewczyny zaczynają rządzić tym forum :) Coraz ich więcej i ciągle rośnie! Fajnie :)

Piotrku, nareszcie jakieś normalne proporcje. :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Mar 31, 2006 3:42 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Michelle napisał(a):

Niby nie jestem już tak wyśmiewana jak jeszcze rok temu byłam, ale... ale czuję się z tym zamiłowaniem do tej konkretnej muzyki (lat `50, `60 i `70 głównie) jakoś tak osamotniona. Nie żebym na to szczególnie narzekała, ale... czasem doskwiera fakt, iż po prostu nie ma z kim pogadać - tak, by się zrobiło lżej na sercu.

Pamietam to doskonale. Z jednej strony, mialam niesamowite szczescie do przyjaciol nadajacyh na tych samym falach (wlasnie Beatlesi nas zlaczyli...), wiec mialam jakaa mozliwosc odskoku od calej masy, ktora mnie totalnie nie rozumiala. A na przelomie podstawowki/na poczatku liceum zbiorowosci klasowo-szkolne potrafia byc wyjatkowo okrutne... W podstawowce wszyscy zdazyli sie juz przyzwyczaic do tego, ze przechodze przez jakis czas swoje rozne manie (od zawsze cos ;), wiec patrzyli na to z poblazaniem, troche sie podsmiewujac, troszke przedrzezniajac, oczywiscie obgadujac za plecami (ale w podstawowce cala klasa obgadywala sie za klasami - ech).. Troche nabijanie sie z ksywki, ale nie bardzo zlosliwe. Ja zylam w swoim swiecie i bylo OK, w dodatku mialam niesamowite szczescie, bo pod jednym dachem sali mialam moje dwie przyjaciolki, i wszystkie sluchalysmy Beatli.. Ale bylysmy wlasnie przez to odsuniete od spolecznosci klasowej. Natomiast koszmar rozpoczal sie w liceum. Jak pisalam wczesniej, w sierpniu przed liceum bylam w Liverpoolu - to wystrarczylo, zeby mania wrocila mi ze zdwojona sila. A ludzie w tym wieku podejrzanie patrza na pasjonatow. Szczegolnie na zwolennikow tego, co nie jest aktualnie na topie. W zadnym wypadku nie powinno sie odslaniac... Na jednej z pierwszych lekcji angielskiego - czyli jeden z moich ukochanych przedmiotow (ciekawe dlaczego, he he ;) - zglosilam sie do przeczytania wypracowania domowego. Poniewaz napisalam o Johnie... I to bardzo, ale to bardzo osobiscie. I to bardzo, jak na standarty wypracowania, dlugo (taaak.. chyba zdazyliscie juz zauwazyc ;). Czyli popelnilam wszelkie mozliwe "bledy" w niepisanych zasadach funkcjonowania spolecznosci klasowej. Odslonilam swoje wnetrze, pasjonowalam sie czyms nie na czasie oraz wyrwalam sie do czytania wypracowania - to ostatnie to niechybna oznaka kujonstwa ;) Wystarczylo. Mimo, ze mania tak silna przeszla mi po roku-dwoch (przyszly nowe rzeczy, no i zaczelam hipisowac), to i tak do konca pozostalam "Beatlesem". Kojarzycie to? Ksywka bardzo przyjemna, ale wypowiadana z najwieksza mozliwa pogarda...niemalze wstretem... "O, patrzcie - BITELS idzie". Proba wypowiedziania sie o czyms - usmieszki na twarzach. Co wiecej - jakies idiotyczne mobbowanie w postaci wrzucanych np. torebek po czipsach do butow w szatni itd... Dopiero w polowie pierwszej klasy w ogole znalazlam z kims jezyk (w tym momencie tez moja przyjaciolka), w trzeciej klasie liceum mialam jeszcze jakies 2-3 osoby do pogadania (sluchajace przeroznej, ale generalnie - dobrej muzyki)... Ale przez pierwsze dwa lata przezylam koszmar. Powaznie zastanawialam sie nad zmiana szkoly (teraz ciesze sie, ze tego nie zrobilam, bo mialam swietny profil, i kapitalnych dwoch nauczycieli - wystarczy ten powod)... Pamietam jakas impreze, na samym poczatku liceum. Przynioslam i dalam do puszczenia (na "przytulanke").. no, moze nie najszczesliwsze przyporzadkowanie celu piosence, ale zalezalo mi, zeby cos pieknego i od siebie, puscic, zeby inni zobaczyli, ze

