Spróbuję pokazać, że ten pojedynek wcale nie jest różnicą klas
.
PrzebojeVAM-praktycznie brak. Listen To What The Man Said jest miłe, ale to nie jest materiał na hit (za to jest tu rewelacyjne solo na saksofonie Toma Scotta, zagrane ‘na rozgrzewkę’ w pierwszym podejściu, na szczęście taśma się kręciła
)
ATSOS-wiadomo, dwa mega-hity. Wprawdzie za Silly Love Songs nigdy nie przepadałem, ale świetnie wypadało w wersji koncertowej, poza tym ta sekcja dęciaków i ten bas! Let ‘Em In-kiedyś uważałem za 'pasywne', a potem polubiłem. (świetna wersja demo jest na Archive Collection-widać jak Paul i Denny świetnie się tym utworem bawią
)
BrzmienieNagrywanie VAM w trzech różnych miejscach na świecie (Londyn, Los Angeles, Nowy Orlean) chyba nie wyszło na dobre. W niektórych utworach słabo nagrany jest bas. Brzmienie ATSOS jest dla mnie zdecydowanie Spójne, a bas brzmi jak należy. Poza tym basista Wings
chyba lepiej wypada na ATSOS.
Nasłabszy punktVAM-jeden: Magneto And Titanium Man. Nie cierpię takiego sacharynowego Makki. Takie umpa-umpa. No i ten koszmarny-komiksowy tekst z grafomańską puentą… Wg. mnie fatalnie odstaje od poziomu całego albumu.
ATSOS-też jeden: Cook Of The House, ale nie razi mnie jak ten powyższy. Przynajmniej jest króciutki, ma ciepłe retro brzmienie, no i przede wszystkim ten presleyowski kontrabas!
Układ, połączenie utworów - przechodzenie jednego w drugi Tu VAM zdecydownie wygrywa. Przejścia z Venus And Mars w Rock Show, oraz z Venus And Mars Reprise w Spirits Of Ancient Egypt bardzo dobre (tak przy okazji, Venus And Mars Reprise nie jest gdzieś w środku albumu, bo na winylowym oryginale otwiera stronę B). No i znakomite przeplatanie tematów Treat Her Gently i Lonely Old People. Zmyślna i ładna coda w postaci Crossroads Theme (lepsze niż telewizyjny oryginał), wszystko ładnie poukładane.
ATSOS - drażniące dla mnie, dziwne połączenia (jakąś fisharmonią?) She’s My Baby z Beware My Love, oraz Time To Hide z Must Do Something About It.
Denny LaineWokalnie zdecydowanie lepiej na ATSOS i już nawet nie chodzi o to, że śpiewa tu w dwóch utworach, a na VAM jeden, po prostu na ATSOS śpiewa lepiej - szczególnie The Note You Never Wrote.
Jimmy McCullochUwielbiam i Medicine Jar, i Wino Junko, uwielbiam solówki w obu utworach, ale gitarowowo przeważa ATSOS, raz ze względu na solo w Wino Junko (zgadzam się z Helterem), a dwa ze względu na kolejne znakomite solo - w The Note You Never Wrote (w ogóle na ATSOS więcej jest gitary nieodżałowanego Jimmy’ego)
Kompozycje (czyli to co Najważniejsze)VAM-o kiepskim Magneto And Titanium Man już mówiłem, Spirits Of Ancient Egypt też rewelacyjne nie jest, pozostałe-wszystkie dobre lub bardzo dobre. Sczególnie wyróżniłbym Letting Go-świetny rock (plus soul), rasowe dęciaki, smakowita gitara, bardzo dobry w wersji koncertowej, niestety jako singiel przepadł…
ATSOS-o średnim Cook Of The House wspomniałem, może też wiekopomne nie jest She’s My Baby, natomiast reszta… No właśnie, CAŁA RESZTA to kompozycje dobre lub bardzo dobre! Takie Time To Hide bije na głowę miałkie Magneto And Titanium Man. Co z tego, że napisał to i śpiewa Denny Laine? Jest to po prostu kawał dobrego rocka. (przy okazji, Denny Laine wykonywał to na żywo w Sopocie w 1985 roku podczas niefortunnego koncertu). Must Do Something About It jest urocze! Robiłem sobie apetyt na wersję z wokalem Paula na Archive Collection i… zawiodłem się - Joe English śpiewa to lepiej niż sam Autor (wersja Makki to raczej ‘guide vocal’). Tak samo urocze są San Ferry Anne i Warm And Beautiful (przywołują klimat Single Pigeon). Żeby nie było tak ‘uroczo’, to jest też (a jakże!) rockowo-Beware My Love-takiego rockera na VAM nie ma! Ale na koniec zostawiłem mój rodzynek (o którym jakoś nikt nie wspomina
), a mianowicie The Note You Never Wrote. Prawdziwa
Ozdoba całego albumu. Jedna z Naj Ballad, jakie Macca stworzył. Wszystko tu gra: muzyka, słowa, aranż, pięknie zaśpiewane przez Denny’ego, a gitara Jimmy’ego-majstersztyk. Dla mnie Klasyk! Nie widzę dla niego ‘rywala’ w obozie VAM
. Liczyłem po cichu, że wśród bonusów Archive Collection znajdzie się wersja Makki, ale przy jej braku mam taką teorię, że wersja Autorska jest chyba gorsza od wokalu Denny’ego i być może dlatego Mistrz jej nie ujawnił
.
PodsumowującOczywiście, że VAM wygrywa jako całość i wyżej go cenię, ale w szczegółach ATSOS wcale tak ‘źle’ nie stoi-pod warunkiem, że porównujemy nie Paula na obu płytach, ale CAŁE ALBUMY, nie traktując ‘z automatu’ połowy ATSOS ‘drugoligowo’ tylko dlatego, że nie On jest przy mikofonie. Gdybym poznał Wino Junko i The Note You Never Wrote nie jako utwory z albumu Wings, tylko zupełnie niezależnie na jakichś innych płytach, nie wiedząc o jakichkolwiek koneksjach Maccowych, to też bym je docenił i polubił, bo to po prostu Świetne Utwory!
PS. Helter, a która jest ta druga Twoja ulubiona solówka w Wings?
_________________
WISH is the future and
ASH was the past, what stood in between was
WISHBONE ASH.