Fangorn napisał(a):Dygresja: w pewnym wieku (a 76 lat to już ten wiek) muzyk nie może już sobie pozwolić na męczenie siebie i widowni podczas koncertów rozpaczliwymi próbami grania i śpiewania na maksimum możliwości. Trzeba ograniczać wysiłek. Przecież Macca jest w stanie śpiewać dobrze, stosując inną technikę (co słychać na „Kisses on the Bottom” i większości utworów na „Egypt Station”), więc nie wiem, w czym problem. To naprawdę nie jest miło słuchać, jak kładzie kolejną piosenkę, próbując wydzierać się jak 40 lat temu. Koniec dygresji.
Fangorn napisał(a):Drugi utwór – zaraz, coś tu nie gra. Melodia kończy się po dwóch wersach, a potem się powtarza? Poczekam, może po refrenie będzie lepiej. „Did you come on to me? Will I come on to you? If you come on to me, will I come on to you?”... co to w ogóle za tekst? Ale dobra, poczekam, w końcu to McCartney. Czekam i nic. Nadal nie jest lepiej. Perkusja jak automat. [Jestem zawiedziony perkusją na tym albumie, albo beznamiętnie wybija rytm jak automat, albo brzmi, jakby grał na niej Paul, a nie Abe]. Piosenka szybko się nudzi, wprawdzie można wsłuchać się w instrumenty (bywa ciekawie), ale ta melodia zabija całą przyjemność. To taki prostacki, ordynarnie skrojony pod singla utwór, który mnie obraża, gdyż znam możliwości McCartneya. Cieszę się, że nie usłyszałem „Come On to Me”, gdy wyszedł na singlu. [Tak, to najgorszy utwór na płycie].
Fangorn napisał(a):A teraz będzie to niesławne „Fuh You”. Dwa razy usłyszałem utwór (wbrew swojej woli, można by rzec) w radiu. Wrażenia – skrajnie negatywne. Raz, że nie poznałem, że to śpiewa Paul (chciałem zaskoczenia, to mam), a dwa – zupełnie mi się nie podobało. Ale na albumie... mocno zyskuje
Fangorn napisał(a):No to co teraz? „Do It Now”, czyli nudna McCartneyowa ballada. Musi być co najmniej jedna na każdym albumie. „Do it now, do it now...”, kiedy to się kończy? Zasypiam... Do zapomnienia w kilkanaście minut po przesłuchaniu.
Yer Blue napisał(a):Fangorn napisał(a):No to co teraz? „Do It Now”, czyli nudna McCartneyowa ballada. Musi być co najmniej jedna na każdym albumie. „Do it now, do it now...”, kiedy to się kończy? Zasypiam... Do zapomnienia w kilkanaście minut po przesłuchaniu.
Aż tyle czasu można go pamiętać?U mnie ulatuje po 3 sekundach
Yer Blue napisał(a):Ale za całość "Egypt Station" więcej jak 7/10 nie ma u mnie szans. Można mówić o lekkim rozczarowaniu bo jednak spodziewałem się więcej.
Fangorn napisał(a):W tym momencie historii przydałby się Lennon, który w trzy minuty zaśpiewałby w prostych słowach i głęboko zarazem tak, że Trumpowi by w pięty poszło.
Fangorn napisał(a):Może nie do końca tego się spodziewałem, ale to właśnie jest plus. Chciałem zaskoczenie, to mam. Zamiast rockowego McCartneya jest McCartney popowy. Dokładniej synthpopowy, mocno inspirujący się lżejszym obliczem lat 80.
Napis na naklejce albumu "Limited Edition Concertina CD": słowo 'concertina' oznacza rodzaj okładki - rozkładana harmonijkowo
Ph.D. Jeremy Hillary Boob napisał(a):Hand in Hand [5]
Czasem wydaje mi się, że Paul bierze tę samą melodię, dopina w paru miejscach dodatkowy akord i stwierdza, że to wystarczy na nowy kawałek. Tekst, w którym Macca chce przekazać coś bardziej osobistego ponownie dostaje trywialną melodię.
Ph.D. Jeremy Hillary Boob napisał(a):Despite Repeated Warnings [7]
(...)szkoda, że nie zadbano o lepsze szwy składowych(...)
dr Maxwell napisał(a):
W miesięczniku Tylko Rock z 1995 roku, ponownie przywołany red. Kaczkowski stwierdził o Białym Albumie:''...po pierwszym przesłuchaniu nie znalazłem na nim ani jednego zachwycającego utworu, a przez następne 20 lat wszystkie.''
Yer Blue napisał(a):Max, zapomniałeś o People Want Peace . Do jakiej kategorii byś wrzucił?
Yer Blue napisał(a):To co mnie najbardziej zadziwia w sukcesie komercyjnym Egypt Station to nie tyle nr 1 w USA, co ilość sprzedanych tam sztuk płyty - astronomiczne jak na dzisiejsze czasy 153 tysiące. Dla porównania New miało 67 tysięcy. Dodając inflację sprzedaży ostatnich 5 lat, jest to spokojnie 3 razy lepszy wynik od poprzedniej płyty. Jak to wytłumaczyć? Mam jakieś podejrzenia, że to duża zasługa popularności "FourFiveSeconds". Macca przebił się dzięki temu utworowi (beznadziejnemu), daleko poza swój elektorat, rockowych słuchaczy. To tylko moja teoria.
Wróć do McCartney - utwory, płyty, koncerty - recenzje.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości