jak trudny jest powrót do rzeczywistosci po takim wydarzeniu!!!! bo dla mnie była to wielka sprawa- pierwszy w życiu tak duży koncert- i mimo iż nie był to koncert Paula McCartneya - będę jeszcze nim żyła przez najbliższych kilka tygodni.....
ah....
wystartowali utworem "VERTIGO"- a na relacje z dalszego przebiegu koncertu odsyłam do tego linku:
http://muzyka.onet.pl/mr,1125786,wiadomosci.html
-być moze część z was juz to czytała
naprawdę było warto czekać od 11 w południe przed bramą! czekać w tym najpierw niemiłosiernym słońcu a potem już na płycie stadionu w straszliwej ulewie, bo Bono i reszta ekipa dała taki show że naprawde nie pozbieram się szybko
i jak zaczęli grać naprawdę nie pamiętało się o tym wszystkim- nie bolały ani nogi ani nie czuło się na sobie mokrego ubrania - nic , tylko oni i dzwięki jakie wydobywali z gitar i bębnów!!!!
jak juz wspomniałam był to mój pierwszy tak duzy koncert- i ich pierwszy mój koncert- dlatego nie mam porównania i straszenie denerwuje mnie to jak niektórzy "znawcy" na forum onetu czy innych stron pisze jak to oni się nie wysili bo coś tam coś tam- i jak to się smieją z ludzi z ludzi którzy ten koncert naprawdę przezyli- takze to nie jest miłe ale w sumie mam ich gdzieś bo to co zostalo mi po tym koncercie, jakie wrazenie i ile "poweru" mi dali liczy się chyba przecież bardziej!!!!
teraz jednak czuje wielki żal.....powrót do rzeczywistosci(szczególnie ze dzis oblałam pierwszy egzamin na prawo jazdy)jest okropny.... najchętniej poleciałabym za nimi:)