Dzieki za film, jeszcze sciagam (dopiero pierwsza czesc sciagnieta, a to ch****ne rapidshare wymaga czekania miedzy sciaganiem
)
Co do "Buszujacego w zbozu" - o ksiazce dowiedzialam sie wlasnie poprzez historie Beatlesow, poprzez to wydarzenie.. Mialam wtedy 13 lat. Przez wiele lat nie chcialam nawet zajrzec do ksiazki, mimo rekomendacji ze strony mojego taty, poprzez to skojarzenie (obecnie takie podejscie uwazam za maksymalna glupote). Przeczytalam to dopiero na studiach... i rozczarowalam sie. Ksiazka byla w porzadku.. ale nie powalila mnie nawet troszeczke. Ani w pozytywnym ani w negatywnym sensie. Co najciekawsze - dzisiaj nie pamietam juz nic z tresci
. Pamietam tylko, ze szukalam wyraznego podtekstu, ktory moglby zainspirowac Chapmana do morderstwa "idola"... I takiego podtekstu nie znalazlam. Przynajmniej nie jakiegos mocno zarysowanego, przenikajacego cala strukture. Jeszcze jeden punkt za moim przekonaniem, ze teksty kultury absolutnie nie sa same w sobie odpowiedzialne za ewentualne akcje czytelnikow/widzow/sluchaczy. Zbyt wiele dzieje sie w przestrzeni pomiedzy tekstem a odbiorca. Zbyt wiele filtrow, interpretacji i uczuc, konkretnego jednostkowego doswiadczenia i zrozumienia. Zbyt wazny element podjetej decyzji.
Tyle.