Kasiu, skoro to jedyny koncert w UK to nie ma się co dziwić, że jest tak oblegany
Choć oczywiście nie ulega wątpliwości (przynajmniej mojej), że Macca zachował się jak świnia (ukręciłabym mu głowę za ten numer z PRZEDsprzedażą; ciekawe czym różniła się od normalnej sprzedaży :/ ), ale o tym za chwilę.
Jeśli Cię to pocieszy to i my mamy miejsca dalekooo... na samej górze w rzędzie chyba 4 od końca. Jak dla mnie to nie sam Macca i obserwowanie jego się liczy, ale ta atmosfera (choć chętnie zobaczyłabym mojego ulubieńca Abe'a - niestety w Pradze stałam zbyt z boku i w ogóle scenę widziałam może kilka razy;) ).
Co do toczącej się dyskusji o godnym pożałowania zagraniu Maccy z ogłoszeniem trasy dwa dni przed rozpoczęciem sprzedaży biletów - mój przydługi komentarz.
Jest taka cecha osobowości, przez wielu psychologów uważana za podstawową (czyli że w mniejszym lub większym stopniu ma ją każdy człowiek) i nazywa się ona impulsywność, czyli skłonność do reagowania w sposób natychmiastowy, pod wpływem impulsu. Jej przeciwieństwo to refleksyjność, czyli długie przemyśliwanie i przeżuwanie wszystkich decyzji.
Jeśli mamy podjąć decyzję - są takie warunki, które spowodują, że raczej zachowamy się impulsywnie niż refleksyjnie. Są to: brak czasu na zastanowienie, wrażenie, że jeśli za długo będziemy się namyślać - stracimy jakąś możliwość i będziemy żałować. Do działania impulsywnego skłaniają też kolorowe reklamy, okazje oraz dobry nastrój.
We współczesnej psychologii mówimy np. o kupowaniu impulsywnym. Chleb czy cukier leżą zawsze bardzo daleko od wejścia do marketu (po podstawowy artykuł spożywczy musimy przejść obok wielu półek z dziesiątkami rzeczy, które "mogą się przydać" lub są "okazyjnie" tanie - i trafiają do naszych koszyków); słodycze i gumy do żucia są przy kasach - bo chcemy szybko uciszyć zmęczone wizytą w markecie dzieci; w gorącym czasie przygotowań do Bożego Narodzenia w każdym sklepie słyszymy "Last Christmas" albo "War Is Over" - wprawiają nas w pozytywny nastrój, sprzyjający wydawaniu pieniędzy.
Aspekt etyczny - co najmniej zastanawiający, prawda? Czy to już jest manipulacja?
Uważam, że nasza (m2) decyzja o kupnie biletów w przedsprzedaży (nieczekaniu na normalną sprzedaż) zapadła pod wpływem impulsu. I uważam, że cała ta akcja jest nastawiona dokładnie na ten efekt. Wszystko się zgadza: brak czasu, emocje, podniecenie, samonakręcająca się spirala ekskluzywności. I ta mapa obiektu, na której widzę, że ktoś właśnie wykupił "moje" miejsca!
Łatwo mi to mówić dziś, z potwierdzeniem zapłaty za bilety w kieszeni. W sobotę żadne racjonalne przesłanki do mnie nie trafiały - wyłam i płakałam, że wszystko idzie nie po mojej myśli. A potem wyłam i płakałam, że mamy bilety
Nie jest łatwo być psychologiem
Jestem przeszczęśliwa. Ale nadal sądzę, że takie zachowanie nie było ze strony Maccy fair. Oczywiście, gdyby przed wakacjami ogłosił trasę, sprzedaż remasterów i rock bandu byłaby w Europie znacznie niższa. Większość fanów McCartneya to tzw. klasa średnia, która nie jest w stanie wydać z rozmysłem kilka swoich pensji na płyty i koncert tego samego wykonawcy (zakładając, że na koncert chce pojechać kilku członków rodziny). Ale może te same pieniądze wydać pod wpływem impulsu...