www.beatles.kielce.com.pl https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/ |
|
Najlepsi gitarzyści https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=16&t=1054 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Yer Blue [ Wto Paź 11, 2005 7:43 pm ] |
Temat postu: | Najlepsi gitarzyści |
No wlaśnie chciałbym Was spytać jakich wioślarzy uwarzacie za najwybitnieszych? Oto moi faworyci: Największe wrażenie z żyjących gitarzystów zrobił na mnie Eddie Van Halen. To czego dokonał na pierwszej płycie swego zespołu to normalnie mistrzostwo świata! pamiętam swoją pierwszą reakcje na "Eruption"- po prostu mnie zdmuchnęło Zwyczajnie Edek ściga się tam z prędkością światła Jak dla mnie ten człowiek wynalazł dynamit i miał większy lub mniejszy wpływ na każdego metalowego gitarzystę lat osiemdziesiątych! Bardzo lubię jak w zespołach jest po dwóch gitarzystów i jak ze soba pojedynkują. Chyba najlepszym tego przykładem jest mój najwspanialszy 'solówkowy' utwór- Hangar 18 zespołu Megadeth. Scigają się ze tam sobą Marty Friedman (nieprawdopodobny!) i Dave Mustaine. To co tam się wyprawia to czysta magia, kunszt, szczyt maestrii i sam nie wiem jeszcze czego... Utwór o tyle charakterystyczny, że zawiera 9(!) gitarowych solówek, granych...pod rząd! Bomba! Wspaniały jest też duet King/Hanneman ze Slayera- u nich co drugie solo to prędkość światła...uff. Bardzo jest mi bliski również Jimmy Page- wszystko co najlepsze pokazał w półgodzinnym Daze And Confused z filmu The Song Remains The Same . Swego czasu katowałek ten utwór nieustannie...Strasznie podoba mi się patent ze smyczkiem. Kto widział film ten wie o co mi chodzi...Jimmy pięknie grał również akustycznie, na przykład ta miniaturka z Physical Graffiti- ukojenie dla uszu. Natomiast moim ukochanym 'klimatycznym' gitarzystą jest Stive Hackett. Naprawdę bajkowo potrafi zagrać, na przykład w takim Fifth Of Fifth. Celowo pominąłem Jimmiego Hendrixa, gdyż jak każdy szanujący się fan muzyki wiem, że jest nie do przebicia, więc zawsze będzie poza wszelką konkurencją... |
Autor: | Michelle [ Wto Paź 11, 2005 8:36 pm ] |
Temat postu: | |
No to spróbuję wymienić najważniejszych najlepszych bo wszystkich nie dam rady Jimi Hendrix - czy tu trzeba jeszcze coś dodawać? George Harrison - to chyba nie było dla Was zaskoczeniem jego slide mnie po prostu rozwala Frank Zappa - legenda już za życia Jimmy Page Eddie Van Halen Richie Blackmore Steve Morse Jeff Beck Eric Clapton David Gilmour Neil Young Brian May Na pewno kogoś pominęłam i mam przeczucie, że nawet kogoś bardzo ważnego, ale powiedzmy, że to taka wstępna lista, to co mi teraz przyszło do głowy |
Autor: | Adam_S [ Wto Paź 11, 2005 8:38 pm ] |
Temat postu: | |
Najgenialniejszym gitarzystą na świecie (oczywiście po wspomnianym już Hendrixie) jest wg mnie... Edek Van Halen Eddie jest po prostu niesamowity, oglądanie go "w akcji" to dla mnie czysta przyjemność No i stworzył jedną z moich ulubionych solówek - w "Right Now" Nie jest moze jakoś wybitnie trudna i skomplikowana (w porównaniu z np. również świetnym "Eruption"), ale i tak jest świetna Hendrix i Van Halen to dla mnie dwójka bogów gitary, a po nich to już raczej standardowo - Jimmy Page, Ritchie Blackmore, Steve Morse, Angus i Malcolm Young... a z Polski Jurek Styczyński Nie przepadam zbytnio za wymiataczami w stylu Satrianiego, Vai'a, Malmsteena itd. Technicznie są świetni, ale poza tym nie pokazują jak dla mnie nic specjalnego... |
Autor: | Yer Blue [ Śro Paź 12, 2005 10:57 am ] |
Temat postu: | |
A ja zapomniałem wspomnieć jednego szalenie ważnego dla mnie gitarzystę- Roberta Frippa. W jego grze nie chodziło o technikę, tylko o klimat, budowanie nastroju. Bardzo charakterystyczny wioślaż, zawsze go rozpoznam po grze. Posiadł również niesamowitą sztukę improwizacji co najlepirj słychać we wcieleniu King Crimson z Wettonem. Zawsze mam gęsią skórkę i dreszcze jak go słyszę! Fripp by też kapitalnym twórcą ciężkich riffów- zawsze mnie zastanawiało jak on mógł tak piekielnie ostro grać (w latach 1973-74)? Skoro wywołałem riffowy kunszt to zdecydowanie pierszeństwo należy się dla Tommy'ego Iommi'ego z Black Sabbath. Tommy to GENIUSZ pod tym względem, co drugi jego riff z lat 70-75 można wycierać szmateczką, żeby jeszcze bardziej świecił swoim blaskiem! A są ciężkie niemalże jak stado słoni. Moje ukochane riffy to te z: War Pigs, Black Sabbath, Into The void, Sweet Leaf, Lord Of This World i Sympton Of The Universe, który jest w jakimś tam stopniu początkiem riffowania thrashowego, który miał dopiero nadejść za ... 8 lat No i mimo wszystko nie mogę pominąć naszego George'a Harrisona. Najbardziej cenię sobię jego grę na solowych płytach, tak charakterystycznie 'płaczącą', nie do podrobienia i zawsze rozpoznawalną PS Ja także nie znoszę Vai'ów, Satrianich i innych takich... Mam do Ciebie pytanie Adamie S.: Czyżbyś wolał Van Halena z Hagarem? Ja uwielbiam świeżość 6 pierwszych krążków (również pod względem solówek), natomiast pózniej to jakby inny zespół... |
Autor: | Adam_S [ Śro Paź 12, 2005 2:29 pm ] |
Temat postu: | |
Kocham zarówno Van Halen z Lee Rothem, jak i z Hagarem. Tak jak napisałeś, to są tak jakby dwa różne zespoły - ale wg mnie oba są świetne Po prostu raz mam nastrój na taki Van Halen, raz na taki Ale nie będę ukrywał - ucieszyłem się, że do zespołu wrócił Hagar A co sądzisz o płycie "Van Halen III" z Garym Cherone na wokalu? |
Autor: | Tomek [ Śro Paź 12, 2005 3:40 pm ] |
Temat postu: | |
Zgadzam sie z Adamem co do polskiego gitarzysty Jurka Styczyńskiego. Switne partie,klasowe chwyty. Chciałbym kiedys osiągnąc taki dryg gry jak on !Styl Adama Otreby również mi sie widzi.... Mówimy oczywiscie o gitarzystach Dżemu Pozdrawiam |
Autor: | Yer Blue [ Śro Paź 12, 2005 3:48 pm ] |
Temat postu: | |
Od razu Ci się muszę przyznać, że Van Halen przed Beatlesami to był mój... ulubiony zespół! Ale to było 100 lat temu... To była afera jak ja kiedyś kochałem tą kapelę a zwłaszcza Eda, który zawsze mnie zabijał swymi solówkami. Cholernie był mi bliski również David Lee Roth i to płyty z jego udziałem cenie najwyżej, zwłaszcza pierwszą i trzecią, 1984 też mi swego czasu namąciła w głowie. Tak więc nie jestem zadowolony z powrotu Hagara Liczyłem, że jednak Edzio i David się pogodzą... i mam ciągle taką nadzieję. 2 utwory zrealizowane jako 'mały powrót' z Lee Rothem czyli Me Wise magic i Can't Get This Stuuf No More to był dla mnie (wówczas) szczyt marzeń. Wokalista jest ciągle w formie- ale on ma możliwości Solówka w Can't Get... to niemalże apokalipsa a Me Wise Magic to dla mnie ...najlepszy utwór Van Halen! Wszystko jest tam genialne z solem na czele! Co sądzisz o tym utworze, czyż powrót Lee Rotha nie byłby zbawienny? Jeżeli chodzi o płytę III z Cherone to muszę przyznać, że to jedna z lepszych gitarowych płyt jakie słyszałem! Jakoś mi wyszła z głowy. Co Eddie tam wyprawia to czysty obłed! Na przykład takie Primary to geniusz na miarę Eruption, tylko , że Eddie zrezygnował z 'popisówek' na rzecz bardziej klimatu- i bardzo dobrze! Co tam się dzieje W Josephina (nawiasem mówiąc genialna kompozycja)! Albo W Year To The Day, kreuje klimat coś jakby Fripp. W ogóle każda solówka na tej płycie jest inna. Są 2 powalające torpedy w starym stylu - Fire In The Hole i From Affair, bo What I Want choć brzmi po staremu jest to dla mnie jedyny na płycie wypełnacz. A tak w ogóle to dużo na tej niej jest Zeppelina jak dla mnie. Natomiast utwór ostatni to zawsze mi z Beatlesami się kojarzył - czyste piękno i jakie zaskoczenie Natomiast głos Gary'ego przypomina mi Hagara... Dla mnie III to na pewno najdojrzalsza płyta Van Halen i lepszy jest tylko debiut. A co Ty o niej sądzisz? Jeżeli chodzi o płyty Z Sammym Hagarem to bardzo lubię tylko "Balance" a Dont Tell Me jest po prostu oszałamiający I muszę przyznać, że Hagar to świetny wokalista...ale do Lee Rotha mu daleko. |
Autor: | Yer Blue [ Pią Gru 23, 2005 4:16 pm ] |
Temat postu: | |
Nie zapominajmy o Dimebagu Darrellu z Pantery. Chyba najlepszy wioślasz jaki wypłynął w latach 90-ych. Niestety na zawsze połączył go z Johnem nieszczęsny 8 grudnia |
Autor: | Emeela [ Pią Paź 13, 2006 6:10 pm ] |
Temat postu: | |
A mi od razu przyszedł do głowy Jirk Hammet z Metalliki. Jak dla mnie genialny gitarzysta. Ma cudowne solówki, potrafi grą budować nastrój, chyba jest w stanie zagrać wszystko. Dla mnie on jest najlepszy. (Posłuchajcie, jak brzmi w "the unforgiven", albo w "one"). pozdrawiam |
Autor: | admin_joryk [ Pią Paź 13, 2006 9:08 pm ] |
Temat postu: | |
Najlepsi gitarzyści? Chodzi o wirtuozów oczywiście? Najlepsi technicznie? Yngwie Malmsteen. Zdecydowanie najszybszy. Doskonale czuje się w rocku i jeszcze lepiej w klasyce. Odnosi się wrażenie, że wszystko może zagrać dwa razy szybciej. Niedowiarkom polecam wideo jakiegoś jego koncertu. Z Malmsteenem wymienia się jeszcze Satrianiego i Vai. Są wirtuozami tego sprzętu, nie można im wiele zarzucić ...oprócz może braku talentu kompozytorskiego Gitarzysta z talentem kompozytorskim. Ritchie Blackmore. Doskonałe opanowanie instrumentu, powiedział o sobie skromnie - już na poczatku lat siedemdziesiatych - że każdego gitarzystę mógłby zdmuchnąć ze sceny. No i ...miał duuuużo racji - Hendrixa już wtedy nie było, a Malmsteena jeszcze nie było. Jego kompozycje to czysta rewelacja ..co ja tu się bedę rozpisywał o hitach Purpli czy Rainbow. Gitarzyści rewolucjoniści. Hendrix - w jakiś sposób zrewolucjonizował posługiwanie się tym urządzeniem. Nikt przed nim tak nie grał. Teraz w domach kultury gra się Hendrixa, a co zdolniejsi w konserwatoriach tworzą wariacje na tematy hendrixowskie. Ale to nie odejmuje nic temu gitarzyście, to po prostu świat pędzi do przodu. I to koniec gitarzystów wybitnych. Mozna oczywiście napisać, że obywatel Hammet z mojej kochanej Metallici umie grać na gitarze ale takich gitarzystów jest na pęczki w samym tylko Układzie Warszawskim |
Autor: | kalosz [ Pią Paź 13, 2006 9:42 pm ] |
Temat postu: | |
Nienawidzę szybkograczy - już to tutaj gdzieś pisałem Najlepszy gitarzysta - Ritchie Blackmore. Nic tego nie zmieni. Ma swój niepowtarzalny i bardzo charakterystyczny styl. Jest świetny technicznie i genialny pod względem improwizacyjnym. Gitarzysta niesamowicie rozwijający się. Najlepszy. |
Autor: | katemacca67 [ Pią Paź 13, 2006 9:45 pm ] |
Temat postu: | |
Bian May, a w Polsce Jurek Styczyński |
Autor: | Yer Blue [ Sob Paź 14, 2006 5:21 pm ] |
Temat postu: | |
nie wiem o co chodzi w tych wszystkich Małstinach, Satrianach czy Vaiach, wszystko takie wtróne, że nie chce się słuchac takie wariacje na temat co juz kiedys było... udają Hendrixów, Vanhalenów i kogo sie da, grając pewnie jescze szybciej, ale wcale nie technika się liczy. Watpie żeby ktos sie jeszczce pojawił na tym swiecie na miarę tych epokowych gitarzystów z lat 70-tych. Dobrze chociaz Joryku, że nie dodałes Hammeta do tych najlepszych, bo facet jest oryginalny w stopniu zerowym. Nigdy mnie nie jakos nie zachwycał, zdaje się, że to uczeń Satrianiego, czyli oprócz techniki niewiele mógł się od niego nauczyć na ostatniej płycie Metalliki przeszedł juz chyba siebie samego (i swój niesamowity talent ) i zagrał prawie, prawie...jedną solówkę no powiedzmy... żadnej chce jeszcze cos powiedziec na temat Eddiego Van Halena. jakby ktos nie wiedział ten człowiek nie tylko ścigał się z prędkoscią swiatła (w czasach kiedy jeszcze było to nowatorskie i sensowne), ale też tworzył niesamowite akustyczne miniaturki, jak trzeba to czuł bluesa, innym razem bardziej kreował klimat (jak na ostatniej płycie VH). cały czas próbował czegoś nowego... no a poza tym to kapitalny twórca riffów i w ogóle świetnych rasowych kawałków. tak więc nie tylko prędkość i technika... |
Autor: | Ania R. [ Sob Paź 14, 2006 5:24 pm ] |
Temat postu: | |
z zagranicznych- Brian May (Queen) a z polskich- Mirek Breguła (Universe) |
Autor: | Lady Godiva [ Pią Lut 02, 2007 2:15 am ] |
Temat postu: | |
Jimi |
Autor: | Winter [ Pią Lut 02, 2007 5:20 pm ] |
Temat postu: | |
The Edge - za "zimne" brzmienie U2 wybaczcie za określenie "zimne" brzmienie - bo wiem ze dla wielu moze wydać się ono mało trafne ... Ale mi właśnie tak ono się kojarzy Mike Oldfield - my MASTER |
Autor: | Cinek15 [ Pią Lut 02, 2007 6:15 pm ] |
Temat postu: | |
Van Halen i Vai na pewno, jest jeszcze wielu szkoda czasu wymieniać... |
Autor: | Lukas [ Wto Mar 20, 2007 5:32 pm ] |
Temat postu: | |
moj prywatny ranking : Jimmy Hendrix George Harrison (może nie za wirtuozerie , ale napewno za oryginalny styl) Brian May (Queen) Slash Randy Rhoads Nuno Bettencourt (Extreme) Ritchie Blackmore Prince (małe zaskoczenie co ) Jimmy Page Tony Iommi (znowu za oryginalny styl) |
Autor: | Yer Blue [ Czw Mar 22, 2007 2:25 pm ] |
Temat postu: | |
Ostatnio Brian May mnie ujął, nie dość, że potrafił niezle przyłożyć to jeszcze miał ten niepowtarzalny styl i to juz od najwcześniejszych płyt Queen. Nawet nie wiedziałem, że Prince jest gitarzystą |
Autor: | Lukas [ Czw Mar 22, 2007 6:52 pm ] |
Temat postu: | |
Yer Blue napisał(a): Nawet nie wiedziałem, że Prince jest gitarzystą
funkowo - soulowym , ale jest a solówki miał naprawdę niezłe |
Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |