www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Paul i Heather rozchodzą się
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=24&t=1446
Strona 1 z 6

Autor:  Pawel [ Śro Maj 17, 2006 5:58 pm ]
Temat postu:  Paul i Heather rozchodzą się

Straszna wiadomość, choć wtajemniczeni fani przeczuwali już coś od dawna - Paul i Heather odchodzą od siebie
Paul przed chwilą wydał w tej sprawie oficjalne oświadczenie
http://www.paulmccartney.com/main.php

Cytuj:
MESSAGE FROM PAUL - 17.05.2006

By now you will have probably heard the unfortunate news that Heather and I are going our separate ways. We have issued a statement expressing our sadness at this turn of events but I would like to let people know my feelings about some of the stories which have appeared in the media over the past few days.

I'm really disappointed that during a very difficult and emotional time for both Heather and myself there are certain people in the media who are writing things about Heather that are just plain untrue. It's been suggested that she married me for the money and there is not an ounce of truth in this. She is a very generous person who spends most of her time trying to help others in greater need than herself. All the work she does is unpaid so these stories are ridiculous and completely unfounded. I'm very sad to see that some insensitive people would choose a moment like this to spread these vicious rumours.


:(

Biedny Paul, a miałem nadzieję że życie dobrze mu się ułożyło po śmierci Lindy, a tu .... g ówno! :(

Autor:  Michelle [ Śro Maj 17, 2006 6:08 pm ]
Temat postu: 

Cholera jasna!!! :( :( :( Pawle, proszę... powiedz, że żartujesz!!! :( :( :(
Kiedy zobaczyłam tytuł tego tematu, to mi krew w żyłach ścięło. :? :(
Ja zupełnie nic nie podejrzewałam, zupełnie NIC. :shock: :(

Bez sensu to wszystko...

"Nie lubię słów, niektóre są chyba tylko po to stworzone, żeby je cofać. Miedzy innymi po to stworzone jest "kocham"."

:( :( :(

Trzeba tę decyzję uszanować i zrozumieć - to w końcu ich prywatne życie i nic nam do tego...
ale żal, że nie wyszło. :? :(

edit: Przed chwilą przyszła do mnie moja Babcia... wiecie - fanką Beatlesów nie jest, ale rozumie moją pasję i często wycina mi artykuły z gazet n/t spraw około-beatlesowskich. ;) Powiedziałam jej o tym, że Paul własnie rozstał się z Heather, a ona na to: "Wiem, mówili dzisiaj o tym w telewizji." ( :shock: ) Dodała jeszcze, że już od dawna słyszała, że coś pomiędzy nimi jest nie tak i że szykuje się separacja.
Wstyd mi, moja Babcia wiedziała, a ja (pseudo)fanka nie miałam zielonego pojęcia. :( :? :oops: :( :(

Autor:  Maveric [ Śro Maj 17, 2006 6:49 pm ]
Temat postu: 

Muszę przyznać, że dech zaparło mi w piersiach. Mam wielką nadzieję, że to tylko plotka... Ciekawe czy jest prawdziwa. OBY NIE!!! Chociaż może Paul doszedł do wniosku, że żadna kobieta nie jest w stanie zastąpić mu Lindy, a obecny związek był bardziej zauroczeniem, niż miłością. :cry: :cry: :cry: Jeśli mieliby się już rozwodzić to jestem ciekawy jaka była jego przyczyna... Oby nie jakaś zdrada.

A właśnie ponoć Paul spotykał się już z Heater gdy jeszcze był mężem Lindy.

Autor:  Tomek [ Śro Maj 17, 2006 7:54 pm ]
Temat postu: 

A jeszcze w głowie mam ten wielki ślub,ceremonialny uszyty grubą kasą.No cóz,istnieje na tym świecie miłosc i takie cos jak nieporozumienie.Paul zastał to drugie.Oczywiscie chciałbym żeby to wszystko było zwykła plotką,ale obawiam sie ze jest to rzeczywistosc. :? :cry:



Czyżby -Dream is over? :roll:


pozdrawiam

Autor:  Winter [ Śro Maj 17, 2006 8:25 pm ]
Temat postu: 

"Znajomi pary mówią, że to najpoważniejszy kryzys w małżeństwie Paula i Heather, choć ich związek nigdy nie należał do spokojnych. Zaledwie pięć dni przed ślubem w hotelu na Florydzie doszło między nimi do poważnej awantury, w trakcie której autor przeboju Yesterday wyrzucił przez okno zaręczynowy pierścionek wysadzany brylantami i szafirami. Goście hotelowi słyszeli, jak Paul krzyczał:
Nie chcę się z tobą żenić! Ślub odwołany!
Z kolei Heather sprawiła mężowi przykrość, gdy cztery miesiące po ślubie powiedziała w wywiadzie: To był najgorszy rok w moim życiu - odnosząc się do tego, że nie może znieść zainteresowania mediów ich życiem. W innym wywiadzie wyraziła to jeszcze dobitniej:
Ten rok jest nawet gorszy niż ten, w którym straciłam nogę. Jestem żoną najsłynniejszego mężczyzny na świecie, a to zmieniło moje życie na gorsze. Niczego nie pragnę bardziej, niż anonimowego życia."


Nie miałam nic do Heather dopuki nie przeczytałam tego artukułu.
Nadal moj stosunek do niej jest na pewno odległy od nienawiści - ale trochę mnie to zasmuciło, że tak powiedziała.
Miałam nadzieję że to tylko reporterzy wymyślili ...
Zależy mi tylko na tym by Paul był szczęśliwy - z Heather czy bez - to już jego wybór. Ale żeby był szczęśliwy.

Autor:  Pati [ Śro Maj 17, 2006 10:21 pm ]
Temat postu: 

Ja w poniedziałek słyszałam coś w radiu o rzekomej separacji państwa McCartney...No ale jak wiemy, media nie zawsze mówią prawdę. Wiele kwestii to szyte grubymi nićmi historyjki. Mam nadzieję, że tak jest i tym razem.

Autor:  Pawel [ Czw Maj 18, 2006 11:05 am ]
Temat postu: 

Trudno uznać tę wiadomość za plotkę skoro Paul McCartney wydał w tej sprawie oficjalne oświadczenie.
Przetłumaczę pierwsze zdanie z wiadomości którą zamieściłem w moim pierwszym poście:

"Już pewnie usłyszeliście niedobrą wiadomość, że ja i Heather rozchodzimy się. Wydaliśmy w tej sprawie oświadczenie wyrażając nasz smutek z takiego obrotu spraw......"

Autor:  Maveric [ Czw Maj 18, 2006 11:26 am ]
Temat postu: 

Zobaczymy jak dalej potoczy się ta sprawa. Może po prostu nikt nie jest w stanie zastąpić Lindy...

Autor:  Ania1 [ Czw Maj 18, 2006 12:27 pm ]
Temat postu: 

Smutne będą 64 urodziny Paula...Już wcześniej słyszałam i czytałam doniesienia o rzekomym kryzysie w małżeństwie, ale sądziłam,że pozostaną ze sobą na dobre i na złe.
Paul i Heather nie mieli podpisanej intercyzy przedślubnej. Media donoszą,że w razie rozwodu żona może liczyć na 200 mln dolarów. Mam nadzieję,że pieniądze nie były głównym motywem małżeństwa z Paulem.

Autor:  Yer Blue [ Czw Maj 18, 2006 2:17 pm ]
Temat postu: 

Bardzo przykro coś takiego słyszeć. :( Ciekawe, po której stronie zostanie dziecko... Głupia ta ciekawość...

Autor:  sadie:) [ Czw Maj 18, 2006 5:10 pm ]
Temat postu: 

Szanuję Heather, ale to chyba nie była prawdziwa miłość, bo taka miłość jest przecież bez względu na to czy jest się sławną, czy anonimową osobą, biedną czy bogatą i tak dalej. Skoro dla niej ważniejsze było to, że nie jest anonimowa niż to, że jest się z kochaną osobą to trudno. Mimo to wciąż Heather jest dla mnie ok.

Autor:  admin_joryk [ Pią Maj 19, 2006 8:51 am ]
Temat postu: 

Jedna z pań (guess who), która mieszkała krótko z Paulem po jego rozstaniu z Jane, powiedziała, że jest to narcyz i sybaryta wylegujący się na swoich atłasowych poduszkach.

Heather porzuciła kilku facetów tuż przed ślubem i nie wydaje się być zdolna do nawiązania trwałego związku.

Obydwoje żyją na patelni - obserwuje ich cały świat. Fani badają nawet zyciorys fryzjera, do którego Paul wstąpił na chwilę. Nie jest łatwo to wytrzymać. Nic dziwnego, że zaczęło iskrzyć.
Ja osobiście myślałem, że będzie tak samo jak z Lindą, która do czasu poznania Paula była imprezową kobietką, kręcącą się wśród muzyków. Po ślubie z Paulem zmieniła się i ustatkowała. Linda pochodziła jednak z przebogatej i porządnej rodziny Eastmanów. Nie została porzucona przez rodziców, nie okradła jubilera i nie spała pod mostami. Łatwiej więc przyszło jej dostosować się do "normalności" ...o ile można mówić o normalności w przypadku tego szaleństwa, które otacza Beatlesa.

Autor:  kalosz [ Pią Maj 19, 2006 12:12 pm ]
Temat postu: 

No ja nie wiem, ale facet się rozchodzi ze swoją wybranką i to jest jego osobista sprawa. Co mi do tego?
Przecież nie będę rozpaczał i lamentował, bo Paul McCartney się rozchodzi z Heather Mills. Szczerze mówiąc to nawet mnie to nie poruszyło.
Był taki moment, że się zdziwiłem, ponieważ niczego nie podejrzewałem. Ale nic dziwnego, bo nie interesuje mnie życie prywatne gwiazd na tyle żeby im wchodzić z kamerą do łóżka.

Autor:  Pawel [ Pią Maj 19, 2006 12:48 pm ]
Temat postu: 

admin_joryk napisał(a):
Jedna z pań (guess who), która mieszkała krótko z Paulem po jego rozstaniu z Jane, powiedziała, że jest to narcyz i sybaryta wylegujący się na swoich atłasowych poduszkach.

W 1968 roku (o którym tu mowa) Paul był już gwiazdą największego formatu, więc nie demonizował bym tego że miał gwiazdorskie zapędy do wylegiwania się w atłasie. Zarobił sobie na to, i miał do tego prawo. Miał prawo być kapryśną gwiazdą.
Choć w praktyce, aż tak gwiazdorskeig domu to on wtedy nie miał.
Jak wspominała Linda, która wprowadziła się do domu Paula w tym samym 1968 roku, dom Paula był typowo starokawalerski, tzn w lodówce kawałek suchego żółtego sera, kwaśne mleko, i wszystkie sprzęty domowe w stanie nie do użytku.
Skąd tamta pani wymyśliła te atłasowe poduszki, to ja nie wiem...

Cytuj:
Heather porzuciła kilku facetów tuż przed ślubem i nie wydaje się być zdolna do nawiązania trwałego związku.

Ja za Heather nigdy nie przepadałem, jakaś taka zimna ryba już na odległość, jak dla mnie.

Cytuj:
Obydwoje żyją na patelni - obserwuje ich cały świat. Fani badają nawet zyciorys fryzjera, do którego Paul wstąpił na chwilę. Nie jest łatwo to wytrzymać. Nic dziwnego, że zaczęło iskrzyć.

Paul i Linda żyli 30 lat na tej samej patelni, a jednak dopiero śmierć ich rozłączyła, dlatego nie obwiniałbym reporterów i paparazzich za ten kryzys...
Cytuj:
Ja osobiście myślałem, że będzie tak samo jak z Lindą, która do czasu poznania Paula była imprezową kobietką, kręcącą się wśród muzyków. Po ślubie z Paulem zmieniła się i ustatkowała. Linda pochodziła jednak z przebogatej i porządnej rodziny Eastmanów. Nie została porzucona przez rodziców, nie okradła jubilera i nie spała pod mostami. Łatwiej więc przyszło jej dostosować się do "normalności" ...o ile można mówić o normalności w przypadku tego szaleństwa, które otacza Beatlesa.

Linda nic się nie zmieniła po ślubie z Paulem, to znaczy nie naginała się jakoś specjalnie. Robiła swoje, tzn założyła rodzinę, urodziła dzieci, i była szczęśliwa u boku swojego męża, który z kolei był szczęsliwy że ma udaną rodzinę.
Linda do końca życie była imprezowa. Popierała m.in legalizację marihuany aż do swojej śmierci.
Paul i LInda to były bratnie dusze.
Myślę że paul liczył że z Heather uda mu się odtworzyć tameten klimat. Ale Heather jest z innej gliny lepiona i sprawa się rypsła.
I tyle.

I nie zarzucajmy Paulowi że zachowuje się jak gwiazda, bo niby jak się ma zachowywać będą właśnie gwiazdą?

pzdr
Pawel

Autor:  Ania1 [ Pią Maj 19, 2006 1:01 pm ]
Temat postu: 

Nie każdy wytrzymuje presję życia "na patelni".... za sławę zawsze płaci się jakąś cenę. Jedni to wytrzymują - inni nie. Każdy następny związek będzie porównywany do tego pierwszego... W tym wypadku dochodzi też spora różnica wieku- 26 lat.
Zastanawiam się, czy ja bym wytrzymała w takim związku?

P.S.
Może lepiej by było ten wątek przenieść do działu Ludzi z otoczenia Beatlesów....

Autor:  Maveric [ Pią Maj 19, 2006 1:47 pm ]
Temat postu: 

Moja koleżanka powiedziała, że "Paul powinien iść na odwyk, a nie rozwalać kolejne małżeństwo" <-- wyobraźcie jak mnie to wkurzyło...

Autor:  Dorothy [ Pią Maj 19, 2006 3:08 pm ]
Temat postu: 

Administrator joryk przeprowadził dziś błyskotliwą i wnikliwą analizę małżeństw Paula. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem. :shock: Kalosza separacja Paula i Heather po prostu nie obchodzi. Cóż, mamy demokrację i każdy ma prawo do własnego zdania.
Czasami tylko trudno mi uwierzyć w to, że fani Beatlesów piszą coś takiego…Dla mnie jest to po prostu niezrozumiałe…

Separacja Paula i Heather to bardzo smutna wiadomość. Być może uda się Im jeszcze ocalić swój związek ? Przed Paulem bardzo trudne tygodnie, może miesiące i 64 urodziny, które z pewnością nie będą radosne…
:cry:

Autor:  Michelle [ Pią Maj 19, 2006 3:37 pm ]
Temat postu: 

Dorothy napisał(a):
Kalosza separacja Paula i Heather po prostu nie obchodzi. Cóż, mamy demokrację i każdy ma prawo do własnego zdania.
Czasami tylko trudno mi uwierzyć w to, że fani Beatlesów piszą coś takiego…Dla mnie jest to po prostu niezrozumiałe…
Doroto, wiesz... może po prostu nie interesuje Kalosza prywatne życie Paula. ;) Dlaczego ma to wywoływać zdziwienie? Niektórych pasjonuje wyłącznie kwestia twórczości swojego idola, nie jego osobiste sprawy. ;)
Widzisz, mi się zrobiło przykro, gdy usłyszałam tę wiadomość, ale nie dziwię się, że niektórych - tak, jak Kalosza - wcale to nie obeszło. To już zależy jak kto podchodzi do swoich muzycznych fascynacji. ;)

Paul napisał(a):
Separacja Paula i Heather to bardzo smutna wiadomość. Być może uda się Im jeszcze ocalić swój związek ? Przed Paulem bardzo trudne tygodnie, może miesiące i 64 urodziny, które z pewnością nie będą radosne…
:cry:
"Will you still need me, will you still feed me
When I`m sixty-four"
Ech, rzeczywiście nie zanosi się, by były to najszczęśliwsze urodziny Paula. :( :? :( :(

Autor:  kalosz [ Pią Maj 19, 2006 4:04 pm ]
Temat postu: 

Dorothy napisał(a):
Administrator joryk przeprowadził dziś błyskotliwą i wnikliwą analizę małżeństw Paula. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem. :shock: Kalosza separacja Paula i Heather po prostu nie obchodzi. Cóż, mamy demokrację i każdy ma prawo do własnego zdania.
Czasami tylko trudno mi uwierzyć w to, że fani Beatlesów piszą coś takiego…Dla mnie jest to po prostu niezrozumiałe…


Ktoś Ci każe te posty pisać?
Sorry, ale takie odnoszę wrażenie.

Autor:  Pawel [ Pią Maj 19, 2006 10:20 pm ]
Temat postu: 

kalosz napisał(a):
Dorothy napisał(a):
Administrator joryk przeprowadził dziś błyskotliwą i wnikliwą analizę małżeństw Paula. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem. :shock: Kalosza separacja Paula i Heather po prostu nie obchodzi. Cóż, mamy demokrację i każdy ma prawo do własnego zdania.
Czasami tylko trudno mi uwierzyć w to, że fani Beatlesów piszą coś takiego…Dla mnie jest to po prostu niezrozumiałe…


Ktoś Ci każe te posty pisać?
Sorry, ale takie odnoszę wrażenie.

Tak Kaloszu, Dorota napisała swojego posta, a właściwie przepisała to co Staszek jej kazał napisać!
Tak dobrze to zgadłeś!
Ja teraz, podobnie jak poprzednio i jeszcze poprzednio piszę tak jak Staszek mi każe, właściwie już nie mam własnej osobowości, jestem żywym zombie w rękach Staszka! Staszku, nie wiem co dalej pisać, proszę zadzwoń do mnie i daj mi kolejne instrukcje! Please, błagam!

:lol: :lol: :lol:
A teraz poważnie, kretyn z Ciebie i cham Kaloszu, że insynuujesz Dorocie takie rzeczy.
Radzę Ci ją przeprosić.
Joryk już od dawna gnoi Paula w tym czy innym temacie. Podpiera się często własnymi subiektywnymi odczuciami, lub (jak w ostatnim poście) podpiera się jakimiś cytatami od nieznanych nam bliżej pań, które zawiedzione porzuceniem przez Paula, chętnie opowiadają brukowcom rózne "ciekawe" historie o moim i Doroty, i Staszka (owszem) idolu.
Gdybyś miał Kaloszu trochę oleju w głowie to zależałoby ci na dobrym życiu osobistym Paula, bo jego spokój wewnętrzny gwarantuje nam jego długie i szczęśliwe życie, a w konsekwencji jeszcze wiele wspaniałych piosenek.

Pozdrawiam Cię Doroto, i do miłego spotkania w Poznaniu, już niebawem! :D
Pawel :twisted:

Strona 1 z 6 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/