Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Pią Mar 29, 2024 12:36 am

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 33 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Mar 31, 2006 3:52 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Yer Blue napisał(a):
o płytach papużki jeszcze się wypowiem, ale puki co mam do Ciebie pytanko panno Ringo: możesz mi powiedzieć co chłopaki zagrali tego wieczoru??????
Było Parents i Young Is A World?

Dobre pytanie. Bardzo mi przykro, ale nie pamietam kompletnie, ale to zupelnie setlisty. Z tego co pamietam zreszta, to dominowaly kawalki, ktorych nie znalam (pozniejsze plyty :( ).
Duzy blad. Wlasnie uswiadomilam sobie, ze generalnie przez jakis czas pamietam, co zespol gral na koncercie, a nastepnie pamietam wyraznie wrazenie z koncertu... Zachowania na scenie.. Ale nie CO dokladnie bylo grane. Powinnam zapisywac setliste zaraz po wyjsciu z koncertu. :-( To tyczy sie tez moich kultowych koncertow.

Jakos mi sie cos tak telepie, ze Bonaparte bylo, np., ale czy to nie tylko majak?


Ostatnio edytowany przez Ringo, Sob Kwi 21, 2007 4:36 pm, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Mar 31, 2006 4:10 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
a ja po ważnych dla mnie koncertach zawsze zapisuje setlistę :) chociaż było ich tylko...2 :oops:

czyli z tego co mówisz to bez większej rewelacji... pózniejsze płyty momentami wołają o pomste do nieba...szósta płyta jakies tam jeszcze ma fajne fragmenty ale potem...tylko Time To Remember i I Turn To tone przypominają stare czasy... kamień spadł mi z serca. Pewnie wiele był przysnął na tym koncercie :wink: Ale Napoleon to utwór wizytówka, czyli połączenie ognia z wodą 8) Ale jednak dla samego Parachist Woman warto było tam być :) Ciekawe czy zagraje w pełnej 8,5 minutowej krasie?

A tak przy okazji to najbardziej lubię Squawk- dla mnie tam nie ma słabej sekundy! Nawet zachwycam się cziszą między utworami :) :roll: poważnie!

debiut i trójkę cenię na równi, też nie ma słabej sekundy...
In For The Kill jest czasem ciężka jak diabli ale środek mnie trochę nudzi, zwłaszcza Zoom Song...

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Mar 31, 2006 4:18 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
No wlasnie. :oops: Powinnam zapisywac.

Nie no, oczywiscie grali wczesniejsze kawalki, ale z tego, co pamietam, nie stanowily one trzonu koncertu.

Dla mnie "Zoom Club" jest suuuper :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Kwi 01, 2006 1:03 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
[quote="Yer Blue"]a ja po ważnych dla mnie koncertach zawsze zapisuje setlistę :) chociaż było ich tylko...2 :oops:

czyli z tego co mówisz to bez większej rewelacji... pózniejsze płyty momentami wołają o pomste do nieba...szósta płyta jakies tam jeszcze ma fajne fragmenty ale potem...tylko Time To Remember i I Turn To tone przypominają stare czasy... kamień spadł mi z serca. Pewnie wiele był przysnął na tym koncercie :wink: Ale Napoleon to utwór wizytówka, czyli połączenie ognia z wodą 8) Ale jednak dla samego Parachist Woman warto było tam być :) Ciekawe czy zagraje w pełnej 8,5 minutowej krasie?

A tak przy okazji to najbardziej lubię Squawk- dla mnie tam nie ma słabej sekundy! Nawet zachwycam się cziszą między utworami :) :roll: poważnie!

Dokończę swą wypowiedz...

Zoom Club...nawet zapomniałem jego nazwę :lol: dla mnie nudne...
a ten następny za bardzo mi przypomina Dazed and Confused :wink:
ale już Living On Your Own jest wyśmienity, ten niemal Beatlesowski motyw, te cudowne wysiczenie, póżniej narastające napięcie..mmmmm

Jeżeli chodzi o Never Turn to mały minusik u mnie ma za ten standard, natomiast debiut za brzmienie...ale jak znajde chwilkę w sieci to jeszcze się szerzej wypowiem...

dziwi mnie trochę twoje uwielbienie do Bandolier...jest równa, ale tak ogólnie to już bez killerów.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pon Kwi 03, 2006 3:24 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
dobra, wreszcie przebrnęłem przez Twój pierwszy post :)

Wiesz, wczoraj właczyłem debiucik Budgie i ...ooooooojeeeeeeeejkuuuuuuu muzycznie to chyba jednak najlepsze Budgie, od ilości tych motywów i przejść może się zakręcić w głowie :D 8) miażdzy niczym walec! To z pewnością jedna z bardziej poytwających płyt w ogóle! A Homicidal Suicidal to po prostu wzorcowy przykład Heavy Rocka. ostatnio pewien mój kumpel powiedział mi, że właściwie do dziś nie udało się nikomu stworzyć tak ciężkiego brzmienia 8) a to fan total max ekstremalnych rzeczy typu Behemoth czy Vader...

