www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Druga młodość Beatlesów - Gazeta Wyborcza
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=21&t=2636
Strona 1 z 1

Autor:  Noelka [ Czw Wrz 10, 2009 2:58 pm ]
Temat postu:  Druga młodość Beatlesów - Gazeta Wyborcza

http://wyborcza.pl/1,75475,7019926,Drug ... lesow.html

Można wyrzucić do kosza wszystkie płyty Beatlesów, które ukazały się na kompaktach do tej pory - mówi o wczorajszej premierze zremasterowanego katalogu legendarnej grupy dziennikarz prasowy i radiowy, fan i znawca Wielkiej Czwórki Piotr Metz

To nie jest przypadkowo wybrana kartka z kalendarza. Data 09.09.09 wygląda tajemniczo, magicznie, wyjątkowo. I tak właśnie miało być, bo na zremasteryzowany katalog Beatlesów czekała od lat armia fanów i kolekcjonerów. Co więcej, Beatlesi byli jedynym wielkim zespołem z historii muzyki rockowej, który nie doczekał się odpowiednio zremasterowanego wydania na kompaktach. Dlaczego tak się stało, co sądzą o tym projekcie fani The Beatles i czym różni się wersja stereofoniczna od wersji mono, opowiada "Gazecie" Piotr Metz.

Rozmowa z Piotrem Metzem, dziennikarzem muzycznym

Czy 9 września mocniej biło serce każdego szanującego się fana Beatlesów?

Piotr Metz: Nigdy nie widziałem tylu wpisów na forach internetowych poświęconych zespołowi, jak po informacji o ukazaniu się remasterów, którą pół roku temu wypuścił w świat sklep Amazon.com. Nie ma na to precedensu we współczesnej muzyce rozrywkowej - to przecież nagrania archiwalne, wszyscy znają je na pamięć, a wzbudzają aż takie emocje i takie pożądanie zakupowe.

Co takiego wyjątkowego jest w tym materiale?

- Większość klasycznego rockowego katalogu, jak Stonesi czy Zeppelini, była już remasterowana po kilka razy. Beatlesi przez wiele lat wykłócali się z koncernem EMI o swój kontrakt. Gdy go podpisywali w 1967 r., winyle kosztowały około 1,5 funta, a oni dostawali od egzemplarza nie procent, lecz konkretną drobną kwotę. EMI chciał się tego trzymać także wtedy, gdy kompakt kosztował 12 czy 14 funtów.

Gdy w końcu zespół dogadał się z firmą, pod koniec lat 80. wyszedł na kompaktach cały katalog The Beatles. Jednak cztery pierwsze płyty wyszły tylko w mono, a co gorsza - i edytorsko, i brzmieniowo była to porażka. W efekcie prawdziwi fani kupowali kopiowane nielegalnie na kompakty najlepsze wydania winylowe.

Dlaczego porządne remastery wychodzą dopiero teraz?

- To już tajemnica beatlesowskiej firmy Apple, w której radzie nadzorczej zasiadają Paul McCartney, Ringo Starr, Yoko Ono i Olivia Harrison, oraz koncernu EMI. Fachowcy z branży mówią, że ta zwłoka była złą decyzją. Rynek płytowy się zmienił i dziś sprzeda się tych płyt mniej, niż mogłoby sprzedać się trzy lata temu.

Prace nad remasteringiem trwały podobno cztery lata.

- Tak naprawdę do remasteringu przystąpiono dużo wcześniej. W 1999 ukazała się odświeżona wersja "Yellow Submarine" i myślę, że już wówczas wszystko mogło być gotowe. Podejrzewam, że w grę wchodzi jakaś polityka wydawnicza, trochę odjechana w stosunku do rynkowej rzeczywistości.

Słyszałem te nagrania w studyjnych warunkach Abbey Road, gdzie remastering był przeprowadzany. Widać, że ekipa przejęła się tym wszystkim, o co fani The Beatles zawsze mieli pretensje. Ten remaster z założenia nie ingeruje w materiał źródłowy. Ma tylko sprawić, że na nośniku cyfrowym otrzymamy jak najwierniejsze odwzorowanie tego, co w latach 60. zrobili Beatlesi. Ekipa przez pierwsze dwa tygodnie tylko testowała magnetofony, taśmy i miksery z lat 60. Potem piosenka po piosence przegrywała cały katalog na nośnik cyfrowy, po każdym utworze czyszcząc i kalibrując od nowa cały sprzęt.

Dziennikarz magazynu "Mojo" podsumował efekt jednym zdaniem: "Jest lepiej, niż można się było spodziewać".

- Przy tak ostrożnym podejściu nie można było zrobić tego lepiej. To, co słyszałem, brzmi przede wszystkim niezwykle naturalnie. Na 525 minut muzyki, czyli wszystkie piosenki grupy, tylko jakieś 5 minut poddano korektom ewidentnych błędów i szumów, gdy np. było słychać, że gdzieś taśma została źle sklejona albo że nagle mikrofon "pyknął".

Podejrzewam, że w przyszłości czeka nas jeszcze jedno wydanie tego materiału. Wyczyszczono oryginalne piosenki, ale można jeszcze rozłożyć je na czynniki pierwsze i popracować nad poszczególnymi śladami. Wtedy dzisiejsza technologia pomoże pozbyć się wszystkich możliwych brudów. Przed nami jest więc jeszcze 10.10.10, a może 11.11.11, potem jest 12.12.12, w którym według kalendarza Majów skończy się świat. A w 2012 minie 50 lat od zarejestrowania copyrightów pierwszych piosenek Beatlesów. Można wycofać z rynku stare nagrania Beatlesów, złożyć je na nowo z wyczyszczonych cyfrowo śladów, zarejestrować ten miks jako nowe dzieło, a prawa autorskie będą się liczyć przez kolejne 50 lat.

Czy każdy fan muzyki rozrywkowej powinien od razu pobiec po te remastery do sklepu?

- Te wydawnictwa sprawią, że będzie można wyrzucić do kosza to wszystko, co ukazało się na kompaktach do tej pory. Do niedawna postacią mityczną w kręgu fanów Beatlesów był niejaki Dr Ebbett. Facet, który wyszukiwał najlepsze analogowe wydania danego tytułu i przenosił je na nośnik cyfrowy. Były to wersje o niebo lepsze od oficjalnych kompaktów. Odstępował je fanom nieomal po kosztach własnych. Dwa miesiące temu, prawdopodobnie już po przesłuchaniu remasterów, oznajmił, że jego praca jest skończona.

To jednak nie koniec dyskografii Beatlesów. W latach 60. nagrywało się w mono. Pierwszą płytą Beatlesów nagraną wyłącznie stereo było "Abbey Road", to był sam koniec ich kariery. Na dodatek Beatlesi byli obecni przy miksowaniu płyt, kiedy zgrywało się wersję mono. Drugą sesję, stereofoniczną już sobie odpuszczali. Tak więc historyczna prawda jest po stronie wersji mono.

Trudno by dziś sprzedać samo wydanie mono, ale fajnie, że remasterom stereofonicznym towarzyszy kolekcjonerski box mono. Tym bardziej że przy jego produkcji ekipa w Abbey Road nie poszła na żadne kompromisy. W latach 60. standardem było aż 6 sekund przerwy między piosenkami na płycie. W wersji stereo remasterów przerwy mają różną długość, stosownie do naszych współczesnych przyzwyczajeń. W wersji mono za każdym razem zawsze jest to uświęcone tradycją 6 sekund.

Beatlesi nie tylko nie byli dotąd zremasterowani, ale też nie są dostępni w formie pliku w sklepach internetowych.

- To efekt konfliktu firmy Apple kierowanej przez Beatlesów z Apple - firmą komputerową. Bodajże od 1979 roku, gdy George Harrison zauważył, że istnieje inna firma używająca tej nazwy, ciągnął się proces sądowy. Ostatecznie doszło do ugody - na jej mocy Apple Inc. miało nigdy nie zajmować się muzyką. Przez lata to funkcjonowało. Ale kiedy pojawiły się iTunes i iPod, znów zrobił się problem. Podejrzewałem, że do jakiegoś porozumienia dojdzie przy okazji promocji iPhone'a. Ale jednak nie - najwyraźniej ktoś doszedł do wniosku, że Beatlesi to jedyny wykonawca, na którym wciąż można zarobić, wydając go wyłącznie na nośnikach fizycznych.

Co to jest remastering?

Finalnym etapem produkcji utworu muzycznego jest mastering - ostateczna obróbka brzmienia przed skopiowaniem go w tysiącach egzemplarzy na nośnik płytowy. W jego trakcie przy użyciu elektronicznych lub analogowych urządzeń dostępnych w studiu wyrównuje się poziom dźwięków i usuwa szumy czy błędy, które powstały podczas rejestracji i miksowania utworu. Masteringu dokonuje się najczęściej na całym nagraniu, a nie poszczególnych ścieżkach.

Remastering to ponowny mastering dokonywany najczęściej przy przepisywaniu utworu z nośnika analogowego na cyfrowy. Urządzenia cyfrowe używane dziś podczas remasteringu pozwalają na bardzo daleko idącą ingerencję w brzmienie - można już nie tylko wyczyścić stare nagrania z szumów, ale też inaczej ułożyć proporcje brzmień poszczególnych instrumentów. Remastering często nie dotyczy całego nagrania, ale jego poszczególnych ścieżek, na których zarejestrowano pojedyncze instrumenty. W efekcie zremasterowane pozycje brzmią czasem o wiele lepiej, czasem zaś - zwłaszcza zdaniem zagorzałych fanów - gorzej od tych samych tytułów na albumach analogowych.

Autor:  Matik [ Czw Wrz 10, 2009 6:07 pm ]
Temat postu:  Re: Druga młodość Beatlesów - Gazeta Wyborcza

Noelka napisał(a):
W wersji stereo remasterów przerwy mają różną długość, stosownie do naszych współczesnych przyzwyczajeń. W wersji mono za każdym razem zawsze jest to uświęcone tradycją 6 sekund.

Nie miałam o tym pojęcia! A faktycznie jakieś długie wydawały mi się te przerwy pomiędzy piosenkami :) Ciekawy artykuł, dzięki Noelko!

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/