www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Tug Of War vs Pipes Of Peace
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=25&t=3568
Strona 1 z 1

Autor:  winter rose [ Czw Sty 01, 2015 12:43 am ]
Temat postu:  Tug Of War vs Pipes Of Peace

Wiem, że może już za dużo pojedynków, ale niech to będzie pierwszy w nowym roku.
Tym razem Paul i dwa albumy nagrane w tym samym czasie, czyli Tug Of War z 1982 i Pipes Of Peace z 1983.
Ja oczywiście wolę pomysłowy Tug Of War, ale więcej napiszę dziś, ale później :)

Załączniki:
pctc259_a.jpg
pctc259_a.jpg [ 38.14 KiB | Obejrzany 21359 razy ]
pctc1652301_a.jpg
pctc1652301_a.jpg [ 23 KiB | Obejrzany 21359 razy ]

Autor:  Rocky1995 [ Pią Sty 02, 2015 10:09 am ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Za proste te pojedynki :p, będę wielce zdziwiony jeśli ktokolwiek odda swój głos na Pipes Of Peace.

Autor:  bobski66 [ Pią Sty 02, 2015 11:04 am ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Oddałem głos na "Tug of War" z którą to płytą jestem związany bardzo emocjonalnie i kiedyś słuchałem na okrągło.
Moje ulubione trzy kawałki z "Pipes of Peace" to "Say Say Say", "The Other Me" i "Keep Under Cover".

polecam przypomnieć sobie obie płyty:
PoP
https://www.youtube.com/watch?v=yZxNMVlnpHQ
ToW
https://www.youtube.com/watch?v=w72JDW3pV6s

Autor:  winter rose [ Pią Sty 02, 2015 11:19 am ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Ja też wybieram Tug Of War, które jak dla mnie nie ma złych utworów, poza What's That You're Doing no i nie byłem nigdy fanem Ebony And Ivory.
Cała reszta jest lepsza lub gorsza, ale wszystkie są mniej więcej tak samo dobre.
Przed chwilą jestem po odsłuchu Pipes Of Peace i muszę stwierdzić, że pierwsze 5 utworów (czyli 1 strona) jest naprawdę dobre, a później płyta się pogarsza, The Man jest ok, ale są tam słabe momenty, Sweetest Little Show i Average Person są niezłe, Hey Hey jest jak dla mnie bezużyteczny, Tug Of Peace to chyba najgorszy utwór Paula, a Through Of Love jest świetne, jeden z lepszych punktów na albumie i ratuje 2 stronę.
TOW nie ma bonusów, ale POP ma i oceniam je tak:
Twice In A Lifetime-7
We All Stand Together-5
Simple As That-7
Więc pomimo tego, że Pipes Of Peace nie jest takie złe, to Tug Of War na pewno u mnie wygrywa.
W tym roku obydwa albumy, mogą się ukazać w wersjach deluxe, bo Venus And Mars i Wings At The Speed Of Sound mają jako Coming Soon te dwa albumy.

Autor:  Yer Blue [ Pią Sty 02, 2015 2:09 pm ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Chyba najbardziej nierówny pojedynek. Tug Of War kładzie na łopatki swojego następcę, pod prawie każdym względem.
Prawie, gdyż w jednym Pipes Of Peace jest lepsze. Ma odrobinkę bardziej nadające się do słuchania duety. Innymi słowy: Macca/Jacko > Macca/Wonder
Chociaż żadna z tych kooperacji od strony artystycznej nie przyniosła nic znaczącego. Komercyjnie oczywiście strzał w 10. Zwłaszcza Macca/Jacko.

Pipes Of Peace nawet sobie odświeżyłem. Kompozycje tak słabe jak bym sam je napisał, ale płyta nie brzmi tak źle jak 2 następne płyty Paula. Siedzi w niej jeszcze ostatni powiew Wingsów i końcówka lat 70-tych. I to łączy oba pojedynkowe albumy.

Autor:  svarog [ Sob Sty 03, 2015 12:19 pm ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Odpowiedź wydaje się oczywista.

Na początek porównanie minusów:

Tug Of War prawie nie posiada słabych piosenek. Dlatego mogę co najwyżej pisać o tych, które lubię trochę mniej. Wymieniłbym tutaj:

What's That You're Doing? - dobra piosenka ale ... wolę samego Paula. Podoba mi się tylko refren.
Get It - piosenka nie taka zła ale odstaje (moim zdaniem) od poziomu płyty. No i wokal Carla jest tak charakterystyczny, że właściwie to jego piosenka a nie Paula.
Be What You See (Link) - na szczęście to tylko przerywnik :D
Ebony and Ivory - to oczywiście hit. Jednak jest zbyt osłuchany i nigdy go szczególnie nie polubiłem.

Pipes Of Peace od początku wydawał mi się trochę plastikowy. Jest tutaj parę piosenek sprawiających wrażenie potraktowanych po macoszemu wypełniaczy. Słabe momenty albumu:

The Other Me, Keep Under Cover - słabe utwory, brak pomysłu.
Sweetest Little Show, Average Person, Hey Hey, Tug Of Peace - to mogłaby być piękna suita jak w Band On The Run albo Red Rose Speedway ale zabrakło dopracowania. Mogłaby się znaleźć na końcu dwupłytowego Tug Of War, wówczas Tug Of Peace byłby na miejscu. Tymczasem wymienione piosenki wydają się błahe, miejscami sztuczne.

Plusy albumów:

Tug Of War:

Take It Away - piękna i chwytliwa piosenka. Trochę szkoda, że pod koniec traci dynamikę (zawód porównywalny z zakończeniem Jet)
Ballroom Dancing - przebój na miarę ELO
Wanderlust, Here Today - piękne melodie, pewien ukłon w stronę muzyki poważnej
The Pound Is Sinking - w pewnych momentach brakuje mi tylko, żeby wokal przejął na chwilę Denny Laine :D
Dress Me Up As A Robber - podoba mi się dynamika tego utworu.

Pipes Of Peace:

Utwór tytułowy ze świetnym teledyskiem
Through Our Love - piosenka na miarę albumu Tug Of War
So Bad - ładna i chwytliwa melodia
Say Say Say - największy przebój, który kojarzy nawet moja żona (i już wie, że to Paula McCartneya). Ale dla mnie to tylko kolejna piosenka Micheala Jacksona który, powiedziałbym, skradł ją Paulowi :wink:

Licząc same plusy mam 6:4. Do tego dochodzą liczne minusy POP. Głosuję na TOW!

Autor:  Yer Blue [ Nie Sty 04, 2015 2:50 pm ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Tak trochę odchodząc do pojedynku to zawsze miałem wrażenie, że Paula i Stivie'go ciągnęło do siebie od dłuższego czasu. Podejrzewam, że oboje inspirowali się wzajemnie. Macca tak od Venus And Mars przemycał sporo soulu i funku w stylu Wondera (akurat w tym czasie Stivie stawał się bardzo popularny) do swojej muzyki, wyraźnie po Band On The Run poszedł w trochę innym kierunku. Z kolei Wonderowi zdarzało się nagrywać niesamowicie mccartney'owe ballady - Joy Inside My Tears to najlepszy przykład: https://www.youtube.com/watch?v=OeAyN35EjQA

Dlatego ich kooperacja była kwestią czasu. Szkoda tylko, że tak wielkie talenty w momencie połączenia sił nie stworzyły nic wielkiego. Ok, Ebony And Ivory był olbrzymim przebojem ale od tego duetu spodziewałbym się czegoś więcej niż tak przesłodzonej piosenki. O What's That You're Doing? lepiej nie wspominać.

A wracając do pojedynku: jakoś polubiłem "The Man" i chyba wolę go nawet od "Say Say Say". Znowu jest korzyść pojedynku bo co i rusz to doceniam jakiś utwór z dawno niesłuchanej płyty.

Czyli mam już 4 słuchalne utwory na Pipes Of Peace. Jednak żaden nie dorównuje do najlepszych momentów Tug Of War. Jak bym skonfrontował ze sobą wszystkie utwory z obydwu płyt to Tug Of War wygrało by pewnie 10:1. Jeden punkt dla Pipes Of Peace za What's That You're Doing? konkurenta, które przegrałoby z nawet największą wtopą Pipes Of Peace.

Autor:  Argus9 [ Nie Sty 04, 2015 3:20 pm ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Yer Blue napisał(a):
Macca tak od Venus And Mars przemycał sporo soulu i funku w stylu Wondera (akurat w tym czasie Stivie stawał się bardzo popularny)

Stevie Wonder był popularny już w latach 60.

Na tylnej części okładki winylowego albumu Wings ‘Red Rose Speedway’ (1973), po lewej stronie na górze zamieszczone jest ‘pozdrowienie’ od Paula i Lindy adresowane do Wondera - napisane alfabetem Braille’a: ‘We love you baby’. :)

Autor:  Rocky1995 [ Nie Sty 04, 2015 3:46 pm ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Yer Blue napisał(a):
Jeden punkt dla Pipes Of Peace za What's That You're Doing? konkurenta, które przegrałoby z nawet największą wtopą Pipes Of Peace.

WTYD? nie jest aż takie złe ;), na pewno o wiele lepsze niż większość nudności z PoP.

Autor:  Yer Blue [ Nie Sty 04, 2015 11:34 pm ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Argus9 napisał(a):
Na tylnej części okładki winylowego albumu Wings ‘Red Rose Speedway’ (1973), po lewej stronie na górze zamieszczone jest ‘pozdrowienie’ od Paula i Lindy adresowane do Wondera - napisane alfabetem Braille’a: ‘We love you baby’. :)


A tego nie wiedziałem :D

Autor:  Sgtpepper [ Wto Sty 06, 2015 6:04 pm ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Troche nierowny pojedynek. Te plyty moga laczyc tylko lata, w ktorych powstawaly. A zwyciezca, bez zaskoczen - Tug of War. Album bardziej spojny, no i oczywiscie lepszy. Z pipes of peace w pamiec zapadly mi tylko:
- say say say (wiadomo, hit)
- tytulowy (ladny utwor i teledysk)
- so bad (lubie delikatny glos Paula w tym utworze)
- through our love

Tug of War
- Here Today (tutaj komentarz jest zbedny, piekna)
- tytulowy (kolejna swietna ballada, ostatnio troche mi sie przejadla)
- Wanderlust
- Ebony and Ivory (lubie zarowno wersje z Wonderem, jak i bez)
- The pound is sinking

Moze wydawac sie, ze liczba utworow, ktore lubie jest podobna, ale jednak te z ToW bardziej cenie

Autor:  Fangorn [ Nie Mar 01, 2015 7:34 pm ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Chyba dwa najbardziej nierówne występujące po sobie albumy McCartneya.

Na Tug of War nie ma do czego się przyczepić. Przede wszystkim świetne kompozycje (każda wpadająca w ucho, są tu proste piosenki i bardziej rozbudowane utwory), różnorodna stylistyka (od country & western po funk), produkcja i aranżacja na wysokim poziomie, Paul w niesamowitej dyspozycji wokalnej. Moje ulubione perełki to Tug of War, The Pound Is Sinking, piękna ballada Wanderlust, Dress Me Up as a Lover z interesującym falsetem i What's That You're Doing (tak!). Jeślibym musiał wyróżnić jakiś słaby punkt, to wskazałbym na Ebony and Ivory, ale tego nie zrobię, bo ta piosenka też mi się podoba (chociaż rzeczywiście jest przesłodzona, a fragment "keyboard - Oh Lord why don't we" nieustannie mnie zadziwia, jak można wymyślić tak dziwaczny i niedorzeczny rym). Nie jest to mój ulubiony album Paula, wolę bardziej rockowe klimaty (chociaż i tu można znaleźć parę świetnych fragmentów), ale Tug of War to po prostu album na wysokim poziomie.

Pipes of Peace próbuje kontynuować formułę poprzednika (duety, produkcja Martina, ci sami muzycy), ale nie da się tego zrobić z takimi kompozycjami, z których większość to odrzucone z poprzedniej sesji utwory. Najbardziej z całej płyty lubię Say Say Say (mimo że jest to tak ograny utwór) - gdyby znalazł się na TOW, to POP miałoby naprawdę niewiele do zaoferowania. Niestety pozostałe kompozycje, w tym drugi duet z Jacksonem, nie skupiają zbytniej uwagi. Wyróżnić mogę jedynie Pipes of Peace, Sweetest Little Show przypominający troszeczkę Wings z płyty London Town czy Twice in a Lifetime, ale to bonus dodany dopiero w 1993 r. i się nie liczy. Zresztą każda z kompozycji na albumie jest gorsza od jakiegokolwiek utworu z TOW (no, może poza Say Say Say). Także bardziej popowa stylistyka nie przypadła mi do gustu.

Z tych względów głosuję na Tug of War.

PS. Proszę się przyznać, kto głosował na Pipes of Peace? :wink:

Autor:  Yer Blue [ Pon Mar 02, 2015 9:19 pm ]
Temat postu:  Re: Tug Of War vs Pipes Of Peace

Zgaduję, że Joryk bo jest wielkim fanem Pipes Of Peace :)

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/