Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 9:24 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 41 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Pon Lip 12, 2010 9:05 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Cze 09, 2004 11:47 pm
Posty: 316
Miejscowość: 21/4
To może jeszcze moje trzy grosze :)
Jak na pierwszy raz Beatles Day udał się bardzo dobrze. Nie jestem zdaje się tak entuzjastycznie nastawiona, jak macho i Rita - nie żebym narzekała, ale brakowało mi bardziej ambitnych dyskusji i pytań podczas panelu dyskusyjnego. Troszkę było mi nudno :) Za to -jak przystało na kącik wzajemnej adoracji- głębokie ukłony w stronę Ritaka za bardzo profesjonalne i ciekawe wstępy do filmów - to właśnie był ten poziom, którego panel nie udźwignął :) Najbardziej nie podobało mi się, że (w trakcie panelu) pojawił się szlagierowy temat "Lennon czy McCartney - który z nich był geniuszem". Mimo faktu, że podzielam opinię Mezta, że to jednak Lennon oraz mimo faktu, że zgadzam się, że koncerty McCartney'a są odrysowane od siebie i ma on świetnie wytresowany zespół (co w najmniejszym nawet stopniu nie umniejsza tworzonej przez niego muzyce) - nie podobało mi się, że temat ten znów został odgrzany. Ma on dla mnie posmak przypalonego schabowego, a jak wiecie od pewnego czasu nie gustuję w produktach mięsnych. Nie podobała mi się także argumentacja Metza: "W jednym zespole mógł być tylko jeden geniusz, a skoro był nim Lennon, to już nie mógł McCartney". Z reakcji siedzącej obok mnie na panelu Ringo wnioskuję, że i ona ma dość tego typu dyskusji (tylko że w odróżnieniu ode mnie - nie zgadzała się z Metzem i Tolakiem). Nie zainteresowała mnie również osoba trzeciego dyskutanta panelu - basisty z Big Day'a (znów zapomniałam jego nazwisko). Zrobił na mnie wrażenie bardzo nonszalanckiego i cwaniaczkowatego - prawdopodobnie to taka poza, ale tak czy inaczej nie podchodzi mi ona.
Co do koncertów - w 100% podzielam uwagi macho. The Postman byli świetni - wykonywane przez nich utwory miały rokowego 'kopa' i można było przy nich się bardzo porządnie pogibać i powyć. Charakteryzowała ich też duża naturalność i niesamowita energia. Co ciekawe, grali nie tylko Bitlaków, ale także klasyki innych zespołów - np. "Medytacje Wiejskiego Listonosza" czy "Do You Love Me? (Now, That I Can Dance)" :) Dzięki Ritakowi za wspólne pogibywanie oraz twistowanie :D
W czasie występu Beatlemanów przemigrowałam na chwilę pod scenę, by zmęczyć się definitywnie... ale problemy z tekstami wokalistów nie pozwoliły mi zbyt dobrze się bawić. Po totalnie pomieszanym "Can't buy me love" wyraziłam swoje zdanie (jak się okazało, skoro Beatlesi też zapętlali się w tekstach, to i Beatlemani się mylą - właśnie tak bardzo starają się jak naśladować Mistrzów) i powróciłam do Rity i jej znajomych Beatlefanów... Ze względu na fakt, że czytają nas nieletni - nie będę podawać szczegółów ucieczki z klubu ;)
Na koniec podziękowania dla:
- macho (za opowieść o kasecie - słyszałam ją już setny raz, a dalej była ciekawa - oraz za ogarnięcie tematu taksówki, gdy my z Ritą byłyśmy w swoim świecie),
- Rity (za podróże małe i duże - czwórką na Cracovię oraz dżinem w nasz własny świat),
- Ringo (za facynujący wykładzik o sposobach szwedzkiego potakiwania: "siuch"),
- thanks, Gabriel (for a kind of mini-cultural shock - for us and for you; glad to see, that "tradition is not given from up above", as Ringo said),
- opolskiego dworca pkp (za to, że nie ma w nim kolejek do kiosków),
- Mateusza (u którego nocowaliśmy, ale nie było go w domu).

Skrobał
matik

_________________
Everybody has a sense of childlike wonder!


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Lip 12, 2010 9:13 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
A tak, wielkie podziękowania dla nieobecnego Mateusza, jak i całej przemiłej gromadki, którą zastaliśmy w miejscu naszego noclegu :)

Ringo -- jak będziesz to czytać to wiedz, że ja też chcę usłyszeć wykład o sposobach szwedzkiego potakiwania!

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Lip 13, 2010 1:38 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Rita napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Dzieki za relacje. Sie postarałeś. Za spotkanie z Metzem - gratulacje. I Ricie za konferansjerke - duże wow. I w ogole za udany beatlesowki dzień.


Dziękuję Yer Blue, a to Ty byłeś w Krakowie? Nie widziałam Cię! :(


Alez skąd :) Duże wow zrobił mi sam opis Wariata z Brzegu, wiec mogłem sobie tylko wyobrazic jak to wyglada.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Lip 13, 2010 3:58 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Rozumiem :)

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lip 14, 2010 8:37 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Kwi 13, 2005 8:27 am
Posty: 1052
Miejscowość: Warmia
Dzięki serdeczne za relacje! Jesteście WIELCY!

_________________
http://www.ratujkonie.pl/.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lip 14, 2010 10:35 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Pisze z biegu, tak wiec czasu na wieksza wypowiedz nie bedzie: siedze w kafejce internetowej na dworcu kolejowym w Malmö.
Caly tegoroczny wyjazd byl niezwykle udany, a "Beatles Day" mimo pewnych drobnych niedociagnac, juz przemienil sie w cieple wspomnienie. Najwieksza chyba frajda dla mnie bylo wreszcie poznac Matika i Macho, ponownie spotkac Rite i Dorothy oraz znowu poczuc atmosfere jaka potrafi byc na polskich zlotach beatlesowskich :D. Wielgachne pozdrowienia sle tym samym - dzieki za spedzony razem czas, za cieple przyjecie, ciekawe relacje i... i musze juz lecieeeeeeec...

PS. No zesz, strasznie zaluje, ze ominely mnie opowiesci Rity w zwiazku z projekcjami filmow.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lip 15, 2010 10:40 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Fajnie, że się odezwałaś! Liczymy na dłuższą recenzję za jakiś czas :D

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lip 15, 2010 7:49 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Cze 09, 2004 11:47 pm
Posty: 316
Miejscowość: 21/4
Tak, tak, czekamy :)
Przyznam, Ringo, że fakt, że się pojawisz był dla mnie bardzo silnym impulsem, żeby jednak pojechać do Krakowa - wcześniej wyjazd stał pod dużym znakiem zapytania. :)

_________________
Everybody has a sense of childlike wonder!


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Lip 27, 2010 8:56 pm 
Offline
Nowhere Man

Rejestracja: Pią Kwi 09, 2010 9:04 pm
Posty: 3
Witajcie !!

Z tej strony Paulina J.- jedna z organizatorek Dnia Beatlesów w Krakowie.
W imieniu swoim jak i reszty osób włączonych w organizację imprezy chciałam Wam wszystkim podziękować za przybycie i uświetnienie tegoż cudownego dnia swoją obecnością- tańcem i śpiewem ! Obyśmy za rok powtórzyli to szaleństwo !

Dzięki za wsze komentarze i opinie, przydadzą się do organizacji Dnia Beatlesów w przyszłym roku. Może macie jakieś pomysły co do tego? Piszcie, na pewno nam to pomoże !

Jeszcze raz dzięki beatlemaniacy!


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lip 28, 2010 9:00 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Tia, dluzej, dluzej. Przykro mi Was rozczarowac, moi drodzy beatlefani, ale niestety moje wypowiedzi maja czesto tendencje do ciagniecia sie kilometrami niekoniecznie wnoszac wiele.. i tym razem chyba tak tez jest :/. Tym niemniej - moj odcisk.. hmm.. cyfrowego palca ;):

Udalo mi sie wreszcie wczoraj nadgonic dwa zalegle wypracowania + 2 zalegle porcje komentarzy + jedna propozycje mojego tematu zaliczeniowego na studiach. Mialam nadzieje, ze uporam sie z tym predzej, w ciagu moze 7-9 dni od przyjazdu. No coz, obiecalam sobie, ze po nadgonieniu wejde wreszcie na forum.

Przed Beatles Day
Tak jak pisalam wczesniej, caly moj przyjazd wakacyjny byl niezwykle udany i tak samo cieplo wspominam Dzien Beatlesowski. Czytalam wczesniej watek, ale dopiero pozniej do mnie dotarlo, ze przeciez to idealny timing, razem z moim chlopcem bylismy zaproszeni na slub i wesele mojej przyjaciolki pod koniec czerwca. Planowalismy tez wypad w gory do Zakopca oraz zwiedzanie Krakowa - to dopiero drugi przyjazd Gabbego do naszego kraju i po raz pierwszy poza Warszawe. Az podskoczylam do gory, gdy przypomnialam sobie o watku! Co prawda poczatkowo planowalismy byc znacznie dluzej w gorach i przybyc do Kraka na jeden dzien (narazie, nastepnym razem porzadniejsze zwiedzanie)... ale wiedzialam, ze musze to zmienic, nie chcialam ominac takiej okazji!! :D

Wiedzialam, ze jedzie Dorothy, zgadalysmy sie tez z Rita. Jeszcze w Warszawie spotkalysmy sie z Rita, znamy sie z forum i internetowo off-forum przeciez juz tak dlugo, nie moglam ominac takiej okazji! :D Ciesze sie, ze udalo nam sie zgrac! Razem z jeszcze reszta moich przyjaciol zagralismy w Kubb w parku oraz udalismy sie do knajpki przy kanalku. Wtedy to zreszta Rita zdradzila mi, Matiku, to, o czym piszesz ;) Strasznie sie ucieszylam, wyjazd stal sie jeszcze bardziej atrakcyjny!!! Wreszcie mialam poznac kilka z osob, z ktorymi najkapitalniej mi sie gawedzilo tutaj, a ktore znalam dotychczas tylko przez Internet. Swoja droga, Piotrku, przyznam, ze tak cichutko liczylam na to, ze i Ty pojawisz sie na Dniu Beatlesowskim :(. Smutno mi, ze nastapila az taka cisza miedzy nami, a nie chcialam pisac do Ciebie i informowac o przyjezdzie, bo balam sie, ze efekt moglby byc wrecz odwrotny wtedy :(

No, ale wracajac do samego Beatlesday.

Panel dyskusyjny
Niestety pojawilismy sie dopiero na panelu dyskusyjnym. Gabb nie przepada (jeszcze ;)) w takim stopniu jak ja. Bardzo lubi niektore utwory, docenia ich wplyw na rozwoj muzyki, ogladal ze mna grzecznie Antologie (narazie pierwszy odcinek), ale nie wykazuje sam wiekszego zainteresowania. Poniewaz byl to jego pierwszy pobyt w Krakowie, nie chcialam skazywac go na caly dzien tylko i wylacznie zwiazany z moja pasja. Zaluje troche, glownie tego, ze ominely mnie opowiesci Rity o kontekscie powstawania filmow! Rito, czy opowiesz mi potem, albo moze tutaj, co poruszylas?

Dopiero kolo godziny 17-tej, w ow niezwykle upalny dzien, ruszylismy w poszukiwaniu Biblioteki Jagiellonskiej. Po drodze spotalismy dwie mlode fanki - Karoline i Jagode, ktore pozdrawiam, jesli zagladaja wlasnie na to forum (wiem, ze czytaja ktores.. ale nie wiem ktore). Wparowalismy do sali Biblioteki. Wypatrzylam od razu siedzaca z przodu Dorothy, nagle slysze "Ringo!!!!" - to Rita macha juz do mnie z tylu. Najchetniej rozdwoilabym sie, ale nie jest to mozliwe ;). Poza tym oczy moje widza znajoma ze zdjec forumowych buzke - Matik!! Czym predzej pognalam na gore. Tu chce jeszcze raz bardzo serdecznie podziekowac Ci Rito, za tlumaczenie mojemu chlopakowi na zywo, szczegolnie ze przeciez sama stracilas na odbiorze panelu! Jestem pod olbrzymim wrazeniem. Sama dyskusja.. coz. Macie racje, byla na bardzo podstawowym poziomie. Nie dowiedzialam sie z niej w zasadzie niczego nowego, poza pogladami panow Metza i Tolaka na temat McCartney'a ;) Nie wiem czemu, ale lubie sluchac opowiesci fanow - jak to sie wszystko zaczelo. Ale poza tym - wlaczyl mi sie sie modul emocjonalny, spychajac potrzeby intelektualne ;). Chlonelam chwile, oddychanie polskim powietrzem i znajdowanie sie wsrod fanow Beatli, siedzacy obok mnie coraz bardziej znudzony dyskusja Matik ;), Rita, z przodu Dorothy. Na telebimie charakterystyczne logo. MACHO!! Z submarinowa koszulka, dzielnie angazujacy sie w dyskuje, pomagajacy organizacyjnie. I kilka wypatrzonych koszulek z koncertem, ktory tak niezwykle silnie wgryzl mi sie w serducho, czerwcowy Dublin...
Co do poziomu - jedna sprawa. Poziom tworza tez osoby zadajace pytania. Przypuszczam, ze na sali znajdowalo sie tez duzo osob, dla ktorych Beatlesi to stosunkowo nowa pasja. Te "ograne" pytania, ktore moga juz bokiem wychodzic, sa dla nich jak najbardziej aktualne i swieze! Mi nie przeszkadzal tak bardzo brak intensywnych dyskusji znawcow.. choc oczywiscie, nawet z najbanalniejszych pytan daloby sie wyciagnac jakas ciekawa mysl, watek - i rozwinac go dalej. Ale, i tutaj zmarszczenie brwi na boczenie sie na poziom - skoro tak irytujace lub rozczarowujace to bylo.. to czemu nie podniesc samemu lapki, zamachac na mikrofon i rzucic jakas perle, zagadnac ciekawie, zadac kontrowersyjne pytanie, podrazyc jakis temat, ukazac nowy aspekt? Skoro za malo George'a i Ringo - sprowokowac, przypomniec! Ja nie mialam zupelnie weny, przyszlam nieprzygotowana od tej strony. Jestem stworzeniem impulsywnym i niestety w tym sensie bardzo pasywnym, ze czesto potrzebuje pierwszej stymulacji, watku, ktory JUZ ISTNIEJE, ktory sprowokuje mnie do odpowiedzi czy wypowiedzi. Do argumentacji za lub przeciw, do uzupelnienia. W innym przypadku, musze od samego poczatku miec kilka takich pytan na arsenale. Tak jednak nie bylo.

cdn. za chwile w osobnym poscie, inaczej ciezko bedzie czytac ;)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lip 28, 2010 9:35 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Jerzy Tolak i Piotr Metz o zaprogramowanym Paulu
Sprowokowanie natomiast nastapilo.
matik napisał(a):
Nie podobała mi się także argumentacja Metza: "W jednym zespole mógł być tylko jeden geniusz, a skoro był nim Lennon, to już nie mógł McCartney". Z reakcji siedzącej obok mnie na panelu Ringo wnioskuję, że i ona ma dość tego typu dyskusji (tylko że w odróżnieniu ode mnie - nie zgadzała się z Metzem i Tolakiem).
Tak, czesciowo mam dosc takich dyskusji. Chociaz nie to mnie najmocniej zdenerwowalo. Nie mam nic przeciwko subiektywnym opiniom, ale ten temat byl cudownym przykladem przedstawiania faktow i interpretacji jako sformulowan obiektywnych. Nie denerwuja mnie (wiem, ze wiele osob tak) stwierdzenia, ze Paul gra w duzej mierze (czy tez tylko) dla kasy. Nie znam Paula osobiscie, nawet gdyby tak bylo.. to.. co z tego? To jest jego sprawa. Nie umniejsza to mu, moim zdaniem, NIC jako muzykowi. Nie umniejsza to nic jego wkladowi w muzyke. Nie umniejsza to nic atmosferze na koncertach. Ani nawet (DLA MNIE) jego wdziekowi.. Generalnie w ogole nie dotyka to mojej relacji ja-Paul. Albo wlasciwiej: ja - moj obraz Paula.. moze dlatego, ze to nie Paul, a John jest mi bliski jako osobowosc, to Johna biografie polykalam kiedys. Moze dlatego, ze.. ze dla mnie.. nastawienie maksymalizacji zarobkow przy okazji artystycznego dzialania.. nie jest.. jakims "grzechem" :roll:. Nie znaczy to, ze cala osoba jest falszywa, zepsuta, bez wartosci, i ze nie ma w samych koncertach autentycznosci. Czy ze muzyka nie jest robiona z sercem. No coz, ale takie jest moje zdanie, po prostu ta kwestia mnie srednio rusza. Natomiast zdenerwowaly mnie wypowiedzi panow, jako gosci paneli, jako znawcow, autorytetow.. dotyczace ODBIORU Paula, dotyczace kwestii calkowicie subietywnych.. jakimi sa np. wrazenia z koncertu :-o. Ze po trzecim zaliczonym koncercie "czuje sie" tak a nie inaczej. Na czym jest to oparte? Znam osoby, ktore sa zupelnie przeciwnego zdania, ktore byly na Paulu wiecej niz trzy razy, Dorothy jest jedna z nich. Taki postulat wyglaszany w kontekscie panelu nabiera poprzez kontekst status prawdy obiektywnej, faktu.. to zdenerwowalo mnie niezwykle.

Poza tym argument seryjnego wydawania plyt, ktore ma udowodnic to, jak bardzo Paul jest lakomy na kase, i jak bardzo wszystko jest zimnie wykalkulowane. Jesli tak faktycznie jest.. to CO Z TEGO, skoro wiele z owych albumow jest fantastyczne muzycznie? Skoro ja, jako fan, dostaje tak wiele. Skoro wklada to wiele pracy i (tu uwaga subiektywne uczucie ;)) serca? Czym innym byloby wydawanie czesto podrzednych albumow. Tak jednak nie jest. Czym innym byloby powielanie w kolko tych samych patentow, gdy kazdy kolejny album brzmi dokladnie tak samo. Ale spojrzmy tylko na ostatnie 10-12 lat, Flaming Pie kontra Standing Stone kontra Memory Almost Full kontra Electric Argument.. czy to wyglada na granie z odrzutu, na odgrzewanie starych kotletow, by tylko zarobic?

Jednak to wlasnie stwierdzenia o koncercie poruszyly mnie najbardziej. Rozumiem o co chodzi Tolakowi i Metzowi. Wykalkulowany w najdrobniejszych szczegolach scenariusz, ktorego od lat sie nie zmienia. Brak wiekszych improwizacji muzycznych. Brak wiekszych niespodzianek, czy to w formie setlisty, czy zaskakujacych momentow.
Ale tutaj pomieszane sa dwie rzeczy. Jedna: olbrzymie fajerwerkowe show z tysiacem atrakcji, kazdego roku inne plus improwizacje muzyczne lub chociaz nowe wersje koncertowe jako ideal koncertu. Coz.. bylam na wielu takich koncertach. Ktore czysto muzycznie, jesli chodzi o nowosci koncertowego opracowania, byly "lepsze". Drugi aspekt - spontan komentarzy i gestow, poza pewnym standartem tego, co sie robi.

Coz - bylam na wielu srednio profesjonalnych koncertach, ktore wynagradzaly poziom muzyczny kapitalna atmosfera, prawie stu procentowym spontanem i improwizowanymi ciagle gestami. Koncert Paula McCartney'a byl jednak jednym z koncertow, ktore zrobilo na mnie najwieksze wrazenie. Brak zmyslu krytycznego spowodowany euforia ujrzenia ex-Beatlesa na zywo, koncert na ktory czekalam 15 lat? Mozliwe, ale zdarzalo mi sie kolosalne rozczarowania na koncertach, na ktore nakrecilam sie niesamowicie takich jak np. Bob Dylan, zdarzalo sie tez czesto ze koncert byl OK, ale jednak nie az TAK euforyczny jak sie tego spodziewalam (moj PIERWSZY koncert Metalliki, moj DRUGI koncert Oasis, koncert Nicka Cave'a (chociaz to chyba bylo spodziewane odlegloscia od sceny i fatalnym naglosnieniem)). Z drugiej strony byly koncerty, na ktore przyszlam nie spodziewajac sie duzo, nie nakrecajac sie w ogole.. po czym nastapilo maksymalnie siapniecie i nagle artysta stal sie dla mnie WAZNY i emocjonalnie bardzo bliski (tak bylo z Jethro Tull, Smokie oraz Iron Maiden). Tu nakrecilam sie, ale tylko czesciowo. Paul nigdy nie byl dla mnie az tak wazny, nawet jesli poszczegolne utwory trafialy mnie mocno. Beatlesow postrzegalam w 80 % przez pryzmat Johna, troche tez George'a. Nie uwazalam sie za szczegolna FANKE PAULA. Wiec nie bylo az takich oczekiwan. Poza tym najsilniejsza fale Beatlemanii mam juz za soba. Utwory Beatli znam na pamiec. Sluchanie Beatli - falowo, zainteresowanie - stale, ale mocno juz hmmm osiadle. Chwilami lekkie zrywy. Spodziewalam sie udanego koncertu, radosci z zobaczenia eks-Beatlesa i spotkania sie z moimi bliskimi przyjaciolmi. Bralam pod uwage, ze moze troszke sie wzrusze ;), ale nie spodziewalam sie tego, co nastapilo na koncercie. Dawno, naprawde dawno tak nie przezylam koncertu. Siapnelo mnie zupelnie. Cos w powietrzu, czego nie da sie przelozyc na zgrabne sformulowania w dyskusji, na konkretne wytkniecie palcem elementow. Atmosfera, jaka Paul wytworzyl... byla zupelnie niesamowita. DAWNO nie czulam juz takich DRESZCZY na koncercie. Dawno nie czulam takich dreszczy (doslownie - gesia skorka) przy sluchaniu Beatli. Przy sluchaniu Paula czulam je wczesniej tylko wyjatkowo... To oczywiscie tylko subiektywne odczucie, ale podzielane przez wiele osob, ktore mialy okazje go tam zobaczyc na zywo. W tym osob, ktore widzialy Paula wiecej niz trzy razy. Bardzo ladnie uchwycil to.. Metz? Tolak? Ze bedac kiedys na koncercie Paula z zona mimo tego, ze znajdowal sie razem z dziesiatkami tysiacy innych fanow.. mial przedziwne wrazenie, ze Paul gra tylko dla nich.
Kontakt z publicznoscia - kapitalny. Czesc ze scenariusza, ale odegrana genialnie. Ale przeciez wiele malych, malutkich wtracen, wstawek improwizowanych do chwili! I gdzie ten brak ikry i polotu, gdzie tylko odegrana co do nuty tak samo muzyka ktory zarzucali Paulowi panowie Tolak i Metz? Subiektywny odbior. I tu i tam. Ale na panelu przedstawiony jako niepodwazalny fakt.

Zaczelo sie we mnie burzyc. Siedzialam jak na szpilkach - biedny Matik kolo mnie. Widzialam tez wiercaca sie z przodu Dorothy. Wykrzyknelam w koncu: "Protest, protest, nie zgadzam sie!" machajac rekami ;). Dorothy praktycznie w tym samym momencie. Siedziala z przodu tak wiec mikrofon do niej predko dotarl. Calkowicie sie podpisalam pod jej reakcja, pod jej slowami (no, poza faktem, ze ja bylam dopiero raz na koncercie). Chcialam jeszcze dodac swoje trzy grosze, wazne dla mnie bylo to, by dac znak, ze jeszcze kolejna osoba sie nie zgadza. Chcialam tez nawiazac do kwestii nagrywania plyt i mojej oceny tego samego "faktu" (czestego nagrywania). Mikrofon nigdy do mnie nie dotarl, mimo uporczywego machania. Matik zamachala nawet do Macho, Macho juz chcial do mnie dobiec.. mikrofon jednak przejmowaly inne osoby (w tym tez oczywiscie goscie, wiadomo, ze mieli tam priorytet glosu), ktore znajdowaly sie blizej.. W koncu do mikrofonu dorwal sie jakis chlopak zadajac trzy pytania (z czego na srodkowe, o teorii Metza odnosnie powodow dla ktorych Beatlesi w dalszym ciagu przyciagaja rzesze nowych mlodych fanow, Metz zdazyl juz wczesniej odpowiedziec :roll:)... Zmieniajac temat. Machnelam wiec reka, pokazujac Machowi, ze juz nie chce mikrofonu. Dyskusja ma ograniczony zakres czasowy, wiele osob chcialo pozadawac pytania... nie bylo juz sensu znowu wracac do tematu.

Musze przyznac tutaj, ze Metz i Tolak nie atakowali jednak Paula tak bardzo, jak niektore osoby to odbieraly. Pomniejszanie Makki w porownaniu z Johnem bylo oczywiste. Ale doceniali pelny profesjonalizm Paula, jego artystyczne umiejetnosci.. hmm.. duzo wiecej chyba tego nie bylo? ;)

Wzorcem Macho - cdn. :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lip 28, 2010 10:07 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
W przerwie

Po panelu wysciskalysmy sie z Dorothy, zgarnelam plakat eventu i autograf Tolaka (zdenerwowala mnie jego wypowiedz, ale nic nie mam do czlowieka poza tym ;), szkoda, ze nie pomyslalam o wzieciu jego ksiazki ze soba). Poznalam tez wreszcie Huberta! Bardzo zaluje, ze jakos nie zagadalam z nim w ogole, zaptrzestalo sie na uscisnieciu dlon, wyglada na niezwykle pozytywna osobe!
Poniewaz w brzuszkach burczalo po calym dniu chodzenia, wybralismy sie cala paka razem z Rita, Matikiem i Machem do upatrzonej przez nas uprzednio uroczej wloskiej restauracji, w ktorej puszczano nawet Michelangelo Jacksono ;) My wcinalismy spaghetti, reszta towarzystwa po obiedzie, zadowolila sie piwem/drinkiem. Ciesze sie, ze wyskoczyliscie z nami, i tak za malo czasu bylo by porzadnie pogadac, a tam moglismy przynajmniej przez chwileczke we wzglednej ciszy i spokoju. Wypad zaowocowal tez obopolnymi szokami kulturalnymi ;). Rito - "wykladu" na temat "siuch" nie da sie przedstawic pisemnie ;). To trzeba uslyszec ;). Z checia przedstawie przy okazji nastepnego spotkania.

Tutaj zaraz po panelu :) Rita, ja, Gabbe, Matik i Macho
Image


Koncerty - The Postman i The Beatlmen

Dotarlismy w koncu do Zaczka.
Image Klubik maly, ale sympatyczny. Ile moglo byc osob tam.. 150? Moze 200 gora? Mnostwo nowej generacji fanow ;), kiedys nalezalam do najmlodszych, cudownie widziec tyle osob w wieku "nascie", widze siebie z przeszlosci.. i zaczynam sie czuc staro, he he ;). Na scianie - wyklejanka z Yellow Submarine z porannych warsztatow.Image
Z glosnikow przed koncertami - Beatle. Przy barku - puszka obklejona logiem imprezy - zbiorka pieniedzy na szpital dzieciecy. Image
Tu chcialam podziekowac Macho, ze moglismy zostawic rzeczy off-stage ;). I za przygotowane krzeselka, przepraszam, ze tak niewdziecznie podreptalam pod scene, ale ja prawie zawsze siedze pod scena jak sie da ;).
Koncerty. Postmani byli.. absolutnie rewelacyjni! Serio, musze powiedziec, ze jest to.. jeden z najlepszych beatlesowskich cover-bandow, jakies slyszalam, i mowie tu takze o szwedzkich czy o innych miedzynarodowych, jakie slyszalam na Beatles Weeku w Liverpoolu!!! Co za energia!!! Co za hmmm.. AUTENTYCZNOSC, spontanicznosc. RADOSC grania, zachowanie na scenie.. I MUZYKA! Koncentrowanie na wczesnych utworach - bardzo dobrze, dzieki temu spojnosc calego przedstawienia! Niezwykle podoba mi sie glos Huberta, jego ekspresja artystyczna!! Gitary takze. Sekcja rytmiczna - bez zarzutu. Porwali cala publicznosc.
Image
Zaczal Macho (Skad Ty bierzesz az takie poklady energi :shock: :D ).. wkrotce stoliki zaczely byc odsuwane coraz bardziej wglab sali.. nie wiem ile osob klebilo sie pod scena - 40? 50? Z iskierkami w oczach, szczerze bawiace sie, przezywajace atmosfere.. Tanczace, skaczace, machajace wlosami.. nie sposob bylo ustac, atmosfera sie udzielala, a muzyka prowokowala! :D Strasznie brakowalo mi takiego odbioru wsrod spotkania fanow Beatli w Szwecji... ale to dotyczy tez innych podobnych imprez tam, oczywiscie poza wyjatkami. Takiej reakcji publicznosci. Swiezosci. Energii. I checi bycia razem, przezywania razem, pozytywnego nastawienia do fellow beatlefans ;). Lekkiego zakrecenia... Bawilam sie niesamowicie, udalo mi sie nawet Gabbego wyciagnac do tanca, co jest nie lada wyczynem ;).

W przerwie zagadalam z Dorothy i jej znajomym Alkiem, ktory pojawil sie na imprezie razem ze swoimi dziecmi, bodajze dwojka, tez Beatlefanami! Cudownie bylo znowu powspominac koncert.. Image


Beatlmani. Publicznosc juz niesamowicie rozgrzana poprzednim wystepem z miejsca zaczela swoje wygibasy. Muzyka.. hmm. poprawna. Bawilam sie dobrze, przynajmniej przez jakas polowe show. Grali OK, kilka utworow wyszlo im naprawde spoko. Ale porownanie poziomow.. nie jest najlepszym pomyslem ;) Druga polowa i szczegolnie juz pod koniec.. nie mialam juz sily tak intensywnie sie gibac. Nie mialam sily - bo nie czulam tego w muzyce. Bardzo podobal mi sie natomiast ich Ringo - swietna i przekonujaca mimika, przeuroczy ;). Wokalnie hmm.. trafiali w nuty ;), do niektorych utworow pasowalo.. ale utwory czysto mccartneyowskie.. yesterday.. ymm.. nie. Nie potrafilam sie przy ich interpretacji rozplynac w muzyce i na sekunde "grac" ze jest to koncert Beatli. Szczegolnie nie po koncercie Paula.. ale rozmarzylam sie, przypominajac sobie PRAWDZIWEGO Paula, widzianego tylko kilka tygodni wczesniej. Natomiast poza tym - i tak bawilam sie dobrze, skakalysmy razem z Dorothy :D.. i chyba obie czulysmy to samo. Wspomnienia.

I.. tyle. Beatles Day sie skonczyl, jeszcze ostatnie usciski, fotki przed Zaczkiem, rozstanie.. koniec. Nocny spacer do hostelu z drobna przygoda - ratowaniem jeza ;).
Bardzo, bardzo udany dzien, mnostwo radosci i pozytywnej energii. Dziekuje jeszcze raz - Macho, Matikowi, Ricie i Dorothy :D Pozdrawiam tez Karoline i Jagode oraz Alka. Za ta cala kapitalna polowke dnia, za wspolne szalenstwo. Za cieplo, pozdrawiam Was bardzo mocno! :D

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Lip 30, 2010 12:13 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lip 06, 2006 10:52 am
Posty: 1499
Dziękuję za kolejną fascynującą relację.

_________________
Image
Strawberry Fields Forever


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sie 01, 2010 1:10 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Ringo, jesteś cudowna z tymi swoimi "ciagnącymi się" wypowiedziami :) Żeby wszystko, co się ciągnie, tak się fajnie czytało :)

Mam pomysł na transakcję wymienną -- Ty mi wykład o "siuchach", ja Tobie to, co powiedziałam na temat filmów. Tylko wcześniej będę musiała poprosić macho o swój konspekt (który on sam zachował od wyrzucenia na śmietnik, określając go mianem "bootlega") :D :wink:

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sie 01, 2010 2:18 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Mmm, a ja juz myslalam, ze wszystkich na smierc zanudzilam, bo byla totalna cisza przez kilka dni ;)

Rito, umowa stoi. Tyle, ze to niewspolmierne. "Wyklad" o siuchach trwa moze jakies 3 minuty ;). A ja chce uslyszec wszystko, co opowiadalas!

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sie 01, 2010 2:29 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Dorzucisz parę tych pysznych szwedzkich bułeczek i będziemy kwita :lol: :wink:

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sie 01, 2010 7:33 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lip 06, 2006 10:52 am
Posty: 1499
Rita napisał(a):
Tylko wcześniej będę musiała poprosić macho o swój konspekt (który on sam zachował od wyrzucenia na śmietnik, określając go mianem "bootlega") :D :wink:


To istnieje jakiś konspekt?! Obrażona tupię nóżką i domagam się skanu :wink:

_________________
Image
Strawberry Fields Forever


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sie 01, 2010 9:33 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Oho! Czyżby nasz macho miał nosa? :-)

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Paź 22, 2010 2:43 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Wrz 23, 2002 4:06 pm
Posty: 2132
Miejscowość: Wrocław
Udało mi się dotrzeć do "Listy Osobistej", która tego dnia leciała na antenie Trójki. Nie mogło oczywiście zabraknąć beatlesowskiego akcentu :D

Piotr Metz opowiedział więc o imprezie, o swoich przemyśleniach na temat popularności The Beatles oraz wspomniał o obszernym e-mailu, jaki dostał od Doroty, w którym opisała dokładnie wrażenia z koncertu Paula w Dublinie :D

Fragment, który nas interesuje można ściągnąć stąd:

http://www.sendspace.com/file/2exfgh (9,5 MB)

pozdrawiam
macho

_________________
http://www.youtube.com/watch?v=6f6uVZon_Kg


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Paź 22, 2010 8:00 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
macho napisał(a):
oraz wspomniał o obszernym e-mailu, jaki dostał od Doroty, w którym opisała dokładnie wrażenia z koncertu Paula w Dublinie :D

:shock:

A co to za "lista utworów ostatnich Łukasza"? :P

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 41 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 126 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY