Myślę, że nie da rady śpiewać tyle lat i nie wypracować sobie jakiegoś stylu, ale ciężko mi w przypadku takiej postaci jak Paul mówić o ewolucji głosu - ten facet śpiewał w życiu na tyle sposobów i zaskoczył mnie tyle razy, że sądzę, iż tu można mówić jedynie o okresach, hm, niedyspozycji
czy też różnych Mccartneyowskich eksperymentach... A może po prostu w tym czasie stosował więcej używek i odbiło się to na jego głosie.
Co do Oh! Darling to Paul wspominał, jak godzinami zdzierał sobie gardło, żeby uzyskać tę charakterystyczną chrypę, którą słyszymy na nagraniu. Możliwe, że na bootlegu Macca po prostu cuduje na wszystkie sposoby, jak by to zaśpiewać, podczas gdy Lennon nie myśli, tylko jest sobą
Łaj, namieszałam.