mcbeardy napisał(a):
Rolling Stonesi (na początku) zrzynali od Fab Four ile się dało.
Eee, nie przesadzajmy i nie piszmy ‘nowej’ historii rocka. Jeśli „na początku” oznacza POCZĄTKI Rolling Stonesów, to czerpali oni pełnymi garściami i uszami nie z Beatlesów, tylko z Ameryki - z bluesa, z rhythm and bluesa, z rock and rolla. Mało, że wchłaniali i przetwarzali Amerykę, to głównie Amerykę czarną - Muddy Waters, Willie Dixon, o wcześniejszych korzeniach nie wspominając.
Pierwsze albumy Rolling Stonesów nie mają z Beatlesami NIC wspólnego. A nawet więcej - są zdecydowanie mniej ‘brytyjskie’, niż nawet wczesne beatlesowskie covery amerykańskiej czarnej muzyki. Beatlesi ‘wygładzali’, Stonesi ‘chropowacili’.
Wpływy (bo jednak nie ‘zrzynanie’) miały miejsce później.
ziggi napisał(a):
Ja myslę że bez Beatlesów takie zespoły jak The Yardbirds,Rolling Stones czy the Who na pewno dałyby radę ,może trwałoby to trochę dłużej...
Bardzo dobra uwaga. Też się nad tym nie raz zastanawiałem. Masz rację, bo brytyjska scena bluesowa i rhythm and bluesowa (londyńska) rozwijała się niezależnie od (jednak ‘prowincjalnego’) Merseybeatu.
Pytanie brzmi: gdyby nie Beatlesi, to KTO (?) i JAK (?) wypełniłby tę lukę, scenę, nie-bluesową… taką specyficzną ‘nowoczesną brytyjskością’…
Jest to pytanie z serii: jak potoczyłaby się historia świata, gdyby nie było np. Napoleona, albo… Tadeusza Nalepy… ?
_________________
WISH is the future and
ASH was the past, what stood in between was
WISHBONE ASH.