Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 11:56 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 1 post ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Midas muzyki - Wprost
PostWysłany: Czw Gru 24, 2009 12:07 am 
Offline
Lovely Rita
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Cze 09, 2004 11:47 pm
Posty: 316
Miejscowość: 21/4
Midas muzyki
Wprost, numer: 52/2009 (1405)


Kiedy wraz z kolegami z zespołu The Beatles śpiewał „All you need is love”, miliony kobiet na świecie mdlały, marząc, by choć się o niego otrzeć. Dzisiaj Paul McCartney mógłby zmienić słowa legendarnej piosenki na „All you need is money”. W grudniu, po pięciu latach scenicznego milczenia, postanowił dać siedem koncertów, choć bilety sprzedałyby się bez trudu na sto. Bo McCartney pomnaża pieniądze nawet wtedy, gdy nie występuje. Dlatego zgromadził majątek szacowany obecnie na 440 mln funtów (ponad 2 mld zł). I słusznie uchodzi za najlepszego biznesmena wśród artystów.

Fortuna McCartneya byłaby jeszcze większa, gdyby nie kryzys gospodarczy. Według „The Sunday Times" na początku 2008 roku muzyk wyceniany był na 500 mln funtów, ale w ciągu kilkunastu miesięcy wartość jego nieruchomości oraz innych aktywów zmalała o 60 mln funtów. Sam muzyk uważa te problemy finansowe za przejściowe i publicznie przyznaje, że miewał w swoim życiu znacznie bardziej nietrafione inwestycje. Najgorszą z nich było poślubienie w 2002 r. byłej modelki Heather Mills. Sam ślub pary kosztował 3 mln dolarów i był jedną z najdroższych na świecie uroczystości weselnych. Niestety, wystawna impreza nie zapewniła McCartneyom szczęścia. Małżeństwo dość szybko przestało się dogadywać i cała historia miłosna zakończyła się po zaledwie czterech latach burzliwym rozwodem.

– To był jeden z największych błędów mojego życia – przyznał niedawno artysta. Nie wyjaśnił jednak, czego bardziej mu żal – samego ślubu czy utraty 24,5 mln funtów, które musiał wypłacić byłej żonie w formie zadośćuczynienia. Heather Mills nie była zresztą tą kwotą zachwycona, gdyż uznała, że majątek gwiazdora został zdecydowanie niedoszacowany przez biegłych. – Wszyscy wiemy, że Paul McCartney wart jest 800 mln funtów. Był tyle wart przez ostatnich 15 lat – powiedziała rozżalona przed budynkiem sądu, próbując uzasadnić, dlaczego żądała od męża 125 mln funtów. Tymczasem posiadłości i dzieła sztuki McCartneya wyceniono podczas sprawy na „zaledwie" 400 mln funtów.

Przy okazji sprawy rozwodowej opinia publiczna mogła poznać szczegóły dotyczące majątku McCartneya. Okazało się, że w każdej chwili mógłby iść do banku i zażądać wypłaty ze swojego konta 15 mln funtów w gotówce. Do tego dochodzą dzieła sztuki, w tym obrazy Picassa i Renoira za 32 mln funtów, oraz niezliczone posiadłości. Eksbeatles ma między innymi mieszkanie na Manhattanie, posiadłość na Long Island i w Londynie, a także kilkanaście innych domów w Anglii i Szkocji. Podczas sprawy rozwodowej okazało się też, że w ciągu jednego roku muzyk jest w stanie zarobić 5 mln funtów tylko na koncertach i tantiemach. Co więcej, tych pieniędzy nie przepuszczał jak jego koledzy na imprezach czy w salonach z supersamochodami, ale nabywał kolejne domy i dzieła sztuki.

Choć McCartney mógłby już do końca życia nic nie robić, muzyk wciąż organizuje koncerty i pisze nowe piosenki. Gdy w lutym 2009 roku ruszyła sprzedaż biletów na występ McCartneya w Las Vegas, cztery tysiące kart wstępu zniknęło w… 7 sekund. Wydarzenie to trafiło do „Księgi rekordów Guinnesa" jako najszybciej wyprzedany koncert w historii. To jednak niejedyne osiągnięcie gwiazdora na miarę rekordu. Nazwisko McCartney pojawia się w księdze także w wielu innych kategoriach – artysta, autor tekstów, kompozytor i wykonawca. Ma na koncie 100 mln sprzedanych singli oraz 60 złotych płyt. Skomponowany przez niego utwór „Yesterday” tylko w amerykańskich mediach był odtwarzany 7 mln razy, a zespoły z całego świata stworzyły 3,5 tys. coverów tej piosenki. Za zrewolucjonizowanie muzyki pop McCartney otrzymał w 1997 r. tytuł szlachecki od królowej Elżbiety II.

Paul McCartney zarabia miliony nie tylko na własnej muzyce. Już w 1970 r. artysta założył holding MPL Communications, do którego należą prawa autorskie do 25 tys. utworów muzycznych, wierszy i zdjęć różnych twórców, a także do kilku piosenek The Beatles. Dlaczego tylko do kilku? Muzyk sam jest sobie winien. W latach 80. zachęcał swojego przyjaciela Michaela Jacksona, z którym nagrał kilka piosenek, by ten skupował od wytwórni prawa do utworów różnych wykonawców. Przedstawiał ten rodzaj działalności jako świetną długofalową inwestycję. Nie przewidział, że Jackson stanie także do walki o utwory samych Beatlesów. McCartney liczył na to, że sam odkupi je od wytwórni, jednak Jackson podwoił stawkę i zapłacił za hity zespołu 47 mln USD. Dzisiaj warte są przynajmniej 400 mln USD.

McCartney przez lata nie mógł pogodzić się z tą stratą. – Za każdym razem, gdy chcę zaśpiewać „Hey Jude", muszę za to komuś płacić – żalił się w jednym z wywiadów. Choć po śmierci Michaela Jacksona media sugerowały, że gwiazdor zapisał McCartneyowi prawa do piosenek The Beatles, te informacje się nie potwierdziły. Paul zapewnia, że nie ma żalu do dawnego przyjaciela, ale jednocześnie dodaje, że cała ta sytuacja wiele go nauczyła i od tamtej pory zawsze dmucha na zimne. Dlatego MPL Communications złożyła w brytyjskim urzędzie patentowym wniosek o zarejestrowanie nazwiska McCartney jako znaku towarowego. Rodacy muzyka wyśmiewali się z tego, że na liście produktów, które mogłyby nosić takie logo, znalazły się m.in. rajstopy. Wiele osób zarzucało też eksbeatlesowi hipokryzję, ponieważ zastrzegł używanie nazwy McCartney na produktach mięsnych, choć od lat bierze udział w akcjach promujących wegetarianizm. – Chodzi o to, by nazwisko artysty nie pojawiło się na towarach, na których on nie chciałby go widzieć – tłumaczył McCartneya jego rzecznik. Nauczony doświadczeniem gwiazdor przekonał się bowiem, że coś, co wydaje się jego własnością, może w każdej chwili przestać nią być. Niezależnie od tego, czy logo McCartney pojawi się na płaszczach czy mrożonkach, produkty sygnowane tym nazwiskiem mogą pomóc gwiazdorowi odbudować fortunę po kosztownym rozwodzie i tąpnięciu na rynkach kapitałowych.

Niebawem majątek McCartneya może się powiększyć o kwotę z siedmioma lub nawet z ośmioma zerami. Stanie się tak, jeśli uda się wprowadzić piosenki zespołu The Beatles do sklepu iTunes należącego do koncernu Apple. Fani czekają na to wydarzenie od lat, jednak co roku spotyka ich zawód. By piosenki czwórki z Liverpoolu trafiły do sprzedaży online, muszą się zgodzić na to żyjący członkowie zespołu, rodziny zmarłego Johna Lennona i George’a Harrisona, a także wytwórnia EMI, która ma prawa do publikacji utworów. Sprawa rozbija się więc wiecznie o którąś ze stron. – Oni proponują za małą kwotę. W każdym innym wypadku można by było ją zaakceptować, ale to jest The Beatles. To transakcja, która jeszcze długo będzie przynosić iTunes zyski – mówił Paul McCartney kilka lat temu.

W 2008 roku media podały informację, że Paul, a także Ringo Starr, Yoko Ono i Olivia Harrison dostaną od iTunes zawrotną sumę 200 mln funtów. We wrześniu 2009 r. wprowadzenie utworów The Beatles do tego sklepu wydawało się już niemal pewne, ale wytwórnia EMI nagle przestraszyła się piractwa i zablokowała transakcję. Jeśli ta historia rodem z czeskiego filmu kiedykolwiek się zakończy, pewne jest, że McCartney znów poprawi swą lokatę na liście najbogatszych Brytyjczyków. Gdyby jednak kiedykolwiek zabrakło mu pieniędzy, może też sprzedawać obrazy własnego autorstwa. Do malowania namówiła go pierwsza żona Linda, która w 1998 r. zmarła na raka piersi. – Zawsze myślałem, że malować mogą tylko ci, którzy uczęszczali do szkół plastycznych. To mnie blokowało – wspomina eksbeatles.

Muzyk namalował około 500 obrazów. Sztukę traktował jako terapię zarówno po śmierci Lindy, jak i po rozwodzie z Heather Mills. Choć oczywiście nie są to arcydzieła, to ważne jest przede wszystkim nazwisko autora. Gdy podczas aukcji w Londynie zaproponowano uczestnikom zabawę i wystawiono prace znanych malarzy bez podawania ich personaliów, obrazy McCartneya sprzedały się po 35 funtów za płótno. Gdyby jednak autor został ujawniony, kwota ta przemnożona zostałaby przez kilka tysięcy. Ale gwiazdor nie zdecydował się na ich sprzedaż. Liczy, że obrazy będą niezłym spadkiem dla jego sześcioletniej córki Beatrice. Starsze córki wsparcia nie potrzebują, gdyż poszły w ślady obytego w biznesie i sztuce ojca. Stella jest projektantką mody ubóstwianą przez gwiazdy, a Mary to wzięta fotografka. Najmłodszą latorośl czeka więc pewnie przyszłość gwiazdy rocka.

_________________
Everybody has a sense of childlike wonder!


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 1 post ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 46 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY