www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Kisses On The Bottom
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=25&t=3119
Strona 2 z 3

Autor:  kalosz [ Pią Lut 17, 2012 9:41 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Świetna płyta Paula!
Tak mniej więcej jego, bo większość to covery. Ale nie to się liczy.
Doskonałe wykonanie oraz doskonały, znów świetnie brzmiący głos Misia.
Dodatkowo melodycznie piękne kompozycje. "My Valentine" ma się bardzo dobrze na Wyspach, ciągle ją słyszę w radio.
Myślę, że Paul powinien chwytać się czegoś takiego, zamiast wydawać miałkie płyty na trójkę z plusem.
Prawie codziennie ktoś tam coś tam o 'Pocałunkach' wspomina. To oraz ta cała otoczka jaką ten album jest obdarzony bardzo mnie cieszy.
Aż chce się powiedzieć na głos coś w stylu:
"Wyczuwam pozytywne wibracje! Kapitanie Xorg, proszę nie niszczyć Ziemi! Powtarzam, nie niszczyć Ziemi!" :)
Tak więc radzę nie besztać tego krążka z błotem, bo kto wie, być może Macca właśnie ocalił nasze istnienia!
Takich płyt się nie odsłuchuje na słuchawkach w oczekiwaniu na jakieś szaleństwo i 'nieoczekiwany zwrot akcji'. Albo się taką muzykę czuje, albo nie. Nie ma co nad tym dyskutować.
Jak czasem zapodaję funky albo jazz to raczej nie po to, żeby dostrzegać jakieś super kompozycje i rozkładać poszczególne utwory na czynniki pierwsze, tylko po to żeby się w to wczuć i przechwycić wibracje jakie ta muzyka niesie.
Mam nadzieję, że nikt z Was nie zestawia tej płyty razem z pozostałą twórczością McCartneya. Uważam, że to nie ma sensu. Ona powinna stać gdzieś zupełnie na uboczu. Stąd moja bardzo pozytywna recenzja.
"Kisses on the bottom" z pewnością nie jeden raz zostanie naświetlona laserami mojego odtwarzacza CD.

Autor:  dr Maxwell [ Sob Lut 18, 2012 12:02 am ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Tak, zostawmy ją gdzieś na uboczu!

Autor:  Ringo [ Sob Lut 18, 2012 3:34 am ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Wreszcie dzisiaj dotarla poczta plytka, wersja Deluxe!
Jak ja sie ciesze!!!!!!!!!! ;D

Zaczne od layoutu - jestem zupelnie nim oczarowana. Prostota, elegancja, cieplem. Graficznym zestawieniem bieli z pieknymi zdjeciami. Naprawde wyglada to na album slubny, albo walentynkowy. Jestem poza tym olbrzyma zwolenniczka digipackow! Mialam problem co zrobic z naklejka z folii.. zachowac ja, czy nie? Zachowac osobno, wkleic gdzies w zeszyt, czy na plyte, na okladke? W koncu przekleilam na okladke. Kolorystycznie pasuje. Cudowne trzy pocztowki i cudownie zatknieta plyta, troche jak winyl? Ksiazeczka - zmyslnie sklejona z reszta digipacku.

Plyta.. ACH!!! Bardzo przepraszam wszystkich maruderow, ale plyta strasznie mi sie spodobala!!!! Jest tak zupelnie, zupelnie inna CALOSCIOWO od wszystkich mi znanych plyt Paula.. Klimat jest tak absolutnie smakowity... Zupelnie nie przeszkadza mi brak "typowych" melodii. Nastroj, cudownie leniwe plyniecie dzwiekow poprzez przestrzen, doskonaly w tych "starodawnych" utworach glos Paula, delikatne "szurajace" bebny, gdzieniegdzie plynaca gitara... To nie jest album przebojowy, choc naprawde strasznie podoba mi sie "My Valentine. Z poczatku "psioczylam" na ten utwor, pierwsze przesluchanie.. CO TO JEST? CALY ALBUM MA BYC TAKI SMETNY? PRZECIEZ W TYM NIC NIE MA! Potem przerwa kilkutygodniowa, a moze dwumiesieczna, juz nie pamietam.. I nagle bum - jaki PIEKNY utwor... Akurat tu melodia jest bardzo wyraznie zarysowana.

Plyte przesluchalam jak dotad tylko raz - w nocy, przy zgaszonym swietle i zapalonych swieczkach i kadzidelku. Zamiast rumu czy ginu, ktory wspomina ze swojego dziecinstwa Paul - wodka o smaku kawowo-orzechowo-waniliowym.. Nastroj.. jak ze starych filmow, za oknem snieg, moze gwiazdka...

Nie pamietam juz utworow, tak na pierwszy rzut ucha (pewnie zapominam o przynajmniej 2-3 utworach) bardzo, bardzo podobaja mi sie utwory: I'm Gonna Sit Right Down and Write Myself a Letter, My Valentine, The Inch Worm i Baby's Request.. ale szczerze?
Nie ma ani jednego utworu, ktory by mi sie nie podobal!
Owszem, narazie zlewa mi sie wszystko "w jedno", ale zupelnie nie w negatywny sposob.
To plyta, ktora sie smakuje...

Autor:  kalosz [ Sob Lut 18, 2012 8:06 am ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

dr Maxwell napisał(a):
Tak, zostawmy ją gdzieś na uboczu!


Myślę, że kapitan Xorg powinien się o tym dowiedzieć.

Autor:  dr Maxwell [ Sob Lut 18, 2012 1:19 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Kaloszu , nie powiadamiaj Xorga - please! Daj mi jeszcze szansę. Uprzejmie donoszę , że po drugim przesłuchaniu jest lepiej! Porzuć więc swój niecny zamiar! :(

Autor:  Dżejdżej [ Nie Lut 19, 2012 9:33 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

dr Maxwell napisał(a):
Tak, zostawmy ją gdzieś na uboczu!


To dziwne bo "niektórym" starszym (jak ja :lol: ) jakoś w przeciwieństwie do młodych nie bardzo leżą te "smoothjazzowe przynudzanki"( może na zasadzie paradoksu ? )
No cóż pamiętajmy ,że mimo młodego wyglądu Paulowi stuknie w czerwcu 70-tka :!: i poza koncertami nie grywa już tak szalonych rock'n'rolli jak HELTER SKELTER
(jeżeli nie czuje już takiej muzyki - to może dobrze ,że nie usiłuje jej robić na siłę a gra po prostu to z czym czuje się komfortowo )
Ja niestety czuję się mniej komfortowo słuchając efektów ,które jakoś dziwnie zlewają się w całość (ktoś słusznie zauważył - ścieżka dżwiękowa do starego filmu)
Może to i dobra płyta , wymagająca osłuchania - ale takie są moje pierwsze wrażenia .
Swoją drogą Macca był zawsze koniunkturalistą w tym co robił i starał się grać pod rówieśników - ale teraz nie sądzę ,że musi cokolwiej robić dla kasy (tę ,i to dużą przynoszą mu bowiem koncerty) za to może nagrywać takie płyty dla swojej ( i jak się okazuje ,wielu słuchaczy ) przyjemności.

Autor:  Dżejdżej [ Nie Lut 19, 2012 9:52 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

kalosz napisał(a):
Świetna płyta Paula!

Dodatkowo melodycznie piękne kompozycje. "My Valentine" ma się bardzo dobrze na Wyspach, ciągle ją słyszę w radio.
Myślę, że Paul powinien chwytać się czegoś takiego, zamiast wydawać miałkie płyty na trójkę z plusem.
Prawie codziennie ktoś tam coś tam o 'Pocałunkach' wspomina. To oraz ta cała otoczka jaką ten album jest obdarzony bardzo mnie cieszy.
.


Nic dziwnego -Brytyjczycy kochają Paula i Królową równie mocno , choćby za długowieczność i przypominanie im jak za Wiktorii o wieloletnej świetności Imperium

Autor:  Yer Blue [ Pon Lut 20, 2012 6:00 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Cytuj:
Ja niestety czuję się mniej komfortowo słuchając efektów ,które jakoś dziwnie zlewają się w całość (ktoś słusznie zauważył - ścieżka dżwiękowa do starego filmu)


Jako tło do filmów Woody'ego Allena - jak ulał :) Tylko zasadniczo w praktyce sie to nie sprawdzi gdyż Allen o tło swoch filmów dobrze zadbał i nie idzie tego wymienic na nowego Paula ;)

Wie ktoś może jak płyta sobie radzi na amerykanskiej i brytyjskiej liscie sprzedaży? W sieci podaja chyba tylko 25 pozycji z listy billboardu, albo ja wiecej nie potrafie znaleźć ;) Nie ma Paula w top 25, ale zdziwił mnie powrót "1" Beatlesów na 9 mejsce. Ciekawe z jakiej okazji?

Autor:  hans80 [ Wto Lut 21, 2012 11:13 am ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Z pamięci piszę, więc mogę się mylić, ale w UK debiutował bodajże na miejscu 3. a w USA na 4. lub 5. Po tygodniu w UK Paul spadł na pozycję 12. a w Stanach chyba mniej więcej utrzyma pozycję. Kisses jest za to numerem 1 na jazzowej liście ;)
Wynik całkiem przyzwoity, jak na Paula.

Autor:  Yer Blue [ Wto Lut 21, 2012 5:17 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

To spory sukces.
Ja chyba musiałem znaleźć jakieś nietypowe zestawinie, bo Makki tam nie było, a były prawie same składanki, stąd "1" Beatlesów na 9. Pewnie jakiś zestaw składaków.

Autor:  Dżejdżej [ Czw Lut 23, 2012 4:06 am ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Faktycznie Makka zadebiutował nową płytą wysoko w Stanach - na 5 miejscu( ale on umie zadbać o swoje - promocyjny występ na Grammy) -
Nie to co "biedny" Ringo (debiut "2012" na pozycji 80 ) - ale w końcu wszedł przecież do setki :) choć z niej zaraz wypadł
http://acharts.us/us_albums_top_100

Jeśli ktoś nie oglądał
http://www.youtube.com/watch?v=osAA8q86COY

W Anglii o dziwo idzie w dół :?:
http://acharts.us/uk_albums_top_75

Autor:  Ringo [ Czw Lut 23, 2012 11:05 am ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Narazie moi najwieksi faworyci na plycie:

"I'm Gonna Sit Right Down and Write Myself a Letter"
"Glory of Love"
"Ac-cent-tchu-ate the Positive"
"My Valentine"
"The Inch Worm"

Autor:  Yer Blue [ Czw Lut 23, 2012 5:15 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Płyta mnie niestety coraz bardziej odpycha gdy się do niej zbliżę. Jakies 80% to jakies mruczenie bez wyrazu, wiecej melodii można sie dopatrzec w szumie wiatru niż w tych kawałkach.

Ale uwaga, ocaliłem JESZCZE jeden utwór od porzucenia na wieki, jest nim We Three (My Echo, My Shadow and Me). Udało mi sie w nim zlokalizowac melodie na refrenie - gdy padaja słowa z podtytułu jest przyjemnie.
Od początku podobał m się też jazzujacy wstęp (pierwsza minuta) do Always, wejście smyków tez przyjemne ale im dalej w las to robi sie dla mnie nieznośna kołysanka.
Bardzo fajnie brzmi jeszcze harmonijka w tym drugim autorskim nagraniu.
Natomiast takie utwory jak Glory Of Love czy Bye Bye Blackbird, to nie, dziękuje, postoje.
Te utwory choć takie wyciszone i melancholijne to są dla mnie zbyt ciepłe, nie ma w nich dramatyzmu ani smutku. Źle mi robią i tyle.

Tak wiec genialne My Valentime (9/10), przeurocze Inch Worm (super jak w drugiej czesci melodia z refrenów i zwrotek sie ze soba łączą, a dodanie anielskiego chórka jest świetnym rozwązaniem, jak i brzdąkanie gitarki - 8/10), sympatyczne We Three (My Echo, My Shadow and Me - 6/10) oraz ciekawy początek Always i nie ma więcej o czym dyskutować ;)

Autor:  Ringo [ Czw Lut 23, 2012 10:34 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

No co TY O_o.. Jak mozna nie slyszec WYRAZNEJ melodii i charakteru w Ac-cent-tchu-ate the positive, przeciez to jest tak zawadiackie! Always to za to jeden z bardzo nielicznych MDLYCH utworow DLA MNIE na plycie, ktory to kompletnie, ale to kompletnie nie zapada mi w pamiec. Gdziez mu tam do "Glory Of Love"!
A moze trzeba byc w odpowiednio melancholijnym nastroju, zeby ten album dotarl? ;)
Dobra, w przyszlym tygodniu mam nadzieje, ze oslucham sie z plyta (caly czas jej slucham -_-) na tyle, ze bede mogla wystawic oceny.

Autor:  Yer Blue [ Pią Lut 24, 2012 4:06 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Cytuj:
A moze trzeba byc w odpowiednio melancholijnym nastroju, zeby ten album dotarl?


Ja jestem cały czas w melancholijnym nastroju, jestem tym stanem przesiąknięty i też głównie tego oczekuje od sztuki, więc nie trafiłaś ;)

Autor:  Pennylane [ Pią Lut 24, 2012 6:04 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

O płycie będzie mowa w najbliższym "Tygodniku Kulturalnym" na TVP Kultura (dzisiaj o 22.10)

Autor:  Yer Blue [ Pią Lut 24, 2012 6:16 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Ciekawe co tam powiedzą, zazwyczaj oglądam ten program jedynie dla recenzji filmów ale dla Jamesa zrobie wyjątek ;)

Autor:  Rita [ Nie Lut 26, 2012 1:51 am ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Według mnie KotB to świetna płyta. Nie jest oczywiście opus magnum Makki, nie ma na niej "killerów" - ale słucha się jej z ogromną przyjemnością, i chyba za każdym razem większą. Paul świetnie się realizuje w takich klimatach, a i ja posłuchać takowych ogromnie lubię. Co istotne - i wiele mówiące - słucham go za każdym razem w całości, i jakoś nie przeskakuję poszczególnych kawałków. Co nie oznacza, że nie mam swoich faworytów :) Oprócz przepięknego "My Valentine" są to "I'm Gonna Sit and Write Myself a Letter, The Glory of Love, We Three, My Very Good Friend the Milkman, The Inch Worm, oraz naturalnie, Baby's Request. Ale, ale, uwaga, Bye Bye Blackbird wolę w wersji Ringo :wink:

Autor:  dr Maxwell [ Wto Lut 28, 2012 10:09 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Mnie nowe wydawnictwo Paula nie rozczarowało , bo...niczego ekstra od niego nie oczekiwałem. Nie oczekiwałem od kiedy dowiedziałem się , że Macca nową płytę pragnie wypełnić standardami z „dawnych lat”. Myślałem , że lepiej byłoby powitać rok 2012 wraz z jedynie nowymi kompozycjami basisty. Przyznam , że przed pierwszym przesłuchaniem „Kisses...” nie miałem charakterystycznego dreszczyku jak to działo się przez wiele lat gdy zabierałem się do premierowego przesłuchiwania jego materiałów. Premiera ta miała tym razem miejsce podczas jazdy samochodem po zatłoczonym Wrocławiu pewnego pochmurnego popołudnia. Zacząłem słuchać tego perkusyjnego „szurowania” , fortepianowego plumkania , bumbowania (od „bum buje''– copyright by joryk), pomiaukiwania i „mruczandowania” Paula ( tak jakbym spodziewał się czegoś innego). Narkoza naszego artysty spowodowała , że o mały włos nie zasnąłbym za kierownicą. „Nudy panie nudy”. Następne przesłuchania spowodowały , że wyłuskałem coś dla siebie z tej dźwiękowej usypialni. Są to : „My Valentine” (of course) ze wspaniałym Erickiem C. , „Only Our Hearts” ( niepowtarzalne brzmienie Steviego Wondera !) oraz dwie wybudzające (odejście od pomiaukiwania !) kompozycje: „Ac-Cent-Tchu-Ate The Positive” i „Get Yourself Another Fool”. Fajne są także skrzypce a la Grapelli w „It's Only A Paper Moon”. „Bye Bye Blackbird” wolę osobiście w interpretacji Ringo. Do czego to doszło- wole wykonanie Starra od Paula. Tego nie spodziewałem się napisać jeszcze miesiąc temu !
Od płyty niczego wielkiego nie oczekiwałem , dlatego trudno mi pisać o pełnym rozczarowaniu. Nic to przy nokaucie , jaki zainkasowałem po wysłuchaniu w sierpniu 1980 roku w programie III PR albumu McCartney II.
„Kisses...” wysłuchałem do tej pory cztery razy. Będzie po raz piaty i szósty...a potem płyta spocznie na półce. Zazdroszczę tym z Was , którzy usłyszeli na tym krążku więcej muzyki ode mnie i są pełni zachwytów , pieką przy tym ciasta, pierniki ,siedzą w wygodnym fotelu i popijają wino. A co z szydełkowaniem?
OK Paul , wybaczam Ci „Pocałunki” , ale pod jednym warunkiem: kończ z baletami , standardami i wracaj póki jeszcze możesz do rokendrolla!

Autor:  Yer Blue [ Czw Mar 01, 2012 1:22 pm ]
Temat postu:  Re: Kisses On The Bottom

Sławku, jak możesz nie doceniać Icnch Worm. No jak? ;)

Najlepsze co o tej płycie usłyszałem to:

Cytuj:
Ona powinna stac gdzie na uboczu


:arrow:

Cytuj:
Tak, zostawmy ją gdzieś na uboczu!


A w Tygodniku Kulturalnym jedna kobieta broniła płyty, reszta ziewała. A ci co ziewali to nawet mówili, że te autorskie numery sa najgorsze na tle płyty. Dlatego własnie nie lubie słuchac opinii o muzyce ludzi, którzy sa ekspertami od oper, komiksów czy nawet filmów ;)
O dziwo ktoś wspomniał, że McCartney jest jak... Woody Allen. Taki stary, zawsze coś robi i zawsze o nim głośno.

Strona 2 z 3 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/