Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Nie Lis 10, 2024 9:17 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 344 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5 ... 18  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Sob Wrz 17, 2005 3:08 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Z założeniem tego tematu zbierałem się już od dawna. Właściwie jak dowiedziałem się, że Michelle jest również miłośniczką takiej muzy, postanowiłem to w końcu uczynić. Z waszych wpisów do 'Płyt, które trzeba usłyszeć' też przewijają się takie klimaty, więc po cichu liczę na jakąś fajną wymianę zdań na temat takiej muzyki.
Dla mnie rock progresywny jest obecnie chyba największą fascynacją (nie licząc Beatlesów oczywiście). Moją wielką przygodę z takimi dżwiękami zaczęłem od wyżej wymienionej trójki- myślę, że to 3 najłynniejsze i jednocześnie najbardziej reprezentatywne dla tego nurtu zespoły. Chociaż jest wiele innych, trochę mniej popularnych, ale również świetnych kapel grających podobną, klimatyczną muzę takich jak: Emerson, Lake and Palmer, Yes, Camel, Jethro Tull, Rush czy Focus. To są nazwy do dziś dość popularne, natomiast zespołów, które nie odniosły żadnego sukcesu są setki a wśród nich prawdziwe skarby jak np. Van Der Graaf Generator- w mojej opinii dorównujący swym kunsztem Wielkiej Trójce.
Tak więc wszystkich forumowiczów kochających taką muzykę prosiłbym o wsparcie. Co sądzicie o PINK FLOYD? :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Wrz 17, 2005 3:39 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Yer Blue napisał(a):
Co sądzicie o PINK FLOYD? :)


hehe zastanawiam się jak można w jednym poście precyzyjnie określić co sądzi się o Pink Floyd :wink: zespół niewątpliwie wyróżniający się spośród reszty, wybitny, legendarny. Perła po prostu. Co by tu jeszcze dodać...ermm :roll: :wink: :lol: nie jestem w tym zbyt dobra. Z reguły jak jakiś zespół potwornie lubię, to nie potrafię się porządnie wypowiedzieć na ten temat :shock: :o :lol: :wink:
Przede wszystkim sięgnęłam po płyty Pink Floyd jak dowiedziałam się, że grają też rocka psychodelicznego (chyba tak to się nazywa :wink: :P :wink: ), dlatego, że bardzo mi się spodobało to co wyczyniali Beatlesi np. na Sgt. Pepperze czy Abbey Road (tylko czekam aż mi ktoś zacznie udowadniać, że tam tego nie było :P :wink: :roll: ) :wink: itd. :wink:
A tak w ogóle to ostatnio w ogóle nie włączam "The Wall" i "Dark Side Of The Moon" (muszę je "odkurzyć") bo mi się trochę przejadły... :roll: nie zrozumcie mnie źle, ale nie można słuchać jednej płyty non-stop :roll:
Jeśli chodzi o ulubione, ukochane itp. :wink: to chyba "Wish You Where Here" (o żesz, jak ja kocham tę płytę :lol: :wink: ), "Atom Heart Mother" (za wszystko!)... "The Final Cut" (mimo, że to "odpady" po "Dark Side Of The Moon" ale kit z tym! i tak ją uwielbiam :P )
No i nie powiedziałam nawet 1/10 tego co chciałam ale cóż :wink: może jak się dyskusja rozwinie to dodam jeszcze coś od siebie :wink:
Pozdrówka :P

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Wrz 17, 2005 5:16 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Michelle- wiedziałem, że mnie nie zawiedziesz!
Dobra czas żebym ja teraz sklecił kilka porządnych zdań na temat tego bandu.
Pink Floyd... no cóż jak dla mnie nie nagrali słabej płyty. Choć czar trochę prysł po "The Wall", ale wiadomo lata 80-te nie były zbyt dobre dla tej muzyki, ale mimo wszystko Floydzi się jakoś wybronili. :)
A wracając do dwóch wcześniejszych dekad, to przyznać trzeba, że wszystko czego się dotkneli zamieniali w PIĘKNO. Nie ma drugiego zespołu na ziemi, który by miał tyle pary! Od 67 do 79 roku po prostu 'Klasyczna Grecja'. Naliczyłem 10 powalających płyt! :D Zespół właściwie zaczynał od klasycznej psychodelii (pierwsze 2 płyty), by przejść do wspaniałych progresywnych form. Jak dla mnie wszystko co najwartościowsze sworzyli do 1971 roku, czego ukoronowaniem są moje dwia najlepsze krążki zespołu- "Meddle" i "Atom Heart Mother". Ta druga na pewno lepiej się broni jako całść, ale to "Meddle" jest moją ulubioną gdyż zawiera po prostu 23 minuty NIEBA w postaci suity Echoes. Następne płyty są dużo bardziej konwencjonalne ale też wyżej cenione. Jak dla mnie "Ciemna Strona" i "Wish You Were Here" są już osłuchane do końca świata i o jeden dzień dłużej. Bardzo nidocenioną pozycją jest "Animals" (dla mnie lepsza od "Wish You...")- zawiera same cudeńka. A od "Ściany" to wszytko w moim przypadku się zaczęło i do dziś jest to pieresza trójka. Po prostu cały Waters! (ale mi szczena opadła jak zobaczyłem go w 'akcji' ze starymi kumplami na Live 8 :o :o :o :shock: :shock: :o - wydarzenie roku!- tylko co będzie dalej?) Wracając do lat 60- tych to muszę przyznać ,że "Ummagumma" jest dziełem naprawdę wybitnym, nie tylko koncertowa część - studyjna także. Przy "Sysyphus" i "The Narrow Way" po prostu 'odlatuję'. Ale najbardziej niedocenioną ich płytą jest "More". Właśnie, Michelle co o niej sądzisz?

Pozdrawiam! :D :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Wrz 17, 2005 5:33 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Czy ja wiem :? Fakt - jest trochę niedoceniana, ale dla mnie nie należy do ścisłej czołówki :wink: zresztą chyba nawet sami Floydzi niezbyt pochlebnie się o niej wypowiadali :wink: :roll: Jest oczywiście na niej parę momentów, dla których warto mieć tę płytę, aczkolwiek... :wink:
wolę inne :twisted:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Wrz 17, 2005 6:47 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Wiedziałem! Nie słyszałem w życiu na jej temat żadnego pochlebnego słowa, wszyscy po niej równo jadą, więc specjalnie nie zaskoczonyłaś mnie. Normalka. A czy słyszałaś, że najbardziej znienawidzoną przez zespół płytą jest "Atom Heart Mother"? :shock: Więc to w sumie nic nie znaczy, że nie lubią również "More". Ja jej zawsze będe bronił, choć nie jest jakimś szczytem możliwości kapeli- dla mnie też nie jest w czołówce, ale mimo wszystko bardzo ją lubie. Cenię ją za niezwykle nostalgiczny klimat, jak np. Cymbaline czy przede wszystkim Cirrus Minor- w moich uszach to wyższy stopień odlotu! Oczywiście należałoby te dziełko trochę uprzątnąć z przygłupawych przerywników i rozlazłego Quicksilver- reszta jest naprawdę OK. A co sądzisz o utworach "Atom Heart Mother" i "Echoes" - jakie masz odczucia jak z nimi 'obcujesz'? I jeszcze jedno: czy studyjna "Ummagumma" robi na tobie jakieś wrażenie?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Wrz 17, 2005 8:35 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Yer Blue napisał(a):
Wiedziałem! Nie słyszałem w życiu na jej temat żadnego pochlebnego słowa, wszyscy po niej równo jadą, więc specjalnie nie zaskoczonyłaś mnie. Normalka. A czy słyszałaś, że najbardziej znienawidzoną przez zespół płytą jest "Atom Heart Mother"? :shock: Więc to w sumie nic nie znaczy, że nie lubią również "More". Ja jej zawsze będe bronił, choć nie jest jakimś szczytem możliwości kapeli- dla mnie też nie jest w czołówce, ale mimo wszystko bardzo ją lubie. Cenię ją za niezwykle nostalgiczny klimat, jak np. Cymbaline czy przede wszystkim Cirrus Minor- w moich uszach to wyższy stopień odlotu! Oczywiście należałoby te dziełko trochę uprzątnąć z przygłupawych przerywników i rozlazłego Quicksilver- reszta jest naprawdę OK. A co sądzisz o utworach "Atom Heart Mother" i "Echoes" - jakie masz odczucia jak z nimi 'obcujesz'? I jeszcze jedno: czy studyjna "Ummagumma" robi na tobie jakieś wrażenie?


Aeż ty mnie źle zrozumiałeś :wink: ja nie mówię, że "More" jest do chrzanu :wink: bo jest dobra :D ale wolę inne :D tyle :wink:
Jeśli chodzi o studyjną "Ummagumma" to jak nie mogłaby robić na mnie wrażenia :wink: chociaż zdecydowanie wolę koncertową :wink:
co do tych utworów, które podałeś - za dużo emocji, żeby je w jakimś poście opisać - to tylko ja wiem (albo raczej mi się wydaje, ż wiem :wink: ) co czuję ich słuchając i nie potrafię tego słowami wyrazić (ale się ckliwo zrobiło :roll: :lol: ). W każdym razie są to emocje jak najbardziej pozytywne :D
Ech...chyba "wrzucę" sobie jakąś płytkę Floydów, bo się jakoś tak rozmarzyłam... :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Wrz 17, 2005 11:00 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Wiesz Michelle, o tą studyjną "Ummagummę" pytałem Cię nie przypadkowo, gdyż zawsze traktowana jest jako zbędny balast, taki dodatek do 'koncertówki', więc byłem ciekaw czy i Ty podzielasz tą krzywdzącą opinię- widać nie, co mnie bardzo cieszy :D W dodatku jest to niezwykle trudna płyta,
przez co 'zwyczajni pożeracze chleba' nie mogą ją przetrawić. Wygląda na to, że masz bardzo wrażliwe ucho za co nalerzy Ci się... :)
Jakoś zauważyłem, że tylko ja zadaję Ci pytania, a może Ty chciałabyś czegoś się ode mnie dowiedzieć o Floydach- jak chcesz to pytaj.
Przed chwilą okazjonalnie ułożyłem moją piątkę najukochańszych utworów zespołu- może Cię zaciekawi:
1 Echoes
2 Atom Heart Mother
3 A Saurcelful of Secrets (wersja z Live At Pompei)
4 Dogs
5 Astronomy Domine (wersja z Ummygummy)
Niestety zabrakło miejsca dla Shine On You Crazy Dimond :( Wybacz
A czy Ty mogłabyś podać swoją piątkę (nie koniecznie w kolejności)- jestem jej strasznie ciekaw.
Pozdrówka :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Wrz 18, 2005 1:13 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Posta skasowałam i piszę na nowo :lol: A więc tak - nie mam ulubionej piątki :lol: choćby nie wiem co, nie podam, bo po prostu nie mam jak :wink: tak wiele jest pieknych dzieł Pink Floyd, że nie potrafię wyodrębnić z tego zaledwie piątki. Nawet gdybym nie wiem jak się starała, nie potrafię. Zresztą teraz nie potrafiłabym nawet podać ulubionej piątki Beatlesowskich utworów, więc o czym my tu mówimy :roll: :lol: :wink:

A teraz moje pytanie w końcu :twisted: :
Która płyta wiadomego zespołu była pierwszą, którą przesłuchałeś?

U mnie była to "The Final Cut"

PS: Dziwne, że nikt się jeszcze do dyskusji nie włączył :wink: :roll: :roll: :? myślałam, że na tym forum sporo osób lubi Pink Floyd :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Wrz 18, 2005 2:05 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Pierwszą płytą, którą przesłuchałem była "Dark Side Of The Moon", chociaż wtedy o ziemie mnie nie rzuciła, ten stan dopiero przyszedł jak sięgnełem po "The Wall" i przez dobry rok byłem od niej uzależniony! Chociaż moje zupełnie pierwsze zetknięcie z Floydami to był utwór "Shine On You Crazy Diamond" (nie interesowałem się wtedy z jakiej to płyty pochodzi), pamiętam, że początek poczynił we mnie jakieś lęki, a sama kompozycja była najlepszą jaką wówczas w życiu słyszałem. To był 1994 rok i musiało jeszcze sporo czasu upłynąć zanim odkryłem dla siebie prawdziwe 'królestwo' czyli suity Echoes i Atom Heart Mother (nigdy nie zapomnę tych chwil!), chociaż oba cuda powoli do mnie docierały- jak wszysko co najwartościowsze. W czwartym numerze "Tylko Rocka" Beksiński opisywał swoją 10 Floyda (myślę, że jest do zdobycia w necie), w którym to powiedział o Atom Heart Mother, że "dzieje się tam więcej niż w całej muzyce świata" co mnie po prostu zmusiło do sięgnięcia po niego!
Magdo: skoro nie potrafisz wymienić swoich faworytów to czy mogłabyś coś powiedzieć o mojej piątce (jakoś Cię zaskoczyła?), jak chcesz to mogę dokoptować jeszcze kolejną - u mnie to przychodzi niezwykle łatwo. :
Tak myślę, że nie sposób pominąć wspaniałych początków zespołu z Sydem Barettem i zbawiennego dojścia do zespołu Davida Gilmoura.
Pozdrawiam :)

P.S. Czy doczekamy się jeszcze jakiegoś fana 'różowych' dzwięków? :wink:

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Wrz 18, 2005 2:34 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Yer Blue napisał(a):
Magdo: skoro nie potrafisz wymienić swoich faworytów to czy mogłabyś coś powiedzieć o mojej piątce (jakoś Cię zaskoczyła?)


raczej nie, bo te kawałki też bardzo lubię :D I cieszę się, że tez lubisz "A Saurcelful of Secrets", bo nie wiem jak to jest wśród szerszego grona fanów Pink Floyd ale do tej pory spokałam w moim mieście (tak, że mogłam poromawiać) około 6 osób słuchających takiej muzyki i prawie nikomu się nie podobał :shock: naprawde nie wiem dlaczego, bo według mnie jest świetny :D
A to, że nie dodałeś do listy "Shine On You Crazy Diamond" to chyba mnie najbardziej zaskoczyło :shock: :P :wink: :lol: :wink: :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Wrz 18, 2005 9:03 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
To trochę dziwne, żeby zwolennicy Pink Floyd nie doceniali A Saurcelful of Secrets :shock: Choć z drugiej strony twórczość zespołu przed "Ciemną stroną Księżyca" nie jest jakoś znana szerszej publiczności, tak mi się wydaje, jest zbyt trudna w odbiorze żeby wielbiły ją tłumy. Fajnie Ci, że znasz fanów Pinka,bo u mnie w Bielsku to lipa :( Chociaż znam w Hajnówce miłośników takiej muzy ale to wszystko. :wink:
Wiedziałem, że dla Ciebie "Shine On..." to wielka sprawa, ja także kocham te cudo ale piątka ma to do siebie, że jest jedynie szczytem góry lodowej nieprawdasz? No to masz kolejne pięć miejsc:
6 Shine On...
7 Sysyphus
8 Cirrus Minor
9 Alan's Psychodelic Breakfast (pewnie zaskoczona)
10 Interstellar Overdrive
Co sądzisz o ostatniej czwórce?
A "The Wall" pomijam bo traktuje ją jako całość.
Magdo, czy mogłabyś skreślić kilka zdań na temat ECHOES- mojego nawspanialszego klejnotu jaki dał mi świat?
A swoją drogą nie mogę się doczekać dyskusji z Tobą na temat Genesis i VDGG, a może z kimś jeszcze?

Pozdrawiam :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Nie Wrz 18, 2005 9:24 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Yer Blue napisał(a):
To trochę dziwne, żeby zwolennicy Pink Floyd nie doceniali A Saurcelful of Secrets :shock: Choć z drugiej strony twórczość zespołu przed "Ciemną stroną Księżyca" nie jest jakoś znana szerszej publiczności, tak mi się wydaje, jest zbyt trudna w odbiorze żeby wielbiły ją tłumy. Fajnie Ci, że znasz fanów Pinka,bo u mnie w Bielsku to lipa :( Chociaż znam w Hajnówce miłośników takiej muzy ale to wszystko. :wink:
Wiedziałem, że dla Ciebie "Shine On..." to wielka sprawa, ja także kocham te cudo ale piątka ma to do siebie, że jest jedynie szczytem góry lodowej nieprawdasz? No to masz kolejne pięć miejsc:
6 Shine On...
7 Sysyphus
8 Cirrus Minor
9 Alan's Psychodelic Breakfast (pewnie zaskoczona)
10 Interstellar Overdrive
Co sądzisz o ostatniej czwórce?
A "The Wall" pomijam bo traktuje ją jako całość.
Magdo, czy mogłabyś skreślić kilka zdań na temat ECHOES- mojego nawspanialszego klejnotu jaki dał mi świat?
A swoją drogą nie mogę się doczekać dyskusji z Tobą na temat Genesis i VDGG, a może z kimś jeszcze?

Pozdrawiam :)


Akurat mam niewiele czasu więc o Echoes może później :wink: Teraz może o reszcie Twojej listy :wink: ...a więc :wink: ...
nie, nie jestem zdziwiona :wink: :lol: co prawda część to takie typowe Floyd`owe eksperymenty :wink: (za to ich kocham zresztą jak mam być szczera :wink: )
A i "Alan's Psychodelic Breakfast"... kto powiedział, że w tym jest coś nie tak :roll: :wink: ależ ja uwielbiam te odgłosy dnia codziennego i to nie tylko w muzyce Pink Floyd, tylko, że nie dałabym rady słuchać tego w kółko :wink: bo bym chyba szybko zgłodniała :wink: :lol:

i jeszcze:
Cytuj:
To trochę dziwne, żeby zwolennicy Pink Floyd nie doceniali A Saurcelful of Secrets :shock: Choć z drugiej strony twórczość zespołu przed "Ciemną stroną Księżyca" nie jest jakoś znana szerszej publiczności, tak mi się wydaje, jest zbyt trudna w odbiorze żeby wielbiły ją tłumy. Fajnie Ci, że znasz fanów Pinka,bo u mnie w Bielsku to lipa :( Chociaż znam w Hajnówce miłośników takiej muzy ale to wszystko. :wink:


Wiem, że dziwne. Aha te parę osób, które znam to nie są mi szczególnie bliskie także miałam szansę zamienić z nimi tylko parę nieznaczących wiele zdań (i niestety niewiele o muzyce :shock: :? ). Co prawda mieszka w tym samym bloku :D tata mojej przyjaciółki, który też uwielbia Beksińskiego i Pink Floyd [chociaż muzyka to nie jest pasja jego życia - a i nie lubi Beatlesów (zna tylko wczesną twórczość :wink: no wiesz, She Loves You i takie tam - nie, zeby było w nich coś złego, ja te utwory kocham :D ale nie tak jak te późniejsze :wink: ) :wink: ale to osoba, którą dobrymi argumentami i odpowiednimi płytami można przekonać - wystarczy podsunąć choćby White Album, Sgt. Peppera czy Abbey Road :D i wsiąknie :wink: ] :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Wrz 19, 2005 7:17 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Myślę, że należałoby wspomnieć coś o wspaniałym, psychodelicznym okresie Pinka Floyda.
Niesamowicie świeżo po 37 latach brzmi debiut z Sydem Barrettem. Jeżeli ktoś lubi Sgt. Peppera to i nią się nie zawiedzie, choć jest niewątpliwie bardziej 'naćpana'. Bije z niej takie psychodeliczne piękno. Z niewymienianych wcześniej utworów wielkie wrażenie robi na mnie "Pow R. Toc H" oraz "Flaming" - ten Barrett miał kapitalne pomysły! Co ciekawe druga ich płyta ma podobny klimat, mimo,że odszedł lider a przybyła świeża krew czyli David Gilmour. Tylko utwór tytułowy niesie z sobą powiew bardziej klimatycznych i większych form czyli to co miało dopiero nadejść. Dziwi mnie jak często się mówi, że na tej płycie wykrystalizował się już ten niepwtarzalny styl Floydów, trochę nie do końca się z tym zgadzam (co o tym sądzisz Magdo?). W każdym razie "See Saw" jest przecudne! No i właściwie jest jeszcze trzecia psychodeliczna płyta Pinka bo przecież z wczesnych singli zespołu wyszedł krążek "The Early Singels" z legendarnym "Careful With The Exe Eugene" na czele. Czyli Floydzi nie są gorsi od Beatelsów i na koncie mają 3 iście psychodeliczne płyty (wybacz Magdo, ale Abbey Road z tym stylem nie ma zbyt wiele wspólnego- jak chcesz to możemy o tym podyskutować).
Jest jeszcze jedna sprawa Magdo (wybacz, że do tego wracam)- jak nie potrafisz wyodrębnić piątki to poprostu wskaż te najważniejsze dla Ciebie
(może być jakakolwiek ilość np. 15) jeżeli oczywiście chcesz.
Pozdrówka :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Wrz 19, 2005 7:35 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Zawiodę Cię niestety. Nie podam 15, 20...czy iluś tam ulubionych kawałków, bo po prostu nie potrafię. Nie cierpię tych wszystkich dziesiątek, setek, dwudziestek, piątek itd. ulubionych. Ogólnie nie lubię list (no dobra, lubię ale nie wtedy kiedy ja mam je układać). Tym gorzej, że Pink Floyd lubię. Widzisz, gdybym jakiś zespół tylko trochę lubiła to nie byłoby problemu, potrafiłabym wyodrębnić jakieś tam ulubione kompozycje. Ale jeśli chodzi o zespoły, jak ja to określam "z wyższej półki" to nie potrafię i już. Zresztą z Floydami to jeszcze inna sprawa, bo kiedy słucham ich muzyki to po prostu nie potrafię włączyć konkretnego numeru, tylko puszczam całą płytę a jeśli nie mogę przesłuchać całej to w ogóle nie włączam, bo nie ma już tej frajdy (wiem, głupie podejście ale taka jestem i nic mnie nie zmieni chyba).
Po prostu dla mnie dzieła Floyd`ów zawsze stanowiły całość i nie znosiłam "odrywać" poszczególnych perełek od całego krążka.

Jeśli chodzi o Abbey Road to się z Tobą nie zgodzę. Jestem uparta i nadal twierdzę, że tam psychodelię można znaleźć (albo przynajmniej coś co ja nazywam psychodelią :P ). A co z "Because"? Przecież głosy Beatlesów w tym utworze niemal w hipnozę wprowadzają. A co z tekstem do "Come Together"?
Nie chodzi mi o to, żebyś się ze mną zgodził, tylko podaję swoje argumenty :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Wrz 19, 2005 8:18 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Yer Blue napisał(a):
Myślę, że należałoby wspomnieć coś o wspaniałym, psychodelicznym okresie Pinka Floyda.


(Jeśli mogę wtrącić się do dyskusji :wink:)

To właśnie ten okres psychodeliczny jest tym, który najbardziej lubię u Floydów (można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że jedyny, który lubię... Późniejsze płyty jakoś na mnie "nie działają". Przepraszam...) - a już szczególnie ubóstwiam nagrania z okresu, gdy tworzył z nimi Syd Barett... Moją ukochaną ich płytą jest akurat ta pierwsza - uwory takie jak "Flaming" . "Chapter 24" czy "The Gnome" dowodzą, że nie bez powodu zalicza się Floydów do mistrzów psychodelii (choć, co ciekawe, oni sami wzbraniali się przed określaniem swojej muzyki jako psychodelicznej :shock: - sam Roger Waters o pierwszym albumie zespołu powiedział niegdyś "Niezły - lecz w żadnym razie psychodeliczny" :lol: ) Gdy słucham "Pipera" czy "The Saucerful of Secrets" nieuchronnie nachodzi mnie żal, że urodziłam się zdecydowanie za późno, by w roku 1967 być np. w londyńskim klubie UFO i widzieć to, co oni wówczas wytwarzali tam ze swojej muzyki i gry świateł...
Rozmarzyłam się :wink: .
A teraz, żeby nie było za słodko :twisted: .
Odnoszę wrażenie, że niektóre utwory Floydów są psychodeliczne "na siłę"... szczególnie z dalszych płyt... tak jakby chłopakom naprawdę zabrakło niekiedy pomysłów...zamiast mnie cieszyć, trochę mnie męczą..
Pewnie zaraz Yer Blue i Michelle zrugają mnie za to, ale ja znowu robię porównania z Bitlami... tak już to mam. Może nasza Czwórka psychodelikami z rękawów faktycznie nie sypała, ale jeśli chodzi o te, które nagrała, dla mnie każdy pojedyńczy dżwięk ma tam jakiś sens. U Floydów nie zawsze tak jest.
Co nie zmienia faktu, że "The Piper At The Gates of Dawn" jest jedną z moich ukochanych płyt i że ją wszystkim polecam :).
Pozdrawiam Rita

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Wrz 19, 2005 8:33 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Rita napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Myślę, że należałoby wspomnieć coś o wspaniałym, psychodelicznym okresie Pinka Floyda.


(Jeśli mogę wtrącić się do dyskusji :wink:)

To właśnie ten okres psychodeliczny jest tym, który najbardziej lubię u Floydów (można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że jedyny, który lubię... Późniejsze płyty jakoś na mnie "nie działają". Przepraszam...) - a już szczególnie ubóstwiam nagrania z okresu, gdy tworzył z nimi Syd Barett... Moją ukochaną ich płytą jest akurat ta pierwsza - uwory takie jak "Flaming" . "Chapter 24" czy "The Gnome" dowodzą, że nie bez powodu zalicza się Floydów do mistrzów psychodelii (choć, co ciekawe, oni sami wzbraniali się przed określaniem swojej muzyki jako psychodelicznej :shock: - sam Roger Waters o pierwszym albumie zespołu powiedział niegdyś "Niezły - lecz w żadnym razie psychodeliczny" :lol: ) Gdy słucham "Pipera" czy "The Saucerful of Secrets" nieuchronnie nachodzi mnie żal, że urodziłam się zdecydowanie za późno, by w roku 1967 być np. w londyńskim klubie UFO i widzieć to, co oni wówczas wytwarzali tam ze swojej muzyki i gry świateł...
Rozmarzyłam się :wink: .
A teraz, żeby nie było za słodko :twisted: .
Odnoszę wrażenie, że niektóre utwory Floydów są psychodeliczne "na siłę"... szczególnie z dalszych płyt... tak jakby chłopakom naprawdę zabrakło niekiedy pomysłów...zamiast mnie cieszyć, trochę mnie męczą..
Pewnie zaraz Yer Blue i Michelle zrugają mnie za to, ale ja znowu robię porównania z Bitlami... tak już to mam. Może nasza Czwórka psychodelikami z rękawów faktycznie nie sypała, ale jeśli chodzi o te, które nagrała, dla mnie każdy pojedyńczy dżwięk ma tam jakiś sens. U Floydów nie zawsze tak jest.
Co nie zmienia faktu, że "The Piper At The Gates of Dawn" jest jedną z moich ukochanych płyt i że ją wszystkim polecam :).
Pozdrawiam Rita


Nie tylko nie zrugam ale wręcz się zgodzę (nie w całości jednakże :wink: ). Też czasem miewałam takie wrażenie (właśnie na ostatnich płytach), że Floydzi niekiedy starali się tworzyć utwory psychodeliczne na siłę. Ale nie jest tego zbyt wiele na szczęście.
Te pierwsze płyty też bardzo lubię ze względu na ich świeżość, których niestety nie miały już nawet te późniejsze klasyki :wink: czuć jeszcze było ten spontan :wink: tak beztrosko i za to je kocham :D

A tak w ogóle to cieszę się, że ktoś jeszcze przyłączył się do dyskusji :D oby tylko nie jednorazowo :wink: :D
Pozdrawiam,
Magda, która nie cierpi swojego nicka :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Wrz 19, 2005 8:36 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Dobra, nie będę już Cię zamęczał z Twoimi 10, 15 i innymi klasyfikacjami, nawet Cię rozumiem. Natomiast sam z chęcią się podzielę swoimi typami w przyszłości, jeśli tylko będziesz chciała- mi to o dziwo łatwo przychodzi. Natomiast jaki sens miało by słuchanie płyt 'na wyrywki' (zwłaszcza u takiego zespołu jak Pink Floyd), sam zawsze słucham longów w całosci, na tym polega przecież ich siła - i tu się zgadzam z Tobą w całej rozciągłości. :) Jakiś rym tu wyszedł czy co? :wink:
Acha jesteś mi jeszcze winna ECHOES- Do You remember? :) :wink:
Ciekawi mnie jeszcze czy przypadkiem Pink Floyd nie zajmuje u Ciebie miejsca w sercu tuż za Bitlami (znowu klasyfikacja? :wink: )
A mnie możesz pytać o co chcesz (związanego z tematem oczywiście).

Zastanawia mnie czy w ogóle ktoś czyta te nasze 'marudzenie'. Czy jest tam ktoś po drugiej stronie muru? :? :wink: :roll:

_________________
Image


Ostatnio edytowany przez Yer Blue, Pon Wrz 19, 2005 11:12 pm, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Wrz 19, 2005 8:58 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Fajnie Rito, że się włączyłaś do dyskusji- nareszcie.
Mam do Ciebie pytanie: Które utwory Floydów masz na myśli mówiąc, że są psychodeliczne 'na siłę' z tych pózniejszych płyt? Czy przypadkiem nie chodzi Ci o studyjną Ummagummę?
I jako 'fachórę' od psychodelii chciałbym Cię spytać czy Abbey Road ma z tym stylem coś wspólnego (oprócz podkładu do Because)? :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Wrz 19, 2005 10:44 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lut 06, 2005 11:35 pm
Posty: 2038
Miejscowość: Łódź
Yer Blue napisał(a):
Acha jesteś mi jeszcze winna ECHOES- Are You remember? :) :wink:


Chyba raczej "Do you remember?" :wink: ale to tylko moje czepialstwo :P

Strasznie trudne pytania zadajesz, wiesz? :P Jak dla mnie Echoes przebija tylko suita z Abbey Road (tak, wiem, że według Ciebie nie ale ja Abbey Road kocham wręcz :wink: :P ). Na całą płytę "Meddle" natknęłam się dopiero po przesłuchaniu przypadkowo "Shine On You Crazy Diamond" i to mnie zmotywowało, żeby szukać dalej :wink: nie spodziewałam się, że usłyszę coś co jest równie dobre, jeśli nie lepsze :idea: od wspomnianego wcześniej utworu...
Tak trafiłam na Echoes... powiem tak :arrow: nie doceniłam tego skarbu od razu :oops: no cóż miałam może wtedy z... 9/10 lat i nie byłam zbytnio zainteresowana muzyką. I zrobiłam najgorsze co może zrobić słuchacz, czyli przesłuchać płytę po po raz pierwszy, robiąc jednocześnie co innego :shock: :wink: tak wiem, niezbyt mądre :wink:
ale wróciłam na szczęście do tej płyty jakiś czas później i dopiero wtedy zrozumiałam ile niedługo będzie dla mnie znaczyć...
I tak jakoś poszło... za każdym razem gdy przesłuchiwałam płytę, w Echoes odkrywałam coś nowego, wynajdywałam kolejne smaczki i dziwiłam się, że wcześniej nie zwróciłam na to uwagi :wink: najśmieszniejsze, że podobno ta świetna kompozycja powstała z zlepków różnych pomysłów poszczególnych muzyków i początkowo w ogóle miała być nie wykorzystana, nikt nie brał tego pod uwagę :shock:

Yer Blue napisał(a):
Ciekawi mnie jeszcze czy przypadkiem Pink Floyd nie zajmuje u Ciebie miejsca w sercu tuż za Bitlami (znowu klasyfikacja? :wink: )


Nie, ja w ogóle unikam takich klasyfikacji właśnie. Nie wiem co stoi za Beatlesami :roll: i chyba nigdy się nie dowiem. Zresztą unikam określeń, który zespół jest najlepszym :wink: nawet ja chyba nigdy z mojego punktu widzenia nie będę potrafiła tego określić :wink: Bo tak naprawdę to wcale nie powiedziałabym, że Beatlesi byli najlepszym zespołem wszechczasów, bo to każdego indywidualna sprawa, który zespół był dla kogo najlepszym. Nie wolno narzucać swojego zdania innym. Dla mnie po prostu Beatlesi są najważniejszym zespołem w moim życiu. Tyle. A co stoi za nimi - nie potrafiłabym zdecydować. Zresztą po co komu te wszystkie pozycje. Nie lepiej posłuchać muzyki, podyskutować zamiast zastanawiać się nad tym, który zespół był lepszy, od którego? :wink: pytanie retoryczne :wink:

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Wrz 19, 2005 11:21 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Yer Blue napisał(a):
Mam do Ciebie pytanie: Które utwory Floydów masz na myśli mówiąc, że są psychodeliczne 'na siłę' z tych pózniejszych płyt? Czy przypadkiem nie chodzi Ci o studyjną Ummagummę?


Jakbyś zgadł - między innymi właśnie tak. Żeby nie być gołosłowną, podam przykłady. Na przykład "Sysyphus part III" - o ile część druga może jeszcze urzekać ciekawym pianinkiem, część następna to dla mnie już tylko i wyłącznie chaos. Zatracenie umiaru. Nie mam też serca do II części "The Grand Viziers Garden Party".
Nie lubię takich utworów, bo nigdy nie wiem, czy one faktycznie są bez sensu, czy to ja jestem na nie za głupia.

Yer Blue napisał(a):
jako 'fachórę' od psychodelii(...)


Och, nie. Ja się absolutnie za kogoś takiego nie uważam... sądzę, że do pełnego poznania zjawiska mi jeszcze daleko... Oceniając utwory, piszę po prostu o tym, co czuję :) . Dlatego na pewno nie mamy tu do czynienia z "Roma locuta, causa finita" :wink: .

Yer Blue napisał(a):
(...) chciałbym Cię spytać czy Abbey Road ma z tym stylem coś wspólnego (oprócz podkładu do Because)?


Chodzi o to, czy oprócz Because ma coś wspólnego z psychodelią :?: Nie wydaje mi się... W momencie wydania tego albumu ogólne zainteresowanie psychodelią dawno już zgasło, a w końcu nasza Czwórka miała to do siebie, że ciągle rozwijała się, patrzyła "w przód", a nie za siebie... Chociaż, jakby się uprzeć, elementów psychodelii można by się doszukać jeszcze w Sun King. Ba :!: Nawet w Let It Be daje się coś odnaleźć - czyż "Across The Universe" nie pobrzmiewa z lekka psychodelicznie :?: :) Porównując jednakże oba albumy nawet z Magical Mystery Tour możemy zobaczyć, że zainteresowanie zespołu takimi eksperymentami było jednak dużo słabsze.

Pozdrawiam Rita

PS
Michelle napisał(a):
Magda, która nie cierpi swojego nicka


A to czemu sobie go nie zmienisz :?: Ktoś tu kiedyś na tym forum już to uczynił. W tej sprawie chyba należy napisać do admina, ale nie wiem.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 344 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5 ... 18  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY