Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Pią Mar 29, 2024 8:56 am

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 92 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Wto Sie 23, 2011 3:00 pm 
Offline
fan sztabowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Lis 19, 2008 8:35 am
Posty: 57
Yer Blue napisał(a):
Ale musze Cie zapytac czy słuchałas w ogole, najmniej chyba znana płyte Paula (bowiem nic nie ma z niej w Twojej 30-tce) - mianowicie Wild Life? Pytam bo tam same perły są ;)


Słuchałam :) widocznie lubię inne cenne rzeczy, a nie perły :D

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Sie 25, 2011 8:53 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Sie 30, 2003 12:06 pm
Posty: 1537
Miejscowość: Wrocław
Yer Blue napisał(a):
Greg , masz jeszcze lekko ponad tydzien, jestes juz chociaz na etpaie top 50? ;)


Mowiac szczerze jestem na etapie....top70

Piotrze nie badz taki zasadniczy, mysle ze koniec wrzesnia to dobry termin:)

a co do powyzszego posta: na wild lifesame perły...? hmmm:)... w moim top70 są dwa wildlify


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sie 26, 2011 12:56 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
greg napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Greg , masz jeszcze lekko ponad tydzien, jestes juz chociaz na etpaie top 50? ;)


Mowiac szczerze jestem na etapie....top70

Piotrze nie badz taki zasadniczy, mysle ze koniec wrzesnia to dobry termin:)

a co do powyzszego posta: na wild lifesame perły...? hmmm:)... w moim top70 są dwa wildlify


2 to i tak dobrze (o ile wejda do Twojej 30-tki za te poł roku ;)).
Pewnie, że nie same perły, bo pierwsze 3 utwory sa dosc srednie, a Be Bop to koszmarek.

Mowiąc szczerze...pospiesz Grzechu bo znowu wrzucisz swoja liste juz po finale. Wysyłamy listy do końca sierpnia, jak rzekł Paperback Writer, ale jesli kogos zbawi kilka dni to chyba bedzie sie mozna potargowac ;)
Twoje podejscie jest moze i szlachetne, ale przeciez to tylko zabawa, nie nalezy byc smiertelnie powaznym w tym ukladaniu, zrob to po prostu na czuja jak Karol, ktoremu zajeło to 5 minut. To jest zdrowe podejscie.

Prosiłbym by ewentulane poprawki (Kasia i Rita) porobic w miare szybko, bo od wrzesnia bede juz zliczał i potem juz moge poprawek nie uwzglednic. Joryku, jesli do czwartku nie wrzucisz swojej 30-tki to wkleje tutaj wersje okrojona z 4 numerow Twojego obecnego dzieła. Chyba, że mi zabronisz :)
Inni (jesli tacy sa), tez niech sie pospiesza...ech gadam jak cieć, ale taka rola ;)

Skad ten pospiech? Chciałbym bysmy przerobili Lennona do 9 pazdziernika - chyba miesiac mu sie nalezy, oraz Harrisona do 29 listopada - temu ze wzgledu na mniejsza popularnosc nalezy sie dobre 1,5 miesiaca.

Rito, a Twoj Tatko da sie namowic na solowego McCartneya?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sie 26, 2011 4:28 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Sie 30, 2003 12:06 pm
Posty: 1537
Miejscowość: Wrocław
Piotrku, przekonują mnie Twoje argumenty co do deadlinów...sprężę się i postaram w ten weekend podesłac...wczoraj sie zmobilizowałem i wyrzuciłem kolejne kilka pisoenek dochodzac do top62 (wild lify still there) :)

Natomiast co do zalatwienia sprawy w 5 minut, nie ma mowy. Ja tak nie umiem, z Ringo do tej pory zaluje, ze przez to ze sie pod koniec zbyt pospieszylem zapomnialem o Wreck My Brain :/

pozdrawiam i milego liczenia.

Ps

ja bym na to jakiegos excela zrobil:)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sie 26, 2011 10:58 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lip 06, 2006 10:52 am
Posty: 1499
Zrobiłam ankietę na głównej, wyszło mi 51 kawałków, w niedzielę postaram się uporządkować utwory. Przy okazji Lennona, czy zamierzasz Piotrku przy głosowaniu uwzględnić kawałki z Anthology Lennona? (niektóre wersje drastycznie się różnią od oryginałów)

_________________
Image
Strawberry Fields Forever


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sie 27, 2011 4:19 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Noelka napisał(a):
Przy okazji Lennona, czy zamierzasz Piotrku przy głosowaniu uwzględnić kawałki z Anthology Lennona? (niektóre wersje drastycznie się różnią od oryginałów)


Znaczy to jest tak, że mozemy głosowac na jaka wersje nam sie chce, mozemy to zaznaczyc przy danym utworze, że to jest wersja a Antologii czy koncertu - ale i tak punkty zbiera wersja najbardziej znana, oficjalna; nie bedziemy rozdrabniac jednej piosenki na kilka wersji, nawet jesli sie bardzo roznia, chyba tylko poza I'm Losing You, ktorego ostrzejsza wersja wyszła na singlu i jest jakby oddzielnym utworem.
Natomiast sam bede głosował na niektore wersje numerow z Antologii Lennona, co tez zaznacze, ale wszystko leci na konto wersji podstawowej.

Grzesku, 5 minut to faktycznie niewyobrazalny sprint, ale 5 dni - czyli tyle ile Ci zostało - to stosunkowo duzo czasu. Ja uporałem sie ze swoja lista mniej wiecej w godzine, nie liczac przerw czy kontrolnych odsłuchów.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sie 28, 2011 12:14 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Sie 30, 2003 12:06 pm
Posty: 1537
Miejscowość: Wrocław
Yer Blue napisał(a):
Noelka napisał(a):
Przy okazji Lennona, czy zamierzasz Piotrku przy głosowaniu uwzględnić kawałki z Anthology Lennona? (niektóre wersje drastycznie się różnią od oryginałów)


Znaczy to jest tak, że mozemy głosowac na jaka wersje nam sie chce, mozemy to zaznaczyc przy danym utworze, że to jest wersja a Antologii czy koncertu - ale i tak punkty zbiera wersja najbardziej znana, oficjalna; nie bedziemy rozdrabniac jednej piosenki na kilka wersji, nawet jesli sie bardzo roznia, chyba tylko poza I'm Losing You, ktorego ostrzejsza wersja wyszła na singlu i jest jakby oddzielnym utworem.
Natomiast sam bede głosował na niektore wersje numerow z Antologii Lennona, co tez zaznacze, ale wszystko leci na konto wersji podstawowej.

Grzesku, 5 minut to faktycznie niewyobrazalny sprint, ale 5 dni - czyli tyle ile Ci zostało - to stosunkowo duzo czasu. Ja uporałem sie ze swoja lista mniej wiecej w godzine, nie liczac przerw czy kontrolnych odsłuchów.


problem w tym ze poza mccartneyem tez jest zycie;)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sie 28, 2011 1:30 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Wyedytowałam swoją listę. Dodałam kolejne dziesięć utworów, a z istniejącej już dwudziestki wyrzuciłam pewne kawałki, dodając w zamian inne. Zrezygnowałam też z porządkowania utworów pod względem "najlepszości", bo o ile 10, no 15 ulubionych utworów jestem w stanie uszeregować, to w przypadku kolejnej 15-stki robi się to niewykonalne. Można więc powiedzieć, że kolejność utworów na mojej liście jest pół-przypadkowa ;).

Kiedy zapowiadałam dopisanie trzeciej dziesiątki, byłam przekonana, że mój paulowy gust jest na tyle ugruntowany, że ulubione kawałki mogę recytować z pamięci, i że pierwszej dziesiątce nic nie zagrozi.
Tymczasem, kompendium to zachęciło mnie do powrotu do niektórych płyt Paula i ponownego, uważnego ich przesłuchania, w rezultacie czego okazało się, że gust jednakowoż zmienił mi się nieco i niektóre płyty doceniłam, a inne strąciłam z piedestału. O przypadku Flowers in the Dirt (negatywnym) i Back to the Egg (pozytywnym) już pisałam.

Za tę zachętę do "powrotów" jestem kompendium i jego pomysłodawcy wdzięczna, bo chociaż takiego np. Press To Play dalej nie trawię, to ku mojemu zdziwieniu na McCartney II odnalazłam parę niezłych kawałków i doświadczenie słuchowe nie okazało się tak masakryczne, jak sądziłam. Na mojej liście z tego albumu znajdują się aż trzy - to 1/10 listy, a więc całkiem przyzwoita reprezentacja zważywszy na fakt, jak nisko dotychczas ceniłam tę płytę :wink:.

Moja refleksja jest taka, że porównując solowy dorobek Lennona z dorobkiem McCartneya ma się wrażenie (albo, przynajmniej ja takie mam), iż ten drugi chyba był mniej uzależniony od "rywalizacji" z kimś, jeśli chodzi o wyprodukowanie dobrego utworu czy płyty. Generalnie dorobek solowy Paula oceniam wyżej niż Johna (nie twierdząc jednakże, że John nie nagrał żadnej dobrej płyty), i tak sobie myślę, że może w przypadku Lennona iskrą zapalną było to konkurowanie z Paulem? Gdy tego zabrakło, zdarzało mu się nieco obniżać loty. Chociaż... Paul swoje najsłabsze albumy (znowu wg mnie) stworzył też po śmierci Johna. Więc w sumie... nie wiem, ale się głęboko zastanawiam :wink:.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sie 28, 2011 8:44 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Rita napisał(a):
powrotu do niektórych płyt Paula i ponownego, uważnego ich przesłuchania, w rezultacie czego okazało się, że (...)niektóre płyty doceniłam

no właśnie... :)
a ja nie mogłem skreślić kilku numerów i zmieścić się w 30
Rita napisał(a):
Moja refleksja jest taka, że porównując solowy dorobek Lennona z dorobkiem McCartneya ma się wrażenie (albo, przynajmniej ja takie mam), iż ten drugi chyba był mniej uzależniony od "rywalizacji" z kimś, jeśli chodzi o wyprodukowanie dobrego utworu czy płyty.

Pamiętaj, że na początku beatlemanii Paul właściwie nie istniał, jako kompozytor. John w zasadzie sam napisał całą płytę "A Hard Days Night", a Paula było stać zaledwie na jakieś wypocone "Can't Buy Me Love". Talent Paula rozwinął się później i zaczął błyszczeć dopiero w drugiej połowie lat sześćdziesiątych. Nawet rozpad Beatlesów mu nie zaszkodził. Natomiast Lennon miał wyraźny kryzys twórczy w latach siedemdziesiątych, ale ten kryzys zaczął się jeszcze w czasach Beatlesów. Jonh skarżył się mediom, że coraz trudniej jest mu wcisnąć utwór na singla - to był nawet jeden z powodów odejścia Johna z zespołu. Macca miał wyraźnie lepsze kawałki. Nie wiązałbym tego jednak z brakiem rywalizacji, a raczej ze stylem życia (lenistwo, używki), negacją estetyki Beatlesów i wpływem Yoko.
Rita napisał(a):
Generalnie dorobek solowy Paula oceniam wyżej niż Johna

Bez dwóch zdań. Jeśli chodzi o Lennona zmieściłbym się spokojnie w Top 10. Dla Paula potrzebowałbym minimum Top 50.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sie 28, 2011 11:13 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lip 06, 2006 10:52 am
Posty: 1499
Edytowałam swoją listę, trochę pozmieniałam, rzeczywiście ankieta ułatwia sprawę i przypomina niektóre perełki, także wielkie ukłony dla joryka, że mu się chciało :)

Jeszcze tylko wtrącę swoje trzy grosze na temat czyj dorobek solowy był lepszy. Jakoś dziwne wydaje mi się porównywanie dorobku Johna z dorobkiem solowym Paula, bo jak wiadomo John nie miał zbyt wiele czasu by się wykazać. Tak na szybko zrobiłam ankietę i wyszło mi już 28 utworów Lennona.

Piotrku, dla przykładu podam Ci piosenkę One Day At A Time, wersja oficjalna z Mind Games powoduje u mnie ruchy wymiotne, natomiast wersja z Anthology jest przepiękna.

_________________
Image
Strawberry Fields Forever


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sie 29, 2011 1:27 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Ok, został juz tylko ślimak Grzesiek :) I czajaca sie od jakiegos czasu Asia. Szkoda, że Pennylane jakos nie widac ostatnio, ale frekwencja bedzie i tak wysoka.

Tez sobie chyba odswieze McCartney II, a moze nawet poznam Press To Play. Wrociłem wczoraj do Speed Of Sound i nawet przyjemnie mi sie słuchało nagran Makki, dotychczas tylko 3 wydawały mi sie słuchalne. Czas robi swoje, warto jednak dac szanse płytom, ktore kiedys skreslało sie na wejsciu.
Jednoczesnie poznaje dużo B-sidów i odrzutów i tutaj szczerze mowiac poziom jest zazwyczaj marniutki, ale trafiłem na jedna perełke - Tragedy. Z tego co wyczytałem to jakis odrzut z okresu Ram. Przesliczny, delikatny utwor z sitarem, takiego Paula bardzo lubie. Jesli sa jeszcze takie perełki do odkrycia to warto jednak szperac w wykopaliskach McCarteneya.
A tak przy okazji, Rito - ufff jak dobrze, że ten koszmarek Be Bop sie ulotnił, az nie wiedzaiłem jak jego obecnosc na Twojej liscie skomentowac ;)

Joryk napisał(a):

Pamiętaj, że na początku beatlemanii Paul właściwie nie istniał, jako kompozytor. John w zasadzie sam napisał całą płytę "A Hard Days Night", a Paula było stać zaledwie na jakieś wypocone "Can't Buy Me Love". Talent Paula rozwinął się później i zaczął błyszczeć dopiero w drugiej połowie lat sześćdziesiątych.


Takie tam gadanie. To Paul jednak pierwszy komponował - I'll Follow The Sun czy When I'm 64 powstały gdy John nawet nie myslał jeszcze o komponowaniu. Z jakichs przyczyn, na niektorych wczesnych płytach miał bardzo mały wkład, ale jak juz cos stworzył to bywało to genialne, jak chocby And I Love Her z płyty, ktorej w zasadzie John nie napisał sam ;)

Joryk napisał(a):
Nawet rozpad Beatlesów mu nie zaszkodził. Natomiast Lennon miał wyraźny kryzys twórczy w latach siedemdziesiątych, ale ten kryzys zaczął się jeszcze w czasach Beatlesów.


John miał tysiace kryzysow ale na pewno nie tworczy w tym czasie. Że niby na Białym i Abbey miał jakis spadek formy? Daj spokoj.
Potem po rozpadzie nagrał z marszu 2 genialne płyty. Jesli Plastic i Imagine to objawy kryzysu to ja jestem kaczor donlad. Kryzys przyszedł dopiero w 72 roku.

Joryk napisał(a):
Jonh skarżył się mediom, że coraz trudniej jest mu wcisnąć utwór na singla - to był nawet jeden z powodów odejścia Johna z zespołu. Macca miał wyraźnie lepsze kawałki. Nie wiązałbym tego jednak z brakiem rywalizacji, a raczej ze stylem życia (lenistwo, używki), negacją estetyki Beatlesów i wpływem Yoko.


A dla mnie mial lepsze John, co odzwierciedli moja 50-tka Beatli. W top 10 mam aż 8 nagran Johna z lat 67-70 co jest wystarczajcym komentarzem do tego co sadze o jego "kryzysie". To własnie wtedy wspiał sie na absolutny szczyt, mało tego - kompozycje Lennona z poznego okresu Beatli to dla mnie najwieksze osiagniecie jakiegokolwiek kompozytora w dziejach.

Joryk napisał(a):
Rita napisał(a):
Generalnie dorobek solowy Paula oceniam wyżej niż Johna

Bez dwóch zdań. Jeśli chodzi o Lennona zmieściłbym się spokojnie w Top 10. Dla Paula potrzebowałbym minimum Top 50.


W zyciu bym nie pomysłał, że jestes az takim fanem Makki, jakos bardzo sie z tym kryłes przez lata. ;)
Dosc celna uwage przytoczyła Kasia, że John po prostu za krotko żył by porownywac Paula solo z Johnem solo w skali 1:1. Z jednej strony Paul nagrał z ponad 100 świetnych nagran, John góra 40, ale z drugiej to co wypocił John w tych 40 przebija dla mnie cały gigantyczny dorobek Makki, bez nawet odnoszenia sie do dysproporcji lat nagrywania. W ogole uwazam, że Paul bardzo rzadko wracał do poziomu najlepszych rzeczy The Beatles, takich prawdziwie wybitnych (jestem skrajnie subiektywny) kompozycji - Wild Life, Monberry, Old Siam Sir i jeszcze Vanity Fair i to wszystko moim zdaniem. Za to lekka reka skresie 20 utworow solowego Johna, ktore naleza wg mnie do najwyzszej kategorii jakosci. Czasem pojedyncze numery Johna (Imagine, Working Class hero, Gimmie Some Truth, Bless You itd.) zjadaja dla mnie niektore całe płyty Paula, oczywiscie te mniej udane (np. Pipes czy Flowers), albo ledwie dobre (np. Red Rose Speedway), a jest ich u Makki sporo. Oczywiscie tak samo moge powiedziewc, że samo jedno Wild Life zjada dla mnie jakies Milk And Honey czy Some Time In NYC. Innymi słowy o mojej ocenie dorobku nie decyduje objetosc, tylko pojedyncze perełki, przebłyski - takie z najwyzszej połki, choc w przypadku Johna rowniez jeden wybitny (i na miare najlepszych płyt Beatli) w całosci album - Plastic Ono Band, korego wg mnie Paul solo nigdy nie stworzyl.
Za to miałbym problem ze wskazaniem tego lepszego w przypadku Johna i George'a. All Things Must Pass to juz 15 utworow na miare najwybitniejszych rzeczy Beatli, a jest jeszcze kilka na pozostałych płytach. Jesli faworyzował bym Johna to głownie ze wzgledu na sentymenty bo tak obiektywnie to najwiekszym wygranym po rozpadzie Beatli był George.

Noelka napisał(a):
Piotrku, dla przykładu podam Ci piosenkę One Day At A Time, wersja oficjalna z Mind Games powoduje u mnie ruchy wymiotne, natomiast wersja z Anthology jest przepiękna
[/quote]

A ja wole jakos wersje z Mind Games, jest moze i zaspiewana z dziwnym na jak na Johna falsetem ale straszne ciepło bije z tej wersji.
Z antologowych wykonan wole np. How Do You Sleep czy szczegolnie Nobody Loves You.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sie 29, 2011 8:37 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Cytuj:
Z jakichs przyczyn (Paul), na niektorych wczesnych płytach miał bardzo mały wkład, ale jak juz cos stworzył to bywało to genialne,

To tak, jak John w latach siedemdziesiątych. Kiepskie płyty i kilka wybitnych utworów. Kryzys.

Cytuj:
John miał tysiace kryzysow ale na pewno nie tworczy w tym czasie. Że niby na Białym i Abbey miał jakis spadek formy? Daj spokoj.
Potem

Na "Sgt. Pepper's" przyniósł zaledwie trzy kawałki (Lucy, Mr.Kite, Good Morning) ...z czego tylko jeden wybitny. Na "Let It Be" tylko "Across The Universe" trzyma poziom, a przecież to jest płyta, którą John odebrał Paulowi i przejął nad nią kontrolę. Druga połowa lat siedemdziesiątych to dla Lennona czas LSD. Wyprowadzano go ze studia na świeże powietrze, a ciężar prowadzenia grupy spadł na Paula. To Macca zainspirował Sgt.Pepper, Magical Mystery Tour, Yellow Submarine, a nawet Let It Be i dostarczył na te płyty dużo fantastycznego materiału. Na innych płytach jest co najmniej remis. Wniosek jest oczywisty - John komponował mniej i słabiej, choć nikt nie zaprzeczy, że mial sporo fantastycznych kawałków.
Cytuj:
po rozpadzie nagrał z marszu 2 genialne płyty. Jesli Plastic i Imagine to objawy kryzysu to ja jestem kaczor donlad. Kryzys przyszedł dopiero w 72 roku.

"Plastic" to nie jest genialna płyta. Umówmy się, że to jest "siara" tolerowana tylko przez największych fanów i nikt o zdrowych zmysłach nie puści jej w towarzystwie :) Imagine jest ..jaka jest. Ja tam wolę RAM. I to bez dwóch zdań. A płyty Paula z lat siedemdziesiątych "Band On The Run" czy "Wings At The Speed" po prostu nokautują Johna.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Sie 30, 2011 1:15 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
admin_joryk napisał(a):
Cytuj:
John miał tysiace kryzysow ale na pewno nie tworczy w tym czasie. Że niby na Białym i Abbey miał jakis spadek formy? Daj spokoj.

Potem Na "Sgt. Pepper's" przyniósł zaledwie trzy kawałki (Lucy, Mr.Kite, Good Morning) ...z czego tylko jeden wybitny.


Zapomniałes o 2 najwazniejszych, czyli Strawberrys (polityka Martina nie pozwoliła mu wejsc na płyte, ale to była ta sama sesja i przykład formy Johna w tym czasie) i A Day In The Life. Ten ostatni nie jest taki wspolny, to jest utwor Johna z pomoca Paula, cos jak She's Leaving Home w druga strone. Poza tym zauwaz, że wyszedł w tym czasie (miesiac po płycie) singiel z dwoma utworami Johna, w tym jeden wybitny. Tak wiec masz juz 4 wybitne numery Johna, w ledwie jednym półroczu. Ile wybitnych wydał Paul? Moim zdaniem tylko jeden. Ilosc wszystkich utworow wydanych w okolicach Pieprza: John - 7, Paul - 8, wielka mi przepasc. W tym licze Sgt. Pepper'sa dwukrotnie, a nie dodaje powstałego wowczas You Know My Name, jak i Carnival Of Light. Utwor dla Ringo był wspolny, wiec mozna dodac jednemu i drugiemu.
Chwilowy kryzys u Johna był w drugiej połowie 67 roku akurat.

admin_joryk napisał(a):
Na "Let It Be" tylko "Across The Universe" trzyma poziom, a przecież to jest płyta, którą John odebrał Paulowi i przejął nad nią kontrolę. Druga połowa lat siedemdziesiątych to dla Lennona czas LSD. Wyprowadzano go ze studia na świeże powietrze, a ciężar prowadzenia grupy spadł na Paula. To Macca zainspirował Sgt.Pepper, Magical Mystery Tour, Yellow Submarine, a nawet Let It Be i dostarczył na te płyty dużo fantastycznego materiału. Na innych płytach jest co najmniej remis. Wniosek jest oczywisty - John komponował mniej i słabiej, choć nikt nie zaprzeczy, że mial sporo fantastycznych kawałków.


Wyraznie mniej tylko w okolicy Magical Myster Tour. Na pewno w 67 Paul tworzył wiecej, ale juz po powrocie z Indii wiecej komponował John (Biały Album i wszystkie odrzuty - lekka przewaga Johna, nie zaprzeczysz), Abbey Road to typowy remis, a Let It Be to przewaga Paula, ale znow srednia Johna zanizyła polityka z singlem (Don't Let Me Down), poza tym sesja do Let It Be to w gruncie rzeczy prosta droga do Abbey Road, powstało wtedy (styczen 69) np. Come Together i I Want You. Pozostałosci, ktore trafiły na płyte w 70 roku to w dużej mierze zbieg przeroznych okolicznosci i polityka. Jesli chcesz mierzyc siły obu Beatlesow to porownoj Biały i Abbey - i tutaj moim zdaniem John wypada lepiej. Rzecz gustu kto woli np. I Want You od medleya z Abbey Road, czy Helter Skelter od Happiness, ale klasa obu panow w tym czasie była porownywalna i o żadnym nie mozna powiedziec, że był w kryzysie. A ilosciowo w latach 68-69 wygrywa John, moj drogi, tutaj mozna mierzyc obiektywnie. Nie wierzysz - przeliczaj!

admin_joryk napisał(a):
Cytuj:
po rozpadzie nagrał z marszu 2 genialne płyty. Jesli Plastic i Imagine to objawy kryzysu to ja jestem kaczor donlad. Kryzys przyszedł dopiero w 72 roku.

"Plastic" to nie jest genialna płyta. Umówmy się, że to jest "siara" tolerowana tylko przez największych fanów i nikt o zdrowych zmysłach nie puści jej w towarzystwie :) Imagine jest ..jaka jest. Ja tam wolę RAM. I to bez dwóch zdań. A płyty Paula z lat siedemdziesiątych "Band On The Run" czy "Wings At The Speed" po prostu nokautują Johna.
[/quote]

Srali muchy wiosna bedzie ;) Nie chce mi sie komentowac Twoich gustow, ale dla mnie np. takie Wings At Speed Of Sound to nie jest nawet namiastka najgorszej płyty Johna za zycia, zas co do Plastica to nie bede sie z niczym z Toba umawiac :)

Joryku, mam prosbe - uwzglednij Not Guilty i Mary Jane w beatlesowskiej ankicie. Chciałbym wrzucic swoja 50-tke a nie moge bo lista utworow jest nie kompletna.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Sie 30, 2011 6:49 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Cytuj:
Zapomniałes o 2 najwazniejszych

Nie zapomniałem. Strawberry są na zupełnie innej płycie i są zrównoważone przez równie dobre arcydzieło Paula. Piosenka "A Day In The Life" JEST kompozycją wspólną. Nawet jeśli uważasz, że jest remis, a u Johna nie zaczyna się kryzys twórczy, to i tak musisz przyznać, że skończyły się czasy, gdy John przynosił całą muzykę, dorzucał dwa covery oraz jedno dzieło typu żenada pochodzące od Paula i już była płyta, która rzuciła świat na kolana. John skomponował pierwszy 'numer 1' Beatlesów. John był odpowiedzialny za AHDN i Help oraz za wybuch beatlemanii. Był liderem. ...a w końcu lat sześćdziesiątych?

Jak udostępnię Not Guilty, to musiałbym dać tez i All Things Must Pass... Obie są na Anthology 3, ale też i obie wchodzą do indywidualnego katalogu Harrisona. .


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Sie 30, 2011 11:59 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Sie 30, 2003 12:06 pm
Posty: 1537
Miejscowość: Wrocław
Yer Blue napisał(a):
Ok, został juz tylko ślimak Grzesiek :) I czajaca sie od jakiegos czasu Asia. Szkoda, że Pennylane jakos nie widac ostatnio, ale frekwencja bedzie i tak wysoka.


Wypraszając sobie powyższe porównania zamieszczam swoje top30 (choć od top45 to już wyrzucałem utwory trochę losowo;))

Kolejność nieprzypadkowa:

1 Maybe I'm Amazed
2 Monkberry Moon Delight
3 only mama knows
4 That Would Be Something
5 Beautiful Night
6 Waterfalls
7 Somedays
8 the end of the end
9 My Love
10 No more lonely nights
11 Uncle Albert-Admiral Halsey
12 Wild life
13 Rinse The Raindrops
14 comfort of love
15 Junk
16 mr bellamy
17 Band On The Run
18 Calico Skies
19 Tug Of War
20 Here Today
21 Pipes Of Peace
22 riding to vanity fair
23 The Lovers That Never Were
24 Heaven On A Sunday
25 Back In The Sunshine
26 Tomorrow
27 Bluebird
28 Old Siam, Sir
29 Sing the changes
30 Distractions


W sprawie piosenek Johna, lekką ręką wytypowałem dziś na szybko top 40. Porównując wiec ilość stworzonego materiału i fakt że przy podobnym systemie szybkiego doboru "jak leci" McCartneya uzbierałem top100 - to moim zdaniem Lennon wcale nie byl bardziej ubogi w perelki po 1969 - wrecz przeciwnie.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Sie 31, 2011 7:39 am 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Co do dyskusji solowy Lennon vs. McCartney, to mam ochotę się włączyć, ale przedtem chyba przydałoby się wyodrębnić offtop :wink:

Tymczasem, oto 30 utworów wytypowanych przez mojego Tatę:

1. Uncle Albert/Admiral Halsey
2. Monkberry Moon Delight
3. Silly Love Songs
4. Hi hi hi
5. Teddy Boy
6. Band on the Run
7. My Love
8. Get It
9. Ebony and Ivory
10. Live and Let Die
11. Man We Was Lonely
12. How Many People
13. Hot as Sun
14. Dear Boy
15. Too Many People
16. We Got Married
17. Jet
18. Another Day
19. The Back Seat of my Car
20. Let 'em In
21. Here Today
22. Distractions
23. Wanderlust
24. Somebody Who Cares
25. This One
26. 3 Legs
27. Every Night
28. Put it There
29. Smile Away
30. Figure of Eight

PS
Yer Blue napisał(a):
A tak przy okazji, Rito - ufff jak dobrze, że ten koszmarek Be Bop sie ulotnił, az nie wiedzaiłem jak jego obecnosc na Twojej liscie skomentowac :wink:


Chyba za bardzo traktujesz swój gust jako punkt odniesienia dla wszystkich. Wg mnie Be Bop nie jest koszmarkiem, i gdzieśtam w kolejnej 30 pewnie by się znalazł.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Sie 31, 2011 5:59 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
admin_joryk napisał(a):
Cytuj:
Zapomniałes o 2 najwazniejszych

Nie zapomniałem. Strawberry są na zupełnie innej płycie i są zrównoważone przez równie dobre arcydzieło Paula.


To był singiel promujacy Pieprza, ta sama sesja, wiec nie odnosmy sie do troche sztucznych kompilacji MMT. Zgadzam sie, Penny Lane to utwor wspaniały, ale dla mnie te 2 utwory sie nie rownowaza, Straberrys to 17 mil do przodu wzgledem Penny. I nie musisz sie ze mna zgadzac, to tylko moje zdanie.

admin_joryk napisał(a):
Piosenka "A Day In The Life" JEST kompozycją wspólną.


Zalezy jak na to spojrzec. Zarys, koncepcja i główne ramy to dzieło Johna. Paul sie po prostu dołozył ze swoja kwestia (ktora dodała wiele smaku). Zauwaz, że sam Paul na Antologii mowi, że jak John przyniosł do studia A Day In The Life to wszyscy byli pod wrazeniem (dokladnie cos takiego powiedzial). Oczywiscie cały zespol ow zarys Johna musiał doszlifowac.

admin_joryk napisał(a):
Nawet jeśli uważasz, że jest remis, a u Johna nie zaczyna się kryzys twórczy, to i tak musisz przyznać, że skończyły się czasy, gdy John przynosił całą muzykę, dorzucał dwa covery oraz jedno dzieło typu żenada pochodzące od Paula i już była płyta, która rzuciła świat na kolana. John skomponował pierwszy 'numer 1' Beatlesów. John był odpowiedzialny za AHDN i Help oraz za wybuch beatlemanii. Był liderem. ...a w końcu lat sześćdziesiątych?


Tak naprawde to co drugie słowo przesadzasz. Np. za Help! odpowiedzialni byli juz 3 kompozytorzy, a Paul miał nie mniejszy wkład od Johna. Tak naprawde Lennon nigdy nie był liderem, liderow od poczatkow było dwoch. "Jedno dzieło typu żenada pochodzące od Paula" tez nigdy nie miała miejsca, bo na kazdej płycie Paul miał perełke, oprocz With The Beatles zdecydowasnie w liczbie mnogiej.
Zgadzam sie, że Paul od Pieprza bardzo podgonił, ale nie na tyle by przycmic Johna, ktory wyrazny kryzys miał tylko w drugiej połowie 67 roku - raptem jeden skomponowany utwor, na 5 Paula i nawet 2 George'a.

admin_joryk napisał(a):
Jak udostępnię Not Guilty, to musiałbym dać tez i All Things Must Pass... Obie są na Anthology 3, ale też i obie wchodzą do indywidualnego katalogu Harrisona. .


Ale wersja The Beatles jest skonczona, a All Things Must Pass to ledwie zarys. Poza tym Not Guilty z 79 roku to sredniak, wersja z 68 roku to dzieło geniuszu.

greg napisał(a):
Wypraszając sobie powyższe porównania zamieszczam swoje top30


Sorry Grzesku, ale widzisz od razu poskutkowało :) Zreszta dobrze wiesz, że zartowałem.
Dzieki za listy, ide zliczac punkty.

I jeszcze wrzuce noty od Joryka (skoro sam sie nie fatyguje ;)):

1) 1985
2) Another Day
3) Ballroom Dancing
4) Beautiful Night
5) Beware My Love
6) English Tea
7) Famous Groupies
8) Freedom
9) Here Today
10) Hope Of Deliverance
11) If You Wanna
12) Jenny Wren
13) Let Em In
14) Let Me Roll It
15) Long Haired Lady
16) Monkberry Moon Delight
17) Mr. Bellamy
18) Mrs Vanderbilt
19) Mull Of Kintyre
20) Nod Your Head
21) Old Siam Sir
22) Pipes Of Peace
23) Rinse The Raindrops
24) Silly Love Songs
25) Somedays
26) Summer of '59
27) That Was Me
28) The Note You Never Wrote
29) The World Tonight
30) Uncle Albert/Admiral Halsey

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Sie 31, 2011 8:20 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Moje typy, kolejnosc nieprzypadkowa, ale zapewne jeszcze przy godzince myslenia troche mogloby sie pozmieniac, szczegolnie poza pierwsza dzisiatka. Czesc jest wiec tak troszke "przypadkowo", na czuja zgodnie z porywem chwili.

1. Uncle Albert / Admiral Halsey
2. Monkberry Moon Delight
3. Maybe I'm Amazed
4. Mr. Bellamy
5. Someday
6. English Tea
7. Dear Boy
8. Mrs Vandebilt
9. Travelling Light
10. The Back Seat of My Car

11. Young Boy
12. Sing The Changes
13. The World Tonight
14. Ninteen Hundred And Eighty Five
15. That Would Be Something
16. Jenny Wren
17. Too Much Rain
18. You Tell Me
19. Old Siam Sir
20. Dance Tonight

21. Ram On
22. That Was Me
23. The Song We Were Singing
24. Mull of Kyntire
25. Pipes of Peace
26. Riding to Vanity Fair
27. Hope of Deliverance
28. 3 Legs
29. Daytime Nighttime Suffering
30. Another Day

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Wrz 01, 2011 11:21 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
Yer Blue napisał(a):
Poza tym Not Guilty z 79 roku to sredniak, wersja z 68 roku to dzieło geniuszu.

A widzisz, a ja preferuję wersję 1979 :) Zresztą nie wiem, czy cały album nie jest moim ulubionym w dorobku George'a. All Things męczy mnie jednak produkcją Spectora. Może nadszedl czas, żeby wydać wersję "Naked"? ;)

Ringo, ciekawa lista! Sporo utworów późniejszego Paula.

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Wrz 01, 2011 3:12 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
hans80 napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Poza tym Not Guilty z 79 roku to sredniak, wersja z 68 roku to dzieło geniuszu.

A widzisz, a ja preferuję wersję 1979 :) Zresztą nie wiem, czy cały album nie jest moim ulubionym w dorobku George'a. All Things męczy mnie jednak produkcją Spectora. Może nadszedl czas, żeby wydać wersję "Naked"? ;)


Mam nadzieje, że nigdy do tego nie dojdzie. Przekombinowane jest brzmienie Wah-Wah (za gęste tło, za duzo instrumentow na raz), choc utwor i tak wybitny, reszta reszta to klasa sama w sobie.
Spotkałem sie juz w zyciu z podobnym przypadkiem co Ty - "George Harrison" ma liczne grono miłośnikow i bywa faworyzowana. Dla mnie jest bardzo nie rowna, a Not Guilty pozbawione tego dostojeństwa i drapieżnosci oryginalnej wersji brzmi i tak niezle na tle tej płyty.

Asiu, na Twojej liscie nie podoba mi sie tylko Daytime Nighttime Suffering (średniak) oraz Sing The Changes (tylko troche wiecej jak sredniak ;)) - reszte biore w ciemno :) Chyba najbardziej mnie cieszy Riding to Vanity Fair, totalnie olany w tym rankingu, no i trudno bym narzekał na pierwsze 2 pozycje. Cała pierwsza dyche masz bardzo mocną, a Travelling Light to utwor, o ktorym - przynaje - kompletnie zapomniałem. :oops: Głębia prawie jak w Riding to Vanity Fair. Niestety, gdzies mi sie zawieruszył ostatni Fireman, i nie zdazyłem jej odswiezyc, ale mysle, że utwor by jednak do mojej 30-tki nie wszedł.


Wczoraj doszły jeszcze 3 listy, wiec ostatecznie mamy ich 37. Dobry wynik.
Finał w sobote, pewnie zaraz po południu. Zliczanie punktow u mnie juz na finiszu.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 92 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY