http://tygodnik.onet.pl/0,60,26705,tylk ... tykul.html
O. Wiesław Dawidowski OSA / 12.05.2009
John Lennon, lider The Beatles, w szczytowym momencie kariery zespołu powiedział w jednym z wywiadów słynne zdanie: „Jesteśmy bardziej popularni od Jezusa Chrystusa”.
Zawrzało w kościołach i zborach. W purytańskiej Ameryce na stosach palono płyty zespołu, a rozhisteryzowane nastolatki darły postery z wyobrażeniami idolów z Liverpoolu. Muzykom grożono nawet śmiercią. Kilkanaście dni później Lennon złożył publiczne wyjaśnienie, że jego intencją nie było obrażanie jakiejkolwiek religii. Chodziło mu tylko o to, że skoro setki tysięcy ludzi czerpie inspiracje do życia z jego piosenek, a nie ze swoich kościołów zionących pustkami, to może po prostu coś złego dzieje się z tymi kościołami?
Przed swoim odejściem ze świata Jezus cztery razy przypominał uczniom swoje przykazanie miłości. W czasie jednego wieczoru, w trakcie jednej uczty powtarza coś, co miało dla niego wartość absolutną i podstawową: „Miłujcie się wzajemnie, jak ja was umiłowałem”. To naleganie nie było przypadkowe. W mowie pożegnalnej daje się wyczuć niepokój Mistrza usiłującego uwrażliwić uczniów na największe niebezpieczeństwo grożące ich wierze. Jezus nie martwił się zagrożeniami przychodzącymi z zewnątrz. Największe niebezpieczeństwo dla wiarygodności uczniów Jezusa będzie pochodzić od wewnątrz, spomiędzy nich samych. Będzie to niebezpieczeństwo z łatwością stające się grzechem i gotowe wystawić na szwank wszystko, o czym mówić i czego nauczać będą. Mówiąc wprost – będzie to brak miłości między uczniami.
Ciągle o nią pytamy, chociaż powiedziano nam o niej już właściwie wszystko. Sam Jezus nie domagał się, aby Mu za nią odpłacić. Nigdzie w Ewangeliach nie znajdziemy ani wzmianki zdradzającej cień sugestii, jakoby w zamian za swoją miłość domagał się naszej miłości ku Niemu. Prosił jedynie o wytrwanie w Jego miłości, a także, i to ma największe znaczenie, byśmy nieobłudnie miłowali się wzajemnie. Reszta, czyli wiara i nadzieja, przyjdą same.
Można zarzucać współczesnej kulturze propagowanie karykatur miłości chrześcijańskiej. Można całe życie spędzić na śledzeniu ataków na religię i Kościół. Ale dąsy są cechą ludzi wewnętrznie smutnych i jeszcze nikomu nie udało się zbudować na nich niczego dobrego. Przykładem niech będzie choćby los Kaina. Stąd przykazanie miłości zostało przez Jezusa również obwarowane przykazaniem radości. „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna”.
Wielu pobożnych ludzi dopatruje się w piosenkach chłopców z Liverpoolu satanistycznych szyfrów, symboliki śmierci chrześcijaństwa, ba! – powtórnego i definitywnego pogrzebu Jezusa. Tymczasem, jeśli wierzyć publicznym wypowiedziom, intencją tej czwórki było śpiewanie o szarych sprawach codziennego życia, rozterkach nastolatków, o tym, że „wszystko, czego potrzebujesz, to miłość” oraz że dookoła nas jest „wielu samotnych ludzi”.
Bądźmy uczciwi. Wiele razy my, uczniowie Jezusa, zapomnieliśmy o tym, że wiarygodna jest tylko miłość.
_________________
Strawberry Fields Forever