Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 2:07 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 42 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Lip 02, 2007 9:36 pm 
Mother 5 - Mało lubię tą piosenkę ma głupią melodię
I found out 10 - Dobre
Working class hero 10 - Podobne do A case of blues
Remember 10 - Przepiękne
Love 10 - Ładna melodia słowa CUD
Well well well/look at me/god/my mummy's dead 10 - Najmocniejsze punkty płyty

Ominełem piosenki których nie znam


Góra
  
 
PostWysłany: Pią Sty 20, 2012 12:55 pm 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 14, 2011 6:16 pm
Posty: 347
Miejscowość: Kołobrzeg
Plastic ono band to jedna z moich ulubionych plyt Johna , mimo tego ze jest taka surowa zawsze ja lubilem,lubie i lubic bede :D

1.Mother - Dzwony jak z rasowego horroru :) mimo tego piosenka jest piekna nalezy sie - 10
2.Hold on - Ciekawa miniaturka,bardzo pozytywna,lecz tylko - 7
3.I found out - Bardzo ciekawa piosenka,ale wersja z boxu anthology jest troche lepsza - 8
4.Working class hero - Super piosenka mysle ze z orkiestra w niektorych momentach zyskalaby na dramatyzmie i tak bez tego - 9
5.Isolation - Naprawde rasowa piosenka z jajem :D - 9
6.Remember - Jeden z najlepszych punktow plyty - 10
7.Love - Piekna wzruszajaca piosenka - 9
8.Well well well - Super emocje i to darcie sie :D - 9
9.Look at me - Melodia podobna do Julia,ale Julia lepsza - 8
10.God - Najlepsza piosenka z plyty - 10 +
11.My mummy's dead - Osobista piosenka,lecz troche za surowa - 7


pozdrawiam
winter rose :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Lut 02, 2014 5:39 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Jak to mówią: raz kozie śmierć! - najwyżej narażę się „szefowi” :wink: . Oczywiście rozumiem, że można Tego Albumu nie lubić, ale absolutnie nie zgadzam się, że (cytat z Joryka) „nie ma tu muzyki” (?!) i absolutnie Ta Płyta NIE JEST w tym samym worku co „Two Virgins” (tam rzeczywiście nie ma muzyki).

Argument, że POB stworzył „ćpun” (znowu za Jorykiem) nie ma ŻADNEGO ZNACZENIA, bo co w takim razie powiedzieć o całej twórczości Jima Morrisona, czy Hendrixa, że o Witkacym nie wspomnę. (zresztą, jak wiadomo, ta lista może być dłuższa).

Twierdzenie Joryka o zawartych na tym albumie „krzykach i pojękiwaniach” nie do końca pokrywa się z zawartością tej płyty, bo cytowane wyżej „formy wypowiedzi” :wink: słyszalne są tylko w TRZECH (z jedenastu) utworach (Mother, Wel Well Well, I Found Out). Na pewno „krzyków i pojękiwań” nie ma w Love, Isolation, Hold On, Look At Me, itd., w ogóle połowa albumu jest MELODYJNA, a nie surowa. Look At Me mogłoby trafić na Biały Album albo na Imagine, Love też mogłoby bez problemu znaleźć się na Imagine.

Joryk napisał również, że w tym samym roku (1970) ukazały się takie albumy jak „In Rock”-Deep Purple, czy „Paranoid”-Black Sabbath. I co z tego, że się ukazały? Zestawianie POB z tamtymi dziełami (znakomitymi!) też nie ma sensu-inna muzyka. Równie dobrze można by powiedzieć, że w 1973 gdy ukazał się „Band On The Run”, pojawiła się „The Dark Side Of The Moon” Pink Floyd, a w1969 gdy wydano „Abbey Road” ukazał się „In The Court Of The Crimson King” King Crimson. I co z tego? Wspaniałe płyty! Inna Muzyka-każdy robił swoje.

Kolejna uwaga Joryka jest taka, że muzycznie ten album to są „wprawki” (chyba nawet „przedszkolne” :wink: – cytuję z pamięci). Wiadomo, że akompaniament na tym albumie, to zabieg celowy („minimal sound”). Akompaniament sprowadzony do minimum, czyli tym czym pierwotnie był akompaniament-tłem dla wykonawcy, a nie formą samą w sobie. W ten sposób treść wypowiedzi staję się bardziej wyrazista. Lennon zawsze grał w PROSTY sposób i na gitarze, i na fortepianie i nigdy tego nie ukrywał, pod tym względem POB nie jest jakimś specjalnym wyjątkiem w porównaniu z innymi jego albumami.

Tekstowo-„obnażenie siebie”… Pewnie, że zawsze można z tym dyskutować, ale Artyście Wszystko Wolno (szczególnie Takiemu Artyście!). Gdyby za taki rozrachunek ze sobą (brutalnie szczery) wziął się ktoś inny, ktoś nie obdarzony takim talentem muzycznym jak Lennon, rezultat mógłby być po prostu katastrofą, auto-destrukcją, samo-ośmieszeniem… Gdzieś przeczytałem, że gdyby piosenkę „Love” napisał i wydał McCartney, wytknięto by mu przesłodzenie i kiczowatość, a u Lennona naiwność, czy banalność tego tekstu w połączeniu z prostotą muzyki nie razi, jest przekonujące.

Wreszcie, nie podchodźmy do tego albumu z obecnej perspektywy, tylko PAMIĘTAJMY O JEGO UMIEJSCOWIENIU W CZASIE (element na który zawsze zwraca uwagę Mark Lewisohn).
A mianowicie: jest rok 1970 - świat fanów opłakuje koniec Beatlesów, natomiast płytowo:
- w MARCU ukazuje się ‘słodki’ „Sentimental Journey”
- w KWIETNIU pojawia się „McCartney” (może i ‘surowy’, z surowym Maybe I’mAmazed, ale przecież większości słuchaczy wówczas podobają się przede wszystkim melodyjne Every Night, Junk, Man We Was Lonely i Teddy Boy)
- w MAJU ukazuje się „Let It Be” (z którego znowu większość słuchaczy kocha melodyjne Across The Universe, The Long And Winding Road i Let It Be)
- we WRZEŚNIU premiera “Beaucoups Of Blues” - rzewny, ale ciepły i melodyjny
- i wreszcie w GRUDNIU świąteczny „prezent” od Johna Lennona…

Każdy inny „utonąłby” takim „manewrem”…

Taki album mógł się ukazać TYLKO RAZ.
Taki album mógł się ukazać TYLKO W TAKIM MOMENCIE-po rozpadzie zespołu i PRZED Imagine.
Autorem takiego albumu mógł być TYLKO JOHN LENNON.

Na Tym Albumie JEST MUZYKA.

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Lut 02, 2014 6:39 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Czasem wypowiedzi Joryka trzeba dzielić przez 7 i na końcu jeszcze odjąć 3. Takim przypadkiem są np jego mądrości o Plastic Ono Band- płyty prostej, pięknej muzycznie, świetnie zaśpiewanej i z wyjątkowo trafiającymi tekstami. Wręcz muzyka się nim podporządkowuje. Ćpun? Joryk powinien w takim razie zaprzestać słuchania jakieś 50% klasyki rocka z Sgt Pepperem i Revolverem na czele, które gdyby nie narkotyki to nigdy by nie powstały.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Lut 02, 2014 6:45 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Nie jestem szefem. Ja tylko założyłem to forum ...i płacę :D reszta jest w Waszych rękach.
Z płytą sprawa jest prosta. Tobie się podoba, a mnie nie. Wolę słuchać innych płyt, tym bardziej, że to był dobry rok dla muzyki.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Lut 02, 2014 7:26 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Z tym brakiem obnoszenia się ze swoim szefostwem to masz nawet u mnie plusa :)
Jesteś dziwny ale w sprawach podstawowych trzymasz fason.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Lut 03, 2014 9:04 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Przede wszystkim ta płyta, w moim Beatleworld miała fatalne ...wejście. Pierwszy raz słyszałem ją na jakiejś kasecie, na początku lat dziewięćdziesiątych, więc kojarzyła mi sie niestety z przesterowanym "dudnieniem". Oczywiście znając wcześniej dokonania chłopaków, cos tam między wierszami wyłapałem i lubiłem. Jednak dopiero kiedy natrafiłem w końcu na przyzwoitą wersję mogłem ja wreszcie należycie ocenić. Nie jest w ścisłej czołówce solowych płyt Lennona, ale doceniam jej przekaz,a kilka perełek z "God" na czele, to absolutne the best of John.
Gdybym miał ocenić, u mnie wyszło by 7,5/10.

P.S Piotrze, czy gdyby tę płytę nagrał , dajmy na to, nie wiem...Del Shannon, to równiez byłbys nią zachwycony?
Czy to, jak ujął trafnie Argus kwestia ...odpowiedniego czasu i samego Lennona?


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Lut 03, 2014 2:29 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Helter-Skelter napisał(a):
P.S Piotrze, czy gdyby tę płytę nagrał , dajmy na to, nie wiem...Del Shannon, to równiez byłbys nią zachwycony?


Nie potrafię odpowiedź na to pytanie. Zależy jak by to wykonał ten gość (a nie znam człowieka), ile serca by włożył i tak dalej.

Helter-Skelter napisał(a):
Czy to, jak ujął trafnie Argus kwestia ...odpowiedniego czasu i samego Lennona?


Debiut Lennona w kontekście czasu, w którym powstał jest niesłychanie wyjątkowy. Po pierwsze to wyraźny odwrót od Beatlesów, od razu widzimy, że Lennon się w zespole dusił i chciał zrobić coś innego - no i dostajemy potwierdzenie. Myślę, że dostajemy tez najprawdziwszą twarz artysty.
Z drugiej strony nawet w kontekście ówczesnej muzyki jest to dzieło bardzo odważne i nowatorskie. Płyta praktycznie punkowa i na przekór jakiemukolwiek schlebianiu masom.

Natomiast gdy ja sobie włączamy to jej znaczenie dla tamtych czasów już nie jest właściwie ważne bo przecież liczy się sama muzyka i emocje, które w nas wywołuje. A tak się składa, że wywołuje z siłą atomową. Np uważam, że God ma najbardziej poruszający tekst w historii muzyki. A po piętach depczą mu Working Class Hero i I Found Out.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Lut 03, 2014 3:06 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Cze 10, 2013 10:41 pm
Posty: 598
Miejscowość: Cieszyn
Podobny "schemat" można dostrzec w odejściu Krzyśka Klenczona z CZG. Zresztą nomen omen "polski Lennon", niejednokrotnie "dublował" nieświadomie jego drogę , bo począwszy od surowości Trzech Koron, poprzez wyjazd do Stanów po ...tragiczna śmierć w zblizonym do Johna wieku :(

P.S Del Shannon, to autor jednego wielkiego przeboju "Runaway", który swego czasu po śmierci Orbisona, przymierzany był do Travelingów.
Ot przykład, nie chodziło mi broń boże o jakiekolweik porównania


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lut 05, 2014 2:59 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Dla mnie to jedna z trzech najlepszych płyt Lennona. 10 pkt. Duży plus dla autora za konsekwencję, to nie jest przypadkowa zbieranina piosenek. Pomimo chęci odejścia od The Beatles widzę tu raczej kontynuację idei ze stycznia 1969, kiedy to zespół zamierzał nagrać album w skromnej aranżacji (również pierwsza płyta Makki nawiązuje do tej koncepcji). Z drugiej strony większość utworów pasowałaby do Białego Albumu.

Obciąłbym jedynie ostatni utwór - jest zbyt surowy i zbyt smutny.

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lut 05, 2014 3:24 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Nie zawsze śpiewa się tylko o “kwiatkach i miłości”. Na świecie (niestety) są też rzeczy smutne… Utwór ostatni, to swoista Coda po ‘God’. W połączeniu z otwierającym ‘Mother’, ‘My Mummy’s Dead’ tworzy pewną ‘klamrę’ tego albumu. ‘Mother’-to powie raczej czlowiek dorosły, ‘Mummy’-tego użyje dziecko-stąd sposób realizacji tego nagrania, tak jakby dziecko nagrało to na amatorski magnetofon. (taka retrospekcja-zresztą na okładce jest przecież zdjęcie z dzieciństwa). Nie wyobrażam sobie tego albumu bez końcowego utworu. To jest kwestia Perfekcyjnego Ułożenia Utworów na Albumie-to co zawsze było Ważne u Beatlesów. (i innych Wielkich Artystów).

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lut 05, 2014 7:41 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Zgadzam się z Argusem - My Mummy's Dead jest bardzo ważny i spina klamrę. Jakby jeszcze God nie dobiło słuchacza, to macie jeszcze ten drobiazg... Wyrywa duszę.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lut 06, 2014 1:14 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2315
Miejscowość: New Salt
Argus9 napisał(a):
Utwór ostatni, to swoista Coda po ‘God’. W połączeniu z otwierającym ‘Mother’, ‘My Mummy’s Dead’ tworzy pewną ‘klamrę’ tego albumu. ‘Mother’-to powie raczej czlowiek dorosły, ‘Mummy’-tego użyje dziecko-stąd sposób realizacji tego nagrania, tak jakby dziecko nagrało to na amatorski magnetofon. (taka retrospekcja-zresztą na okładce jest przecież zdjęcie z dzieciństwa).

Wielkie dzięki. Trafna uwaga. Jakoś wcześniej nie pomyślałem o tym.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lut 06, 2014 11:52 am 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Argus9 napisał(a):
Nie zawsze śpiewa się tylko o “kwiatkach i miłości”. Na świecie (niestety) są też rzeczy smutne… Utwór ostatni, to swoista Coda po ‘God’. W połączeniu z otwierającym ‘Mother’, ‘My Mummy’s Dead’ tworzy pewną ‘klamrę’ tego albumu. ‘Mother’-to powie raczej czlowiek dorosły, ‘Mummy’-tego użyje dziecko-stąd sposób realizacji tego nagrania, tak jakby dziecko nagrało to na amatorski magnetofon. (taka retrospekcja-zresztą na okładce jest przecież zdjęcie z dzieciństwa). Nie wyobrażam sobie tego albumu bez końcowego utworu. To jest kwestia Perfekcyjnego Ułożenia Utworów na Albumie-to co zawsze było Ważne u Beatlesów. (i innych Wielkich Artystów).


Przyznaję słuszność tej uwadze. Niestety nie lubię tego ostatniego utworu. Melodia pochodzi od tradycyjnej piosenki "Three Blind Mice". John śpiewa to rzeczywiście jak dziecko. Jest to bardzo autentyczne ale nie sprzyja słuchaniu. Wyraźnie odstaje od pozostałych piosenek albumu, nawet tak surowo nagranych jak Working Class Hero.

Czasami zastanawiam się, jak brzmiałby ten album, gdyby wzbogacić jego brzmienie. Dwa utwory, Mother i God są zagrane tak, że trudno uwierzyć, jak skromna jest ich aranżacja. Isolation można porównać z późniejszą piosenką Nobody Loves You When You Down And Out. Na płycie Live In NY jest wspaniała wersja Mother ale Well Well Well lepiej brzmi na albumie, z którego pochodzi.

Jak wcześniej napisano w tym samym roku wydano dwie dobre płyty: Paranoid i In Rock. Moim zdaniem błędem byłoby porównywać je z POB, są dobre w swoim rodzaju. Nasuwa mi się jednak pewne spostrzeżenie. Mają mocne brzmienie ale nie mają tak przerażającego wokalisty jak John Lennon. Strach pomyśleć jak brzmiałby "Well Well Well" gdyby Lennon pozwolił sobie akompaniować muzykom Black Sabbath :D

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lut 06, 2014 12:13 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Zawsze twierdzę, że "wszystkie drogi prowadzą do Liverpoolu” :wink: - Ozzy Osbourne (wokalista Black Sabbath) zawsze bardzo cenił Johna Lennona, nagrał kilka jego kompozycji, m.in. ….Working Class Hero!
http://www.youtube.com/watch?v=AlN1gjTwP8U
(ale w czerwcu w Łodzi na pewno tego nie wykona)

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Kwi 19, 2014 11:32 am 
Offline
fan sztabowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Kwi 13, 2014 6:57 pm
Posty: 58
Mój ulubiony album Johna. I zaraz po ATMP drugi ulubiony z wszystkich solowych płyt.
Kolejna bardzo spójna i klimatyczna płyta. Uważam że w pełni odzwierciedlająca Johna, jego osobowość i jego poglądy. Krótko mówiąc: lennonowa kwintesencja ;)
(ogólnie uważam że przełom lat 60 i 70 był najlepszym okresem dla Beatlesów [potem już ex-Beatlesów] i dla całej muzyki)

Mother - piękny początek. Podczas słuchania tego utworu ogarnia mnie zawsze dość dziwne uczucie. Zawsze gdy słyszę "mama, don't go" widzę matkę Johna wpadającą pod samochód...
Krzyki pod koniec utworu - genialne. 10

Hold On - mogłoby się wydawać że to taki mało znaczący "przerywnik", ale bardzo przyjemny. Osobiście uważam że to jeden z lepszych utworów na płycie. 10

I Found Out - no i mamy klasycznego Johna :D Nawet lubię ten utwór, choć przyznam że są na płycie lepsze. 8

Working Class Hero - klasyk. Kolejny, typowo lennonowy utwór i z pewnością jeden z najlepszych. 10

Isolation - piękny utwór. Bardzo się z nim utożsażmiam. 10

Remember - odczucia mam podobne co do I Found Out (choż IFO lubię bardziej). Nie urzeka tak jak reszta płyty, ale też nie razi. 7

Love - kolejny piękny utwór, chyba jeden z najpiękniejszych utworów o miłości jakie istnieją. 10

Well Well Well - uwielbiam! Znowu pojawiają się moje ulubione krzyki. Dużo osób twierdzi, że utwór trochę przydługi, choć ja bym absolutnie nic w długości nie zmieniała. 10

Look At Me - słyszę Julię nr. 2! Ta sama melodia ;) Pomimo tego, bardzo ładny utwór, ale trochę poniżej poziomu tej płyty. 7

God - mój ulubiony utwór. Znowu brakuje mi słów by opisać moje odczucia co do niego. "God is a concept by which we measure our pain...". W momencie gdy pada "wyliczanka" w co to John nie wierzy zawsze mam dreszcze na całym ciele. Dopiero pod sam koniec, gdy pada "I don't believe in Beatles" ogarnia mnie jeszcze inne uczucie. Dociera do mnie że "the dream is over", Beatlesów już nie ma, a John chce się po prostu od nich oderwać. Był morsem, ale teraz jest po prostu Johnem... odnalazł siebie. 10

My Mummy's Dead - myślę że na koniec płyty - idealne. Taka jakby "klamra" pomiędzy pierwszym a ostatnim utworem na płycie. 8


Ostatnio edytowany przez Fearless., Wto Lip 15, 2014 1:21 pm, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Kwi 19, 2014 6:11 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2315
Miejscowość: New Salt
Fearless. Bardzo podoba mi się Twoje "prześwietlenie" płyty. Zgadzam się z Tobą na 90% . A że skromny jestem, gratuluję Tobie i sobie gustu.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Kwi 19, 2014 11:12 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Ja się zgadzam, tak w 85 %, bo jednak I Found Out to chyba najbardziej emocjonalny dla mnie utwór z płyty. Odjąłbym natomiast punkty dla Mother, gdyż tej wersji wiele brakuje wykonaniu koncertowemu. I bardzo lubię Remember choć wypada mu być jedynie w ogonie płyty.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Kwi 27, 2014 9:47 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 08, 2013 9:35 pm
Posty: 165
Miejscowość: Warszawa
Widziałąm kiedyś na youtubie taki klip, do God, ze zdjeciami i nagraniami reakcji ludzi w NY po śmierci Johna, i z tym kojarzy mi sie ta piosenka. Troche niczym pożegnanie. John umarł i zwraca się do nas "And so, dear friends, you just have to carry on..."

_________________
The Lord is awaiting on you all!


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Kwi 28, 2014 4:03 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób. Jest to trochę przerażające. Gdyby God wyszło na Double Fantasy, albo gdyby John zginął po wydaniu Plastica - wtedy ten tekst nabrałby niesamowicie mocnego znaczenia.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 42 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY