Wonderlust, wielki szacun z mojej strony! Mnóstwo bardzo mało znanych a kapitalnych płyt. Nie podejrzewałem, że tego typu ranking się jeszcze tutaj przydarzy
4.Gentle Giant - Gentle Giant (1970) - za danie początku tej genialnej grupy,jednej z bardziej eklektycznych w tym gatunku
--A co sądzisz o Three Friends?
17.Frame - Frame of Mind (1972)
--Nie znam tego. Ale gdzieś chyba mam na płycie. Sprawdzę.
25.Polyphony - Without Introduction (1972)
--Pierwsze słyszę tę nazwę.
33.Kraan - Wintrup (1973) - za niemieckość
--Jedna z częściej słuchanych ostatnio przeze mnie płyt. Wcześniej ceniłem tylko debiut, dwójkę znałem pobieżnie. Po latach wróciłem do niej i nie mogę się od niej teraz uwolnić.
41.Canarios - Ciclos (1974)
--To jest ten zespół z Majorki? Pamiętam, że było to bardzo dziwne, oryginalne ale też ciężkostrawne. Problem w tym, że słuchałem tego dawno temu i kto wie, może dziś inaczej bym tę płytę odebrał.
51.Magma - Köhntarkösz (1974)
--Jedna z bardziej oryginalnych płyt wszech muzyki. Ciesze się, że ktoś jeszcze to docenia. Magma to jeden z moich ulubionych zespołów.
57.Atoll - L'araignée-mal (1975)
--Kolejny brylant. A znasz Arachnoid i Ange? Dwie mocarne kapele z Francji.
59.Finch - Glory of the Inner Force (1975) - technicznie lepsi od focusa,a też z holandii
--Dla mnie słabizna
66.Jack Lancaster & Robin Lumley - Sergei Prokovief's Peter and the Wolf (1975) - warto poznać
--Pierwsze słyszę. Na pewno posłucham, o ile to nie folk
68.Maxophone - Maxophone (1975) - najlepsze dzieło włoskiej sceny
--Jedno z 5 najlepszych obok Museo Rosenbach, Arti E Mestieri "Tilt", Osanny "Palepoli" oraz płyty Cervello
94.Cathedral - Stained Glass Stories (1978)
--Dawno tego słuchałem, ale pamiętam, że było dla mnie zaskoczeniem, że w USA całkiem fajnie grano proga, chociaż było to potwornie wtórne.
95.Gòtic - Escenes (1978)
--Boskie
99.Ose - Adonia (1978)
101.Potemkine - Nicolas II (1978)
--Nie znam. Zgaduję, że to folk rock, bo nawet o uszy nazwa mi się nie obiła. Nie przepadam za folkiem.
Mam nadzieję, że z płyt, których nie znam odkryje coś dla siebie.
Kiedys wrzucałem tu swoje top 50 czy top 100, już nie pamiętam, w każdym razie to mocno nieaktualne zestawy. Od tamtej pory minęło chyba z 7 lat a ja poznałem pewnie z tysiąc płyt z szeroko pojętego proga a po drodze trochę ewoluował mój gust. Dzisiaj bardziej cenię proga o jazzowym zabarwieniu - już samo brzmienie saxu wprowadza mnie w pozytywne wibracje. A jednym z większych odkryć ostatnich lat było m.in. argentyńskie Bubu z jedyna płytą wydaną w 1978 roku. Troche King Crimson, troche Magmy, troche jazzu, argentyńskiego klimatu - coś nieprawdopodobnego! Gorąco polecam.