Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 6:07 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Wywiad part 1
PostWysłany: Wto Sie 08, 2006 3:18 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lut 24, 2005 12:38 pm
Posty: 847
Miejscowość: Warszawa
Oto wywiad nad którym pracowałem przez 4 dni ze słownikiem w ręku :wink: Nie znam aż tak dobrze angielskiego, ale przetłumaczył co nieco. Niedługo obecna wersja będzie poprawiona przez mojego brata, a później przezemnie żeby była bardziej gramatyczna. Zapraszam do miłej lekturki

Paul McCartney
Music Express Magazine
Wywiad przeprowadziła Ray Bonici
Copyright 1982 Music Express

O wywiadzie:

W kwietniowym i majowym wydaniu (1982) kanadyjskiego magazynu Music Express został zamieszczony ekskluzywny wywiad z Paulem McCartneyem. Ray Bonici rozmawiał z Paulem o Dennym Laine i rozpadzie grupy "Wings", o Elvisie Costello, Beatlesach, śmierci Johna i o nadchodzącym nowym albumie Paula - Tug Of War. Album został wydany 26 kwietnia.

Q: Wydajesz się Wingsowaty. Czy jest to związane z albumem 'Back To The Egg'?
Paul: Nie do końca. Czułem się trochę ograniczony pracując w zespole i po prostu nie chciałem angażować się w kolejny album. Więc zdecydowałem zwrócić się w trochę innym kierunku - wsiąść każdą piosenkę i zapytać siebie samego 'Kto byłbym najlepszym perkusistą grającym taki rodzaj piosenej?' Obsadziłem w ten sposób wszystkie! To było coś, czego nigdy wcześniej nie robiłem. Więc zamiast zakładać zespół i być zmuszonym grać z nimi na całym albumie, co robiłem dość często, chciałem pójść w nowym kierunku. Więc wciągnąłem Steve Gadda w parę sesji i Ringo w parę innych i po prostu zaangażowałem ludzi kierując się granym przez nich stylem. Album jest trochę gwiazdorsko obsadzony, co przeciwnie wydaje mi się z lekka wadą. Zwyczajnie nie lubię albumów nad którymi pracuje dużo znanych muzyków... jak w przypadku supergrup.

Q: Jesteś znany z krytykowania niektórych projektów i zarzucasz niektórym wysoko postawionym muzykom bycie dziwakami. Faktycznie, początkowo muzycy Wings byli mniej lub bardziej znani.

Paul: Oni na prawdę nie mieli wtedy znanych twarzy. Kiedy zakładałem zespół, nie chciałem stworzyć jakiejś stałej grupy, w której grałyby supergwiazdy. Ciągle uważam, że byłoby to złe posunięcie. Lecz jednorazowe stworzenie czegoś takiego, jak to miało miejsce podczas nagrywania Tug Of War, uważam za dobre. W każdym razie, spróbowałem tego i spodobało mi się. Kiedy sesje się skończyły i kiedy nagraliśmy już wszystkie piosenki, nie było tam żadnego wielkiego nowonarodzonego superzespołu. Wystarczyło powiedzieć 'Dzięki' i jeśli chciałeś mogłeś z nimi jeszcze coś nagrać lub nie. Skończyłem to i tamto, więc spotkałem się z Stevie Wonderem i sobie z nim zaśpiewałem to i tamto.

Q: Sądzę, że śpiewając z nim zaspokoiłeś swoją ambicję. Zawsze podziwiałeś tego faceta.

Paul: Zawsze chciałem zrobić coś w tym rodzaju, lecz nie sądziłem, że powinienem zrobić tego z jakiegoś konkretnego powodu lub starać się o to jakoś specjalnie. Więc po prostu kiedyś sobie powiedziałem 'Jasna cholerka! Po prostu to zrobię!'. Będę chciał zrobić dobry album i skoncentrować się na muzyce i nie martwić się o styl, o sam fakt nowego albumu, nie martwić się o nic, o co zwykle martwiłem się robiąc nową muzykę.

Q: Czy zespół Wings nadal istnieje?

Paul: Szczerze mówiąc to nie. Rozwiązaliśmy się ze względu na Tug Of War. Jeżeli zaczniemy wszystko znowu, powinniśmy być na tyle wolni, byśmy mogli w każdej chwili 'zwinąć skrzydła'. Widzisz, ja nienawidzę czuć presji ze strony grupy.

Q: Lecz robiłeś tak. Byłeś w grupie od czasów Beatlesów.

Paul: Tak, masz rację. Zgadza się. Grałem w The Beatles. Pod koniec naszego istnienia dało się wyczuć jakąś presję, lecz nigdy wcześniej grając z Beatlesami jej nie czułem. Wówczas odczuwałem tylko pozytywne strony z grania w grupie. Lecz z Wingsami, w którym mieliśmy liczne zmiany personalne, to nie było takie proste. To często odwracało moją uwagę od muzyki i skłaniało mnie do myślenia, z całym tym ciężarem, o innych rzeczach. Myślisz wtedy o wizerunku grupy. W każdym razie, znudziłem się całym tym zespołem i pomyślałem 'Chryste! Zbliżam się do 40! Chyba nie chcę zostać na zawsze w tym towarzystwie. Nigdzie nie było napisane, że muszę z nimi grać do końca życia! ' W tamtym okresie Denny był przy mnie blisko. Razem pisaliśmy piosenki. Denny zmierzał do zachowania obecnej sytuacji, lecz mieliśmy małą sprzeczkę. Nie była szalenie poważna, lecz on w niej zdecydował, że jednak będzie podążał własną drogą beze mnie. Powiedział także, że zamierza wyruszyć w tourne. Wiesz, on nie był na żadnym tourne od (śmiech). Podsumowując - postanowił, że weźmie się za siebie.

Q: Wiele przemawia za tym, że to było tym toporem wojennym, który krążył między wami i który do dzisiaj nie został zakopany.

Paul: Chodzi Ci o Denniego? Oczywiście między nami pojawiały się tu i tam różne prywatne niesnaski, które nie dawały nam spokoju. W końcu to wszystko, co się w nas nagromadziło przez te wszystkie lata, po prostu eksplodowało. Był jednym z nas, więc nie wrzeszczeliśmy na siebie na wzajem. To wyglądało trochę inaczej. Oboje zdecydowaliśmy, że tak będzie najlepiej... choć w rzeczywistości to on zadecydował. Nigdy nie mogłem zapamiętać dokładnie czegokolwiek, gdy jestem żywiołowy. To on zadecydował. To on zadzwonił mówiąc, że odchodzi. Doszedł do wniosku, że będzie dzięki temu szczęśliwszy. Odpowiedziałem mu 'Nie ma sprawy Denny ! ' i po prostu rozpocząłem nagrania do swojego nowego solowego albumu. Widzisz, poszedłem nową drogą, pracowałem z innymi ludźmi, nie żywiliśmy do siebie jakiejś wielkiej urazy, nie czuliśmy też jakiegoś żalu w stylu: "Co? Ktoś się nie pojawił? Rany Boskie! " lub "Czy mamy w studiu światło, bo nie widzę perkusisty." Nie wpadłem w panikę, pomimo tego, że wcześniej sobie takiej sytuacji nie wyobrażałem. Podjąłem jednak decyzję, że chcę się skoncentrować na muzyce! Tylko na niej! Mam już dość przepychanek.

Q: Jedną z rzeczy jakie Denny powiedział, było to, że wykonywał za Ciebie najczarniejszą robotę, w przeciwieństwie do pozostałych członków Wings.

Paul: Akurat! Denny ma swoją własną teorię odnośnie tego co się wtedy działo. Tak długo jak byłem zajęty, nie było żadnej ciężkiej roboty, kiedykolwiek, a jeśli nawet jakaś kiedyś była, to Denny na pewno jej nie wykonywał. Nie wiem dlaczego. Może był tylko jeden powód. Z resztą nie wiedziałbym jaki. Wiesz, te jego historie rosną z jednego błahego wydarzenia do potężnych rozmiarów. On wszystko wyolbrzymia. Nigdy nie było żadnej ciężkiej roboty. Denny Seiwell grał swoje własne akordy. Wiem, że mogłem wejść w to całą konfrontacje. To wszystko było zbyt nudne. Chciało się ziewać. Po naszej ostatniej, utrzymanej w przyjacielskiej atmosferze, konfrontacji, wszyscy członkowie zespołu poszli w swoim kierunku. Jednak wszyscy byliśmy trochę zawiedzeni, a ja nawet trochę smutny, ponieważ to wszystko było... to wszystko było... to wszystko było pewnym ciężarem. To tak jak z małżeństwem, jest to pewien związek, który musisz za wszelką cenę utrzymać. Cała nasza działalność przyjęła właśnie taki kształt.

Q: Byłeś jedynym, który po rozpadzie The Beatles wrócił do grania w zespole. John, George i Ringo grali z różnymi muzykami. Teraz będziesz robił to po raz pierwszy. Czy żałujesz, że nie robiłeś tego wcześniej?

Paul: Tak. Zdecydowanie wolałbym zacząć w ten sposób. Wówczas czułem, że byłem zbyt bardzo przewidywalny, wszyscy chcieli opuścić zespół i związać się zawodowo z Philem Spectorem lub z perkusitą Jimim Keltnerem. To była klika i ja nie chciałem do niej dołączyć. Decyzja, którą podjąłem była głównie oparta na idei grania i spędzenia mnóstwo czasu w studiu z moją nową grupą. Widzisz z Beatlesami nie grało się tak dużo. Wpadłem na ten pomysł, gdy zobaczyłem Johnego Casha w telewizji i zapragnąłem czegoś podobengo. To znaczy zespołu towarzyszącego, składającego się z paru gitarzystów i perkusisty, który po prostu gra muzykę. Właśnie to osiągnąłem zakładając Wings.

Q: Ostatni raz jak rozmawialiśmy poruszyliśmy temat o Twoim producentckim instynkcie i o Twoim dyktatorskim podejściu -- dyktator, który stał się perfekcjonistą -- muzyczne ucho. Czy to możliwe, że z Wingsami, nie byłeś do końca zadowolony z muzyki jaką tworzyliście?

Paul: Jasne! I z tego powodu pukam się w czółko, oto Ci chodziło?

Q: Czy jesteś dyktatorem także w innych częściach swojego życia?

Paul: Nie mam pojęcia. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Jestem jaki jestem. Po prostu żyję! Po prostu wstaje rano i kładę się spać na wieczór, cokolwiek zdarza się wciągu dnia po prostu się zdarza. Na prawdę nie mam pojęcia jaki jestem. Zawsze jednak stwarzam przykre zaskoczenia. John powiedział kiedyś, że go ranie i rzeczywiście to robiłem i to było zawsze dla niego niemiłą niespodzianką. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. To jest po prostu częścią drogi, którą przemierzam. Na pewno ma na to wpływ to co wyniosłem z domu. Zresztą było wiele różnych scenek, w których John mnie nie poznawał. Zdaję sobie sprawę, że musiałem mu wiele razy nieświadomie nadepnąć na odcisk. On był o wiele bardziej wrażliwy ode mnie. Lecz posłuchaj, on robił to wszystko też mi. Nie chcę oczywiście zwalać na nikogo winy. Kłóciliśmy się, bo się po prostu kłóciliśmy. Nie sądzę, bym nie chodził w te i we w te i próbował zgrywać dyktatora. Rzeczywiście, byłem jego przeciwieństwem. Jeżeli ktoś mówił 'Ah! Ty krwawy dyktatorze', ja odpowiadałem 'OK, w takim razie masz to zrobić!'. Ja na prawdę nie chciałem ponosić za takie nieprzyjemne sytuacje odpowiedzialności.

Q: W życiu publicznym nie uchodzisz za dyktatora, lecz za 'Paula fajny facet'. Nawet John przezwał Ciebie 'Wrażliwą Małą Paulinką' i 'Chodzący, błyszczący facet od public relations (jest to osoba zajmująca się wizerunkiem grupy; manager)'. Jak się z tym czujesz?

Paul: Nigdy nie pomyślałem, że mogę być tak odbierany. Jako dziecko, oglądałem telewizję, by zobaczyć jak oni u diaska to robią i oglądałem filmy, by zobaczyć jak żyją ludzie. Można było dzięki temu wprowadzić coś do swojego życia. Gdy palili na filmach, ty też zaczynałeś co nie? Wypatrywałem jakim mam być, by być modnym. Dla mnie PR było rzeczą, której absolutnie potrzebowaliśmy w The Beatles, by pomagała nam nawiązywać znajomości i polepszać opinię w prasie. Więc ja się tym zajmowałem. Dlaczego ja? Otóż nikt inny nie chciał tej roboty. To prawda. John nigdy by tego nie zrobił, George się nie nadawał, Ringo mógłby, gdyby mu się chciało, lecz ja robiłbym to nadal, nawet gdybym ciebie nie lubił. Zebrałbym wszystkich ludzi z prasy i powiedziałbym 'Chodźcie!'. Wiem, że oni wszyscy są tam nerwowi. Ogólnie nie lubię ludzi nerwowych. O co chodzi? Chodzi mi o to, że nerwowi ludzie nienawidzą być nerwowi, lecz nawet i tacy są czasami do czegoś potrzebni. Wziąłem więc sprawy w swoje ręce, uspokoiłem sytuacje i powiałem 'Czy mogę poprosić filiżankę herbaty? Chodźcie tutaj wszyscy i siadajcie'. Wiesz, wielu liverpoolczyków jest dobrych w te klocki. Nie zawsze wychodzi to przekonywująco, lecz moja ciocia Jenna zawsze nazywała mnie błyskotliwym dzieckiem. Często mówiła 'Naprawdę jesteś błyskotliwy', lecz w pewnym sensie ona to po prostu lubiła mówić. Przez te wszystkie lata i szczególnie z Johnem wychodziłem zamiast na siebie, na miłego Paula. Bądź, co bądź ale nie wyszło mi to na dobre. On na prawdę mnie tym nieźle obsmarował. Mówił o tym w wywiadach, odkąd zacząłem rozmawiać więcej z Yoko. Yoko mi powiedziała, że wiele z tego co mówi w wywiadach to wymysły John'a na mój temat... wymysły Johna... chciał mnie upokorzyć. John mówił 'Wszyscy jesteśmy w zespole McCartneya'. Wiesz, on chyba był zazdrosny.

Q: Lecz on się śmiał także, kiedy to robił. Zawsze, gdy mówił, że 'Jedyną rzeczą jaką zrobiłeś było Yesterday'. Mówił, że podczas wywiadów lubi robić sobie z Ciebie jaja, by się pośmiać.

Paul: Zgadza się! (śmiech). To wszystko żarty, ponieważ John lubił sobie robić ze mnie jaja. To cały John! To był jego żywioł, i jest to jedna z tych rzeczy za które go lubiłem. Lecz mogę przypuszczać, że mógł tym pogorszyć mój wizerunek. Jak mówiłem, prawdą jest to, że on prywatnie sam tak nie sądził o mnie. Czasami jednak ja zastanawiałem się 'Boże! Czy ja na prawdę jestem tak odbierany?' lub 'To jest sposób, dzięki któremu omijam ludzi'. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że walczyłem, starałem się przejść przez życie spokojnie i chciałem zrobić to dobrze, jak wiele ludzi na tym świecie. Przynajmniej tak sądzę. Po prostu chciałem zarobić na życie. Zasadniczo, nigdy nie miałem inne podejścia do życia, niż to. Wiesz, wstajesz rano i zaczynasz show.

Q: Schodzisz czasem z tej drogi, by wyjaśnić rzeczy, które poszły Ci źle.

Paul: Oczywiście, z czystej obawy.

Q: Po rozpadzie The Beatles, nikt nic nie chciał mówić. Wtedy ty wyjąłeś niczym z rękawa nową płytę 'McCartney' i właśnie nią stawiłeś czoła pytaniom. Dlaczego?

Paul: Widzisz, to jest jedna z rzeczy, która nie była do końca zrozumiana. Wcześniej rozmawiałem z Peterem Brownem z Apple i zapytałem go co możemy zrobić by wytłoczyć album. Powiedziałem 'Na prawdę nie jest mi przyjemnie to robić, ale muszę Ci powiedzieć prawdę', lecz on mi odpowiedział, że jeszcze czegoś potrzebujemy. Powiedział 'Zadam Ci parę pytań, a ty na nie odpowiedź'. Poźniej odpowiedzi na moje pytania dołączyliśmy do nowo tłoczonego albumu. Oczywiście, forma w jakiej te informacje zostały opublikowane wyszła ode mnie. To był mój kuksaniec w stronę Johna. Jednak mnie zrozum, że nie było innej drogi niż ta, ponieważ pytania dziennikarzy były w stylu 'Co sądzisz o muzyce Johna i Yoko', a ja odpowiadałem 'Wiesz, słuchajanie ich muzyki nie sprawia mi największej przyjemności'. To była dziennikarska polityka, która opierała się na tym, co dokładnie o nim powiedziałem. Chciałem powiedzieć coś, tak na prawdę nie mówiąc tego. Chciałem zasugerować 'Nie nawiedzę ich muzyki'. Próbowałem więc powiedziec to na inny sposób 'Nie sadzę, by ich muzyka była taka dobra. Widzisz moja jest trochę lepsza'. Chciałem znienawidzić John... choć troszkę. Wszystko to było w albumach, które daliśmy prasie, lecz ich obchodziło to, czy nagrałem wywiad na płycie, czego nie zrobiłem. Lecz ich obchodziło to dlaczego wydałem tak okrojone zdania. Patrząc na to teraz i nie mieć złego humoru. Byłem w takim okresie, w którym wszystko w moim życiu się zmieniło. Mogę na to wszystko spojrzeć oczami zwykłych ludzi, którzy nie mieli takich problemów, którymi ja byłem cały obłożony. Jak już mówiłem, miałem swoisty rodzaj talentu do robienia zwariowanych rzeczy takich jak te. To niestety jest moja wada. Wiesz, twój charakter się poprawia, gdy chodzi o twój wizerunek. Teraz dla mnie, jest to dla mnie na prawdę dziwna gra, spotykać się z prasą i dzielić się opinią z mediami. Nie jestem specjalistą, ale będąc taki okres czasu, w takim zespole sam się tego nauczyłem. Stajesz się człowiekiem od mediów, znajdującym się po drugiej stronie płotu. Przedtem spędzałem dosłownie tak dużo czasu, jak ty długo robisz już wywiady. Więc stałem się 'specjalistą'. Reszta zespołu bardzo tego nienawidziła. (moment zastanowienia) To jest zabawne, na co sobie pozwalasz rozmawiając z ludźmi. To dziwne. Jeśli ktoś do mnie podejdzie i powie "Fleet Street opublikował książkę w której piszę co robiłeś od tej do tej godziny, od tego do tego dnia". Wierzę w to i sądzę, że wielu ludzi też temu wierzy. John i Yoko z pewnością też. Oni zbierają te wszystkie wycinki i oceniają polityczną sytuację. Zawsze robili to ostrożnie i z niezwykłym sprytem. Oni na prawdę byli w tym dobrzy. Lecz zauważ, że John ma zupełnie inne nastawienie, bardziej z jajami. Było na prawdę mało rzeczy, nad którymi John mógł skupić uwagę. Oczywiście to jest żart, z pewnością potrafił więcej.

_________________
I ty Brutusie przeciwko mnie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 08, 2006 8:27 pm 
Offline
Lovely Rita

Rejestracja: Pią Kwi 14, 2006 8:44 pm
Posty: 373
wielkie dzieki! trochę czaus zajmie mi przeczytanie całego :D


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Sie 08, 2006 8:45 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lip 23, 2006 6:42 pm
Posty: 325
Miejscowość: Leńcze/Kraków
Moje gratulacje za wytrwałość...nie wiem czy ja bym tak dała rady...z moim angielskim :wink: fajna lekturka, wielkie dzięki Maveric :D

_________________
I.
Może to ten deszcz.
Może przez tę mgłę.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sie 09, 2006 8:44 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Wrz 09, 2005 4:27 pm
Posty: 972
Miejscowość: Warszawa
Przylaczam sie do podziekowan, bo wywiad interesujacy. Dobra robota Maveric, ale trzeba jeszcze 'powygladzac' tu i tam :) - co nie znaczy, ze umialbym to lepiej zrobic :)

_________________
"Going fast, coming soon,
We made love in the afternoon.
Found a flat, after that
We got married" :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sie 09, 2006 3:02 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lip 25, 2006 3:03 pm
Posty: 720
Miejscowość: Wieluń
jeśli się nie myle to nie ma tu nic o śmierci Johna...ale po za tym fajny wywiadzik i dzięki za trud :D:D:D


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sie 16, 2006 2:02 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 8:55 pm
Posty: 1041
Miejscowość: Warszawa
Łooo... Dużo tego. Nie lubię czytać takich sporych tekstów na monitorze (oczka bolą, a mi się "sztuczne łzy" dziś skończyły :wink: ), więc jak znajdę kogoś, kto mi to wydrukuje (bo mamy drukarkę i to nawet działającą, ale zawsze, kiedy ja czegoś od niej chcę, odmawia współpracy, zła aura może...)
Ale ale... I tak bardzo dziękuję i na pewno czeka mnie miła lektura:)


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 6 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 20 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY