www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

I Saw Him Standing There czyli co robił John w kościele
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=22&t=2422
Strona 1 z 1

Autor:  Noelka [ Wto Wrz 02, 2008 6:28 pm ]
Temat postu:  I Saw Him Standing There czyli co robił John w kościele

Wyobraź sobie, że nagle widzisz Johna Lennona wchodzącego do twojego kościoła.....
To zdarzyło się naprawdę.
Bardzo sympatyczna i zabawna historyjka do przeczytania tutaj:

I Saw Him Standing There

Autor:  admin_joryk [ Śro Wrz 03, 2008 4:34 pm ]
Temat postu: 

Wbrew pozorom jest to dość ciekawy artykuł. Gdyby pochodził z 1971 r. to nym się nie zdziwił. Ta historia chyba jednak nie wydarzyła się w 1971 r. bo Sean urodził się w 1975 r. Poza tym do 1975 Lennon był aktywny jako artysta.

W 1974 May Pang opisuje Johna jako imprezowicza z dość częstymi alkoholowymi ekscesami. Zrsztą, co tam May Pang, cała amerykańska prasa aż huczala o jego alkoholowych wybrykach.
Niedługo po powrocie do Yoko - to wiadomo z książki Alberta Goldmana - John zaczął odczuwać w życiu jakąś pustkę. Podobno krzyczał od czasu do czasu "ja chcę do May". W końcu zainteresował się białym proszkiem, który dostarczano w sporych ilościach jego żonie. Było to dla niego objawieniem i jakimś dziwnym ukojeniem. Przestał sprawiać kłopoty. Zniknął praktycznie z zycia publicznego.
W tym czasie był strasznie nieurotyczny, bał się wychodzić z domu, często miewał stany lękowe. Jak pisze May Pang - trudno mu było przejść kilka ulic po Nowym Yorku.
Nie wiadomo zbyt wiele o tym, co było później. John mieszkał zamknięty w domu (nie licząc wyjazdów na wakacje). Cisza, jaka się wtedy wytworzyła wokół Lennona miała też pewnie duży związek z białym proszkiem. Nie bez kozery reakcja McCartneya na śmierć Johna była taka, jaka była. Nawet po ukazaniu się płyty i dlugiego wywiadu wielu przyjaciół analizowało zachowanie Johna. "Ah - mówił ten i ów - mam przecież pojęcie o tych sprawach ale John był czysty. Tak, tak, był czysty, poznałbym przecież. Wyglądał zdrowo. "
Słowem - poświęcono sporo energi na wzajemne zapewnianie się, że John nie miał już kłopotów z narkotykami.
Autorka opisała spotkanie z człowiekiem spokojnym, myślącym i o dużej odporności psychicznej. Został otoczony przez tłum, zadawano Johnowi pytania trudne, a nawet napastliwe, a on odpowiadał jak mistrz socjotechniki. Tym bardziej więc ciekawe jest - kiedy to było?

Dzięki Katarzyno za inspirujący tekst.

Autor:  Noelka [ Śro Wrz 03, 2008 5:18 pm ]
Temat postu: 

admin_joryk napisał(a):
Tym bardziej więc ciekawe jest - kiedy to było?
.


Jeśli ta historia jest prawdziwa, wydarzyło się to w 1977 roku. Tak przynajmniej wynika z tekstu:

“How old are your kids?” John asked.

“Debby’s two and Peter is five.”

“Sean’s about the same age as your little girl, but he’s so quiet and shy. Maybe he could benefit from playing with a girl like that.” I looked at Sean as John reached down and gently ruffled his hair. In that moment, John didn’t seem like a hippie anymore—he seemed like any other concerned dad.

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/