www.beatles.kielce.com.pl https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/ |
|
30 lat... https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=22&t=2872 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Rita [ Śro Gru 08, 2010 9:17 am ] |
Temat postu: | 30 lat... |
... nie do wiary. Dziś sporo o Johnie w Trójce, Mieście Muzyki i bodaj w Radio Zet. W Warszawie na ul. Lennona jak co roku spotkają się fani. Trzymaj się John, tam, gdzie jesteś i gdzie na pewno jest Ci dobrze. Może skomponowałeś przez ten czas niejeden nowy utwór... a kiedyś wszyscy je usłyszymy ![]() Kochamy Cię. |
Autor: | macho [ Śro Gru 08, 2010 11:35 am ] |
Temat postu: | Re: 30 lat... |
Nigdy nie pogodzę się z tym co się stało tamtej grudniowej nocy.... "Mój tata nie czuł dyskomfortu związanego z tym, że może zostać niezrozumiany - powiedział Sean Lennon - Zawsze mówił dokładnie to, co uważał za słuszne. Kiedy stworzył "Give Peace A Chance", lub też prowadził akcję "bed-in" był wyśmiewany i ludzie postrzegali to jako żart. Ale wpływ tego wszystkiego okazał się ogromny. Był wielką gwiazdą, ale odrzucał całą otoczkę związaną z gwiazdorstwem i ludzie szanowali go za to. Był jedyny w swoim rodzaju". Working Class Hero [*] ![]() Oto jak polscy artyści i dziennikarze wspominają tamte dramatyczne wydarzenia: http://muzyka.interia.pl/rock/news/dzie ... on,1567628 oraz http://wyborcza.pl/1,76842,8774357,Dzie ... ennon.html pozdrawiam macho |
Autor: | macho [ Śro Gru 08, 2010 1:09 pm ] |
Temat postu: | Re: 30 lat... |
L.U.C. w rozmowie z INTERIA.PL opowiada, jaki wpływ na jego osobę i twórczość miała osoba Johna Lennona. http://muzyka.interia.pl/hip-hop/news/b ... na,1568526 pozdrawiam macho |
Autor: | Ania1 [ Śro Gru 08, 2010 5:15 pm ] |
Temat postu: | Re: 30 lat... |
Bardzo mnie cieszy fakt obchody 30 smutnej rocznicy- przez media. Poczytałam sobie,. powspominałam,jak zwykle wzruszyłam. Człowiek żyje dotąd, dopóki trwa pamięć o nim.Pamiętam i still love you John... |
Autor: | dr Maxwell [ Śro Gru 08, 2010 8:34 pm ] |
Temat postu: | Re: 30 lat... |
W Polsce o śmierci Johna dowiedzieliśmy się 9 grudnia. Było chłodno, niebo zasłonięte chmurami ale zdaje się bez śniegu. Powrót ze szkoły zaplanowałem na wizytę u mojego przyjaciela, który tak jak ja uwielbiał Led Zeppelin ,ale za Beatlesami delikatnie mówiąc ( pisząc) nie przepadał. Wspólnie boleśnie przeżyliśmy śmierć Johna Bonhama perkusisty Led Z., we wrześniu 1980 roku. Po drodze do spotkałem jego starszą siostrę, która na nasze muzyczne zainteresowania spoglądała z pewną pobłażliwością i chyba nieco udawanym zrozumieniem ("poezja śpiewana to jest to"). Po powitaniu , dopiero po jakimś czasie, zakomunikowała mi czy słyszałem,że John nie żyje?.Odpowiedziałem jej ,że John zmarł już parę miesięcy temu (myśłałem o Bonhamie). a ona na to ,że to John z "Beatlesów" został zastrzelony. Pobiegłem do domu, włączyłem radio i usłyszałem w Jedynce głos Marka Niedźwieckiego , a potem "Mind Games". Wtedy zdałem sobie sprawę że to naga i brutalna prawda... |
Autor: | Yer Blue [ Sob Gru 11, 2010 1:36 pm ] |
Temat postu: | Re: 30 lat... |
Warszawa, 8 grudnia 2010. Zlot. To było moje pierwsze 8-grudniowe spotkanie na uliczne Lennona. Ciężki dojazd, cieżka pogoda ale atmosfera zlotu wyleczyła wszystko. Stawiłem sie około 17:30. Przy wejsciu na uliczke zebrało sie już kilka osob, ale znajoma twarz była tylko jedna - to Dorothy, która z własciwym sobie oddaniem rozwieszała zdjecia Johna i zapalała znicze. W ogole, Dorothy - niesamowite ciepło nosisz w sobie. Musiałem to napisac. No i tak to sie zaczęło. Kilka słow o rocznicy, wciąż żywe wspomnienia z McCartneyowych wojazy, których miałem zaszczyt wysłuchac, pamiatkowa fotka i idziemy na własciwe miejsce. A tam - czyli gdzies w połowie uliczki - grupka osob szykuje juz grunt pod ognisko. Jedna z nich okazał sie stary, dobry Greg, który własnie walczył z gałęziami. Dorothy i Michał, którego przedstawiac nie trzeba- zajeli sie oprawa artystyczno-wspominkowa ogrodzenia, a ludzi przybywało. Jeden z nich, z gitara w reku, miło sie przywitał, wyjął sprzet i bardzo nieśmiało zaczał przełamywac troche czerstwa jeszcze atmosfere odgywajac Imagine i Jealous Guy. Z początku spiewał prawie sam do siebie, a ludzie co najwyżej mruczeli cos pod nosem, nawet sie zdumiałem co to dziwny zlot. Cały czas napływało troche luda, mama Żuka, wreszcie Żuk we własnej osobie i jakos tak te mruczenie pod nosem zaczeło sie robic coraz bardziej smiałe. Wreszcie fani zaczeli sie troche przyblizac do ogniska, które własnie porządnie zapłonęło, a krąg, który powstał wokół niego wreszczcie zaczał przypominac jakis kolektyw. To był poczatek naprawde pieknej atmosfery. Tajemniczy grajek, który potem nazwał siebie troche przydługim supportem ![]() ![]() Gdy przyszedł Hubert Spóznialski atmosfera była juz tak goraca, a nasz czarodziej gitary był w takim rozkwicie, że nie było mowy o zakończeniu supportowania. W ogole trzeba wspomniec, że nasz bohater od przygrywania miał tak nieziemski akcent w wymowie niektórych angielskich słow (z naciskiem na R), że urok jego spiewania mocno procentował. Hubcio jednak nie kazał długo czekac i wszedł zaraz na drugiego prowadzacego (chociaz zdarzało mu sie tez trzasnac soloweczke). Jak gra i spiewa Hubert - wiemy. Było prawie całe A Day In The Life, a In My Life dedykowanilismy nieobecnemu macho (widziesz, z małej!), który na pewno by do nas przyfrunał, gdyby nie to, że przytłaczał go akurat jakis tajemniczy projekt w pracy. Hubert szalał oczywiscie z A Hard Day's Night grajac nawet chwilke temu skrytykowane przeze mnie When I'm Get Home, mi na przekor. No, dzieki ![]() Pożegnania sa bolesne wiec nie bede rozwijał. Na szczescie noc tej wyjatkowej rocznicy przyniosła niezwykłe zwieńczenie i dopełnienie do tych wszystkich uliczkowych wzruszeń. Hubert i Paperback Writer - DZIĘKI! Kurde, nie zapomne tego! A ta rekomendacja dla siostry Writera - o, tu mnie jeszcze boli od śmiechu. A Ty Hubert dałes mi kopa na kilka miesiecy. Dzieki wszystkim, z którymi mogłem połączyc nasza wspólna pasje do Johna i Beatlesow i oddac im hołd w tak waznym dla nas dniu. Te chwile schowam sobie gdzieś głęboko tam. |
Autor: | Rita [ Nie Gru 12, 2010 11:10 pm ] |
Temat postu: | Re: 30 lat... |
I ja byłam na koncercie Rebelsów, aczkolwiek wierzcie mi, że stało się to niemalże cudem, bo miało mnie na niej nie być... W każdym razie to długa historia ![]() Ale po prostu MUSIAŁAM być na tym koncercie. Po tym, jak usłyszałam Rebelsów 10 października w Obiekcie, był to dla mnie po prostu mus. Szkoda jednakże, że zagrali tak późno, bo w międzyczasie do Wrocławia musiał zmyć się greg, któremu baaaaardzo chciałam Rebelsów pokazać. Na szczęście nie siedziałam długo sama przy stoliku, bo niebawem wśród przybyłych wyłapałam Huberta&Co, i już było w czyim towarzystwie gibać się, tańczyć i śpiewać ![]() Koncert był fantastyczny, tylko znowu te cholerne zimowe buty nie dały mi tańczyć tak, jak należało! Oraz brakowało elementu wzmacniającego z miast W. i B. Cóż chcieć, środek tygodnia... Na początek Rebelsi zrobili "replikę" koncertu na dachu, a potem poleciały już różne utwory, głównie późniejsze. Tym razem nie było Tomorrow Never Knows, ale było I Want You i np. na koniec Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band. Smutno mi się robi na myśl, że w przyszłym roku, wobec braku tylu okrągłych rocznic, pewnie nie mamy się co spodziewać takiej obfitości beatlesowskich imprez. |
Autor: | Ania1 [ Czw Gru 08, 2011 2:02 pm ] |
Temat postu: | Re: 30 lat... |
Dziś mija kolejna rocznica..... już 31 . Pamiętamy. ![]() Onet zamieścił artykuł poświęcony Johnowi: http://muzyka.onet.pl/newsy/rock/31-rocznica-zamachu-na-johna-lennona,1,4960921,wiadomosc.html |
Autor: | Ania1 [ Sob Gru 08, 2012 5:13 pm ] |
Temat postu: | RIP John |
W sobotę, 8 grudnia 2012r. mija 32 lat od zabójstwa jednego z Beatlesów Johna Lennona. Ta tragedia wstrząsnęła całym światem i raz na zawsze przekreśliła marzenia o reaktywacji słynnego zespołu w oryginalnym składzie. Twórczość Johna Lennona zarówno z The Beatles, jak i solowa, pozostaje źródłem inspiracji dla kolejnych pokoleń muzyków. W 1994 roku artysta został pośmiertnie włączony do Rock And Roll Hall Of Fame. Ma ulice i pomniki w kilkunastu krajach. Lotnisko w Liverpoolu nosi jego imię. "Instant Karma", "Give Pace A Chance", "Imagine", "Cold Turkey", "Woman", "(Just Like) Starting Over", "Mother", "Working Class Hero", "Jealous Guy" - to tylko kilka z solowych, nieśmiertelnych przebojów Johna. Obaj jego synowie zostali muzykami, lecz żadnej nie osiągnął wielkich sukcesów. Wszystkie solowe płyty Johna pokryły się w USA złotem lub platyną. http://muzyka.onet.pl/newsy/rock/32-rocznica-zamachu-na-johna-lennona,1,5325933,wiadomosc.html ![]() RIP John.... |
Autor: | YellowWalrus [ Sob Gru 08, 2012 11:50 pm ] |
Temat postu: | Re: 30 lat... |
Kurcze, to już tyle czasu... R.I.P. John. |
Autor: | beatl68 [ Nie Gru 09, 2012 10:58 pm ] |
Temat postu: | Re: 30 lat... |
Czas mija bardzo szybko. Ważne, że z Wami tu na kieleckim forum i z muzyką Beatlesów. Bogu niech będą dzięki. Pozdrawiam |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |