www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Pomyliłeś się John
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=22&t=783
Strona 1 z 2

Autor:  Staszek (nieaktywny) [ Pon Kwi 04, 2005 11:54 am ]
Temat postu:  Pomyliłeś się John

Pamietam Twoje słowa, że chrześcijaństwo się skurczy i przeminie.

I zawsze starałem się zrozumieć dlaczego tak powiedziałeś. Byłeś w środku histerii zwanej beatlemanią i wszystko widziałeś od środka.
Rzeczywiście mogłeś mieć bardzo mieszane uczucia, kiedy przywozili do Was chorych w nadziei, że Wasz dotyk jest uzdrowicielski.

A potem w Imagine, gdzie starałeś się wyobrazić sobie świat bez religii, a nad nami tylko niebo.
I znów starałem sie Ciebie zrozumieć, bo przecież ludzie mordowali się wzajemnie i mordują uznając innowierców za śmiertelnych wrogów.

Ale sorry John - pomyliłeś się.
Zło było jest i będzie, ale...


Obserwuję, jak chyba każdy reakcję świata po śmierci Jana Pawła II - kiedy w żalu i zadumie jednoczą się ludzie różnych wyznań i ci, którzy w nic nie wierzą.
I nie patrzę tak jak Ty pesymistycznie. Jasne za jakiś czas ludzie zapomną i wrócą do szarej rzeczywistości. Ale jeśli w każdym zakiełkuje choć jedno nowe ziarenko dobra, to i plon może być całkiem obfity.

Chyba i Ty zdumiałbyś się widząc jak stary fizycznie człowiek pociągnął za sobą miliony młodych. Mówił im bezkompromisowo jak żyć, trudne słowa, a jednak przychodzili. Mówił im przecież All You Need Is Love, ale jakże głębiej.

Wiem, że nie możesz już nic mi odpowiedzieć, ale musiałem Ci to napisać.


Staszek

Autor:  greg [ Pon Kwi 04, 2005 1:12 pm ]
Temat postu: 

And no religion too... czy jakies znaczenie ma to że Ojcie Święty był katolikiem...czy jakieś znaczenie ma to dla ludzi którzy go opłakuja, a katolikami nie są?? To jest coś ponad podziałami religijnymi..kult Wielkiego Człowieka- Jana Pawła II - miałeś rację John..nie religia jest ważna.. a idea i przesłanie, nadzieja i poswiecenie dla sprawy - słusznej sprawy.

Autor:  palczak90 [ Pon Kwi 04, 2005 2:40 pm ]
Temat postu:  John miał rację

Niebo wystarczy. Religia jest tylko sposobem zrozumienia, okiełznania nieskończonych, rozciągłych, wiecznych sił, które rządzą czasem i przestrzenią od zawsze i do zawsze. Uniwersalizm papieża polegał na tym, że on kochał świat i ludzi, bezgranicznie kochał życie. Niestety w religii katolickiej, jak i każdej innej (poza niebem) są różne trudne do zrozumienia decyzje, np. zakaz używania prezerwatyw, które każdego dnia oszczędzałyby setki ludzi przed zakażeniem HIV i śmiercią w cierpieniu za lat kilka, kilkanaście...
Ja wiem, cierpienie uszlachetnia, papież sam to pokazał w najpełniejszy sposób. Ale religia i niebo to nie do końca o samo. I dla mnie wystarczyłoby niebo.

Autor:  Michelle [ Pon Kwi 04, 2005 3:31 pm ]
Temat postu: 

Może, gdyby John żył trochę dłużej, w czasie pontyfikatu (tylko dwa lata żył, gdy papieżem był Jan Paweł II) to inaczej patrzyłby na sprawy religii.
Cóz nigdy się nie dowiemy. Mnie zawsze w głębi duszy trochę bolały jego niektóre (powtarzam niektóre) wypowiedzi na tematy religijne.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć ? Milczenie jest złotem, więc już się zamykam...

Autor:  Kasia [ Pon Kwi 04, 2005 4:53 pm ]
Temat postu: 

Cytuj:
Może, gdyby John żył trochę dłużej, w czasie pontyfikatu (tylko dwa lata żył, gdy papieżem był Jan Paweł II) to inaczej patrzyłby na sprawy religii
.

Przytoczę słowa, jakie wypowiedział Elliot Mintz w audycji „In My Life” :
„ Chciałbym teraz dodać pewną informację, informację, która dla niektórych osób może okazać się ważna. W ciągu ostatnich lat życia John zastanawiał dużo się nad swoim stosunkiem do Chrystusa i znajdował się pod wpływem podstawowych zasad chrześcijaństwa. Był taki jeden szczególny kaznodzieja występujący w telewizji, nie wymienię jego nazwiska, ale Yoko wie kogo mam na myśli, którego John oglądał a jego programy robiły na nim duże wrażenie, rozmawiał z nami o tym z obojgiem.”
Wszystko wskazuje na to, że tym kaznodzieją był Billy Graham, dodam jako ciekawostkę.

Pozdrawiam
Kasia

Autor:  Michelle [ Pon Kwi 04, 2005 5:28 pm ]
Temat postu: 

Kasia napisał(a):
Cytuj:
Może, gdyby John żył trochę dłużej, w czasie pontyfikatu (tylko dwa lata żył, gdy papieżem był Jan Paweł II) to inaczej patrzyłby na sprawy religii
.

Przytoczę słowa, jakie wypowiedział Elliot Mintz w audycji „In My Life” :
„ Chciałbym teraz dodać pewną informację, informację, która dla niektórych osób może okazać się ważna. W ciągu ostatnich lat życia John zastanawiał dużo się nad swoim stosunkiem do Chrystusa i znajdował się pod wpływem podstawowych zasad chrześcijaństwa. Był taki jeden szczególny kaznodzieja występujący w telewizji, nie wymienię jego nazwiska, ale Yoko wie kogo mam na myśli, którego John oglądał a jego programy robiły na nim duże wrażenie, rozmawiał z nami o tym z obojgiem.”
Wszystko wskazuje na to, że tym kaznodzieją był Billy Graham, dodam jako ciekawostkę.

Pozdrawiam
Kasia


I to jest jedna z niewielu rzeczy, która może wywołać dziś u mnie (co prawda blady) ale zawsze - uśmiech.
Być może coś zrozumiał, wydoroślał.....ale okrutny lecz zarazem chory człowiek nie dał nam się o tym w pełni przekonać.... :cry: :cry: :cry:

Autor:  _Ania_ [ Pon Kwi 04, 2005 6:35 pm ]
Temat postu:  John Paul II

Dziękuje ci Kasiu za ten cytat- zrobił na mnie wrazenie-szczególnie w Tych Dniach, kocham Johna ale kocham i papieża- i przyznam ze tez zastanawiałam się jak pogodzić to wszystko zeby całkowicie mi się nie pomieszało- zeby wyciągnąc z ich postaw to co mnie najbardziej cieszy, porywa, sprawa ze czuję się inna, lepsza sama w sobie- dlatego wielkie dzięki

P.S. jak juz zaczęłam tak refleksyjnie- a ostatnie dnia skłaniają(przynajmniej mnie) to refleksji- mam pytanie-czego boicie sie po smierci Jana Pawła II??? czy wogóle czegoś???


P.S. aha- tak pierwsze co mi przyszło do głowy kiedy ogladałam relacje na amerykańskich stacjach(chociaż juz dawno o tym wiedziałam-ale teraz rzuciło mi sie to w oczy) nasi Wielcy noszą święte imiona.... John Paul

Autor:  Staszek (nieaktywny) [ Pon Kwi 04, 2005 9:37 pm ]
Temat postu:  Reprise

Pisząc pierwszy tekst nie zamierzałem deprecjonować Johna.
Taraz nasuwa mi sie kilka uwag:
Greg i Palczak
Nie wspominałem ani słowem o religii katolickiej, lecz ogólnie o chrześcijaństie.

Michelle i Kasia
Też zastanawiałem się, co byłoby, gdyby John żył dłużej.
Nieraz w swoim życiu obrażałem się na Pana Boga i zdarza mi się to jeszcze dziś :oops: , kiedy nie potrafię sobie wytłumaczyć tego, co dzieje się na świecie.
Być może John też się obraził za swoje dzieciństwo, za utratę matki wkrótce potem jak ja odzyskał, a może również za świat jaki go otaczał.

Ania

Od wielu lat słucham Fab4 i w żaden sposób nie wpłynęło to negatywnie na moją osobowość.
I nieraz sam do siebie mówię sorry John, sorry Paul, sorry George - nie zgadzam się z Wami.
Tak więc Aniu spokojnie słuchaj muzyki, a z pozostałej otoczki wybieraj według własnego sumienia. I na pewno wszystko bedzie O.K.

Pozdrawiam wszystkich Staszek

P.S. Nurtuje mnie jeszcze jedna rzecz, dlaczego Paul nigdy nie spotkał się z papieżem.

Autor:  greg [ Pon Kwi 04, 2005 9:46 pm ]
Temat postu:  Re: Reprise

Staszek napisał(a):
Greg i Palczak
Nie wspominałem ani słowem o religii katolickiej, lecz ogólnie o chrześcijaństie.



Oj Staszku ... równie dobrze możesz zastapic słowo katolik słowem chrzescijanin w moim tekscie, nie zmieni to sensu

Autor:  Michelle [ Wto Kwi 05, 2005 12:20 am ]
Temat postu:  Re: John Paul II

_Ania_ napisał(a):
Dziękuje ci Kasiu za ten cytat- zrobił na mnie wrazenie-szczególnie w Tych Dniach, kocham Johna ale kocham i papieża- i przyznam ze tez zastanawiałam się jak pogodzić to wszystko zeby całkowicie mi się nie pomieszało- zeby wyciągnąc z ich postaw to co mnie najbardziej cieszy, porywa, sprawa ze czuję się inna, lepsza sama w sobie- dlatego wielkie dzięki

P.S. jak juz zaczęłam tak refleksyjnie- a ostatnie dnia skłaniają(przynajmniej mnie) to refleksji- mam pytanie-czego boicie sie po smierci Jana Pawła II??? czy wogóle czegoś??


P.S. aha- tak pierwsze co mi przyszło do głowy kiedy ogladałam relacje na amerykańskich stacjach(chociaż juz dawno o tym wiedziałam-ale teraz rzuciło mi sie to w oczy) nasi Wielcy noszą święte imiona.... John Paul


Mi też to się rzuciło w oczy, gdy oglądałam wystąpienie Georga Busha ale......nie wiedziałam czy wypada o tym napisać :wink:

Trzeba pamiętać, że Beatlesi byli "tylko" ludźmi i popełniali w swoim życiu (tak nie bójmy się tego przymiotnika!) POWAŻNE błędy, co nie oznacza, że musimy podążać ich śladem. Papież był/jest kimś innym....wybranym przez Boga a więc dla mnie dużo mądrzejszym i większym wzorem co do postępowania w życiu niż FabFour.
I (nigdy nie zaczynaj zdania od "I" :D :wink: ) tak Staszku, zgadzam się z tobą.....to jaki uraz John miał do chrześcijaństwa wynikało niewątpliwie (a przynajmniej znacznie) z jego dzieciństwa, które nikt nie uznałby za różowe. Masz też rację w innej kwestii: Musimy wybierać z ludzi te najlepsze wzorce i podążać tylko za tym co było godne. To, iż lubimy/kochamy/uwielbiamy The4 Beatles nie oznacza, że w każdej kwestii mieli oni słuszność...

Autor:  _Ania_ [ Wto Kwi 05, 2005 7:21 pm ]
Temat postu: 

Cytuj:
Mi też to się rzuciło w oczy, gdy oglądałam wystąpienie Georga Busha ale......nie wiedziałam czy wypada o tym napisać


stwierdziłam tylko ze noszą święte imiona- nie że są swiętymi, nigdy nie byli i nigdy nie będą... a czy wypada o tym pisać? mysle ze to niczemu nie szkodzi- ja sie usmiechnęłam do siebie kiedy sobie o tym pomyslałam więc i to jest dobre

Autor:  Michelle [ Wto Kwi 05, 2005 7:35 pm ]
Temat postu: 

_Ania_ napisał(a):
Cytuj:
Mi też to się rzuciło w oczy, gdy oglądałam wystąpienie Georga Busha ale......nie wiedziałam czy wypada o tym napisać


stwierdziłam tylko ze noszą święte imiona- nie że są swiętymi, nigdy nie byli i nigdy nie będą... a czy wypada o tym pisać? mysle ze to niczemu nie szkodzi- ja sie usmiechnęłam do siebie kiedy sobie o tym pomyslałam więc i to jest dobre


Broń Boże nie pomyśl sobie, że uważam, iż nie wypadało tego napisać. Akurat ty dobrze to sformułowałaś....nie ujmując niczego papieżowi.

PS: Ja też się uśmiechnęłam :-), chociaż po sobocie wieczorem to mnie już nie cieszyło :cry:
Pozdrawiam cię,
Michelle.

Autor:  _Ania_ [ Śro Kwi 06, 2005 10:50 pm ]
Temat postu: 

:)

Autor:  Tomek [ Czw Kwi 07, 2005 7:46 pm ]
Temat postu: 

ja mysle że John sie pogodził z Bogiem i jestem tez zdania że tego Boga gdzies próbowal odnaleźc :cry:





Pozdrawiam Tomek

Autor:  piotr-ek [ Pią Kwi 08, 2005 11:50 am ]
Temat postu: 

Moim zdaniem to jest troszkę inaczej. Relacje John <> Bóg miały taki charakter nie bez powodu. Aby zrozumieć postawę Johna należy pamiętać jak trudne miał dzieciństwo (brak rodziców, kłopoty w szkole), nałogi w które popadał (myslę, że nie brał dragów ot tak lecz właśnie z zagubienia w świecie). W wywiadach wielkrotnie przytaczał jak ciężką szkołę życia musiał przejść. Napewno odbiło się to mocno na nim samym, co wpłynęło na taki jego typ charakterologiczny. Nikt mu nie wskazał drogi do Boga (jakiegokolwiek - katolickiego, protestanckiego) a umysł dzieco po takich przeżyciach musiał kogoś obarczyć winą. Więć w myśł zasady, że "wszystko jest od Boga", John uwierzył że Bóg jest zły albo że Go nie ma...

A myślicie, że inne dzieci czy młodzież po identycznych przeżyciach zachowywały by się inaczej ? Pewnie podobnie...Miał talent, kasę ale miał tez świadomośc, że życie wielkrotnie kopało go po tyłku. Był nieśmiały i zamkniety w sobie....

Autor:  Michelle [ Pią Kwi 08, 2005 1:11 pm ]
Temat postu: 

piotr-ek napisał(a):
Moim zdaniem to jest troszkę inaczej. Relacje John <> Bóg miały taki charakter nie bez powodu. Aby zrozumieć postawę Johna należy pamiętać jak trudne miał dzieciństwo (brak rodziców, kłopoty w szkole), nałogi w które popadał (myslę, że nie brał dragów ot tak lecz właśnie z zagubienia w świecie). W wywiadach wielkrotnie przytaczał jak ciężką szkołę życia musiał przejść. Napewno odbiło się to mocno na nim samym, co wpłynęło na taki jego typ charakterologiczny. Nikt mu nie wskazał drogi do Boga (jakiegokolwiek - katolickiego, protestanckiego) a umysł dzieco po takich przeżyciach musiał kogoś obarczyć winą. Więć w myśł zasady, że "wszystko jest od Boga", John uwierzył że Bóg jest zły albo że Go nie ma...

A myślicie, że inne dzieci czy młodzież po identycznych przeżyciach zachowywały by się inaczej ? Pewnie podobnie...Miał talent, kasę ale miał tez świadomośc, że życie wielkrotnie kopało go po tyłku. Był nieśmiały i zamkniety w sobie....


Zgadzam się całkowicie. Trochę się interesuję psychologią i też uważam, że właśnie z powodu (głównie) takiego a nie innego dzieciństwa John miał takie podejście do Boga i religii. Co prawda gdyby zbadać szczegółowo to można byłoby się dopatrzyć jeszcze innych źródeł takiego podejścia jak np. tak wielka i można by powiedzieć dosyć nieoczekiwana sława, potem beatlemania itd. itp.

Autor:  Michelle [ Pią Kwi 08, 2005 2:10 pm ]
Temat postu: 

Tomek napisał(a):
ja mysle że John sie pogodził z Bogiem i jestem tez zdania że tego Boga gdzies próbowal odnaleźc :cry:





Pozdrawiam Tomek


Chciałabym w to wierzyć...zwłaszcza, że na parę lat przed śmiercią (mam takie wrażenie) nieco się uspokoił i nawet spotkałam się z niektórymi takimi jego wypowiedziami, gdzie mówi, że jest wierzący, pomimo pozorów, które mogłyby świadczyć odwrotnie.

Autor:  hera [ Pon Kwi 11, 2005 4:14 pm ]
Temat postu: 

najbardziej mi sie smiac chce (a w zasadzie plakac) gdy po smierci Papieza w radio lecialy niezle kawalki bo stare a tu nagle Imagine ..and no religion too... widac jak kto slucha..nie na temat..trza znac tych kilka slow z anglika by nie zrobic takiej lipy po raz drugi..choc juz nigdy taka chwila sie niepowtorzy.

Autor:  Lucek [ Sob Kwi 16, 2005 9:25 pm ]
Temat postu: 

Nie sądze, żeby John się pomylił. Mieszkamy w jednym z najbardziej katolickich krajów w Europie i nie możemy obiektywnie się wypowiadać na temat rozwoju czy tez upadku chrześciwjaństwa. Co do piosenki Imagine, to świat w niej przedstawiony jest utopią. Nie wiem jak Wy ale ja chciałbym żyć w takim świecie :wink: . Pozdrawiam! :)

Autor:  Lucek [ Sob Kwi 16, 2005 9:34 pm ]
Temat postu: 

hera napisał(a):
najbardziej mi sie smiac chce (a w zasadzie plakac) gdy po smierci Papieza w radio lecialy niezle kawalki bo stare a tu nagle Imagine ..and no religion too... widac jak kto slucha..nie na temat..trza znac tych kilka slow z anglika by nie zrobic takiej lipy po raz drugi..choc juz nigdy taka chwila sie niepowtorzy.


Ja miałem dokładnie odwrotne odczucia.

Strona 1 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/