Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 4:13 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 311 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16  Następna

Cztery najlepsze utwory z płyty to:
Save Us 10%  10%  [ 14 ]
Alligator 12%  12%  [ 17 ]
On My Way To Work 0%  0%  [ 0 ]
Queenie Eye 18%  18%  [ 26 ]
Early Days 6%  6%  [ 8 ]
New 8%  8%  [ 12 ]
Appreciate 10%  10%  [ 14 ]
Everybody Out There 7%  7%  [ 10 ]
Hosanna 2%  2%  [ 3 ]
I Can Bet 4%  4%  [ 6 ]
Looking At Her 5%  5%  [ 7 ]
Road 8%  8%  [ 12 ]
Turned Out 3%  3%  [ 5 ]
Get Me Out Of Here 3%  3%  [ 4 ]
Scared 3%  3%  [ 5 ]
Struggle 1%  1%  [ 2 ]
Razem głosów : 145
Autor Wiadomość
PostWysłany: Sob Gru 14, 2013 2:17 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Dzięki Dorota. Rok 2013 był najpiękniejszym beatlesowskim rokiem w moim życiu i lepszego już nie będzie.
Brakuje mi w nim jeszcze tylko Twojej recenzji "New", na którą od dawna czekam. Cierpliwie :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Gru 14, 2013 3:42 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Rzeczywiście Panie Piotrze, świetna robota,podobnie jak koleżanka wyżej ,nawet jeśli z kilkoma kwestiami się nie zgadzam, uważam, że to pierwszorzędne podsumowanie płyty.

Ostatnio natknąłem się na taką informację, że Beyonce wydała premierową płytę, bez żadnej zapowiedzi, wstawiając ją do sieci w ...nocy. Pomijając fakt, że sporym sukcesem
było utrzymanie tego w tajemnicy,nie wnikając w zawartość(nie moja baja) zastanawiam się jakby to było z "New", gdyby bez żadnej zapowiedzi,małej choćby wzmianki, Paul
upublicznił tak płytę? Macie jakieś własne przemyślenia? Czy to mogłoby mieć przełożenie na jej obecny sukces ? Cos jak koncert na dachu :wink:


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Gru 16, 2013 4:27 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Z tym "panem" to żeś grubo pojechał ;)

Gdyby Macca wydał płytę bez zapowiedzi to na pewno tez byłaby sukcesem komercyjnym. Może nawet taki element zaskoczenia sprawiłby, że odbiła by się szerszym echem na świecie - jako taka nietypowa forma publikacji, wręcz nowatorska. Chwyt Beyonce jest bardzo sprytny.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Beatles w Prasie
PostWysłany: Nie Gru 22, 2013 9:53 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lut 07, 2012 7:49 am
Posty: 158
Miejscowość: Chicago
Pora na moją ocenę płyty - spóźnioną ale chyba dzięki temu już ugruntowaną.
Gdy do uszu moich po raz pierwszy dotarł singiel ? (czy teraz w ogóle wydaje się single - ale pozostańmy przy tym archaicznym terminie ) New miałem dokładnie takie samo wrażenie jak przed laty gdy ukazał się " Just like starting over " - to świetnie , że John wreszcie wraca , ale czy to nie będzie znowu nostalgiczna stylizacja a la lata 50-te i Rock'nRoll ? Na szczęście Double Fantasy przyniósł takie perełki jak "I'm loosing You" , "Woman" czy "Watching the wheels".
Podobnie było z New - nie dość , że żywcem przypomina Good day sunshine to jeszcze ten głos Paula i te Beach Boysowe wtręty ( wiem , że Makka od początku był fanem Pet Sounds , ale jednak wolę God only knows w oryginale ... , sorry Paul :( ).
Potem miałem przerwę i od razu przyszła cała płyta - pierwsze wrażenie , podoba mi się dlatego , że brzmi eklektycznie. Wszystko już gdzieś przecież słyszałem - ale Paul tak świetnie to wymieszał ( The Beatles , solowe stare pomysły i pomysły innych , którzy z The Beatles czerpali ) do tego szczypta nowoczesnych brzmień i wyszła z tego zupełnie przyzwoita potrawa muzyczna. Jest to (nawet w utworach "nowoczesnych" ) swego rodzaju muzyczny recykling - ale po pierwsze kto jak nie Fab ma historycznie uzasadnione prawo do autoplagiatu , a po drugie - robi to przecież tak cudownie :) .
Zresztą - starym ( jak ja )to nie przeszkadza , wręcz przeciwnie , uwielbiam takie odniesienia - a młodzi pewno w góle tego nie zauważą zafascynowani tym , że Paul czerpie także z dokonań wspólczesnych.

Pierwszy numer z płyty to rozgrzewka , dobry opener ( i tylko tyle ) , za to drugi to już perełka. Aligator to cudowne połączenie klimatów rodem z RAM nagranych zupełnie nowocześnie ale też z pełnym szacunkiem dla "McCartneyowskiej tradycji", bez zbędnych udziwnień. Ukryty przebój na tym albumie (przynajmniej ja go sobie chętnie nucę -w pamięci :wink: )

On my way to work - utwór ( jest ich kilka na płycie ) sprawia wrażenie trochę sklejonego z dwu różnych piosenek (to normalne u Makki z jego eksplozją pomysłów)
Riff gitarowy (wg. Piotrka element folkloru irlandzkiego , mnie bardziej kojarzy się z duetem gitar w środkowej partii Old Siam Sir) został tam " wsadzony" trochę "ni przypiął ni przyłatał ". Pewno to pomysł producentów na urozmaicenie piosenki , skądinąd i bez tego udanej.

Queenie Eye - Nr 1 jeśli chodzi o przeboje na albumie a jednocześnie ( dla mnie ) perfekcyjny kolaż ( recykling ? ) muzyczny Beatles>KLAATU>ELO czyli Calling occupants + Mr Blue sky a wszystko w "polewie truskawkowej" z Magical MT. Spróbujcie jednak rozrzucić te klocki lego ( w czasie ) a potem ułożyć je w taką konstrukcję - to potrafi tylko Mistrz: Mr Walrus ( jeszcze i to ! ). A propos - tak w ogóle cały album po pierwszym przesłuchaniu wybrzmiał mi tak jakoś "elektrykowsko" ( może bardziej "Lynnonowsko"). Nie chodzi oczywiście o dosłowność muzyczną .
Dla wygody i przypomnienia podaję linki.
http://www.youtube.com/watch?v=9URM_5R-vWk
http://www.youtube.com/watch?v=bjPqsDU0j2I

Early Days - Zawsze robi mi się jakoś "miętko na duszy" gdy słucham takich nostalgicznych ballad , ale trzeba pewno przekroczyć pewną barierę wieku by coś takiego odczuwać i nie odbierać jako wyłącznie smętny utwór w stylu Dylanowskim. Wszystkie tego typu tematycznie rzeczy (wspominki) brzmią trochę podobnie - czy to będzie Blue sky - Watersa , czy ten śliczny utwór Strawbs
http://www.youtube.com/watch?v=SU6u5R2vdy4
PS 1
Hubert, nie zaśpiewałbyś kiedyś tego? ( chodzi mi oczywiście o Strawbs )
PS 2
Piotrku - Mother nature's son też Cię nie przekonuje :) ?

Appreciate
-ten utwór przebył u mnie dziwną drogę- od odrzucenia do zachwytu , choć początkowo wydawał mi się tylko powieleniem pomysłu brzmieniowego , próbą swego rodzaju imitacji Pielgrzyma Claptona:
http://www.youtube.com/watch?v=8V9tSQuIzbQ
Oczywiście to tylko powierzchowne podobieństwo - w utworze Makki tyle się przecież dzieje , u Claptona jest tylko udana, nowatorsko ( wtedy -1998 ) brzmiąca piosenka. W tym miejscu chylę głowę przed produkcją - te wszystkie "scratche", efekty brzmieniowe i hipnotyzujące , szorstkie solo gitarowe tworzą niesamowity klimat.
To ten utwór Piotrku, jest dla mnie Tomorrow XXI wieku. Podejrzewam , że teraz wielu tak gra i brzmi ale ja nie słucham ( już ) niestety nowej muzyki , toteż dziękuję Paulowi ,że On weteran ( a przecież młody duchem ) mi ją przybliżył.
I jeszcze jedna uwaga - ta muzyka jest muzyką wyobraźni , dla mnie soundtrackiem do jakiegoś paranaturalnego horroru. Pamiętacie scenę z Poltergeist, gdy złe moce wzywają Carolyn na tamtą stronę za pośrednictwem odbiornika TV. Te wszystkie głosy w tle brzmią dla mnie tak właśnie jakby tysiące cierpiących duchów prosiło nas o pomoc w przejściu do Światła (przepraszam niektórych za patetyczne określenie , ale tak mi się jakoś ta muzyka kojarzy ) . Czytałem gdzieś ,że Lennon oryginalnie chciał zatrudnić chór mantrujących mnichów do nagrania Tomorrow , dziś wystarczyłby komputer. A czy jest w tym melodia - nie wiem , wiem jedno że zapętlonego w odtwarzaczu Appreciate słuchać mogę 5 razy pod rząd.

Everybody out there - pewno Was zdziwię ale ta piosenka podoba mi się nie mniej od Appreciate , choć dzieli je przepaść stylistyczna.
Bądźmy jednak szczerzy Piotrku , TO jest dla wielu prawdziwy Mc Cartney jakiego znają i lubią , TO a nie eksperymenty będą zapamiętane z albumu przez przeciętnego słuchacza. Rewolucja Beatlesów polegała na tym , że dotarli ze swą muzyką do masowego odbiorcy i nie zrobili tego za pomocą utworów typu She's so heavy.
A tak w ogóle to naprawdę chwytliwa melodia , a że podobna do piosenki ze znanego albumu , za którym nie przepadasz ... . Ja np. znajduję tam pomysł z sygnałem z Morse moose and grey goose i wcale mi to nie przeszkadza.
Przy okazji ogólna uwaga co do albumu , dotycząca produkcji . W dawnych czasach producent odpowiadał głównie za dobór i kolejność utworów na płycie , później odpowiadał za brzmienie ( choć niekoniecznie był inż. dźwięku ) , teraz współkomponuje , często sam coś tam podgrywa a zapomina o podstawowych obowiązkach czyli jak to po kolei brzmi dla odbiorcy. Tu jest to sprawa fatalna - kto tak ustawił utwory , że Appreciate sąsiaduje z Everybody , na jakiej zasadzie wyrzucono Struggle a zostawiono Hosanna , a przede wszystkim po Looking at Her i Road (klasyczny "zamykacz" ) wlepiono skoczny I turned out i jeszcze na dodatek pastiszowego bluesa I balladę Scared ?
Tak w ogóle to najlepiej gdyby wydano podwójny album - na każdej płycie w jakiejś logicznej kolejności , osobno klasyka - osobno eksperymenty. Ponoć jak piszesz Piotrku zostało sporo "odrzutów" , może udało by się z tego skroić dwie zwarte stylistycznie całości - choć wiem , że to nie marketingowe.Z drugiej strony istnieje niebezpieczeństwo podziału fanów na konserwatystów i zwolenników eksperymentu , każdy słuchałby " swojej " ulubionej płyty i czułby się oszukany taką sprzedażą wiązaną. Może więc lepiej było dać każdemu jak ta sroczka po troszeczce i jeszcze zostawić sobie na potem ( i różnego rodzaju bonusy). Choć przecież dziś podobno i tak na płytach niewiele się zarabia. Tak czy inaczej pod tym względem ( kolejność utworów ) płyta pozostawia wiele do życzenia.

Hosanna - wolałbym ten kawałek na płycie "eksperymentlnej" , a jeśli już tu , to w bonusach.

I can bet - Kolejny "zlepiany" z kawałków utwór, który lubię ze względu na "uderzające" podobieństwo do znanego przeboju Beatles ( w refrenie ) - zgadnijcie jaki ? oraz syntezatorowe solo żywcem wyjęte z epoki Band on the run.

Looking at her - tu zatrzymam się chwilkę; po intro w stylu Let me roll it , Paul śpiewa trochę w manierze Bono z gitarą w stylu Edge'a w tle, by na moment zanurkować głęboko w lata 60-te ( cudowne akustyczne solo, zupełnie jak z And I love Her czy Till there was You ). Ze względu na Lennonowski wokal tę piosenkę jak sądzę lepiej zaśpiewałby John ( chórki jak w Woman) . Kolejny "niedoceniony"-potencjalny przebój.

Road - Nie byłbym miłośnikiem progresywnego rocka w jego klasycznej postaci ( z klawiszami w roli głównej ) gdybym nie postawił tego utworu na najwyższym podium .
Paul mimo , że nie ma nic wspólnego z tym gatunkiem , pokazuje wielu weteranom ( choćby YES ) , że potrafi stworzyć coś wartościowego i frapującego także i w tej konwencji. Zresztą czego tu nie słychać - od Raiders of the storm poprzez New Years Day U2 po mroczne klimaty The Cure.
Utwór znakomicie wieńczy album i nieuszanowanie tego jest dla mnie porównywalne z umieszczeniem np. reprise Sgt.Pepper po wybrzmieniu ostatnich akordów A Day in the life - Potraficie sobie coś takiego wyobrazić !? Sir George miał jednak więcej muzycznej wyobraźni od syna.
Bonusy bonusami ale ja wychowany na vinylach płyt zwykłem słuchać w całości I tak je niestety odbieram.

Turned out - niestety na eksperymencie pt układ utworów na albumie najbardziej ucierpiała ta piosenka ulokowana za Road , zraziłem się do niej kompletnie i (sorry Piotrku ) potrafię wyszukiwać w niej same minusy. Jest dla mnie ucieleśnieniem schyłkowego ELO (od Secret messages do Balance of power). Pamiętam też jak przy okazji wydania Antologii i nowych singli tutejsza krytyka ostro pojechała po Jeffie , że ubzdurał sobie rolę substytutu Johna a reszta zespołu ( z podpuszczenia Wilbura/George'a) w to uwierzyła. Czym innym było jednak twórcze naśladownictwo Beatlesów na genialnym niebieskim albumie ELO, a zupełnie czym innym producencki dyktat na płytach innych wykonawców( Beatlesa G. włączając).
To jakieś dziwne uprzedzenie bo wydawało mi się że płytę Cloud nine lubię :(
Może gdyby Turned Out znalazło się na tej "klasycznej" płycie( double lp) , w innym towarzystwie i miejscu - nastawienie miałbym inne.

Get me out of here
- dla mnie żart muzyczny, dobry - ale właśnie na bonus :wink: albo na kolejne reunion Page -Plant.

Struggle - nie wiem doprawdy dlaczego nie zmieścił się na regularnej światowej edycjii NEW , to przecież prawdziwa ozdoba (i to nie tylko eksperymentalnej części mojego wymyślonego dbl lp ) . Kolejny "hipnotyzer" w którym liczy się nastrój i rytm . Znowu kłania się Bono jako wcielenie Mefisto z ZOO TV Sydney a w warstwie muzycznej Eno- Byrne :My life in the bush of ghosts -rok wydania 1981 , a zatem czy aż Tomorrow XXI wieku Piotrku ?
http://www.youtube.com/watch?v=rONasb9H24Y
http://www.youtube.com/watch?v=ysGjmm648ds
Jak widzisz Piotrku każdy słyszy co innego wg matrycy swej pamięci muzycznej - ale liczy się efekt finalny czyli co lubimy a co nie (tak naprawdę nieistotne dlaczego ).

Scared - całkiem przyjemna liryczna piosenka (surowo , oszczędnie - z pianem , nie ma chyba takiej?lub podobnej na regularnej liście utworów , dlaczego więc wypadła ?
Słowa naiwne ? Prawda , Love może brzmiało autentyczniej w wykonaniu 30 letniego Johna - ale czasy się zmieniają więc dlaczego 70 latek nie mógłby tak śpiewać o miłości ?

To tyle bo wyjdzie na to , że przebiję objętością oryginał.
Ale przecież obiecałem Piotrkowi a więc siedzę do drugiej w nocy :) - choć nie wiem czy ze wszystkich uwag będzie zadowolony :evil:


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Beatles w Prasie
PostWysłany: Pon Gru 23, 2013 2:16 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Pięknego posta wysmażyłeś, George'u. Tylko komp mi się wczoraj zawiesił i całą moją odpowiedź trafił meteor. Może za drugim podejściem się uda.

Dżejdżej napisał(a):
Pierwszy numer z płyty to rozgrzewka , dobry opener ( i tylko tyle ) , za to drugi to już perełka. Aligator to cudowne połączenie klimatów rodem z RAM nagranych zupełnie nowocześnie ale też z pełnym szacunkiem dla "McCartneyowskiej tradycji", bez zbędnych udziwnień. Ukryty przebój na tym albumie (przynajmniej ja go sobie chętnie nucę -w pamięci :wink: )


Tez go sobie czasem nucę. Alligator byłby świetny na openera, jest bardzo przebojowy. Ostatnio zauważyłem pewne podobieństwo gitarowych riffów do The World Tonight.

Dżejdżej napisał(a):
On my way to work - utwór ( jest ich kilka na płycie ) sprawia wrażenie trochę sklejonego z dwu różnych piosenek (to normalne u Makki z jego eksplozją pomysłów)
Riff gitarowy (wg. Piotrka element folkloru irlandzkiego , mnie bardziej kojarzy się z duetem gitar w środkowej partii Old Siam Sir) został tam " wsadzony" trochę "ni przypiął ni przyłatał ". Pewno to pomysł producentów na urozmaicenie piosenki , skądinąd i bez tego udanej.


O kurcze, z Old Siam Sir bym tego nie skojarzył. Ale może faktycznie podobny patent. Niesamowite, na ile tropów można się natknąć. Dla mnie to najpiękniejszy moment utworu.

Dżejdżej napisał(a):
Queenie Eye - Nr 1 jeśli chodzi o przeboje na albumie a jednocześnie ( dla mnie ) perfekcyjny kolaż ( recykling ? ) muzyczny Beatles>KLAATU>ELO czyli Calling occupants + Mr Blue sky a wszystko w "polewie truskawkowej" z Magical MT. Spróbujcie jednak rozrzucić te klocki lego ( w czasie ) a potem ułożyć je w taką konstrukcję - to potrafi tylko Mistrz: Mr Walrus ( jeszcze i to ! ). A propos - tak w ogóle cały album po pierwszym przesłuchaniu wybrzmiał mi tak jakoś "elektrykowsko" ( może bardziej "Lynnonowsko"). Nie chodzi oczywiście o dosłowność muzyczną .
Dla wygody i przypomnienia podaję linki.
http://www.youtube.com/watch?v=9URM_5R-vWk
http://www.youtube.com/watch?v=bjPqsDU0j2I


Dla mnie Quenie Eye to jakby brakujący element Magical Mystery Tour. Coś z utworu tytułowego, coś z Penny Lane, trochę ze Stawberry Fields. A melotronowy wstęp zaliczam do najpiękniejszych wstępów w utworze Paula. Sam utwór odważyłbym się nazwać najbardziej beatlesowskim w całej karierze solowej McCartney'a.

Dżejdżej napisał(a):
Early Days - Zawsze robi mi się jakoś "miętko na duszy" gdy słucham takich nostalgicznych ballad , ale trzeba pewno przekroczyć pewną barierę wieku by coś takiego odczuwać i nie odbierać jako wyłącznie smętny utwór w stylu Dylanowskim. Wszystkie tego typu tematycznie rzeczy (wspominki) brzmią trochę podobnie - czy to będzie Blue sky - Watersa , czy ten śliczny utwór Strawbs
http://www.youtube.com/watch?v=SU6u5R2vdy4
PS 1
Hubert, nie zaśpiewałbyś kiedyś tego? ( chodzi mi oczywiście o Strawbs )
PS 2
Piotrku - Mother nature's son też Cię nie przekonuje :) ?


Przekonuje i to bardzo. Mówisz w końcu o utworze z Białego Albumu i to z jej najmocniejszej "ćwiartki" :) Ale on jest bogato zaaranżowany, Early Days jest bliższe Blackbird.
Cenie sobie Early Days ale głównie za tekst. Jakoś działa na emocje gdy Macca wspomina o Johnie. Choć muzycznie też nie jest zły.

Dżejdżej napisał(a):
Appreciate -ten utwór przebył u mnie dziwną drogę- od odrzucenia do zachwytu , choć początkowo wydawał mi się tylko powieleniem pomysłu brzmieniowego , próbą swego rodzaju imitacji Pielgrzyma Claptona:
http://www.youtube.com/watch?v=8V9tSQuIzbQ
Oczywiście to tylko powierzchowne podobieństwo - w utworze Makki tyle się przecież dzieje , u Claptona jest tylko udana, nowatorsko ( wtedy -1998 ) brzmiąca piosenka. W tym miejscu chylę głowę przed produkcją - te wszystkie "scratche", efekty brzmieniowe i hipnotyzujące , szorstkie solo gitarowe tworzą niesamowity klimat.
To ten utwór Piotrku, jest dla mnie Tomorrow XXI wieku. Podejrzewam , że teraz wielu tak gra i brzmi ale ja nie słucham ( już ) niestety nowej muzyki , toteż dziękuję Paulowi ,że On weteran ( a przecież młody duchem ) mi ją przybliżył.
I jeszcze jedna uwaga - ta muzyka jest muzyką wyobraźni , dla mnie soundtrackiem do jakiegoś paranaturalnego horroru. Pamiętacie scenę z Poltergeist, gdy złe moce wzywają Carolyn na tamtą stronę za pośrednictwem odbiornika TV. Te wszystkie głosy w tle brzmią dla mnie tak właśnie jakby tysiące cierpiących duchów prosiło nas o pomoc w przejściu do Światła (przepraszam niektórych za patetyczne określenie , ale tak mi się jakoś ta muzyka kojarzy ) . Czytałem gdzieś ,że Lennon oryginalnie chciał zatrudnić chór mantrujących mnichów do nagrania Tomorrow , dziś wystarczyłby komputer. A czy jest w tym melodia - nie wiem , wiem jedno że zapętlonego w odtwarzaczu Appreciate słuchać mogę 5 razy pod rząd.


U mnie Appreciate wyrósł na utwór nr 2 w dorobku solowym Paula. Wyżej cenię tylko Wild Life.
Wciąga mnie jego klimat bez reszty, a najbardziej to powracające "Aaaaaa...". Skojarzenia w moim wypadku idą w stronę Nine Inch Nails i ich najdojrzalszej płyty "Fragile" z 99 roku. Bardzo podobny klimat. Ależ w tym nagraniu jest bogaty drugi plan (np. partie puszczane wstecz, ciekawe patenty perkusji, dziwne odgłosy). To zaskakujące, ale numer ten cały czas zyskuje, nawet po 50 przesłuchaniu.

Dżejdżej napisał(a):
Everybody out there - pewno Was zdziwię ale ta piosenka podoba mi się nie mniej od Appreciate , choć dzieli je przepaść stylistyczna.
Bądźmy jednak szczerzy Piotrku , TO jest dla wielu prawdziwy Mc Cartney jakiego znają i lubią , TO a nie eksperymenty będą zapamiętane z albumu przez przeciętnego słuchacza. Rewolucja Beatlesów polegała na tym , że dotarli ze swą muzyką do masowego odbiorcy i nie zrobili tego za pomocą utworów typu She's so heavy.


Jurku, przeciętny słuchacz w ogóle mnie nie obchodzi. :)


Dżejdżej napisał(a):
A tak w ogóle to naprawdę chwytliwa melodia , a że podobna do piosenki ze znanego albumu , za którym nie przepadasz ... . Ja np. znajduję tam pomysł z sygnałem z Morse moose and grey goose i wcale mi to nie przeszkadza.


Co? Ja uwielbiam Mrs Vandebilt :) Jest pierwowzorem utworu z New, ale to zupełnie inna półka jakości. Zresztą ja nawet lubię Everybody Out There, problem w tym, że za dużo w nim podobieństw do wspomnianej piosenki Wingsów. Ale to bardzo przebojowy utwór. Z New całkowicie nie lubię jedynie Save Us.

Dżejdżej napisał(a):
Tu jest to sprawa fatalna - kto tak ustawił utwory , że Appreciate sąsiaduje z Everybody , na jakiej zasadzie wyrzucono Struggle a zostawiono Hosanna , a przede wszystkim po Looking at Her i Road (klasyczny "zamykacz" ) wlepiono skoczny I turned out i jeszcze na dodatek pastiszowego bluesa I balladę Scared ?
Tak w ogóle to najlepiej gdyby wydano podwójny album - na każdej płycie w jakiejś logicznej kolejności , osobno klasyka - osobno eksperymenty.


Tutaj zawetuje. Właśnie ten stylistyczny rozstrzał daje całości niesłychanego kopa! W życiu bym nie chciał rozdzielać New na 2 płyty. To tak jakby rozdzielić Biały Album - przecież kontrast to jego potęga.
Bardzo podoba mi się ułożenie utworów na New, nie mam zastrzeżeń. Nawet wdzięczny jestem za to, że najsłabszy numer rozpoczyna płytę bo utwór nr 1 najłatwiej jest pominąć, po prostu włączając płytę od nr 2. W środku byłby problemem rujnującym ciągłość.
Dżejdżej napisał(a):
I can bet - Kolejny "zlepiany" z kawałków utwór, który lubię ze względu na "uderzające" podobieństwo do znanego przeboju Beatles ( w refrenie ) - zgadnijcie jaki ? oraz syntezatorowe solo żywcem wyjęte z epoki Band on the run.


Czyżby Get Back? Gdzieś czytałem taki zarzut w jakiejś recenzji. Nie słyszę podobieństwa.

Dżejdżej napisał(a):
Road - Nie byłbym miłośnikiem progresywnego rocka w jego klasycznej postaci ( z klawiszami w roli głównej ) gdybym nie postawił tego utworu na najwyższym podium .
Paul mimo , że nie ma nic wspólnego z tym gatunkiem , pokazuje wielu weteranom ( choćby YES ) , że potrafi stworzyć coś wartościowego i frapującego także i w tej konwencji. Zresztą czego tu nie słychać - od Raiders of the storm poprzez New Years Day U2 po mroczne klimaty The Cure.


Widać każdy słyszy inne podobieństwa, zależy kto czego się w młodości nasłuchał i jakie przyjął wzorce. Chociaż "New Years Day" też mi się właśnie skojarzyło - te mocne pianino na refrenie na refrenie. Dla mnie piosenka jest depeszowska (The Love Thives przypomina) :)

Dżejdżej napisał(a):
Turned out - niestety na eksperymencie pt układ utworów na albumie najbardziej ucierpiała ta piosenka ulokowana za Road , zraziłem się do niej kompletnie i (sorry Piotrku ) potrafię wyszukiwać w niej same minusy. Jest dla mnie ucieleśnieniem schyłkowego ELO (od Secret messages do Balance of power). Pamiętam też jak przy okazji wydania Antologii i nowych singli tutejsza krytyka ostro pojechała po Jeffie , że ubzdurał sobie rolę substytutu Johna a reszta zespołu ( z podpuszczenia Wilbura/George'a) w to uwierzyła. Czym innym było jednak twórcze naśladownictwo Beatlesów na genialnym niebieskim albumie ELO, a zupełnie czym innym producencki dyktat na płytach innych wykonawców( Beatlesa G. włączając).
To jakieś dziwne uprzedzenie bo wydawało mi się że płytę Cloud nine lubię :(
Może gdyby Turned Out znalazło się na tej "klasycznej" płycie( double lp) , w innym towarzystwie i miejscu - nastawienie miałbym inne.


Jak dobrze, że ja nie mam takich odczuć i dylematów. Dla mnie Turned Out to najcudowniejszy utwór Paula w harrisonowskim duchu. I zaraz po I Can Bet najbardziej porywający numer z płyty.

Dżejdżej napisał(a):
Struggle - nie wiem doprawdy dlaczego nie zmieścił się na regularnej światowej edycjii NEW , to przecież prawdziwa ozdoba (i to nie tylko eksperymentalnej części mojego wymyślonego dbl lp ) . Kolejny "hipnotyzer" w którym liczy się nastrój i rytm . Znowu kłania się Bono jako wcielenie Mefisto z ZOO TV Sydney a w warstwie muzycznej Eno- Byrne :My life in the bush of ghosts -rok wydania 1981 , a zatem czy aż Tomorrow XXI wieku Piotrku ?
http://www.youtube.com/watch?v=rONasb9H24Y
http://www.youtube.com/watch?v=ysGjmm648ds
Jak widzisz Piotrku każdy słyszy co innego wg matrycy swej pamięci muzycznej - ale liczy się efekt finalny czyli co lubimy a co nie (tak naprawdę nieistotne dlaczego ).


No dokładnie. Dla mnie Struggle brzmi akurat jak Massive Attack (połączenie Risingson z Unfinished Symphaty - powiedzmy). Każdy widać zaszczepił pewne wzorce i się ich trzyma.
Skojarzenia z Tomorrow Never Knows też przychodzą do mnie w sposób oczywisty, a jako, że Macca nagrał w końcu coś nie tylko podobnego do tego pomnika, ale i nawiązującego klasą - to ośmielam się nazywać Struggle jego następcą w XXI wieku :)

Dżejdżej napisał(a):
To tyle bo wyjdzie na to , że przebiję objętością oryginał.
Ale przecież obiecałem Piotrkowi a więc siedzę do drugiej w nocy :) - choć nie wiem czy ze wszystkich uwag będzie zadowolony :evil:


Jestem ze wszystkiego zadowolony, przecież nie musimy się zgadzać, to najmniej istotne. Ważne, że popłynąłeś z analizą New, w sposób godny podziwu. Fajnie, że Ci się chciało :)

Na koniec jeszcze o odrzutach. Jest ich aż 6 - macho wrzucał tytuły w tym temacie. "Secret Life Of Party Girl" rozpala tylko moja wyobraźnię bowiem z racji 6 minut trwania to musi być wspominany przez Paula utwór w stylu She's So Heavy. Miał zresztą pierwotnie kończyć wersję deluxe płyty więc to musi być coś niesztampowego.
Ciekawe czy i w jakiej formie te odrzuty usłyszymy. Może idąc tropem Metalliki, Macca wyda pół godzinną EPkę z outtake'ami z płyty? Byłoby to świetne wyjście.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Gru 26, 2013 2:14 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lut 07, 2012 7:49 am
Posty: 158
Miejscowość: Chicago
Dzięki Piotrku za obszerną odpowiedź - przy okazji - Merry X-mas to EVERYBODY - tutaj zbliża się już niestety czwartek i koniec tego krótkiego świętowania ( jutro wiele choinek wyląduje już na śmietnikach :cry: , reszta podzieli ich los w przyszły czwartek - po Nowym Roku ).

Tak jak już napisałem - każdy słyszy to co mu w duszy gra ( grało ). Wilde life - też jest u mnie na topie , niby prosty blues ale robi wrażenie podobnie jak Lennonowski Yer Blue :wink: .
Macca musi szanować także ( w przeciwieństwie do Ciebie :) ) gusty przeciętnego słuchacza - choć w ogóle takie określenie nie jest najszczęśliwsze ( obraża wielu fanów i dyskredytuje wiele piosenek ).
Z tym zróżnicowaniem stylistycznym też masz sporo racji - choć zamierzam mimo wszystko zrobić sobie takie dwie playlisty i zobaczyć jak się będzie słuchało.
Inna rzecz ( drobna ) która mnie nieco drażni od strony producenckiej - te wszystkie dodatki , "przeszkadzajki" , cofnięte taśmy i inne efekty kończące lub rozpoczynające wiele utworów - nie wiem czy mają przywoływać eksperymenty GM czy trochę zlewać oderwane utwory w stylistyczną całość ? dla mnie stanowi to wkurzającą manierę.

Aby dokończyć ocenę winien jestem jeszcze punktację utworów - ale to może następnym razem.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Gru 26, 2013 12:48 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Dżejdżej napisał(a):
jutro wiele choinek wyląduje już na śmietnikach :cry: , reszta podzieli ich los w przyszły czwartek - po Nowym Roku ).

Zwyczaj każe ubierać choinkę w Wigilię Bożego Narodzenia i trzymać co najmniej do Trzech Króli, więc tak szybko nie znikną. A jak Ci będzie później brakować choinki to przypomnij sobie, co śpiewał poeta "Ważne są TYLKO te dni, których jeszcze nie znamy." :D

Dżejdżej napisał(a):
Macca musi szanować także (...) gusty przeciętnego słuchacza

On w ogóle całe życie pisze pop. Nie będzie metalem, progresem, symfonikiem czy reggae. Jak chcę posłuchać progresu, to na pewno nie sięgnę po Maccę,, a te jego eksperymenty są ...nigdy bym tego nie wysłuchał, gdyby nie ciekawość i jego nazwisko. Jest tyle fajnej muzyki, że nie będę się katował dziwactwami McCartneya.

Dżejdżej napisał(a):
Z tym zróżnicowaniem stylistycznym

Mnie przeszkadza, że utwory dobre sąsiadują z utworami rażąco kiepskimi


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Gru 26, 2013 3:03 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Dżejdżej napisał(a):
Dzięki Piotrku za obszerną odpowiedź - przy okazji - Merry X-mas to EVERYBODY - tutaj zbliża się już niestety czwartek i koniec tego krótkiego świętowania ( jutro wiele choinek wyląduje już na śmietnikach :cry: , reszta podzieli ich los w przyszły czwartek - po Nowym Roku ).


Dla mnie święta to najbardziej obojętny okres w roku, tak więc luz :) Merry X-mass 4 U :)
Wczoraj słyszałem wypowiedź Marii Czubszek nt świąt. Od razu cytat do zapamiętania: "w życiu niczego nie obchodziłam. Jeśli już to szerokim łukiem" :)
Merry X-mass 4 U, George :)

Dżejdżej napisał(a):
Tak jak już napisałem - każdy słyszy to co mu w duszy gra ( grało ). Wilde life - też jest u mnie na topie , niby prosty blues ale robi wrażenie podobnie jak Lennonowski Yer Blue :wink: .


Zdaje się Yer Blues ten utwór się nazywał :) Jedno małe "s" a taka różnica :)

Dżejdżej napisał(a):
Inna rzecz ( drobna ) która mnie nieco drażni od strony producenckiej - te wszystkie dodatki , "przeszkadzajki" , cofnięte taśmy i inne efekty kończące lub rozpoczynające wiele utworów - nie wiem czy mają przywoływać eksperymenty GM czy trochę zlewać oderwane utwory w stylistyczną całość ? dla mnie stanowi to wkurzającą manierę.


Dla mnie to są fajne smaczki. Zakończenia I Can Bet czy Hosanny to takie ciekawe puszczenie wolnych, nieskrępowanych dźwięków. Uwielbiam. Zawsze byłem fanem np. końcówki Long Long Long i wszelkich odjazdów Białego Albumu.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Gru 27, 2013 5:16 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lut 07, 2012 7:49 am
Posty: 158
Miejscowość: Chicago
Joryk - u mnie choinkę trzymało się do Imienin Babci czyli do Gromnicznej (2 II ), dlatego drzewka na śmietniku ( już jutro ) są dla mnie symbolem tej cierpiącej na egzystencjalną biegunkę cywilizacji jednorazówek. No ale czemu się tu dziwić skoro już prawie pół wieku temu współcześni Beatlesom ich brytyjscy konkurenci (w plebiscytach NME) śpiewali : "I was born with a plastic spoon in my mouth".

"Mnie przeszkadza, że utwory dobre sąsiadują z utworami rażąco kiepskimi"
To tak jak w życiu - abyś lepiej docenił to co lubisz :wink:


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Gru 29, 2013 9:02 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Lip 21, 2004 1:31 pm
Posty: 135
Miejscowość: Blue Island
Minęły już ponad dwa miesiące od premiery najnowszego albumu Paula. "New" wciąż mi się podoba, słucham go z ogromną przyjemnością. Odnaleźć na nim można potencjalne przeboje, muzyczne eksperymenty, wiele beatlesowskich i wingsowskich klimatów. Fakt, że album miał aż czterech producentów sprawił, że jest bardzo różnorodny i zaskakujący. Do tego wszystkiego zawiera wiele dojrzałych, osobistych, czasem przepełnionych gorzką refleksją tekstów.
O „New” napisaliście już bardzo dużo i bardzo pięknie, nie wiem czy jest sens pisać coś jeszcze…
Save Us
Pełen energii riff, który powtarzany będzie w całym utworze. Soczysty bas i niesamowicie prosta, chwytliwa, pulsująca kompozycja. Świetne chórki i wokal Paula. Radość z grania w najczystszej postaci! Paul, czego można było się spodziewać, gra ten utwór na koncertach, gdzie doskonale się sprawdza. 9
Alligator
Wprowadza miły relaks, ma ciekawą linię melodyczną, aranżację, tekst, wiele się dzieje. 7
On My Way to Work
Niesamowicie melodyjna kompozycja, Paul obserwujący toczące się życie, ludzi, drobiazgi, rozmyślający o swojej ukochanej w drodze do pracy… Banalne, ale ile w tym uroku i przepełnionego ciepłem klimatu. Uwielbiam fragment w którym Paul z tak doskonałą dykcją śpiewa „She came from Chichister, to study history” 9
Queenie Eye
Bardzo energetyczna i beatlesowska kompozycja. Refren z chórkami i jednostajnie powtarzanym i mocno akcentowanym rytmem nadaje utworowi efektu ciężkości, ale całość i tak brzmi imponująco. 8
Early Days
Najbardziej poruszająca kompozycja albumu. Prosty i przejmujący swoją szczerością tekst. Jest piękna kompozycja, subtelna aranżacja, nieco zbyt wysoki głos Paula, który w zderzeniu z tym o czym śpiewa, nie przeszkadza. To chyba zaraz po „Here Today” najbardziej wzruszający tekst o przyjaźni z Johnem. I jeszcze tak pięknie opowiedziana gorzka osobista refleksja „so many times I had to change the pain to laughter” 10.
New
Muzycznie to „Penny Lane” AD 2013, świetna wizytówka albumu. Do tego optymistyczny tekst. Pierwszy utwór, który usłyszałam i który zachwycił mnie od samego początku. Fantastyczne chórki, lekkość i przebojowość. 10
Appreciate
Świetna aranżacja, powtarzana jak mantra „appreciate, appreciate, appreciate…” tworzą bajkowy i tajemniczy klimat. Zmiana tempa i nastroju, tak charakterystyczna dla Paula tu wypada bardzo efektownie. 8
Everybody Out There
Fantastyczny utwór! Mnóstwo w nim przestrzeni, radości, niesamowicie chwytliwych fragmentów, świetnych chórków i wingsowkich klimatów. Będzie doskonale sprawdzać się na koncertach. „Hey! Everybody Out There” to jak zaproszenie na kolejne spotkanie z artystą 10
Hosanna
Faworyt wielu, piękna kompozycja, ale całość zaaranżowana dość ascetycznie, trudno mi zapamiętać ten utwór, trudno mi go do końca polubić, może potrzebuje trochę czasu 6
I Can Bet
Doskonały materiał na przebój, łatwy do zanucenia refren, nieco pastiszowa aranżacja, energia, rozkołysany rytm, optymizm, przepadam za tym utworem. 9
Looking At Her
Podoba mi się z jakim zaangażowaniem Paul śpiewa o Nancy, podoba mi się tekst i nagła zmiana klimatu poprzez zaakcentowanie frazy „but me, I’m loosing my mind…” łagodność połączona z pasją. 9
Road
Klimatyczny, tajemniczy, perfekcyjnie zaaranżowany, przypominający kompozycje zawarte na „Electric Argument”. Jeżeli jest to nawet utwór, który nie zmieścił się na ostatnim projekcie Firemana, to i tak jest to jedna z perełek „New”, która po każdym odsłuchaniu zyskuje. Przepadam za takim Paulem 8) 10
Turned Out
Gitara slide i…mam wrażenie, że w skomponowaniu tego utworu w jakiś magiczny sposób Paulowi pomagał George. Ten utwór ma ogromny potencjał. Jeden z moich faworytów. 10
Get Me Out Of Here
Ascetycznie zaaranżowany utwór, zaśpiewany i zagrany jakby od niechcenia, jest tu trochę bluesa, trochę country… dla mnie to niestety najsłabszy moment albumu 5
Scared
„I’m scared to tell I love you…” pięknie wyznane uczucie okraszone charakterystycznym brzmieniem fortepianu Paula. Mnóstwo w nim nostalgii i smutku, jedynej w swoim rodzaju, którą wywołuje fortepian Paula 8
Struggle
Niestety znalazło się tylko w wersji japońskiej albumu. To wielka strata, bo utwór ten byłby fantastycznym zwieńczeniem i hidden trackiem „New”. Komuś, kto nie zna muzycznych eksperymentów Paula, trudno byłoby uwierzyć, że to właśnie On jest jego autorem. Tajemnica i niepokój emanująca z tego utworu są niesamowite, Fantastycznie zmieniający się wokal Paula, niezwykłe nakładające się na siebie chórki, głosy, które nagle się urywają, zostawiając niedosyt i znak zapytania 10

Jedynym mankamentem albumu, o ile w przypadku „New” o mankamentach można w ogóle mówić, jest jego szata graficzna. Nie chodzi już nawet o raczej minimalistyczny projekt okładki, ale o wydanie go na kiepskim papierze i zaopatrzenie w nieczytelną, bardzo skromną wkładkę do albumu. Szkoda, że „New” dostał oprawy takiej jak poczwórne „On Air – Live At the BBC”, które ukazało się chwilę później…
„New” to dla mnie jeden z najlepszych albumów Paula i jedno z najradośniejszych wydarzeń tego „Paulowego” 2013 roku. Paul jest wciąż w doskonałej formie i wciąż ma nowe pomysły, więc… let it be… czekamy na ciąg dalszy 8)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Gru 29, 2013 10:56 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Recenzja Dorothy skłoniła mnie do refleksji,nad tymi "ubogimi"(w tym również mnie :( ),którzy teksty piosenek poznają duzo,dużo pózniej po jakis ich głębszych
opracowaniach. Niestety Tłumacz Google nie odda ich ducha.
Stąd też pytanie,czy może ktoś dokonałby jakiejś analizy albumu, własnie pod kątem tekstów? Oczywiście padały wcześniej jakieś smaczki,ale chodzi
o wypunktowanie kolejno piosenek, o czym są, jakieś wyjątkowe metafory, odniesienia itp


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Gru 30, 2013 7:41 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lut 07, 2012 7:49 am
Posty: 158
Miejscowość: Chicago
Dorothy napisał(a):
O „New” napisaliście już bardzo dużo i bardzo pięknie, nie wiem czy jest sens pisać coś jeszcze…


Oczywiście , że tak , tym bardziej , że robisz to z prawdziwym wdziękiem miła Sąsiadko :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Gru 31, 2013 3:23 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Dorothy napisał(a):

Hosanna
Faworyt wielu, piękna kompozycja, ale całość zaaranżowana dość ascetycznie, trudno mi zapamiętać ten utwór, trudno mi go do końca polubić, może potrzebuje trochę czasu 6


Jeśli faworyt to raczej negatywny. Nie wiedzieć czemu ten śliczny utwór dostaje chyba najczęstsze cięgi z całej płyty. Jak dla mnie ma prześliczny refren, w tej delikatności jest jakaś siła. Chyba najczęściej sobie nucę właśnie Hosannę. Nie jest to najlepszy numer z płyty ale ma coś takiego...przyciągającego.

Dorothy napisał(a):
Turned Out
Gitara slide i…mam wrażenie, że w skomponowaniu tego utworu w jakiś magiczny sposób Paulowi pomagał George. Ten utwór ma ogromny potencjał. Jeden z moich faworytów. 10


Wow, maksymalna ocena :) Tez jedno z tych bardzo niedocenionych nagrań z New. Dla mnie brzmi jak rasowy przebój będącego w najlepszej formie George'a. A gitarowy riff to mistrzosrtwo świata.

Dorothy napisał(a):
Struggle
Niestety znalazło się tylko w wersji japońskiej albumu. To wielka strata, bo utwór ten byłby fantastycznym zwieńczeniem i hidden trackiem „New”. Komuś, kto nie zna muzycznych eksperymentów Paula, trudno byłoby uwierzyć, że to właśnie On jest jego autorem. Tajemnica i niepokój emanująca z tego utworu są niesamowite, Fantastycznie zmieniający się wokal Paula, niezwykłe nakładające się na siebie chórki, głosy, które nagle się urywają, zostawiając niedosyt i znak zapytania 10


Dla mnie wokale to jedna z mocniejszych stron tego genialnego utworu. Zwłaszcza w końcówce gdy sposób śpiewania Paula przechodzi różne patenty i jest to eksponowane na przemian. Jakby dwóch facetów śpiewało. Genialne. Nie potrafię się nasycić tym kawałkiem!

Dzięki za recenzję McDoroto :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 01, 2014 4:50 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Dziś zauważyłem na wikipedii, że New osiągnął w Polsce status złotej płyty - poszło 10 tysięcy egzemplarzy. Chyba żadna płyta Beatlesa nie dostąpiła tego zaszczytu - koncert zrobił swoje.
http://en.wikipedia.org/wiki/New_%28album%29

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Kwi 01, 2014 5:07 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Kurczę, nawet nie wiedziałem, że próg Złotej Płyty obniżono u nas już do 10 tysięcy! U schyłku lat 60. żeby dostać w Polsce Złotą Płytę, trzeba było sprzedać 160 tysięcy egzemplarzy albumu!

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 03, 2014 4:00 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Teraz 10 tysięcy to jest sporo. Wystarczy spojrzeć jakie są obecnie nakłady nawet w USA. I pewnie będzie coraz gorzej.
Zgaduję, że Macca z płytami solowymi dociągał u nas może do tysiąca sprzedanych egzemplarzy, więc te 10 tysięcy to i tak niezły zryw popularności artysty w Polsce. Oczywiście dzięki koncertowi.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Kwi 03, 2014 5:47 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2315
Miejscowość: New Salt
Gdyby płyta ukazała się przed koncertem Paula w Warszawie i była w rozsądnej cenie sprzedawana na stadionie to w ciągu jednego wieczoru mogła stać się złotą płytą w Polsce. Ale to tylko gdybanie.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Maj 16, 2014 4:10 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
Kolejny oficjalny klip prumujący NEW:
Appreciate

Jakoś nie mogę się przekonać do Paula w teledyskach :)

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Maj 16, 2014 4:22 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Plus tego jest taki, że może Macca zagra kiedyś Appreciate na żywo skoro promuje go teledyskiem. Ale musiałby się wspomagać taśmą jak przy Mr Kite! bo trudno go odtworzyć na scenie.

4 teledyski do jednej płyty to coś na granicy rekordu chyba. Z tym, że do Save Us chyba jeszcze nie wyszedł.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Maj 16, 2014 5:25 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2315
Miejscowość: New Salt
Piosenkę bardzo lubię, ale ten teledysk i te postacie jak dla mnie sztuczne i trochę na siłę takie poruszenie. Szkoda.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 311 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY