przez cabrillo » Śro Sie 03, 2016 2:55 pm
Na początku chciałbym napisać - i tutaj nikogo nie zaskoczę - wybór był dosyć trudny. Revelver jest jedną z moich ulubionych płyt The Beatles. Ciężko tak po prostu zagłosować bez pozostawienia komentarza. Album jest wybitny, innowacyjny, wszechstronny, ale przy tym zachowuje spójność. Harmonie, melodie, partie gitar i basu oraz świetne brzmienie... chłopcy wraz z Georgem Martinem i Geoffem Emerickiem wspięli się na wyżyny swoich możliwość.
Zdecydowałem się zagłosować na:
"Tomorrow Never Knows" - za innowacyjność, mroczność, psychodeliczność. Piosenka surowa składała się z jednego akordu gitarowego i inspirowana była muzyką indyjską i medytacjami. Pracę w studiu przyniosły bardzo ciekawy efekt... Niewątpliwie LSD pomogło w powstaniu tej piosenki.
"Here, There and Everywhere" - za nastrój, harmonie wokalne i ogólny sentyment do tej kompozycji. Typowy romantyczny Paul. Zupełnie odmienne od Tomorrow Never Knows... ale to w końcu Beatlesi. John bardzo lubił tę piosenkę i uważał ją za jedną z lepszych Paula. Jako ciekawostkę dodam, że powstała podczas kręcenia filmu Help! w Obertauern w Austrii.
"And Your Bird Can Sing" - za partię gitar na czele z głównym melodyjnym riffem i świetnym bassem Paula (na całym albumie jest on świetny). Kompozycja jest bardzo prosta, a melodia szybko wpada w ucho. Może dlatego John nie przepadał za tym kawałkiem...
"Eleanor Rigby" - za przejmujący tekst i świetną partię smyczkową Georga Martina. Wyjątkowa kompozycja.
Chciałbym dodać, że wybór czwartego utworu był bardzo ciężki. Rozważałem również "For No One" - świetna, dojrzała ballada o przejmującym tekście. Cudowne solo skomponowane przez Paula, odegrane na waltorni(rogu) przez muzyka sesyjnego. Najciekawsze jest to, że owe solo przekraczało rejestr dźwiękowy tego instrumentu, pomimo to muzyk Alan Civil zdołał zagrać tę partię. Utwór powstał bez udziału Georga i Johna.
Z tej płyty bardzo lubię również "I'm Only Sleeping", które ma swój urok oraz "Got To Get You Into My Life", które byłoby świetnym kawałkiem otwierającym album. Bardzo lubię wpadająca w ucho partię trąbek i saksofonu oraz partię gitar.
Inne ulubione "momenty" z płyty to bass Paula, riff i solo gitarowe Paula z "Taxman", harmonie wokalne w połączeniu z organami z "Doctor Robert", solo na pianinie z "Good Day Sunshine".
Jeśli miałbym wskazać subiektywnie słabsze momenty płyty lub te, które są na końcu listy moich ulubionych kawałków to są to "Yellow Submarine". Nie wiem dokładnie dlaczego... może ta piosenka się już przejadła za bardzo. Ma za to fajne harmonie w refrenie! Również kompozycje Georga, które są niezłe, ale kiedy ma się obok Lennona i McCartneya to ciężko jest stworzyć coś lepszego od nich...