Ekstra, że nawet Thrashowcy brali na warsztat utwory papóżki (Metallika do dziś gra Bredfan na koncertach) ale też np. Iron Maiden czy Van Halen również. te nazwy mówią same za siebie :)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 20, 2007 3:10 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Budgie grało w Polsce! I jakimś cudem było mi dane ich zobaczyć
To już tydzień i wypadałoby cos napisać o tym wydarzeniu.

Progresja to malutki klubik, w dodatku było dość luzno więc nie miałem problemów z przedostaniem sie niedaleko sceny. Jeśli ten klub może pomieścić 1000 osób to było najwyżej 700. Z głośników darł się Lemmy i juz po pięciu minutach czekania wyszedli na scene bohaterowie wieczoru. Burke był bardzo rozluzniony, gitarzysta przywitał nas usmiechem i zaczeli grać Panzer Division Destroyed. Niestety nie znałem tego utworu, w sumie był to najsłabszy moment koncertu, bo się dłużył i dłużył...ale juz przy nastepnym Guts było gorąco. Prosty numer ale pełen energii, świetnie brzmiały riffy, lepiej niz na płycie, z większym luzem i czadem. Wokalista był w świetnej formie, jak śpiewa to się zdaje, że facet nie przechodził mutacji, ciągle bardzo dzwięczny głosik, i charyzma ciągle ta sama, ale troche słabo go było słychać jak gitarzysta wyciągał swoje partie - ogólnie brzmienie ok. Po chwili mały rycerz zapowiedział Dead Men Don't Talk a na sali zawrzało. Ja tez sie ucieszyłem bo to mój ulubiony fragment nowej płyty i jedyny naprawde na miare klasy tego zespołu. Kapitalny riff i bardzo chwytliwy refren - czyli najlepsze składniki prostego ostrego kawała. Potem nastąpił Melt The Ice Away z bardzo dobrej siódmej płyty Walijczyków, ostatnio często go słucham, te ciągłe pauzowanie jest wyśmienite, poza tym świetny patent z refrenem dopiero pod koniec utworu - niezapomniany moment koncertu. Znów zapowiedz, tym razem Justice z nowej płyty. Trochę za długie i za monotonne dla mnie ale na koncercie wypada dobrze.
Gdy zagrali pierwsze takty I Turned To Stone zrobiło sie gorąco. To jeden z bardziej kultowych pieśni Budgie w naszym kraju, spokojne, przepiekne zwrotki i czadowy refren odśpiewany chyba przez wszystkich, to niemalże hymn. Wielkim plusem było zagranie utworu w całości (co nie było na koncercie wcale normą) z powalającą solówką na końcu (wyłaniającej się po krótkiej ciszy), oj podobało się to fanom, dłuuuugie owacje :D
Nastepna odsłona nowej płyty - Fallin, wyszło bez zastrzeżen ale ja i tak czekałem na klasyke. No i się doczekałem. Wokalista zapowiedział Parents (a w ogole to tego wieczoru był strasznie wygadany), dedykując go polskim fanom. CHWILA na całe życie. Każdy kto słyszał to wstrząsające arcydzieło wie co TAM sie DZIEJE. Riffy zabrzmiały o wiele ostrzej niz na płycie, no ale to przeciez koncert. Ale juz po chwili momenty pełne patosu, zadumy i jakiejś nieokreslonej nostalgii, chyba za tamta epoka... Tylko solo było krótsze, jakaś może minutka z magicznych czterech na płycie, ale ogolnie nie zapomne tego nigdy.

Tell Me Tell Me przeszło dla mnie prawie bez emocji, tego utworu z nowej płyty nawet nie kojażyłem. Najbardziej energetycznym momentem koncertu było In For The Kill. Publiczność głównie w wieku przedemerytalnym jakoś specjalnie nie skakała, ale do tego momentu. Na początku gitarzysta troche nas podrażnił przeciągając gitare w nieskończoność (tak jak na płycie ale z 10 razy dłużej!), no i pojawił się chyba najcięższy paużkowy riff - wszyscy oszaleli. Ja juz tylko czekałem na krótkie solo perkusji i zmiane tempa ale...sie nie doczekałem, bo Budgie przeszło od razu w Crash Course In Brain Surgery a potem w Hot As A Docker's Armpit. To było takie medley. zawiodłem sie jednak strasznie bo Gorąca Pacha Doketa była zagrana tylko w połowie a to jeden z lepszych papuzkowych kawałków jakie znam. Poza tym ten obłędny riff (chyba najlepszy w historii Budgie) był jakoś nie wyraznie zagrany, że ledwie go poznałem. Szkoda...Po tym arcydziele wrócił temat z in For The Kill, ale niedosyt został. A największe rozczarowanie przyszło wraz z kultowym Nude Disintegrating Parachutist Woman, który był zagrany bez całego nieziemskiego środka. Z 8,5 minuty panowie uraczyli nas ledwie czterema. Jak dla mnie poszli na łatwizne, bo środek "Spadochroniarki" to jeden z bardziej porywających momentów w historii muzyki rockowej, a może oni juz nie potrafią grac tych skomplikowanych partii? Tak czy inaczej sie mocno zawiodłem. Zoom Club za to grali wystarczająco długo, chociaż tez solo skrócili, ale mnie to nie raziło, nie przepadam za tym utworem. I nadszedł koniec - Napoleon Bona Part 1&2. Tutaj grali jeszcze dłużej niz wersji ogólnie znanej, po czym zeszli ze sceny, ale wrócili na bis oczywiście. Wiadomo było, że będzie Bredfan. Ale znowu się zawiodłem, gdyz moi Mistrzowie zamiast zagrac przecudną, prawie beatlesowską środkową część zaserwowali jakieś popicy w stylu Eddiego Van Halana, znaczy to gitarzysta był temu winien, bo Burke gdzieś się w tym czasie zmył ze sceny. Po kilku minutach popisów nieoczekiwanie zabrzmiał Whiskey River z mojej ukochanej płyty. Wyjątkowo wściekle wyszły riffy, o wiele lepiej niz na albumie. Ale całego utworu nie zagrali, bo dość szybko powrócili do rozpędzonego Bredfan. I to było wszystko. Jak dla mnie grali za krótko, najwyżej 1,5 godzinki, ale i tak wystarczjąco by zapamiętać te chwile do końca życia.
Na samym końcu jakichs 2 fanów wdarło sie na scene i przybili piatki dla muzyków, a z Burkiem Shelley'em nawet się uściskali. A ten był tym zachwycony :) Nawet wział się za przybijanie piątek pierwszemu rzędowi. Zrobiła sie rodzinna atmosfera. A mały rycerz śmigał z tym wielkim basem po scenie i było widać jak jest zachwycony koncertem. Nie mniej niż my :)

_________________
Image


Ostatnio edytowany przez Yer Blue, Sob Kwi 21, 2007 2:11 pm, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Kwi 20, 2007 6:23 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Piotrku, dzieki wielgachne za obszerna relacje!!! Brzmi fantastycznie, i chyba ten koncert byl o wiele lepszy niz ten, na ktorym ja bylam kilka lat temu. I chyba atmosfera byla tez znacznie goretsza :).

Yer Blue napisał(a):
Gdy zagrali pierwsze takty I Turned To Stone zrobiło sie gorąco. To jeden z bardziej kultowych pieśni Budgie w naszym kraju, spokojne, przepiekne zwrotki i czadowy refren odśpiewany chyba przez wszystkich, to niemalże hymn.
Aha. :oops:. Ja tego nie znam. :(

Yer Blue napisał(a):
Nastepna odsłona nowej płyty - Fallin, wyszło bez zastrzeżen ale ja i tak czekałem na klasyke. No i się doczekałem. Wokalista zapowiedział Parents (a w ogole to tego wieczoru był strasznie wygadany), dedykując go polskim fanom. CHWILA na całe życie. Każdy kto słyszał to wstrząsające arcydzieło wie co TAM sie DZIEJE. Riffy zabrzmiały o wiele ostrzej niz na płycie, no ale to przeciez koncert. Ale juz po chwili momenty pełne patosu, zadumy i jakiejś nieokreslonej nostalgii, chyba za tamta epoka... Tylko solo było krótsze, jakaś może minutka z magicznych czterech na płycie, ale ogolnie nie zapomne tego nigdy.
Czy mi sie juz wszystko zajaczkuje, czy tez na tym koncercie na ktorym ja bylam nie zagrali Parents??? Sama juz nie pamietam..

Generalnie kontakt z publika byl na tamtym koncercie gorszy, brzmienie takie sobie (choc to nie wina zespolu).. Tak samo skracane utwory, i wtedy - za malo utworow z pierwszych plyt. Super slyszec, ze na tym koncercie minusow nie bylo az tak wiele!

Yer Blue napisał(a):
Na samym końcu jakichs 2 fanów wdarło sie na scene i przybili piatki dla muzyków, a z Burkiem Shelley'em nawet się uściskali. A ten był tym zachwycony :) Nawet wział się za przybijanie piątek pierwszemu rządowi. Zrobiła sie rodzinna atmosfera. A mały rycerz śmigał z tym wielkim basem po scenie i było widać jak jest zachwycony koncertem. Nie mniej niż my :)
:D

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Kwi 21, 2007 1:25 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
Ja nie moge w to uwierzyc, że nie pamiętasz czy było Parents :shock: jak mozna tego nie pamiętac :o :? :?:

I Turned To Stone pochodzi z mało udanej płyty Nightflight z 1981 roku, chociaż wszyscy jakoś dziwnie się nią zachwycają. Ten utwór ma cos z Napoleona, tyle, że spokojnie, przepiękne zwrotki mieszaja się na przemian z genialnymi, zagranymi ze sporym czadem refrenami, z ostro ciętą gitarą i dość podniośle zaśpiewane, a na końcu jest niesamowita solówka. Na miare najlepszych utworów Budgie.

Bardzo dobra jest płyta Imprecable z 1978 roku, ostatnio ją odkryłem i często słucham - nie ma tam słabych utworów. I jest prześliczna balladka, bardzo beatlesowska - Don't Go Away - jedna z piekniejszych jakie stworzyli.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Kwi 28, 2007 1:40 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
A tu galeria zdjątek z koncertu Budgie od pewnej Agi, która mnie prosiła by je tu zamieścić:
http://www.aga.hermh.pl/
:)

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Wto Cze 12, 2007 5:02 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 8:55 pm
Posty: 1041
Miejscowość: Warszawa
Cichutko powiem, że niewykluczone, iż dołączę do miłośników Papużek... Dziękuję w tym miejscu Piotrkowi za cudowną imieninową płytę :) Dziś Budgie towarzyszyło mi cały dzień: w drodze do szkoły, na przerwach, na okienku, gdy serducho mi biło na myśl o prezentacji na polski (zawsze się denerwuję, gdy mam mówić do wszystkich, czyli do nikogo. Bo tak to jestem wygadana.) Dzięki radosnym papużkowym melodiom udało mi się uspokoić i dzięki temu... dostałam 5, a to jest u nas COŚ! Za dwa lata, gdy czeka mnie matura, pewnie powrócę do płytki :D Konieeeec!


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Cze 14, 2007 1:21 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
No jak miło, że że żuk polubił papuzke! :D
Rozumiem, że przez te 2 lata, które dzielą Cie do matury będziesz wracała często do Budgie bo to troche zabrzmiało, że robisz sobie dwuletnia przerwe z papuzka :wink: A Budgie jest dobre nie tylko na wyciszenie sie przed egzaminem, Budgie jest dobre na każda okazję! To właściwie samowystarczalna muzyka bo oprócz pieknych Beatl-piosenek (You & I)są i niemiłosierne czady (In For The Kill), i monumentalne songi (Parents), a nawet utwory z wybitnie progresywnym bogactwem i rozmachem ("Spadochroniarka").

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Cze 14, 2007 3:37 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Gru 08, 2005 8:55 pm
Posty: 1041
Miejscowość: Warszawa
Yer Blue napisał(a):
Budgie jest dobre na każda okazję!


Mam nadzieję, że jeszcze mi się przytrafią inne papużkowe okazje :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Paź 31, 2007 2:56 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Kwi 11, 2006 10:21 pm
Posty: 2315
Miejscowość: New Salt
Może odpowiem skromnie, ale optymistycznie. Bardzo lubię Budgie i będę lubiał, są częścią mojej młodości i to się już nie zmieni.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 33 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY