Ja już widzę jak za miesiąc ci sami kibice, którzy jeszcze jakiś tydzień temu wiązali szaliki będą się okładali pięściami i pod koniec meczu zatłuką Bogu ducha winnego chłopca, który przyszedł na mecz swojej ulubionej reprezentacji po to by dopingować swoich ulubieńców, a nie po to by wszczynać kłótnie
Za 2 miesiące WSZYSTKIE dzienniki i czasopisma zapomną kim był Jan Paweł II. Niedobrze mi, gdy poszczególni dziennikarze wypowiadają się o Ojcu Świętym, choć nie mają o Nim zielonego p0ojęcia (bo zainteresowali się teraz, kiedy temat stał się "popularny"). Spotykam ludzi na przystanku, słucham o czym rozmawiają (najczęściej wrzeszczą, żeby wszyscy słyszeli
) i budzi to we mnie odrazę. A dlaczego??? Bo powtarzają te same zdania - slogany, które słyszę już od trzech tygodni. Śmieszne, że jakoś nigdy nie słyszałam podobnych mądrości, przed chorobą i śmiercią papieża. Dlatego ja sama nie czuję się bez winy. Bo tez pewne rzeczy uświadamiam sobie za późno, ale jeśli na prawdę będę chciała coś w sobie zmienić, to nie po to by pokazać to ludziom. Zrobię to raczej po cichu i na pewno po całym tym "szumie".
Te same chłopaki, którzy podczas "białego" marszu gadali o takich rzeczach, od których głowa puchła, po dotarciu do katedry przyjmowali komunię. Po prostu wielka żenada.
Moja mama, kiedy jej mówiłam jak za miesiąc będzie wyglądał ten "pokój" kibiców (nie mówię tu o nielicznych wyjątkach) denerwowała się (najwidoczniej chciała w to wierzyć). Miesiąc jeszcze nie minął, a po przeczytaniu gazet już przyznaje mi rację