www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Flowers In The Dirt vs Off The Ground
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=25&t=3579
Strona 1 z 1

Autor:  winter rose [ Nie Lut 08, 2015 7:30 pm ]
Temat postu:  Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Powracam z pojedynkami i teraz wybrałem stosunkowo podobne albumy Paula.
Osobiście lubię obydwa, ale wolę Off The Ground

Załączniki:
pcsd106_a.jpg
pcsd106_a.jpg [ 44.25 KiB | Obejrzany 22945 razy ]
pcsd125_a.jpg
pcsd125_a.jpg [ 24.85 KiB | Obejrzany 22945 razy ]

Autor:  Yer Blue [ Pon Lut 09, 2015 4:09 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Status popularności / doceniania fanów pewnie zbliżony ale muzycznie te płyty niewiele łączy. To chyba największa przemiana Paula z płyty na płytę, może tylko przejście z Back To The Egg do McII było bardziej zaskakujące.

Flowers jest prawie w całości (poza 2 wyjątkami) przesiąknięte plastikiem lat 80-tych, Off The Ground z kiczowatym brzmieniem nie ma już nic wspólnego. Z mojej strony olbrzymi plus dla Off za to.
Kompozycyjnie również zdecydowanie wyżej cenię płytę z 93 roku. Na Flowers podobają mi się 4 piosenki, na Off The Ground 12.
Off The Ground to w moim odczuciu trochę niedoceniona płyta (zawsze w cieniu Flaming Pie), za to Flowers In A Dirt, która na tle lat 80-tych prezentuje się nieźle - zawsze wydawała mi się przereklamowanym dziełem. Dla mnie jest za mało beatlesowska.

Okładka to punkt dla Flowers.

Autor:  svarog [ Pon Lut 09, 2015 5:21 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Gdybym głosował na pojedyncze piosenki, to sam przebój Hope Of Deliverance wystarczyłby aby pokonać cały album Flowers In The Dirt. Ale porównuję całe albumy i niestety muszę zagłosować na Flowers In The Dirt. Dlaczego niestety? Ponieważ zawiódł mnie swoim mało bitlesowskim brzmieniem, wolnym tempem i brakiem jakichś nadzwyczajnych hitów. W dodatku po przesłuchaniu nagrań z trasy koncertowej dostrzegłem, że ten drażniący, jakby ochrypły wokal w niektórych chórkach to sam Paul...

Mimo to nie mogę zaprzeczyć, że:

1. FITD jest płytą o wiele "równiejszą", wszystkie piosenki mają ten sam, dość wysoki poziom dopracowania tak pod względem produkcji jak kompozycji.
2. FITD zawiera więcej pięknych i chwytliwych melodii (np. Distractions, Put It There, This One, How Many People).
3. FITD jest o niebo bardziej subtelny.
4. Off The Ground ma w sobie więcej spontaniczności, ale ze wszystkimi tego konsekwencjami - według mnie Paul nagrał jeden hit, dwie inne porządne piosenki i postanowił wydać płytę nie przejmując się pozostałym materiałem.

Podsumowując: szkoda, że Off The Ground nie zawiera więcej takich utworów jak Hope Of Deliverance, Get Out Of My Way, Off The Ground czy od biedy Cosmically Conscious. I jednocześnie szkoda, że lata osiemdziesiąte odcisnęły tak wielkie piętno na brzmieniu Flowers In The Dirt.

Autor:  Helter-Skelter [ Pon Lut 09, 2015 5:29 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Zawsze byłem wielkim fanem Kwiatów. Sentymentalnie, ale i merytorycznie. Zarzucacie jej plastikowość lat osiemdziesiątych. Przypominam więc, że to
były własnie te lata. Dzis wiele piosenek z tamtego okresu broni się(nawet z tym brzmieniem) bardziej, niz niejeden twór z dekady póżniej. To oczywiście dygresja
ogólna, bo nie ma celu umniejszania bardzo udanego Off The Ground, za którym przemawia chyba największa "gitarowość" i "zespołowość" w historii albumów Paula.
Dlaczego więc "Flowers" ? Własnie za kompozycje. Poza How Many People, za którym raczej nie przepadam, to naprawde świetny zestaw. Paradoksalnie na płycie
następnej nie ma jakiejś piosenki, która by w moim odczuciu wydała się jakaś słabsza, choć czasami "uwierała " mnie zbytnia pompatyczność C'Mon People.
Obie płyty świetnie sprawdzały sie na koncertach, czego nie można juz np powiedzieć o "Flaming Pie" a skład zespołu z czasów tamtych płyt, do dzis należy do moich ulubionych.
Generalnie, Macca pięćdziesięcioletni wydaje mi sie najbardziej fantastyczny z okresu pobeatlesowskiego, a nieznaczna przewaga Flowers nad Off the Ground mogę nawet określić
jako remis ze wskazaniem, miazgi nie ma :wink:

Macca rządzi, Macca radzi, Macca nigdy Cie nie zdradzi!!! :D

Autor:  Bogey Music [ Pon Lut 09, 2015 6:03 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Jak dla mnie zdecydowanie Flowers.

Off The Ground ma jakiś taki klimat... nie wiem jak to nazwać, który mi wybitnie nie pasuje. Jest jakaś taka nudna...
Śmiało mogę napisać, że dla mnie to najgorsza płyta Paula z podstawowej dyskografii od czasu rozpadu Beatlesów do dziś.
Jedyne perełki to piękne Golden Earth Girl oraz ciekawe C'mon People.
Hope Of Deliverance nie cierpię!

Flowers ma sporo "highlightów": My Brave Face, Distractions, We Got Married, Put It There, This One.
Przyjemna płyta.

Autor:  Yer Blue [ Pon Lut 09, 2015 7:56 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

svarog napisał(a):
1. FITD jest płytą o wiele "równiejszą", wszystkie piosenki mają ten sam, dość wysoki poziom dopracowania tak pod względem produkcji jak kompozycji.


A dla mnie to Off The Ground jest płytą zdecydowanie równiejszą. Ma tylko jeden słaby utwór. Resztę mogę zakwalifikować na miano co najmniej czegoś dobrego.

svarog napisał(a):
Podsumowując: szkoda, że Off The Ground nie zawiera więcej takich utworów jak (...) Get Out Of My Way


Oj, to chyba jednak dobrze :) Get Out Of My Way to właśnie ten jeden słaby numer na płycie, dla mnie nawet niesłuchalny.

Bogey Music napisał(a):
Jedyne perełki to piękne Golden Earth Girl oraz ciekawe C'mon People.


Mógłbym nawet się zgodzić, gdyby dodać do perełek słowo - zjawiskowe. To zdecydowanie 2 najwspanialsze utwory Off The Ground.

Bogey Music napisał(a):
Hope Of Deliverance nie cierpię!


Tutaj nie ma opcji bym się zgodził ;) Strasznie sympatyczny utwór.

Mam to samo z My Brave Face. Chociaż nie do końca bo ten spory skądinąd przebój ma piękny middle eight - reszta to coś potwornego. A refren z tym My brave, my brave, my brave face to dla mnie kwintesencja zaśpiewu w najgorszym stylu.

Autor:  svarog [ Pon Lut 09, 2015 9:47 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

winter rose napisał(a):
Osobiście lubię obydwa,


Obydwa albumy zawiodły mnie w swoim czasie i dopiero po wielu przesłuchaniach je polubiłem (FITD prawie cały a OTG trzy piosenki oprócz HOD, który lubiłem od razu).

Yer Blue napisał(a):
Off The Ground to w moim odczuciu trochę niedoceniona płyta (zawsze w cieniu Flaming Pie)


Kiedy przesłuchałem Off The Ground niedługo po jego ukazaniu się miałem wrażenie, że właśnie ta płyta jest... przereklamowana. Po dobrym wstępie i superhicie usłyszałem same wypełniacze... Flamming Pie był jeszcze bardziej nagłośniony, znałem z radia co najmniej dwa przeboje zanim go kupiłem. Nie jest to może najlepsza płyta Paula, przy tym komercja, ale jakoś się broni.

Helter-Skelter napisał(a):
Paradoksalnie na płycie
następnej nie ma jakiejś piosenki, która by w moim odczuciu wydała się jakaś słabsza, choć czasami "uwierała " mnie zbytnia pompatyczność C'Mon People.


Jeśli o mnie chodzi, to uwierają mnie takie utwory jak Looking for Changes, Mistress and Maid, Biker Like an Icon czy Peace in the Neighbourhood. Mają wszelkie cechy wypełniaczy - proste bądź prymitywne melodie, teksty jakby trochę na wyrost i niezbyt wymyślne aranżacje. Natomiast C'Mon People jest jednak całkiem na poziomie. Najciekawsza jest jednak końcówka płyty, kiedy pompatyczna C'Mon People przechodzi do z lekka kiczowatego acz uroczego Cosmically Conscious, które kojarzy mi się z It is He (Jai Sri Krishna).

Yer Blue napisał(a):
Bogey Music napisał(a):
Hope Of Deliverance nie cierpię!


Tutaj nie ma opcji bym się zgodził ;) Strasznie sympatyczny utwór.



Ten utwór spowodował, że nabrałem wówczas apetytu na album, wyobrażałem sobie naiwny, że cały album będzie równie przebojowy i ciekawy. W końcu to album Paula McCartneya. Poza tym nie tak dawno wcześniej coś podobnego zrobił George ze swoim Cloud Nine - album pełen przebojów. Może Flowers i wcześniejszy Press To Play były tylko wypadkami przy pracy? Niestety Hope Of Deliverance był tylko cukierkiem rzuconym na przynętę... No dobrze, to nie jest najgenialniejsza piosenka Paula ale słucha się jej bardzo dobrze. Przebiła się do mediów. Nawet nauczyciel od przysposobienia do życia w rodzinie (czy jakoś tak) poświęcił całą jedną godzinę na zaprezentowanie swojego nagrania wideo i wyrażenie zachwytu, że wreszcie w telewizji emitują dobrą muzykę, artysty z jego czasów... Powiedział, że kiedyś tak się grało. Koledzy zorientowani bardziej metalowo dopytywali czy rzeczywiście Paul był w The Beatles tylko basistą...

Yer Blue napisał(a):
Get Out Of My Way to właśnie ten jeden słaby numer na płycie, dla mnie nawet niesłuchalny.


Ale to jedyny na prawdę dynamiczny utwór z obydwu płyt. Uwielbiam słuchać go w trakcie jazdy. Zdarza się, że dobrze na niego reagują podwożeni przeze mnie ludzie. Jedni dają się ponieść rytmowi a drudzy zaczynają komentować tekst i jego bezwzględne przesłanie :wink:

Autor:  Helter-Skelter [ Pon Lut 09, 2015 10:11 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Yer Blue napisał(a):
Get Out Of My Way to właśnie ten jeden słaby numer na płycie, dla mnie nawet niesłuchalny.



A co może byc niesłuchalnego w tym czystym rock`n`rollowym kawałku? Ostatnie taki to słyszałem na Secret Massagges Elektryków z 1983.
Klasycznego bardzo trudno napisać, bo strasznie ciasno od nich było juz nawet w latach `60-tych. No i Robbie solo... miodzio

Autor:  Yer Blue [ Wto Lut 10, 2015 11:56 am ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Wszystko. Kompletnie m ten utwór nie leży. Drażni mnie taki skoczny i wesołkowaty rock&rollowy sznyt. Dodatkowo nijak ten utwór nie pasuje do sielskiej atmosfery Off The Ground. Zawsze go pomijam.

svarog napisał(a):
Jeśli o mnie chodzi, to uwierają mnie takie utwory jak Looking for Changes, Mistress and Maid, Biker Like an Icon czy Peace in the Neighbourhood. Mają wszelkie cechy wypełniaczy - proste bądź prymitywne melodie, teksty jakby trochę na wyrost i niezbyt wymyślne aranżacje.


Pewna wadą Of The Ground jest na pewno stagnacja. Czasem te utwory zlewają się w jedną masę, chociaż każdy oceniany oddzielnie się dla mnie broni - oprócz wyżej wspomnianego ;)

svarog napisał(a):
Natomiast C'Mon People jest jednak całkiem na poziomie. Najciekawsza jest jednak końcówka płyty, kiedy pompatyczna C'Mon People przechodzi do z lekka kiczowatego acz uroczego Cosmically Conscious, które kojarzy mi się z It is He (Jai Sri Krishna).


To jest genialny moment. Brakuje czegoś takiego jak Cosmically Conscious w środku płyty i szkoda, że to co dano na płytę to tylko krótki fragmencik.

Autor:  Bogey Music [ Wto Lut 10, 2015 3:13 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

svarog napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Bogey Music napisał(a):
Hope Of Deliverance nie cierpię!


Tutaj nie ma opcji bym się zgodził ;) Strasznie sympatyczny utwór.



Ten utwór spowodował, że nabrałem wówczas apetytu na album, wyobrażałem sobie naiwny, że cały album będzie równie przebojowy i ciekawy. W końcu to album Paula McCartneya. Poza tym nie tak dawno wcześniej coś podobnego zrobił George ze swoim Cloud Nine - album pełen przebojów. Może Flowers i wcześniejszy Press To Play były tylko wypadkami przy pracy? Niestety Hope Of Deliverance był tylko cukierkiem rzuconym na przynętę... No dobrze, to nie jest najgenialniejsza piosenka Paula ale słucha się jej bardzo dobrze. Przebiła się do mediów. Nawet nauczyciel od przysposobienia do życia w rodzinie (czy jakoś tak) poświęcił całą jedną godzinę na zaprezentowanie swojego nagrania wideo i wyrażenie zachwytu, że wreszcie w telewizji emitują dobrą muzykę, artysty z jego czasów... Powiedział, że kiedyś tak się grało. Koledzy zorientowani bardziej metalowo dopytywali czy rzeczywiście Paul był w The Beatles tylko basistą...


Właśnie pamiętam ten szał z 1993 czy 94 roku, gdzie w radiu, w tv, wszędzie leciało Hope Of Deliverance, nawet z okien mieszkań idąc ulicą.
Nie byłem jeszcze wtedy fanem Paula i ta cała histeria skutecznie obrzydziła mi tę piosenkę. Miałem jej dość i nie przeszło mi do dziś :wink:

Autor:  Yer Blue [ Śro Lut 11, 2015 5:45 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Też pamiętam ten szał na punkcie Hope Of Deliverance - nawet w Bravie miała tłumaczenie na polski. Możliwe nawet, że była to pierwsza piosenka Paula solo, którą usłyszałem. Magiczny dla mnie 93 rok. To wszystko składa się na mój olbrzymi sentyment do tych nut :)

A w pojedynku niewidziany od dawna remis.

Autor:  Rita [ Czw Lut 12, 2015 11:18 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Żadnej z ww. płyt nie darzę jakimś ogromnym uwielbieniem. Off The Ground to jak dla mnie Hope of Deliverance (kocham, uwielbiałam nawet, jak nie kojarzyłam jeszcze, że to Paul, przypomina mi dzieciństwo, itepe itede...) i długo, długo nic, a dopiero potem reszta (dość średnich) utworów. Na Flowers in the Dirt jest więcej przebojowych kompozycji (Put It There, This Boy, moje ukochane Distractions), ale ten znów brzmieniowo totalnie mi nie leży. Mój głos idzie jednak na Off The Ground. Samo Hope of Deliverance wystarczy, by uzasadnić istnienie tej płyty. O :)

Autor:  Fangorn [ Sob Lut 14, 2015 12:23 am ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Mój głos na "Off the Ground".
Żadna z tych płyt nie należy do moich ulubionych dzieł Paula, więc kolejność ustaliłem na zasadzie "który album mniej mi się podoba", a nie "który podoba mi się bardziej".

"Flowers in the Dirt":

Najpierw plusy:
- piękna, klimatyczna i w ogóle jedna z moich ulubionych piosenek McCartneya - "We Got Married". Dla mnie to jeden z tych utworów, których nie odkrywa się za pierwszym razem, nie "powalają na kolana", gdy tylko się je usłyszy, ale po jakimś czasie nie można się bez nich obejść. I gitara Gilmoura - super!
- "Put It There" - przyjemna i wpadająca w ucho piosenka. Kolejna Paulowa melodia, którą ciężko wyrzucić z głowy.
- "My Brave Face" - podoba mi się (choć bez szału), dobry otwieracz. Reszta piosenek jakoś do mnie nie trafia.

Minusy:
- duży minus: brzmienie lat 80. Nie wiem, czy to dobre określenie, bo takie "Press to Play" to też "brzmienie lat 80.", a jednak nie brzmi tak "plastikowo" mimo gorszych kompozycji. Plastik - to właśnie sobie wyobrażam, gdy słucham tego albumu. Niestety. Nie wiem, czy to "zasługa" producentów, czy tendencji w branży muzycznej tego czasu, ale dziś ciężko jest mi przebrnąć przez cały album. I przez to pewnie za niektórymi piosenkami nie przepadam, w innej "wersji brzmieniowej" może bym nawet je polubił.
- "This One" - jedna z piosenek McCartneya, których po prostu nie znoszę. Te słowa, rymy i brzmienie... Zwykle przełączam dalej na "If i never did it..."
- "Motor of Love" - jedna z najnudniejszych ballad McCartneya. "That Day Is Done" - także plasuje się gdzieś w tych okolicach.

"Off the Ground":

Plusy:
- produkcja: to w zasadzie przeciwieństwo "Flowers...", więc co kto lubi - ja lubię gitary, więc dla mnie duży plus dla "Off the Ground". Po prostu lepiej i przyjemniej słucha mi się tego albumu niż "Flowers...".
- "Hope of Deliverance" - dla mnie jedna z lepszych kompozycji Paula z lat 90. (i pewnie gdzieś w górze stawki wszystkich utworów solowych). Także dla mnie pozycja "sentymentalna", bo choć nie pamiętam czasów, gdy była to wszędzie promowana nowość, to od dzieciństwa skądś ten utwór znałem, a gdy zorientowałem się w końcu, że to Paul, to byłem aż zaskoczony. Dla mnie (jeszcze) nie jest ograna, nadal świeża, optymistyczna, taki "earworm" (ale w pozytywnym znaczeniu) - duży plus.
- kompozycje: jeśli miałbym wymienić te, które mi się podobają, to byłyby to wszystkie (najmniej: Mistress and Maid). Choć przyznaję, że żadna oprócz "Hope of Deliverance" to nie jest ten poziom, do którego Paul jest w stanie dojść.

Minusy:
- nie wiem, jak to ująć, ale o ile "Flowers..." brzmi jak przemyślana i jednolita całość, to "Off the Ground" jest dla mnie zestawem piosenek. Nie powiem, że kompozycyjnie gorszych (na pewno prostszych), chociaż może i tak - duża rola produkcji i ostatecznego brzmienia poszczególnych utworów i całego albumu spowodowała, że "Flowers..." to dla mnie taki album do "posłuchania w tle", a "Off the Ground" jednak jakoś bardziej angażuje uwagę.

I tak poza kategoriami, okładka do "Flowers in the Dirt" podoba mi się, a do "Off the Ground" nie.

Autor:  Yer Blue [ Nie Lut 15, 2015 1:00 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Fangorn napisał(a):

- piękna, klimatyczna i w ogóle jedna z moich ulubionych piosenek McCartneya - "We Got Married". Dla mnie to jeden z tych utworów, których nie odkrywa się za pierwszym razem, nie "powalają na kolana", gdy tylko się je usłyszy, ale po jakimś czasie nie można się bez nich obejść. I gitara Gilmoura - super!


To jeden z 4 utworów, które na Flowers całkiem lubię. Jednak uważam, że gdyby powstał w innym czasie, z normalnym brzmieniem to byłby znacznie lepszy. Taki trochę zmarnowany potencjał wg mnie. Szkoda, że Gilmour wycinał solówki u Paula w okresie najbardziej landrynkowych brzmień.

Fangorn napisał(a):
- "This One" - jedna z piosenek McCartneya, których po prostu nie znoszę. Te słowa, rymy i brzmienie...


Dokładnie. Melodia i rymy w stylu "Puszek okruszek". Nieznośnie słodkie i mało wyszukane. Tutaj nawet dobre brzmienie by nie pomogło.
Melodia jest na tyle nośna, że niestety potrafi się w głowie zagnieździć, ale chyba na złość :)

Autor:  Fangorn [ Nie Lut 15, 2015 10:34 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Yer Blue napisał(a):
To jeden z 4 utworów, które na Flowers całkiem lubię. Jednak uważam, że gdyby powstał w innym czasie, z normalnym brzmieniem to byłby znacznie lepszy. Taki trochę zmarnowany potencjał wg mnie. Szkoda, że Gilmour wycinał solówki u Paula w okresie najbardziej landrynkowych brzmień.


Piosenka nagrana powiedzmy w latach 90. mogłaby być jeszcze lepsza (szkoda, że nie "poczekali" chociażby do następnego albumu :( ). Ale i tak dla mnie ma "to coś", co spycha "plastikową produkcję" na plan dalszy.

Tak trochę na marginesie, dla mnie "Tripping the Live Fantastic" brzmieniowo jest o niebo lepsze od "Flowers...". Taki jakby złoty środek pomiędzy stylem lat 80. a lat 90. Utwory z "Flowers..." brzmią lepiej w wersjach na żywo i nie drażnią aż tak swoją "plastikową sztucznością". Duża w tym też zasługa tego, że są zagrane na luzie i przez - moim zdaniem - prawie najlepszy skład koncertowy Paula (za Wingsami).

Autor:  Yer Blue [ Pon Lut 16, 2015 12:53 pm ]
Temat postu:  Re: Flowers In The Dirt vs Off The Ground

Fangorn napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
To jeden z 4 utworów, które na Flowers całkiem lubię. Jednak uważam, że gdyby powstał w innym czasie, z normalnym brzmieniem to byłby znacznie lepszy. Taki trochę zmarnowany potencjał wg mnie. Szkoda, że Gilmour wycinał solówki u Paula w okresie najbardziej landrynkowych brzmień.


Piosenka nagrana powiedzmy w latach 90. mogłaby być jeszcze lepsza (szkoda, że nie "poczekali" chociażby do następnego albumu :( ). Ale i tak dla mnie ma "to coś", co spycha "plastikową produkcję" na plan dalszy.


Zgadzam się, We Got Married bez względu na wszystko słucha się z wielka przyjemnością. Po prostu świetna kompozycja.

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/