Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 7:25 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 106 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Kwi 20, 2006 9:14 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
Ringo napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
to już 4 kolejne krążki to klasyka gatunku, swego czasu byli wymieniani jednym tchem ze Swiętą Trójcą!
Emm, przepraszam, ale nie wiem ktora Swieta Trojca.. Dla mnie bylo to zawsze omje osobiste wyrazenie okreslajace moje trzy ukochane zespoly, czyli Beatli, Zeppelinow i Doorsow.. A tutaj? Chodzi o swieta trojce THRASHU, czy metalu w ogole? Jesli o thrash, to czy masz na mysli Slayer, Megadeth i (wczesna) Metallice?

Kiedyś słyszałem podobne określenie w odniesieniu do Sodom, Kreator i Destruction... Może to o te zespoły chodzi...? :wink:

_________________
Pozdrawiam, Adam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 21, 2006 2:03 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Święta trójca Thrashu to oczywiście: Metallica, Slayer, Megadeth 8) kolejność chronologiczna, gdyż wszystkie 3 są jednakowo ważne dla tego wspaniałego stylu :idea:

A Sodom, Destruction i Kreator to święta trójka...ale niemiecka. zawsze daleko im było do Amerykanów...

Asiu:
jeżeli lubisz Seasons Is The Abbys, a szczególnie utwór tytółowy, to zapewniam album South Of heaven jest wprost dla Ciebie!!!! Co tam się dzieje! Wspaniała równowaga między nieziemskimi czadami (Ghost Of War, Live Undead), oraz mrocznymi ciężarówkami (tytułowy, Mendatory Suicide). wszyskie utwory kapitalne!
Divine Intervension to z kolei morderczy czad! utwory można podzielić na szybkie i...jeszcze szybsze! chociaż jest kilka balladowych (!) wstępów. Dla mnie pod każdym względem lepsza od Raining Blood...
Jestem ciekaw Twojej większej opinii o Diabolus In Musica. taka nie doceniona płyta...i kolejne arcydzieło! :D to było moje pierwsze zetknięcie się z tak morderczą odmianą metalu 8)

A Ty Adamie, które krążki Slayera najbardziej lubisz?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 21, 2006 3:27 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
Yer Blue napisał(a):
A Ty Adamie, które krążki Slayera najbardziej lubisz?

Trudno mi się wypowiedzieć, bo znam tyle co nic... Pierwsze co usłyszałem to "South of Heaven" i to najbardziej lubię :) Przede wszystkim za genialny utwór tytułowy (pamiętam te porażenie jak pierwszy raz to usłyszałem :D )... Lubię też "Reign In Blood", choć chyba troszeczkę mniej... ;)

Yer Blue napisał(a):
Sodom, Destruction i Kreator to święta trójka...ale niemiecka. zawsze daleko im było do Amerykanów...

Ja tam się na thrashu w ogóle nie znam, ale np. ostatnia płyta Kreatora spodobała mi się bardziej niż to co znam Slayera... :wink:

_________________
Pozdrawiam, Adam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 28, 2006 5:10 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
Buu... Messiah odszedł z Candlemass... :( :( :( Przed chwilą się dowiedziałem... Szkoda, wielka szkoda... :(

http://muzyka.onet.pl/mr,1314285,wiadomosci.html

_________________
Pozdrawiam, Adam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 28, 2006 6:32 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Po tym, co mi przyslales musze stwierdzic, ze rzeczywiscie szkoda. I, ze tez zapalenie strun glosowych, przy tak wspanialym glosie...

Ale.. RANY... JAK MOGLO MI UMKNAC, ze to SZWEDZKA kapela????!?!?!?!?!?!?! Nie dziwota, ze sa TAK swietni!!!

A z pozytywnych wiesci... Mam od wtorku najnowsza plyte Dissection!!! Normalnie wychodzi w Europie 5 maja (w Szwecji 30 kwietnia). Limited first edition, egzemplarz recznie numerowany! :D No wlasnie, jak tam mp3? :D


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Kwi 29, 2006 9:29 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
Ufff... Chyba za wcześnie spanikowałem :)
http://muzyka.onet.pl/mr,1314896,wiadomosci.html
Niech lepiej Marcolin nie robi więcej takich numerów... :wink:

Ringo napisał(a):
No wlasnie, jak tam mp3? :D

Nie chcę pisać skrótowo ;) Obiecuję, napiszę coś więcej zaraz po maturze, bo na razie tak tu tylko wpadam co jakiś czas na chwilkę... ;)

_________________
Pozdrawiam, Adam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Maj 09, 2006 2:10 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Yer Blue napisał(a):
Jestem ciekaw Twojej większej opinii o Diabolus In Musica. taka nie doceniona płyta...i kolejne arcydzieło! :D

:? Jeszcze nie sciagnelam plytki :( Tak jak pisalam, chyba w privie do Ciebie, albumu sluchalam kilka lat temu (to tak jak z niektorymi plytami Led Zeppelin ;)), mam w domu (w domu w Polsce) ale na :oops: nie dosc, ze przegrane, to jeszcze na kasecie, wiec to nie jest najlepsza jakosc...

A tymczasem - dla wszystkich zainteresowanych - zamieszczam linka (wylapalam na Gronie) do calkiem przyjemnego, soczystego mp3 :D OK, moze i niespecjalnie odkrywcze, slychac w tym echa innych kapel, ale bardzo porzadne tak, czy siak (1349 tez sa wtorni, a slucha ich sie byczo, szczegolnie na zywo! :D):
AHA - no i to swietny przyklad na to, ze Szwecja nie tylko scena death stoi, a swietny skandynawski black to nie tylko Norwegia ;)
Heresi - Dionysesinitiationen
http://thr.horde.se/sounds/03-Dionysesinitiationen.mp3


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Maj 13, 2006 11:23 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
No i co? Nikt nie sciagnal Heresi? Adam? Nie podoba sie?

Wyszperane na gronie, a potem sprawdzone w necie:

Dwie swietne norweskie grupy zagraja w Polsce 22-tego i 23-ciego maja!
Carpathian Forest i Keep Of Kalessin!

A na dokladke nasz polski akcent - death metalowy Hate!!!

22.05.06 - Wrocław, klub WZ
23.05.06 - Warszawa, Proxima


Ceny biletów:

Wrocław:
Przedsprzedaż: 55 zł
W dniu koncertu: 65 zł

Warszawa:
Przedsprzedaż: 60 zł
W dniu koncertu: 70 zł

Carpathianow widzialam raz na zywo (przed slawetnym koncertem Gorgorothow). Co prawda akurat ich wole na plytach (kapitalny klimat) i rozsmieszyl mnie show prezentowany na scenie w Krakowie (wszystko super ale starsze panie z wywalonymi obwislymi... przebrane za "diablice" jakos do mnie nie trafiaja... Chyba, zeby uznac to za przejaw silnej autoironii...), ale jednak zagrali naprawde porzadnie - koncert zespolu polecam.

Chociaz daaaaaaleko mu do klimatu Gorgorothow - tych widzialam po raz drugi w grudniu i bylam prawie rownie zachwycona jak na koncercie w Krakowie. To jeden z lepszych metalowych zespolow, jesli chodzi o wytworzenie czegos zupelnie NIESAMOWITEGO na scenie, i to bynajmniej nie glownie przez wystroj sceny.. Tu wystroj byl bardziej "tradycyjny", a jednak niewielu zespolom udaje sie tak.. zagescic powietrze.. nie wiem.. Sa zupelnie obledni na zywo.

Swoja droga.. ciekawe, czy przy obecnej "sytuacji politycznej" w Polsce, i doswiadczeniu z Gorgorothow i z Dark Funeral, do koncertu w ogole dojdzie... :(

Hate zapamietal mi sie tez fenomalnie z tamtego koncertu w Krakowie. Niezwykle "soczyscie" zabrzmieli, niesamowity kop energii, ale jednoczesnie tez chwilami dotykali czegos niezwyklego (ale bez porownania z Gorgorothami, oczywiscie).

Keep Of Kalessin niestety znam tylko z jednej plyty - doskonalej, swoja droga!


Ostatnio edytowany przez Ringo, Sob Lip 22, 2006 12:51 am, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Maj 13, 2006 7:06 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
Ringo napisał(a):
No i co? Nikt nie sciagnal Heresi? Adam? Nie podoba sie

Podoba, podoba :) Przyjemnie powoli się zaczyna, a jak już przyspiesza to perkusja wybija standardowy, ale bardzo fajny rytm (zawsze na to zwracam uwagę ;) ), gitary też w tym przyspieszeniu zaczynają ciekawiej grać. Jeszcze co do perki - jak potem wchodzi też podwójna stopa, to to jest taka która mi właśnie pasuje - tzn. niezbyt długo trwająca i... hmm... w odpowiednim, dobrze dobranym miejscu ;)
Co do tych koncertów, to szkoda, że żaden z nich nie bedzie gdzieś na Górnym Śląsku... (ech, z wiekiem wygodny się robię ;) ). Do Warszawy na pewno nie pojadę, a Wrocław chyba też odpada, bo nie miałbym nawet z kim się zabrać.

_________________
Pozdrawiam, Adam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Maj 26, 2006 11:51 am 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
Tak mi dziś, Asiu, przyszło do głowy, że chyba jeszcze nie rozmawialiśmy zbyt dużo o ideologii Vikernesa... Jakie jest Twoje (i oczywiście innych, jeśli się orientują w tym temacie :) ) zdanie na temat NS...? Ja się niestety co jakiś czas spotykam z opiniami ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć, że Varg jest dla mnie geniuszem muzycznym i dlatego mogę np. nosić koszulkę z jego wizerunkiem, a równocześnie jako człowieka uważać go za totalnego śmiecia... :roll:

P.S. Hurra! :D Pisałem jakiś czas temu, że nie mogę wysyłać z jakichś powodów plików większych niż 1mb na strony typu Yousendit i w ogóle przez www ... Okazało się, że to była tylko i wyłącznie wina pieprzonego IE :!: :evil: Teraz mam Firefoxa i wszystko działa jak ta lala :wink: Dlatego pewnie jakieś ciekawe kawałki tu wkrótce powrzucam :)

_________________
Pozdrawiam, Adam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Cze 12, 2006 1:47 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
A może by tak pogawędzić sobie o zespole, który otworzył bramy do metalowych piekieł i tortur - czyli o Black Sabbath :) 8)
To od Nich się wszystko zaczęło.
co Wy na to?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Cze 13, 2006 12:39 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Zarowno temat zaproponowany przez Adama, jak i przez Piotra jest swietny. O BS wypowiem sie jednak raczej na pewno szybciej niz o NS. Pisze w tym momencie z biblioteki miejskiej, bo internet padl u mnie w domu i nie wiem, kiedy kolega bedzie mogl zrestartowac router. Napisze cos a propos Sabbathow pewnie wieczorem (jesli internet wroci).

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Black Sabbath
PostWysłany: Śro Cze 14, 2006 12:46 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Dlaczego malo napisze o wplywie Sabbathow na rozwoj muzyki metalowej?
:( Sprawa jest prosta i przykra. I tu mam straszne luki. Znam i mam pierwsze piec albumow, z pozniejszych poszczegolne utwory plus skladanke Best Ballads :oops:. Inna sprawa, ze dla mnie Sabbaci musza byc z Ozzym :). Mimo, ze Gillana kocham w Purplach, a Dio osobno "tyz" ;).

Wplywy nawet wczesnego BS na doom metal, czy stoner metal sa oczywiste (to charakterystyczne woooolne, zageszczajace atmosfere, tluste, mroczne (ech, jakie wyswiechtane slowo) brzmienie gitar i prowadzenie perkusji). Tak samo jak "mroczna tematyka" utworow, nawiazywanie do okultyzmu, wizerunek... Ale zaden z pierwszych albumow BS, mimo ze DOSKONALE, nie jest dla mnie albumem stricte metalowym. Inaczej - jest to (dla mnie) metal szeroko rozumiany. Jesli w pojecie metalu wlaczymy jego "korzenie".

Natomiast z tego co sie orientuje, to na dalszych plytach Sabbathow dzieje sie znaczenie wiecej "rasowo metalowo". Problem w tym, ze owych plyt JESZCZE :oops: nie slyszalam. Tak - wstyd, przyznaje sie. Teraz juz widzicie o co mi chodzi, kiedy pisze o moich sporych lukach w PODSTAWACH. Inna sprawa, ze nie zachecily mnie do tego slyszane pojedyncze utwory... OK, zadne tlumaczenie.

Troche smieszne bylaby wobec tego moja proba analizy wplywu tworczosci Sabbathow na rozwoj metalu... Tak czy siak, u mnie w domu, pierwsze piec plyt Sabbathow stoi na jednej polce z Zeppelinami, Deep Purple, Budgie czy Uriah Heep (:oops: Best of :oops:). Nie moglam znalezc odpowiedniego okreslenia dla tego "czegos", co sprawia, ze tak dobrze slucha sie tych zespolow obok siebie.. Hard rock bez watpienia, ale... W ktorejs z biografii Led Zeppelin (bodajze "Mlot Bogow") natrafilam kiedys na okreslenie, ktore nie jest czesto uzywane. Natomiast dla mnie byl to strzal w dziesiatke. Heavy blues-rock. Oczywiscie.. Mozna argumentowac, ze bluesowe sa jedynie niektore utwory, ze w ww zespolach slychac znacznie wiecej inspiracji, i patrzac na caloksztalt tworczosci, wyrazny BLUES nie jest wcale dominujacy... Niemniej jednak "cien" bluesa caly czas jest obecny. A moze po prostu te bluesujace utwory najbardziej do mnie trafiaja? ;) Fakt faktem, ze wlasnie te kapele, przynajmniej wychodzace od blues-rocka granego CIEZEJ, mialy najsilniejszy wplyw na powstanie metalu.. A wlasciwie w owych czasach BYLY nazywane juz kapelami metalowymi. Wlasciwie ja sluchajac mocno "heavy blues-rockowego" "Dazed And Confused" mialam wrazenie, ze to juz wlasciwie metal... prawie.. ;-) Tak samo jak z wczesnymi Sabbathami.

Jak by nie bylo, moim najukochanszym albumem Sabbathow jest jedynka. Bezapelacyjnie. Dwojka - owszem, jest wysmienita, ale.. Ale w mojej osobistej hierarchii stoi znacznie nizej :p. Wiem, ze wiekszosc wskazuje wlasnie na "dwojke" jako na absolutna podstawe, wyznacznik wielu cech metalu, biblie hard rocka (to moze troche tak jak z dwojka Zeppelinowata)... Moze i tak. Moze wlasnie dlatego - prosto w zeby i hard rockowo, mniej wyraznego blues-rocka - dwojka po prostu BARDZO mi sie podoba. Ale nie powala na kolana. Na kolana powala mnie za to wlasnie jedynka. Znacznie bardziej przesiaknieta bluesem. Absolutnie magiczna. Zapraszajaca do podrozy... Przestrzenna (o wlasnie - na dwojce nie ma az tyle przestrzeni i atmosfery)... Niemal namacalne dzwieki... Oddzialowujaca na wyobraznie - wystarczy zamknac oczy...

Pamietam jak dzis wieczor mojego pierwszego przesluchania plyty. To bylo na fali odkrywania muzyki pokrewnej Zeppelinom - piekna hard rocka lat 70-tych (i poznych 60-tych). Od pierwszych dzwiekow "Black Sabbath" (rany - ile to razy pozniej wykorzystywany TAKI wstep w metalu?!?! Odglos deszczu plus bicie dzwonow) - zostalam zaczarowana kompletnie. Wciagnieta. Plus DOSKONALA (moze i ich najpiekniejsza) okladka... Pierwszy utwor.. Jeden z najpiekniejszych hard rockowych (metalowych?) utworow kiedykolwiek stworzonych. Stopien skupienia... kolysania rytmem, miedzy potezna koncentracja energii, a niezwykle oszczednymi dzwiekami.. Zawieszenie w przestrzeni, epickosc.. GENIALNIE proste trzy dzwieki - NIEPOKOJ, mrok, przestrzen... GENIALNE "rozstrajace" prowadzenie bebnow... NIESAMOWITY wokal Ozzy'ego... TRANSOWOSC, powietrze sie zageszcza, jestesmy coraz bardziej wciagani w nieodwolalne...
I nagle - zwrot, dynamika (kurcze, fakt - TEN MOMENT, to przyspieszenie i prowadzenie gitary ma w sobie znacznie wiecej mocy niz cale tabuny pozniejszych czysto metalowych utworow, operujacych mocniejszym przesterowaniem, blastami itd..), WIR, chaos... Ozzy: "No, no, PLEASE NOOOOOO!" - i bardzo proste w sumie prowadzenie gitary Iommiego.. Ale ILE w tych dzwiekach jest zawarte!!! (BLUES ZNOWU SLYCHAC MOOOCNO)... PIEEEEKNEEE!!!! Siedzialam na lozko z szczeka gdzies na kolanach ;)!

"The Wizard" - po niemalze apokaliptycznym (takie male wtargniecie vortexu ;)) utworze tytulowym, szok - HARMONIJKA USTNA? Nooo, tu juz mamy zdecydowanie do czynienia z SILNYM wplywem bluesa. Niesamowite jest jednak, jak doskonale ten utwor wplata sie w calosc plyty, jak rewelacyjnie dopelnia sie z poprzedzajacym utworem. Niby blues i harmonijka, a jednak "piekielnie" ciezkie gitary (wlasnie "ciezkie", "przysadziste", "tluste" - muzyka Zeppelinow potrafila byc ostrzejsza i czasem chyba mocniejsza, ale tu - GENIALNE obnizenie gitary... BRZMIENIE...), fenomenalne i kreatywne operowanie rytmem, przeplatajaca sie "weselsza" linia gitary prowadzacej.. Niesamowite, jak przestrzen i zageszczenie, "mrocznosc" uzyskane przez riff na gitarze rytmicznej GENIALNIE wspolgra z "wesola" harmonijka. Pierwotnosc. UAaa, jak oni swietnie kombinuja w tym utworze... I po raz kolejny cos, co tygryski lubia najbardziej - typowe Sabbathowskie (OK, nie tylko ich, ale u nich to niemalze znak rozpoznawczy, szczegolnie na tej plycie)... hmm.. jak to sie fachowo nazywa, gitarzysci?? Takie.. czy to jest hammer on kilka razy? Takie "trulululu" - dzwiek na gitarze, potem dokladamy i usuwamy szybko palec na nastepnym progu - i tak kilka razy (ooo rany, teraz to pewnie zwijacie sie ze smiechu czytajac moj opis :oops: :roll: ;)).

"Behind The Wall Of Sleep" - i znow swietny wstep, rewelacyjnie przeplatajaca sie gitara rytmiczna, perkusja i bas - i pieknie prowadzona gitara prowadzaca... BLUES!!! :D Wyciszenie... idealnie wywazony prosty rytm na perkusji i.. i wchodzi cos, co kocham, czyli riff blues-rockowy... :D... Przerwa w spiewie .. i bas "wariuje", perkusja tez.. ale wszystko "pod kontrola" ;-).. Klimat.. RANY, jakze to NIESIE... BRZMIENIE gitary, brzmienie glosu Ozzy'ego.. I piekna blues-rockowa solowka ;-)... Rozplywam sie.. Przestrzen dzwiekow.. PERKUSJA... I znow wracamy do motywu ze wstepu - i do wyciszenia.. Koncowka utworu genialnie splatajaca sie z poczatkiem mojego chyba najukochanszego utowru na plycie (moze na rowni z tytulowym), czyli:

"N.I.B." Przepraszam za ignorancje, ale ten wstep jest na przesterowanej w specyficzny sposob gitarze razem z efektem wah-wah, czy na przesterowanym basie? Chyba jednak gitara... W kazdym razie jest GENIALNE... Znowu, gestosc bluesowa... I wchodzi glowny riff (znowu motyw bluesowy) - i jestem calkowicie "kupiona"... ;).. I tekst.. W POLACZENIU z melodia.. Chwyta kompletnie... BRZMIENIE (schowane troche do tylu..) gitary.. - linia prowadzaca GITARY.. Rozkolysanie.. (i znowu to "trulululu" ;)) "Your love for me has just got to be real" - i ODPLYWAM... kompletnie.. Postawienie wszystko na jedna karte, kreowanie atmosfery, mrok, ale jednoczesnie PIEKNO, gitara coraz bardziej "pograzajaca", SWIETNE tamburyno, i delikatny bas z tylu... NIESAMOWITA przestrzen i niesienie.. I glos Ozzy'ego... I ZNOW - bach, w strukture zwrotkowa - zmiana perspektywy (tekst)... "Now I have You with me under my power, our love grows stronger now with every hour.. Look in to my eyes you'll see who I am, my name is Lucifer, please take my hand" (heh, swietny tekst... Ale rany, mimo wszystko nie rozumiem, jak mozna bylo nie slyszec w tym wszystkim ironii i traktowac teksty BS na powaznie...).. SOLOWKA taka, ze.. lapie niesamowicie, plynie, niesie... wyciszenie i wspinamy sie coraz wyzej, orgazm dzwiekowy niemalze.. Kilka cudownie splatajacych sie linii gitarowych... I znow - zwrotka i przepiekny moment "tamburynowy"... "Your love for me.."... Ale jeszcze raz solowka - jedna z moich najukochanszych solowek w rocku chyba... Ale w ogole - Iommi, to jeden z moich gitarowych idoli, obok Page'a, Blackmore'a, Latimera (feeling) i Hendrixa.. No, OK, niesamowicie lubie tez Wylde'a :D.

"Evil Woman" Bluesowe korzenie jak w pysk dal ;). Oczywiscie znacznie bardziej "przybrudzone", ale z mrokiem nie przesadzajmy, to najweselszy utwor na plycie ;). Glupie pytanie.. To jedyny utwor na plycie nie skomponowany przez nich... Kim sa Wiegand, Wiegand i Waggoner???

Ale po tym zabawnym przerywniku, wkraczamy znowu w kraine z pogranicza snu.. wchodzimy WGLAB - siebie? WSTEP "Sleeping Village" - cudownej ponad dziesieciominutowej epopei (jednak wstep jest najcudowniejszy, i zapowiada juz jeden z najpiekniejszych Sabbathowych utworow, czyli "Planet Caravan" - swoja droga, wersje Pantery tez niezwykle lubie)... Znowu - PRZESTRZEN... delikatna palcowka gitarowa, cichutkie "plumkanie" basu, niesamowita drumla... I PRZEPIEKNY wokal Ozzy'ego... Szkoda, ze do tego motywu (i do takiej "mistycznej" zadumy i "dziwnosci") juz nie powracaja... I - ACH, wchodzi pieknie gitara, w sposob, jaki zawsze kochalam u Zeppelinow... Znowu GITARA niesamowicie niesie.. Ile TU sie dzieje w tym utworze!!! (Znowu - to wlasnie kochalam u Zeppelinow, no i u Purpli.. i u Budgie)... Az szkoda zabijac ten utwor "nazywajac" kazda poszczegolna czesc ten niesamowitej (pulsujacej bluesem ;)), wielopoziomowej opowiesci... Znowu - GENIALNY w kazdym calu utwor... UCZTA, prawdziwa uczta dla podroznikow poprzez dzwieki.. dla maniakow pieknych soczystych gitarowych brzmien... Ile zwrotow, zmian tempa, wyciszen, zmian "barw" dzwiekow..!!! Ale znow - ja slysze w tym bardzej Woodstock niz "mroczny metal" :)...

"Warning" GENIALNE (i jakze bluesowe!!!) zakonczenie tego NIESAMOWITEGO albumu (logicznie wyplywajace z poprzedniego utworu)!!! I... ten moment gitarowy.. znowu - plyniemy przez dziwne krainy... I KAPITALNA przesterowana solowka z brzmieniem gitary takim, ze "ach" ;).. Niesamowite operowanie gitara.. I PERSKUSJA.. I powrot do motywu z poprzedniego utworu.. Piekna klamra, i "zmylka" ;).

Chyba za to tak kocham ten album.. Stawia na przepiekne bluesowe brzmienia (ale w specyficzny "mroczny" i przybrudzony" sposob).. Dzieje sie tu niesamowicie duzo.. Jest bardzo, ale to bardzo instrumentalny - w najlepszym tego slowa znaczeniu ;). CUDO!!!

I tak wydaje mi sie, ze opis tego albumu powinnam zamiescic w watku.. Hmm.. W osobnym watku dla Sabbathow? skoro mamy osobny dla Budgie i Led Zeppelin.. A moze stworzyc osobny dzial - blues rock/heavy blues-rock, i do tego dzialu wrzucic watki Zeppelinow, Budgie i Sabbathow? :D Bo moja wypowiedz nijak sie ma co do nazwy tego watku ;). OK, licze na to, ze inne osoby, nie bedace takimi ignorantami jesli chodzi o pozniejsze dokonania zespolu, wypowiedza sie bardziej "na temat". ;) Aha - i kocham "Fluff" :).

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Cze 30, 2006 11:01 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
Ringo, nie przejmuj się, ja także znam tylko pierwsze pięc albumów Sabbathów ;) :oops: A z późniejszych... w ogóle nic, nawet pojedynczych utworów :oops: Ale muszę posłuchac Black Sabbath z Dio, bo, jak już wcześniej pisałem w którymś poście, głos Ozzy'ego mnie często bardzo drażni... może to kwestia jeszcze iluśkrotnego przesłuchania, przekonania się do takiego stylu... okaże się ;) Jak na razie w podobnej muzyce zdecydowanie wolę wokal w stylu Bobby'ego Liebling'a z Pentagram. Głos Ozzy'ego niestety w wielu momentach jest dla mnie minusem Black Sabbath (choć czasami pasuje idealnie - np. w "Sweat leaf")

Co do tych pięciu albumów to najbardziej lubię z nich chyba na równi dwa:
1."Sabbath Bloody Sabbath" - uwielbiam "A national acrobat", zwłaszcza te przejście ok. 5 minuty. Na tej płycie jest też piękna balladka - "Fluff". Poza tym wspaniałe riffy w "Killing yourself to live" i "Looking for today"... no ludzie, co ja będę dużo pisał :) Na minus głos Ozzy'ego w utworze tytułowym - bardziej denerwujacy niż normalnie.
2. "Master of reality" - ech, ten cudowny kaszel Iommi'ego na początku... :P Same świetne kawałki, no może poza "Solitude", które jest jakieś takie nijakie... To tu jest nieśmiertelne "Children of the grave", którego echa wyraźnie słychać w "Born in a tank" Candlemass :)

Słynny "Paranoid" (w sensie album, nie utwór) lubię, a momentami kocham ;) Ale to nie to samo co wcześniej wymienione przeze mnie płyty. Największe wrażenie robi na mnie niesamowity "Iron man" (mam sentyment do tego kawałka - jeden z pierwszych riffów jakich się uczyłem na elektryku ;) ) i "Hand of doom".

P.S. I tak pewnie to wszystko się zaraz pozmienia ;) :lol:

_________________
Pozdrawiam, Adam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Lip 06, 2006 3:08 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
http://wiadomosci.onet.pl/1351930,11,item.html

W takich chwilach wstydzę się, że jestem Polakiem... :roll:
Trafny komentarz jest tam na dole: "A można jeszcze rzucać beretem, czy to już też obraza uczuć?"

_________________
Pozdrawiam, Adam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Lip 06, 2006 4:58 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Sie 11, 2004 7:52 am
Posty: 114
Miejscowość: Będzin
Adam_S napisał(a):
http://wiadomosci.onet.pl/1351930,11,item.html

W takich chwilach wstydzę się, że jestem Polakiem... :roll:
Trafny komentarz jest tam na dole: "A można jeszcze rzucać beretem, czy to już też obraza uczuć?"


Ja też sie w takich chwilach wstydzę, ze jestem Polakiem...

I jeszcze za wiele innych rzeczy, np. za to co wyprawia prezydent ale to już zupełnie inny temat...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Lip 21, 2006 1:54 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
a ja to w ogóle zapomniałem się o Black Sabbath wypowiedzieć :( :? :wink: to teraz jak przystało na 666 posta wreszcie to nadrobie :wink:

moja przygoda z Sabatami miała miejse około 1996 roku, kiedy to byłem totalnym wariatem na punkcie Van Halen, więc szukałem w muzyce wszystkiego co jest pokrewne dla tej kapeli :) już wiem, że to jednak Sabbsów powinienem najpierw poznać, bo VH to jedno z "dzieci" prekursorów ciężkiego grania...
jedyne co wygrzebałem (w starych zbiorach brata) to Paranoid na kasecie. i od razu zakochałem się w utworze War Pigs :D przez długi czas tylko on mi pasował :o ostanio zauważyłem pewne podobieństwo tego utworu z Beatlesowskim Yer Blues 8) te chwilowe wtrącenia gitar na przemian ze śpiewem akapella we zwrotkach - posłuchajcie - co za podobieństwo! :D a wiadomo jakim wielkim fanem Beatlesów jest Ozzy... :) ten właśnie wragment przykuł moją największą uwagę, byłem zafascynowany. ale pamiętam, że nigdy z tej płyty nie zrobił na mnie wrażenia słynny Iron man, który zawsze mnie nudził :shock: to samo legenderny Paranoid, to brzmi jak jakiś punkowy utwór, a w tym czsie BS tworzyli wielowątkowe arcydzieła np. nisamowity Hand Of Doom, albo utwór ostatni. nawet krótki Rad Salad z genialnym solem Warda porywał mnie zawsze bez reszty :) tak więc album Paranoid wkrótce był przeze mnie katowany, ale jednak ciągle wolałem Van Halen :P
w tym czasie udało mi się nagrać z dwójki 3 utwory w programie "rock po rocku", w tym coś co mnie powaliło i do dziś nie mogę powstać - tytułowy BLACK SABBATH :!: w ciemnej scenerii z krzyżami zawieszonymi na szyjach, tajemnicze mroczne granie, Ozzy maniakalnie wykrzykujący "Please God Help me!" to było jak narodzenie się na nowo! ta wersja z niemieckiego programu Beat Club jest dla mnie lepsza od słynnej albumowej. tak więc w krótkim czasie stałem się "wyznawcą" Black Sabbath a ich muzyka zawsze była obecna w trudnych chwilach, kiedy to już tylko muzykoterapia mogła pomóc...
moim ulubioną płytą Sabbsów jest Master Of Reality, nie słyszałem w życiu równie ciężkiej płyty - po prosu wgniata w fotel! takie Into The Void to jest po prostu miazga! albo mroczne i duszne Children Of The Grave ze środkowym motywem, przy którym można umrzeć z roskoszy. bardzo ciekawie brzmi również na tej płycie kontrastowa, spokojna impresja gitarowa, to się wspaniale łączy z tym piekielnym graniem.
o innych płytach wkrótce (bo czas goni), ale przyznam się bez bicia, że znam tylko pierwszych sześć. słyszałem fragmenty Technical Ecstasy i never Say Die i się rozczarowałem, natomiast Black Sabbath bez Ozzy'ego mnie w ogóle nie interesuje... chociaż płyta z Gillanem jest przekonująca, ale nie podoba mi się ten głos w tym zespole...Black Purple jak to ktoś kiedyś powiedział...

c.d.n.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lip 22, 2006 1:42 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
ciąg dalszy...
od czwartej płyty Black Sabbath zaczął eksperymentować co bardzo mi się podoba, bo formuła ciężkiego łomotu powoli sie wyczerpywała. a na tej płycie są wspaniałe kontrasty. przepiekne Changes z genialnym melotronem, człowiek sie zastanawia czy to Sabbath czy...Beatlesi? :) 8) takie Laguna Sunrise to kolejny krótki oddech pomiędzy nieziemskimi czadami i znowu im to świetnie wyszło :D całe Vol. 4 jest bardzo równe i udane, często do niej wracam.
na Sabbath Bloody Sabbath jeszcze bardziej złagodzili brzmienie, tylko tym razem mało mi sie juz to podoba, nie przepadam za tą płytą. nie ma tu wielkich kompozycji...owszem lubie Killing Yourself i kawałek tytułowy, ale czegoś mi tu brakuje. najlepiej wypadła dla mnie Sabra Cadabra (świetny riff!), głownie za zaskakujacą drugą część, ale już Architect chociaż niezwykle piekny wydaje sie trochę za słodki...te smyki...

A teraz płyta, której ponoć nie znacie - Sabotage. Dla mnie R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-A! Dla Sabbsów zachciało się grać...progrocka! :shock: 8) niektóre utwory mają dość złożoną konstrukcję, np. niesamowicie mroczna Megalomania, jest bliska 10 minut, a ile się w niej dzieje, to samo The Writ, w której przy końcu spiete ciężkimi riffami pojawia się jakby beatlesowskie melodyjne granie. ale dziełem absolutnym na tej płycie dla mnie jest utwór Symptom Of The Universe, poprzedzony piekną, jazzującą wstawką, wali prosto między oczy swym ultra ciężkim riffem, który dla mnie osobiście kojaży się z thrashowym wymiataniem. to mój ulubiony Sabbathowy riff (a tych świetnych jest bez liku!), i jeden z dosłownie kilku najlepszych jakie słyszałem. na nim zbudowana jest pierwsza część utworu, bo w drugiej części robi się spokojnie i nieco jazzująco...bardzo piękne i zaskakujace zakończenie. :) polecam Wam tą płytę. niezwykłą, a tak nisko cenioną...

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Lip 27, 2006 8:23 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
Tak jak mówiłem w innym temacie na tym forum, podaję link do świetnego (i.m.h.o.) utworu Running Wild:

"When Time Runs Out" - http://www.yousendit.com/transfer.php?a ... 3750D566E3

_________________
Pozdrawiam, Adam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Lip 27, 2006 10:13 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
A to co innego :D. To porzadne, soczyste heavy, takie jak lubie :D. Dzieks. Czy cala plyta jest rownie dobra? Ktora z ich plyt polecilbys mi na poczatek?

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 106 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 15 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY