Ech. Ja już tak mam, że muszę skompletować całą dyskografię, potem wysłuchiwać na okragło, chłonąć zespól, jego muzykę tak długo, aż będzie mnie nosić 24 godziny na dobę i nie będę potrafiła bez niego żyć. Beatlesamii oczywiście już mnie nosi, ale dalej mi mało, więc wszystkie inne zespoły są zdecydowanie na dalszym planie. przed Bitelsami raczej nie interesowałam się muzyką (a już na pewno nie na poważnie) - no ok, od zawsze uwielbiam klasykę (Chopin, Mozart, Liszt, Bach, Satie, Czajkowski, Strauss i wiele innych - poza pierwszym kolejnośc przypadkowa). Z innych zespołow które lubię, ale trudno jest mi je jakoś egregować, mogę wymienić Pink Floyd, Velvet Underground, Nirvanę i Dżem. (kilka tygodni maniakalnie uwielbiałam happysad, teraz szkoda mi na niego czasu
)