Mialam (tzn. mam, ale Beatli chyba juz rzadko sluchamy...) super paczke.. ale o dziwo, samotnosc ze swoja pasja i tak sie czulo.. Tzn. czulo sie, ze istniejemy tylko my, taki maly dziwny osobliwy cypelek na morzu szarej rzeczywistosci, a poza tym NIKT nie podziela, nie czuje juz tego co MY... (Dlatego tak niesamowitym byl dla mnie wyjazd do Liverpoolu na Konwent)... Ciekawe, ze jesli wchodzi sie na forum, od razu widac, ze osob sadzacych, ze to tylko one, ze nikt wiecej itd. - jest faktycznie bardzo duzo :-) Ale kiedy jest sie w samym srodku... Poza tym faktycznie mialam inna sytuacje, bo znalam ludzi sluchajacych.. Gromadzilam ich wokol siebie - tak jak czesc z nich gromadzila kolejne... Jeszcze Internet nie byl tak powszechny, jeszcze nie mielismy w domu... Ale istnialy telegazety i ogloszenia w jakis pismach ---> kontakty listowne z fanami z Polski i spoza - wspaniale uczucie, ze jednak sa jeszcze ludzie, dla ktorych ten zespol cos znaczy..

A jesli chodzi o ten koszmar nietolerancji... Nie zalezalo mi, zeby sie "przystosowac" i to byl ten "problem" (w ich odczuciu). Wyobcowanie z grupy ludzi, z ktorymi naprawde nie mialam wiele wspolnego, nie bylo dla mnie absolutnie zadna katorga, katorga bylaby proba przylgniecia do czegos tak nie-mojego. To co bolalo to nie tyle samo niezrozumienie ze strony ogolu (po cholere to?) , co raczej agresja, przekraczanie mojego terenu ;) Na zrozumieniu mi zalezalo - ale ze strony ludzi podobnie odczuwajacych rzeczywistosc.

Co ciekawsze juz potem, najpierw na imprezach rockowych pod golym niebem, potem na slawetnym barbakanie (tak, tak, tez przeszlam ;), potem wreszcie na zlotach hipisowskich.. odkrylam, ze ludzi sluchajacych takiej muzyki jest jednak sporo. Znacznie wiecej, niz mi sie wydawalo. Bo myslenie jest takie... O, kolejna osoba, ktora slucha muzyki, ktorej nikt prawie nie slucha. O, super - Ty tez sluchasz tego, czego nikt prawie nie slucha... Tworzy sie GRONO, grono sie powieksza... Takich gron sa dziesiatki. Co nie zaprzecza wyjatkowosci KAZDEJ historii beatlesowskiej, oczywiscie. Ale faktycznie, jak juz sie wyrwie z fatalnego "tla" srodowiska, jakim jest klasa szkolna, i zaczyna sie miec odniesienie do innych "zbiorowisk", okazuje sie, ze nie jest tak zle :) W dodatku.. zarowno z tolerancja, jak i z nieco bardziej wyrafinowanymi gustami muzycznymi zaczyna sie robic lepiej wsrod 18-20 latkow.. Oczywiscie, tez moge wskazac na dziesiatki kontrprzykladow, ale jednoczesnie.. cos w tym jest.. Na studiach jednak (pewnie - jeszcze zalezy na jakich kierunkach) znacznie mniej osob slucha shitowej muzyki... A nietypowe zaintresowania, malo kogo pobudzaja do robienia sobie jaj z "nie bycia na topie"... Z takiego robienia sobie jaj sie wyrasta.

Emmm.. pocieszylam Cie, Michelle? ;) Musisz tylko wyjsc z liceum ;) I trzymaj sie blisko swojej przyjaciolki :) Stonesi - miodzio! Queen - doskonali (choc nie mam na ich punkcie swira), Police - fajny klimat, Genesis - jak najbardziej z wysokiej polki, choc ja mam nieco inny klucz do art rocka, ELO mam tylko jedna skladanke bestowa, ktorej wiekow nie sluchalam, wiec trudno mi sie wypowiadac! :) A Stonesami, swoja droga, nie udalo jej Ciebie zarazic? Ja przeszlam tez w swoim czasie przez krotka Stonesomanie ;)

Now it's time to say good night.. prawie czwarta w nocy...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Mar 31, 2006 9:13 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Kwi 13, 2005 8:27 am
Posty: 1052
Miejscowość: Warmia
o kurcze... Ringo! To chyba najdłuższa wypowiedx na tym forum!


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Mar 31, 2006 2:21 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
A wcale, ze nie ;) Moj post dotyczacy Zeppelinow jest ciutke dluzszy ;))) Poza tym jeszcze nie zabralam sie za opisywanie mojego pierwszego razu beatlesowskiego... ;))

Sorry. Nie planuje tak dlugich postow.. One mi takie wychodza... ;)

Ten post mial byc znacznie krotszy, bo juz przy zeppelinowskim zrobila sie trzecia w nocy i chcialam konczyc ;))


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Mar 31, 2006 2:59 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Ringo napisał(a):
Emmm.. pocieszylam Cie, Michelle? ;) Musisz tylko wyjsc z liceum ;) I trzymaj sie blisko swojej przyjaciolki :) Stonesi - miodzio! Queen - doskonali (choc nie mam na ich punkcie swira), Police - fajny klimat, Genesis - jak najbardziej z wysokiej polki, choc ja mam nieco inny klucz do art rocka, ELO mam tylko jedna skladanke bestowa, ktorej wiekow nie sluchalam, wiec trudno mi sie wypowiadac! :) A Stonesami, swoja droga, nie udalo jej Ciebie zarazic? Ja przeszlam tez w swoim czasie przez krotka Stonesomanie ;)

Te konkretne zespoły, to były tylko przykłady. Zarówno ona, jak i ja słuchamy dziesiątek innych grup muzycznych, ale nie ma sensu tego wymieniać, bo ta lista przekroczyłaby by z pewnością długość twojego posta, nawet gdybym pisała najdrobniejszą czcionką. :wink:
Jedyne, czym nie potrafiłam ją zarazić, jest (tak, tak, próbuję od 3 lat, ale ciągle to czas teraźniejszy, choć wolałabym by był przeszły :wink: ) reggae i blues.
A Stonesami to zarażałyśmy się nawzajem. :wink: :lol:
Hmm, radzisz by trzymać się przyjaciół w liceum... mądra rada, ale ciążka do zastosowania w moim przypadku. Tylko nie myślcie, że się nad sobą użalam. :wink: Niestety, coś ze mną jest kulawo, skoro przy każdej zmianie szkoły, kontakty z 'przyjaciółkami' (ryzykowne stwierdzenie) się drastycznie rozluźniały. No i wiadomo, ile można się narzucać drugiej osobie? :wink:
Ta przyjaźń wydaje się być prawdziwą, ale czy przypadkiem nie każda się takową zdaje, hę? :lol: Wolę nie smażyć naokoło dyrdymałów, że "nasza przyjaźń przetrwa każdą burzę" (swoją drogą nie znoszę takich andronów :lol: ), bo wiem jak to się wszystko zwykle kończy.
Lepiej nie nazywać rzeczy po imieniu, mniej boli rozczarowanie.
Dziwna rzecz, przyzwyczaiłam się do tego, że jestem ciągle trochę odseparowana od wszystkich. Tzn. nie, żebym była jakimś odludkiem (sprawiam takie wrażenie, po tym, co napisałam :lol: ), jednak ciągle mnie coś omija, tkwię w jakiejś swojej przestrzeni i niby jestem wśród znajomych, a tak naprawdę chyba gdzieś zupełnie indziej. :lol:

Kurka :P Tak smędziłam, a w rzeczywistości nie jest jakoś tak strasznie. :wink: Normalne życie prowadzę... na pozór. :wink: Przynajmniej cieszę się tym, co mam - nie jest tak źle, że myślę o powieszeniu się na żyrandolu. :wink: :lol:

PS Mnie za to przeżywają BITFELS (tak, właśnie z tym cudownie wiejskim "F" :lol: ). Ech, żyć nie umierać. :wink:
Ringo napisał(a):
Poza tym jeszcze nie zabralam sie za opisywanie mojego pierwszego razu beatlesowskiego...:wink:

Już się nie mogę doczekać. :wink: Ja już pisałam, że lubię gaduły. :P
Serio, serio. :lol:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Mar 31, 2006 3:18 pm 
Offline
Dr Robert
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Lut 15, 2006 1:54 pm
Posty: 272
Miejscowość: Przemyśl
Oczywiście zacznę od tego, że jakby komuś brakowało kogoś, komu nie może się wygadać to zapraszam. Zaczynając od tematów Beatlesowskich kończąc na zwierzeniach. :)

Też muszę się wygadać, że w sumie to nie mam kogoś bliskiego, kogoś takiego komu mogę się wygadać o tym co czuję do Fabsów. Przyjaciółki, koleżanki słuchają innej muzy. Co prawda mam bliską kumpele, która słucha tak zwanej porządnej muzyki (początki polskiego rocka głównie), ale nieczęsto ją widuję. I poznałam ostatnio dziewczynę o nicku hera. :) Tak, tak - ta hera. Okazało się, że mieszka koło mnie. Ulica obok. :D

_________________
And in her eyes you see nothing
No sign of love behind the tears
Cried for no one
A love that should have lasted years!
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Mar 31, 2006 3:24 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
O jacie! nareszcie jakiś ruch w interesie... nie mam czasu tego przeczytać :roll: :?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Kwi 04, 2006 2:44 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 9:55 pm
Posty: 393
Miejscowość: Bielsko - Biała
Ja mam jedną przyjaciółkę, Beatlefankę. Taką jak ja:) Reszta znajomych (choć nie wszyscy) to mili ludzie, ale muzyka, której słuchają, pozostawia w moim mniemaniu wiele do życzenia:)

Niestety, odkąd rozstałyśmy się po podstawówce, nie widujemy się już tak często, głównie z braku czasu. (Zresztą nie będę się o tym rozpisywać, bo to inna bajka :D )

Strasznie się cieszę, że to forum istnieje, że można pogadać z ludźmi, którzy mają olej w głowie :D (tutaj taki głupi komentarz z mojej strony; jak czasem wejdę przez przypadek na niektóre fora dla nastolatek, to mi się słabo robi - jeny, czuję się jakbym żyła w innym świecie niż one :wink: :roll: )

P.S.
Ania1 napisał(a):
o kurcze... Ringo! To chyba najdłuższa wypowiedx na tym forum!


To miło, że pojawiła się taka gaduła :!: :D Ja, mimo że potrafię gadać jak najęta, to w kwestii pisania jestem dość oszczędna (zawsze pisanie streszczeń było moją mocną stroną :wink: ). Ale Ty, Ringo, nie bierz się przypadkiem za skracanie swoich wypowiedzi, bo bardzo sympatycznie się je czytaj właśnie w takiej długaśnej postaci:)

pzdr

_________________
"Rozczarowanie wymaga uprzedniej nadziei"


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Kwi 04, 2006 4:30 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Karolka napisał(a):
To miło, że pojawiła się taka gaduła :!: :D Ja, mimo że potrafię gadać jak najęta, to w kwestii pisania jestem dość oszczędna (zawsze pisanie streszczeń było moją mocną stroną :wink: ). Ale Ty, Ringo, nie bierz się przypadkiem za skracanie swoich wypowiedzi, bo bardzo sympatycznie się je czytaj właśnie w takiej długaśnej postaci:)
pzdr

:oops:
Nie zawsze, nie zawsze sie lepiej czyta takie tasiemce. Poza tym to oznaka nieprofesjonalizmu. Jesli nie umiesz ujac istoty rzeczy w kilku zdaniach - nie osiagnales jeszcze calkowitej przejrzystosci mysli i poziomu zrozumienia.
Nie bede narazie skracac, bo nie za bardzo mi to wychodzi ;)
Sluchaj, to powinnysmy spolke zalozyc ;)) Wzajemne swiadczenie uslug ;) Mocne skrocenie (ale sensowne) tekstow czasami by sie przydalo :-)

;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Kwi 04, 2006 6:55 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 9:55 pm
Posty: 393
Miejscowość: Bielsko - Biała
Ringo napisał(a):
Nie zawsze, nie zawsze sie lepiej czyta takie tasiemce. Poza tym to oznaka nieprofesjonalizmu.

Źle się czyta tasiemce, jeżeli ktoś pisze je po to, zeby koniecznie napisac coś długiego. Wtedy zazwyczaj taki tekst jest bezsensowny i nudny, bo ktoś pisząc go 15 razy powtarza to samo (żeby zdania nie były identyczne, trochę je inaczej formułuje :D ), no i używa jak największej ilości wyrazów :wink:
(tak właśnie robi moja kolezanka, gdy pisze wypracowanie. Ja mam na dwie strony, ona na sześć. Gdy daje mi je później do przeczytania, to w połowie tekstu wyłączam się i zaczynam myśleć o czymś innym :wink: ).
Natomiast fajne tasiemce to dla mnie takie, w których ktoś ma po prostu dużo do powiedzenia i rozpisuje się, bo nie może inaczej. Gdyby próbował streścić, to mu nie wyjdzie, bo pominie inne, równie ciekawe informacje (i to jest właśnie, według mnie oczywiście, typ Twoich tasiemców :D )

No, ja pogadałam i oczywiście, w swoim pięknym stylu, zrobiłam off-topic :D

_________________
"Rozczarowanie wymaga uprzedniej nadziei"


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 14, 2006 9:11 pm 
Offline
Lovely Rita

Rejestracja: Pią Kwi 14, 2006 8:44 pm
Posty: 373
Witam,
jestem sobie Nelciak ;) Beatelsów słucham od kilku miesięcy, prawdziwą 'faze' załapałam całkiem niedawno. Oprócz nich słuchaam klasyki i przeróżnych bzdetów, jak np. happysad...ale generalnie wolę sie nie przyznawac ;) Czytam... duzo, chociaz mniej, niz bym chciala; kocham bajki, twórczośc Oscara Wilde'a (czy jakiś Polak jest w stanie mnie uswiaodmic, jak to sie wlasciwie odmienia?...), Balzaka, poezję - głównie młodopolską, ze szczególnym uwgzlędnieniem Tetmajera, a także mangi. Poza tym tworze, jesli mozna tot ak nazwac... piszę, przewaznie prozę, no i probuje grać na keyboardzie - ale to juz na pewno nic wspolnego ze sztuką nie ma :P

Chodzę do gimnazjum w Wałbrzychu, zbiorowiska przeróżnych dziwacznych osobowosci, gdzie jestem akceptowana, ale nie zawsze do konca rozumiana, i chyba najblizszą mi osoba pod wzgledem gusti muzycznego jest moj tata ;) - fan Bitelsów (to tak troche nawiazujac do poprzednich postów :P). Przez jedną z najblizszych mi osob jestem uwazana za, cytując, cichutką, z chroniczną niesmiałośc i na dodatek taką, w ktorej zycie zamiera... hmm, ja jakos tego nie zauwazam ;) W moim kochanym miasteczku mam praktycznie tylko jedną osobę, z którą utrzymuję kontakt, co jest dla mnie koszmarem, bo brakuej mi towarzyszy do wypadów rowerowych - (o wlasnie, kocham wyprawy rowerowe) - oczywiscie nie tylko z tego powodu.

Mam nadzieje, ze bedzie mi sie piło pisało - i Wam ze mna równiez ;)


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 710 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 36  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 79 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY