www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Jak bardzo zmienili Was Beatlesi?
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=32&t=1227
Strona 2 z 3

Autor:  Lindorie [ Pią Cze 30, 2006 3:48 pm ]
Temat postu: 

Poprawiłam swój angielski, zaczęłam o wiele bardziej interesować się Wielką Brytanią (i językiem angielskim w tym też).
Jeśli chodzi o poglądy: zawsze byłam przeciwko wszelkim wojnom, więc w tym kierunku nie zmieniło się za wiele ;) Miłość do Czwórki tylko to pogłębiła :D

Autor:  sadie:) [ Pon Lip 03, 2006 11:37 am ]
Temat postu: 

Nigdy nie byłam za wojnami, ale za nim poznałam Beatlesów to wszelkie wojny były jakby obok mnie. Nie interesowało mnie ilu ludzi zgineło i co jeszcze ci mordercy w Iraku skombinowali. Teraz na to zwracam uwagę i płaczę, gdy znowu przeczytam coś okropnego o wojnach, MORDERCACH (spory uraz- John :cry: ) i wszystkim, gdzie krzywdzi się niewinnych ludzi.

Autor:  Nelya [ Pon Lip 03, 2006 3:18 pm ]
Temat postu: 

sadie:) - u mnie było podobnie :( czytałam właśnie pewien artykuł (dostępny na stronie http://georgeharrison.w.interia.pl):

Ludwik Stomma napisał(a):
A jednak było i coś więcej jeszcze. Pod błazeńską maską groteski i dowcipu za wszelką cenę powtarzają się uporczywie w manifestach beatlesowskiego pokolenia przesłania protestu przeciw przemocy, rasizmowi, deptaniu praw człowieka, ekscesom nierówności społecznych. Niekiedy natrętne, jak w She's Leaving Home, częściej przypucowane pudrem rzekomej naiwności, a przez to jeszcze bardziej skuteczne. Tak! Skuteczne właśnie. Czyż to bowiem nie ci długowłosi w kwiaciastych koszulach zmusili Nixona do wycofania się z Wietnamu? A gdyby Amerykanie się z Wietnamu nie wycofali - jakąż miałby później Carter legitymację moralną do głoszenia praw człowieka, kolejny zaś prezydent do przestrzegania przed "imperium zła"? Jak wyglądałyby prawa mniejszości rasowych bez kampanii Ku-Klux-Klanu przeciw "beatlesowskiemu zagrożeniu" i bez żółtej żony Johna Lennona? Kto usłyszałby o zbrodniach sojusznika USA - filipińskiego kacyka F. Marcosa - gdyby czterech długowłosych młodziaków nie odmówiło udania się do niego na kolację. Barman z liverpoolskiego promu, który zamiast zafascynowany pędzić do bajkowych pałaców, woli narazić karierę i życie (najdosłowniej), bo mu się nie podoba, że gospodarze mają zwyczaj mordować poddanych bez sądu... - to już nie jest poza. To już jest charakter. I lekcja. Tym bardziej istotna, im słynniejszy nauczyciel.

Dzisiaj dzieci-kwiaty nie są w modzie. Doczekaliśmy się pokolenia maklerskich chartów zakochanych w szeleście banknotów, zaś na wojnę w niebywałych Bałkanach patrzących przez pryzmat interesu, bo cóż może być ważniejszego. Ja im na to: je, je, je. Zaś jubilata Ringo Starra pozwolę sobie włączyć do panteonu pogromców totalitaryzmu i ludzi, którzy fajną jakąś przynosili nadzieję.


(sorry, że długi cytat, ale myślę, że warto, pewnie niektorzy znają)

wtedy coś mnie autentycznie tknęło od srodka. poczułam że ja i moi znajomi... siedzimy tutaj sobie i wali nas wojna w Iraku, ktora nawet nie wiem, czy juz się skonczyla czy nie, co się tam teraz w ogóle dzieje. i nie robimy nic pożytecznego, siedzimy nad krzyżowkami genetycznymi, zakuwamy daty, żremy pizze z samego dołu menu, jeździmy nad jakieś brudne jeziora zamiast... zamiast... no właśnie, co? poczułam jakiś ogromny wstręt do siebie, jak do straszliwie egoistycznej istoty :? i kompletnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

na razie tylko sie modlę, mam pewne plany na przyszłosc, mam nadzieję, ze cos z tego wyjdzie... kiedy dowiedzialam sie w szkole, jakoby to całe pokłady zywnosci były zmagazynowane poza obiegiem rynkowym, żeby podnieść ich ceny, ogarnęła mnie bezsilna złość. bezsilna. teraz wiem, że warto cos robic, bo nigdy nie wiadomo, co z tego wyjdzie, a nawet jeśli nic nie wyjdzie, to przynajmniej bede mieć swiadomosc, ze nie siedzialam z zalozonymi rękami.

kiedyś na liście swoich wartości "pokój na świecie" bylabym gotowa umieścic na samym dole, na szesnastej pozycji, teraz byłoby zupełnie na odwrót.

i dziękuję za to Johnowi, Paulowi, George'owi i Ringo.

ufff, powiedzialam to komus i już mi lepiej.

Autor:  sadie:) [ Czw Lip 06, 2006 1:51 pm ]
Temat postu: 

Nelya napisał(a):
sadie:) - u mnie było podobnie :( czytałam właśnie pewien artykuł (dostępny na stronie http://georgeharrison.w.interia.pl):

Ludwik Stomma napisał(a):
A jednak było i coś więcej jeszcze. Pod błazeńską maską groteski i dowcipu za wszelką cenę powtarzają się uporczywie w manifestach beatlesowskiego pokolenia przesłania protestu przeciw przemocy, rasizmowi, deptaniu praw człowieka, ekscesom nierówności społecznych. Niekiedy natrętne, jak w She's Leaving Home, częściej przypucowane pudrem rzekomej naiwności, a przez to jeszcze bardziej skuteczne. Tak! Skuteczne właśnie. Czyż to bowiem nie ci długowłosi w kwiaciastych koszulach zmusili Nixona do wycofania się z Wietnamu? A gdyby Amerykanie się z Wietnamu nie wycofali - jakąż miałby później Carter legitymację moralną do głoszenia praw człowieka, kolejny zaś prezydent do przestrzegania przed "imperium zła"? Jak wyglądałyby prawa mniejszości rasowych bez kampanii Ku-Klux-Klanu przeciw "beatlesowskiemu zagrożeniu" i bez żółtej żony Johna Lennona? Kto usłyszałby o zbrodniach sojusznika USA - filipińskiego kacyka F. Marcosa - gdyby czterech długowłosych młodziaków nie odmówiło udania się do niego na kolację. Barman z liverpoolskiego promu, który zamiast zafascynowany pędzić do bajkowych pałaców, woli narazić karierę i życie (najdosłowniej), bo mu się nie podoba, że gospodarze mają zwyczaj mordować poddanych bez sądu... - to już nie jest poza. To już jest charakter. I lekcja. Tym bardziej istotna, im słynniejszy nauczyciel.

Dzisiaj dzieci-kwiaty nie są w modzie. Doczekaliśmy się pokolenia maklerskich chartów zakochanych w szeleście banknotów, zaś na wojnę w niebywałych Bałkanach patrzących przez pryzmat interesu, bo cóż może być ważniejszego. Ja im na to: je, je, je. Zaś jubilata Ringo Starra pozwolę sobie włączyć do panteonu pogromców totalitaryzmu i ludzi, którzy fajną jakąś przynosili nadzieję.


(sorry, że długi cytat, ale myślę, że warto, pewnie niektorzy znają)

wtedy coś mnie autentycznie tknęło od srodka. poczułam że ja i moi znajomi... siedzimy tutaj sobie i wali nas wojna w Iraku, ktora nawet nie wiem, czy juz się skonczyla czy nie, co się tam teraz w ogóle dzieje. i nie robimy nic pożytecznego, siedzimy nad krzyżowkami genetycznymi, zakuwamy daty, żremy pizze z samego dołu menu, jeździmy nad jakieś brudne jeziora zamiast... zamiast... no właśnie, co? poczułam jakiś ogromny wstręt do siebie, jak do straszliwie egoistycznej istoty :? i kompletnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

na razie tylko sie modlę, mam pewne plany na przyszłosc, mam nadzieję, ze cos z tego wyjdzie... kiedy dowiedzialam sie w szkole, jakoby to całe pokłady zywnosci były zmagazynowane poza obiegiem rynkowym, żeby podnieść ich ceny, ogarnęła mnie bezsilna złość. bezsilna. teraz wiem, że warto cos robic, bo nigdy nie wiadomo, co z tego wyjdzie, a nawet jeśli nic nie wyjdzie, to przynajmniej bede mieć swiadomosc, ze nie siedzialam z zalozonymi rękami.

kiedyś na liście swoich wartości "pokój na świecie" bylabym gotowa umieścic na samym dole, na szesnastej pozycji, teraz byłoby zupełnie na odwrót.

i dziękuję za to Johnowi, Paulowi, George'owi i Ringo.

ufff, powiedzialam to komus i już mi lepiej.


Zgadzam się w całej szerokości. Gdyby nie Beatlesi to dalej interesowałabym się najfajniejszymi dietami, super bluzeczkami i oczywiście chłopakami, a jednak wiele ludzi w moim wieku może sobie pomarzyc o pysznym spaghetti i bezpiecznym domku (by nie myślec o bombie, która za chwilę może Cię zabic).

Autor:  Michelle [ Czw Lip 06, 2006 5:01 pm ]
Temat postu: 

Ale przecież bycie pacyfistą nie musi ograniczać naszych marzeń o domku i spaghetti (jeśli ktoś taką przyszłość sobie wymarzył). Aby być przeciwko wojnom, jakiejkolwiek przemocy i agresji, nie trzeba od razu koczować w namiocie (lub spać pod gołym niebem ;)).
Ale powiem Ci, Sadie, że ja właśnie przez Beatlesów zaczęłam się interesować chłopakami. :oops: Tak, tak: przyznaję się!
Konkretnie - zainteresowałam się taką jedną czwórką chłopaków. :wink: :lol: :lol:

Autor:  Nelya [ Czw Lip 06, 2006 5:30 pm ]
Temat postu: 

a u mnie pojawił się nawyk porównywania wszelkich fajniejszych osobników płci męskiej do Beatlesów. niektórzy przejawiają zadziwiajace podobieństwo do całej czwórki, w zależności od okoliczności, fryzury itd. :shock:

Autor:  sadie:) [ Pią Lip 07, 2006 3:03 pm ]
Temat postu: 

Michelle, nie chodzi o ograniczanie marzeń tylko o większe docenienie tego, co się ma, czyli właśnie, że mam ten domek i spaghetti. Nie wszyscy to mają, a ja się przeokrutnie cieszę, że jednak jest.
Co do chłopaków- no nie mówię, że się nie interesuję... :D:D:D Tylko może nie stawiam tego już na pierwszym miejscu. Zresztą tak jak Ty interesuję się pewną czwórką. Dziwne, prawda? Właściwie to czuję się zakochana. :wink:

Autor:  Pati [ Pią Lip 07, 2006 6:46 pm ]
Temat postu: 

No, no, widzę, że pań zainteresowanych pewną czwórką jest coraz więcej (ja też- przyznaję się bez bicia ) :D. Ale jakoś się podzielimy :D

Autor:  Michelle [ Pią Lip 07, 2006 9:29 pm ]
Temat postu: 

Domyśliłam się, Sadie, że nie o to ci chodziło (choć wiesz, pewności nigdy nie ma :P ;)), ale... tak, egoistycznie wykorzystałam twoje zdanie, jako punkt zaczepienia dla swojej wypowiedzi w tym temacie! :twisted: :wink: :D Mam nadzieję, że nie będziesz mi mieć za złe. ;)

A jeśli chodzi o czwórkę chłopaków... nie mam zamiaru nikogo nakłaniać do poligamii, ale lepiej nie wprowadzać rywalizacji, prawda dziewczyny? ;) Myślę, że jakoś się podzielimy...
:lol: :twisted: :wink:

Autor:  Rita [ Pią Lip 07, 2006 9:33 pm ]
Temat postu: 

Ja natomiast mam tak, że automatycznie czuję sympatię do kogoś, kto ma fryzurę "na Bitlesa". Chociaż może po części to też zasługa mojego Taty, który nosił się tak od zawsze (i tak ma już być na wieki wieków) :D

Autor:  sadie:) [ Pon Lip 10, 2006 10:52 am ]
Temat postu: 

Michelle napisał(a):
Domyśliłam się, Sadie, że nie o to ci chodziło (choć wiesz, pewności nigdy nie ma :P ;)), ale... tak, egoistycznie wykorzystałam twoje zdanie, jako punkt zaczepienia dla swojej wypowiedzi w tym temacie! :twisted: :wink: :D Mam nadzieję, że nie będziesz mi mieć za złe. ;)

A jeśli chodzi o czwórkę chłopaków... nie mam zamiaru nikogo nakłaniać do poligamii, ale lepiej nie wprowadzać rywalizacji, prawda dziewczyny? ;) Myślę, że jakoś się podzielimy...
:lol: :twisted: :wink:


Nie mam Ci tego za złe. :D Nie chciałam tylko by źle zrozumiana. :P

Myślę, że jeśli chodzi o tych przystojnych czterech chłopaków to podzielimy się nimi, ale raczej pokojowo. Bez kłótni, bójek i podstępów. Aż im zazdroszczę tylu wielbicielek... :)

Autor:  janoszdobrosz [ Pon Lip 17, 2006 2:45 pm ]
Temat postu: 

Ja zapuściłem bokobrody. Wiem, że to niewiele, ale na początek myślę, że i tak dużo. Poza tym muszę dodać, iż u mnie zmiany zachodzą raczej drogą ewolucji, także tylko czekać jak zacznę... śpiewać :D.

Autor:  Shelly Holmes [ Nie Lip 23, 2006 10:51 am ]
Temat postu: 

Beatlesi zmienili moje życie o 180 stopni...
To właśnie dzięki Nim poznałam Miłość swojego życia :)

Autor:  Dreamer [ Pon Lip 24, 2006 1:29 pm ]
Temat postu:  :-)

I moje życie całkowicie się odmieniło. Znałem The Beatles od zawsze i co krok wnosili do mojego życia przeróżne rzeczy, o których Wy też piszecie: światopogląd, swego rodzaju otwarcie na kulturę z różnych stron świata, nowe fryzury, ubrania...
Ale (zupełnie tak, jak w przypadku Shelly Holmes ;) :D ) wszystko zmieniło się kiedy, dzięki tym czterem wspaniałym Facetom, spotkałem moją Ukochaną. :)
Teraz to dopiero jest pięknie... :D

Autor:  kobiór [ Wto Wrz 26, 2006 7:50 pm ]
Temat postu: 

bitelsi zaprowadzili mnie na to forum i od tego czasu bardzo sie doksztalcilam, także poniekad to dzieki nim dowiedzialam sie co to znaczy np. fornir albo que pasa, oczywiscie zawsze przedtem wiedzialam co to sa gar i zupa, ale to okazalo sie nie byc wystarczajace.

Autor:  Marta Harrison [ Wto Wrz 26, 2006 8:38 pm ]
Temat postu:  .

Wspaniała Czwórka zmieniła mnie bardzo.
Zmieniła mój pogląd na życie, na świat, na problemy, po prostu na wszystko.
Jest mi łatwiej i 'cieplej' z Nimi. Mimo tego, że ich nie ma [nie ma ?! są !] czuję, że ich muzyka mnie wspiera, są moimi przyjaciółmi. :)

Nie mówiąc o poprawieniu angola. Nowe zwroty, słowa, poprawa wymowy, pisowni itp.

No i też się zakochałam.
Od razu Wam mówię kochane koleżanki, Dźordź jest mój. :oops: <3.

Pozdrowienia :D :*

Bez Bitelsów byłabym zupełnie kimś innym.
Dzięki, Chłopcy <3.

Autor:  janek [ Pon Lis 06, 2006 4:40 pm ]
Temat postu:  Re: .

ja dzieki beatlesom zachcialem grac na instrumencie, a potem instrumentach - a teraz to moje glowne hobby, dzieki nim chcialem pisac piosenki, dzieki nim nauczylem sie angielskiego. strasznie duzo im zawdzieczam

Autor:  maggiemae [ Sob Mar 23, 2013 7:20 pm ]
Temat postu:  Re: Jak bardzo zmienili Was Beatlesi?

Dzięki Beatlesom odkryłam, że w muzyce można się zakochać.

Autor:  Rita [ Sob Mar 23, 2013 7:22 pm ]
Temat postu:  Re: Jak bardzo zmienili Was Beatlesi?

Jak ładnie powiedziane :)

Autor:  emilie1309 [ Nie Mar 24, 2013 5:24 pm ]
Temat postu:  Re: Jak bardzo zmienili Was Beatlesi?

To mogłoby być na dłuższy post, ale wyjątkowo spróubje zawrzeć te najważniejsze rzeczy.
1. wzmogli moje zainteresowanie muzyką i jakąś taką na nią wrażliwość.
2. ukształtowali mój charakter bardziej niz moi rodzie i znajomi. Zaczęło się neiwinnie od takiego All you need is love, potem przerzuciałam sie na solową kariere Georga- All things must pass i utwory z niej. W tym momencie utwardzają się poglądy pacyfistyczne i pogłebia się wiara.
3. no i jeszcze jakas taka motywacja do działania- drobnymi kroczkmai, wegetariańskei obiady na stołówce, a potem lekarskie wyjazdy do Afryki (ja i moje naiwne plany)
Czasem mam wrażene, ze bez nich niewiedziałabym co dzisiaj robić lub myślec, nie wiedizalbym co się dzieje.

Strona 2 z 3 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/