Argus9 napisał(a):
Ringo jako kompozytor… W ciągu swojej 45-letniej kariery solowej Ringo samodzielnie napisał… 10 (!) utworów. Z czego należy wyróżnić znakomite It Don’t Come Easy i przebojowe Back Off Boogaloo. Cała reszta to albo kompozycje ‘obce’ ale jego współkompozycje z innymi, znakomitymi twórcami, gdzie rola Ringo najczęściej polega na pisaniu tekstu, nie muzyki. Czyli kompozytorsko: słabiutko.
Przesadzasz. Moim zdaniem kompozytorsko bardzo słabiutko
It Don't Come Easy to nawet ponoć utwór George'a. A i Back Off Boogaloo prawdopodobnie też nie miałby tego charakteru bez wkładu Harriego - bez mocarnego slide'a ten utwór nie ma ducha co potwierdziło się na koncercie w Wawie. Aczkolwiek przyznam, że utwór jest wspaniały!
Argus9 napisał(a):
Ringo jako wokalista. Nie czarujmy się: jest poniżej średnich wokalistów pop. Przyjrzyjmy się co robią z wokalem Ringo różni producenci na jego płytach solowych, żeby jakoś "ukryć" jego niedoskonałości. Albo przetwarzają go elektronicznie, albo double-trackują (każdy kto śpiewa wie jak nawet średni wokal zyskuje przy zdublowaniu), albo wtapiają go w wielogłosowe chórki, lub w bogatą aranżację. Byle tylko nie zostawić go na przedzie ze skromną aranżacją w tle. Ile jest w dyskografii Ringo takich utworów jak Maccowe Blackbird, czy Scared (z New)? Niewiele - nieprzypadkowo.
Prawda o głosie Ringo wychodzi na albumach koncertowych.
Dla mnie Ringo wokalnie jest całkiem ok. Na koncercie w Wawie też znakomicie zaśpiewał. Jego barwa jest cholernie charakterystyczna, a to dla mnie bardzo ważne. Dziwi mnie oczywiście, że na żywo tak krótko daje swoje mozliwości, pewnie jest wokalistą z przypadku, ale jak już śpiewa to robi mi się przyjemnie. I tyle.
Argus9 napisał(a):
Siła Ringo polega zawsze na otaczaniu się znakomitościami muzycznymi, które „robią” mu płytę. Rację ma Fangorn wspominając Marka Hudsona. Współpraca z nim i pozostałymi ‘Roundheads’ to podstawa znakomitych płyt Ringo od Vertical Man począwszy. Wystarczy popatrzeć przy tytułach na twórców, wciąż powtarzają się: Mark Hudson, Steve Dudas, Dean Grakal, Gary Burr. Szczególnie ważną rolę odegrał Mark Hudson - jako kompozytor, aranżer, gitarzysta i PRODUCENT. Rozstanie się z nim (zła decyzja!) jest wyraźnie słyszalne: jedyną płytą jaką Ringo SAM wyprodukował jest… Ringo 2012… (chyba najgorsza w całej karierze).
Dla mnie Ringo 2012 to chyba najgorsza płyta jaka słyszałem w życiu. Odejście Hudsona ewidentnie załamało karierę Ringo.
Argus9 napisał(a):
‘Instant Amnesia’ (...) Wokal - wiadomo: częściowo przetworzony, częściowo obudowany gęstymi chórkami, czyli standard.
Dla mnie wokal w tym utworze jest wspaniały! Jak juz kiedyś pisałem wokal Starra pasuje mi do estetyki hard n heavy. Może to tylko efekt tricków studyjnych ale ten czaderski numer dowiódł, że Ringo się sprawdził.
Wiadomo, że Ringo zawdzięcza karierę zdolniejszycm kolegom, ale sam też ma mnóstwo charyzmy i jakiegoś nieprawdopodobnego uroku, który czasem magnetyzuje jeśli ktoś mu napisze dobre piosenki.