dr Maxwell napisał(a):
Winter Rose jesteś bardzo chłonny. Naprawdę. Pamiętam Cię jeszcze jako bardzo młodego poszukującego fana. A teraz piszesz o starym progresie jak znawca tematu... Genesis to muzycznie zespół stawiany przeze mnie obok The Beatles - za DUUUŻOO pięknej MUZYKI. A propos :dziś mija rocznica wydania fenomenalnej płyty "A Trick of the Tail''. Poza albumami przez Ciebie wymienionymi , do absolutnych moich kanonów tamtych (i nie tylko) czasów , dodałbym "And Then There Was Three'' i Duke'a, do której to płyty mam olbrzymi sentyment(temat przewodni powracający pod koniec płyty...niezmienne ''ciarkowanie'' pleców). Dobre jest też "We Can't Dance"
Warto wspomnieć ,że muzycy Genesis zrobili podobnie jak ex-Beatlesi niezłe kariery solowe , co tez potwierdza jakimi są muzykami: Peter Gabriel , Phil Collins , Mike Rutherford (Mike and the Mechanics). Daje radę Steve Hackett , który ma przecież swoja wierną publiczność , a Jego koncert , który obejrzałem w Zabrzu w 2014 roku , zaliczam do wspaniałych muzycznych wspomnień. Tony Banks - mój ulubiony kompozytor w Genesis , jakoś popularności nie zdobył. Ale jemu pewnie na tym nie zależało. Poza tym ,nie tworzył przebojowego materiału z wyjątkiem piosenki nagranej z Fishem.
Bardzo dziękuję
. Genesis to również bardzo bliski dla mnie zespół, chyba mój numer 3 (po The Beatles i Pink Floyd albo razem z PF), lubię właściwie wszystko co wydali, cenię wszystkie płyty z Gabrielem (może trochę mniej From Genesis To Revelation), z Collinsem uwielbiam ATOTT i Wind And Wuthering, And Then There Were Three ma dużo ciekawych momentów (Down And Out, Undertow, Snowbound, Burning Rope, Deep In The Motherlode, The Lady Lies, nawet Follow You Follow Me).
Duketo też udany album (szczególnie ta suita Duke's Travels, Behind The Lines, szczególnie Duchess, reszta też całkiem dobra), Abacab ma swoje momenty (Dodo, Abacab, Keep It Dark), Genesis ma świetną 1 stronę, 2 bardzo odstaje jakościowo, Invisible Touch jest jaki jest
, ale jest na nim trochę rocka progresywnego np. Domino, The Brazilian, We Can't Dance też mi się podoba (chyba najbardziej z "komercyjnych" albumów), a Calling All Stations może oprócz kilku wyjątków jest dobry.
Lubię solowe dokonania Petera, szczególnie Melt, Us i Security, Phil miał ciekawe piosenki ale raczej te mniej znane np. Colours, We Fly So Close, Steve Hackett i Mike Rutherford mają ciekawe kariery, a Tony Banks ma kilka fajnych piosenek ale nic poza tym, a wspomniana piosenka z Fishem - Shortcut To Somewhere też mi się podoba, są klawisze Banksa i wokal Fisha, który zawsze bardzo mi (i chyba nie tylko) przypominał Gabriela, szczególnie na pierwszych nagraniach Marillion. Tak przy okazji to Fish miał zostać wokalistą Genesis (i byłby to bardzo dobry wybór) po odejściu Phila, ale odmówił, ze względu na sposób pracy Banksa (sam pisał wszystko i później prezentował to wokaliście). Jeszcze moje top 5 płyt Genesis:
1.Nursery Cryme
2.Wind And Wuthering
3.Selling England By The Pound
4.A Trick Of The Tail
5.Foxtrot (tutaj mógłby być też The Lamb Lies Down On Broadway albo Trespass)