Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 9:29 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 12 posty(ów) ] 

Wybierz 4 (cztery) najlepsze piosenki LP "Beatles For Sale"
No Reply 18%  18%  [ 14 ]
I'm a Loser 9%  9%  [ 7 ]
Baby's in Black 8%  8%  [ 6 ]
Rock and Roll Music 9%  9%  [ 7 ]
I'll Follow the Sun 13%  13%  [ 10 ]
Mr. Moonlight 1%  1%  [ 1 ]
Medley: Kansas City - Hey, Hey, Hey, Hey 1%  1%  [ 1 ]
Eight Days a Week 16%  16%  [ 12 ]
Words of Love 5%  5%  [ 4 ]
Honey Don't 1%  1%  [ 1 ]
Every Little Thing 7%  7%  [ 5 ]
I Don't Want to Spoil the Party 5%  5%  [ 4 ]
What You're Doing 4%  4%  [ 3 ]
Everybody's Trying to Be My Baby 1%  1%  [ 1 ]
Razem głosów : 76
Autor Wiadomość
 Temat postu: LP "Beatles For Sale"
PostWysłany: Sob Gru 05, 2015 11:07 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
4 grudnia 1964 roku w Anglii ukazuje się "Beatles For Sale".
Jest to czwarta płyta długogrająca Beatlesów w ciągu ostatnich 21 miesięcy. Wydana w okresie największego nasilenia koncertów (1964: Anglia, Australia, Nowa Zelandia, Hong Kong, Holandia, Dania, Szwecja), kręcenia filmu oraz wielu programów telewizyjnych i radiowych. Siłą rzeczy nie mogła to być w całości płyta autorska. Podobnie jak pierwsza i druga zawiera sześć coverów.

Zwykle dzwonili parę tygodni przed sesją nagraniową i mówili: "Nagrywamy za miesiąc. Macie przed sesją wolny tydzień, przygotujcie nowy materiał." No i jeździłem przez ten tydzień codziennie do Johna i codziennie robiliśmy jedną nową piosenkę. Cokolwiek by się nie działo pisaliśmy jedną dziennie. Zwykle jeździłem do Johna do Weybridge. Siadaliśmy na godzinę, dwie i zwykle kolo czwartej, piątej po południu mieliśmy gotową piosenkę. Reszta dnia to był czas wolny. - Paul McCartney (1995)

Dziś żaden zespół by tego nie dokonał. Jechać na długą trasę koncertową do Stanów, od razu po powrocie zacząć nagrywać płytę, potem znowu ruszyć w trasę, wciąż pisząc piosenki, skończyć album w pięć tygodni, wciąż koncertując i wydać płytę na Święta. Ale to właśnie Beatlesi w 1964 r. zrobili. Panowało wtedy w zespole takie naiwne przekonanie, że tak właśnie to się robi. Wytwórnia chce kolejną płytę, to idziesz i ją robisz. - Neil Aspinall

Płytę otwiera 'mroczna trylogia Lennona': No Replay, I'm A Looser oraz Baby's In Black. Utwory te z miejsca nadają płycie pesymistyczny wydźwięk. Jeśli dorzucimy do tego zestawu utwór "I Don't Want to Spoil the Party", to otrzymamy dość ponury obraz Lennona: pełen niepewności, bólu, zgorzknienia i nienawiści ...do samego siebie. Wrażenie to potęguje wykrzyczany "Mr Moonlight", który potrafi zdołować nawet najwierniejszych fanów zespołu i który regularnie wygrywa ankiety na najgorszy utwór nagrany przez Beatlesów. Zespół, który słynął z nadawania coverom nowej jakości, nagle strasznie się pogubił. Tak jakby nie mieli nic lepszego do nagrania. A przecież wiemy, że mieli.
Optymistyczny utwór "I'll Follow the Sun" napisany przez Paula McCartneya brzmi w tym zestawieniu dziwacznie. Jedynym śladem po radosnej płycie "A Hard Day's Night" jest chyba tylko śpiewany przez George'a cover Perkinsa "Everybody's Trying to Be My Baby".

Zadyszka. Tak określa się tą płytę. Na szczęście jakoś się pozbierali. Choć nie do końca. Kolejna płyta to wołanie o pomoc (Help!). Powstała w oparach trawki, ale za to Lennon już jakby trochę bardziej radosny.

Strona pierwsza:

1. No Reply (Lennon-McCartney, wokalista - John Lennon, czas trwania 2:15)
2. I'm a Loser (Lennon-McCartney, wokalista - John Lennon, czas trwania 2:30)
3. Baby's in Black (Lennon-McCartney, wokalista - John Lennon i Paul McCartney, czas trwania 2:05)
4. "Rock and Roll Music" (Berry, wokalista - John Lennon, czas trwania 2:30)
5. I'll Follow the Sun (Lennon-McCartney, wokalista - Paul McCartney, czas trwania 1:49)
6. "Mr. Moonlight" (Johnson, wokalista - John Lennon, czas trwania 2:38)
7. Medley (wokalista - Paul McCartney, czas trwania 2:38)
"Kansas City" (Leiber-Stoller)
"Hey, Hey, Hey, Hey" (Penniman)

Strona druga:
1. Eight Days a Week (Lennon-McCartney, wokalista - John Lennon i Paul McCartney, czas trwania 2:44)
2. "Words of Love" (Holly, wokalista - John Lennon i Paul McCartney, czas trwania 2:04)
3. "Honey Don't" (Perkins, wokalista - Ringo Starr, czas trwania 2:58)
4. Every Little Thing (Lennon-McCartney, wokalista - John Lennon i Paul McCartney, czas trwania 2:04)
5. I Don't Want to Spoil the Party (Lennon-McCartney, wokalista - John Lennon i Paul McCartney, czas trwania 2:35)
6. What You're Doing (Lennon-McCartney, wokalista - Paul McCartney, czas trwania 2:30)
7. "Everybody's Trying to Be My Baby" (Perkins, wokalista - George Harrison, czas trwania 2:26)

Głosujemy na 4 (CZTERY) najlepsze utwory z tej płyty.
Ja wybieram "No Reply", "I'll Follow the Sun" ...i na tym bym zakończył głosowanie. No ale skoro trzeba wybrać cztery utwory to coś tam jeszcze dorzucę.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Gru 05, 2015 11:42 pm 
Offline
Sun King
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Kwi 08, 2005 3:13 pm
Posty: 452
Miejscowość: Kłobuck
Album został wydany po trzech bardzo przebojowych płytach i może dlatego wydaje się słaby. W rzeczywistości jest spójny pod względem aranżacji i brzmienia jak również poziomu piosenek. Nie brakuje także przebojów. Niestety słyszymy tutaj jednocześnie początki odejścia zespołuu od uwielbianego przeze mnie brzmienia wczesnych The Beatles. Jest więcej gitary akustycznej, piosenki coraz częściej zasmucają. Moje typy: 1. Eight Days A Week, 2. Every Little Thing, 3. Rock And Roll Music, 4. What You're Doing

_________________
you can boogie if you try


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Gru 06, 2015 6:52 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
svarog napisał(a):
Album (...) jest spójny pod względem aranżacji i brzmienia jak również poziomu piosenek.

Ja nie nazwałbym tego albumu Spójnym (wręcz najbardziej ‘zbałaganionym’ u Beatlesów), ale nie w tym rzecz - naszła mnie refleksja ogólniejsza (czyli off-topowość :wink: )

Dość często w ocenach albumów (wszelakich) poruszamy kryterium Spójności. I dobrze! Ale wszystkie nasze oceny „skażone” są Dzisiejszą Perspektywą. WTEDY nikt nie rozumował w Takich Kategoriach, nikt nie myślał o Spójności Albumu. Dzisiaj jesteśmy tacy „mądrzy” :wink: , bo wiemy jak historia muzyki i ALBUMU potoczyła się dalej.

Myślę, że ocenianie albumów z pierwszej połowy lat 60. pod kątem Spójności jest trochę „nie na miejscu”, bo jednak były to po prostu Zbiory Piosenek. Jeśli uznamy, że któryś album Beatlesów od Please Please Me do Help! wykazuje „spójność” w całości, albo częściowo - na stronie A lub B, to miejmy świadomość, że stało się tak prawdopodobnie Przypadkowo.

Napis na okładce pierwszego Fab-Albumu nieprzypadkowo głosi: ‘Please Please Me with Love Me Do and 12 other songs’. TAK to WTEDY było: liczyły się single (przebojowe!) i one miały windować albumy. Gdy ja 100 lat temu jako małolat zaopatrywałem się w albumy (a raczej ‘longi’) rodzimych zespołów Trubadurzy, No To Co, czy Czerwone Gitary, nie obchodziła mnie żadna „spójność” - na dużej płycie (za niemałe pieniądze) chciałem mieć mieć Jak Najwięcej Przebojów! :)

Dziś wiemy, że Beatlesi zmieniali tradycyjne podejście do Albumu, aż je Zmienili. Rubber Soul wydaje mi się takim „pomostem” między starym kształtem albumu, a nowym, ale sądzę, że na tej płycie robili to jednak bardziej INTUICYJNIE (jak to Artyści), niż Świadomie.

Uważam, że o ‘ŚWIADOMYCH Próbach Budowania Spójności Albumu’ można mówić od roku 1966, gdy m.in. pojawiły się płyty (chronologicznie): „Pet Sounds” (Beach Boys), „Freak Out” (Mothers Of Invention-Frank Zappa), „nasz” Revolver, czy „Face To Face” (Kinks). (Dylan to osobna ‘kategoria’).

Oczywiście śledzenie Drogi JAK do TEGO dochodzili Beatlesi - z albumu, na album to już jest Uczta! :D

A do „niespójnego” (moim zdaniem) Beatles For Sale wracając: moja Ulubiona Czwórka, to: Rock And Roll Music, I'll Follow The Sun, Eight Days A Week, No Reply.

PS.I kończąc off-topowo:

Niestety, obecnie chyba jesteśmy świadkami odchodzenia od „idei albumu”… żeby nie powiedzieć wprost: UMIERANIA albumu :(

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Gru 06, 2015 9:10 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Argus9 napisał(a):
svarog napisał(a):
Album (...) jest spójny pod względem aranżacji i brzmienia jak również poziomu piosenek.

Ja nie nazwałbym tego albumu Spójnym (wręcz najbardziej ‘zbałaganionym’ u Beatlesów)


Gitarowe płyty (z Rubber Soul włącznie) są spójne aranżacyjnie i brzmieniowo. No bo jak mogłoby być inaczej? Mamy tam głównie gitary, klawisze, wokal. Dlaczego jednak spójny brzmieniowo wydaje się nawet Revolver? Otóż brzmienie Beatlesów było kształtowane głównie przez wokal. Geoff Emerick pisze, że nawet tak różnorodno - eksperymentalna płyta, jak "Revolver" brzmi spójnie z powodu harmonii wokalnych. Jakiekolwiek dziwne dźwięki się tam pojawiały, to i tak w końcu wszyscy zbierali się wokół fortepianu George'a Martina i mozolnie, pod jego okiem szlifowali harmonie wokalne, które im Martin pisał.
Te wokale decydują o wszystkim. Te wokale słychać w pierwszej kolejności. Jesteśmy oczywiście w stanie wychwycić instrumenty ale u Beatlesów grają one głównie "w dziurach" wokalnych (zwłaszcza Harrison). Zdarza się, że gitara lub klawisze tworzą klimat jakiegoś utworu ale na ogół o brzmieniu decyduje wokal. Do tego dochodzi tzw. mastering, który ujednolica poziomy wokalne na płycie.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Gru 07, 2015 12:26 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
svarog napisał(a):
Album (...) jest spójny pod względem aranżacji i brzmienia

admin_joryk napisał(a):
Gitarowe płyty (z Rubber Soul włącznie) są spójne aranżacyjnie i brzmieniowo.

OK, zgoda. Ja w swoich przemyśleniach skoncentrowałem się na samym terminie „spójność”, jakby ‘nie dostrzegając’ :wink: , że mowa o obszarze „aranżacji i brzmienia”. Zwracam honor. (choć miejscami w ramach TAK pojmowanej spójności znajdziemy jednak "zgrzyty").

Moje dywagacje dotyczą czegoś, co nazwałbym szumnie ‘Spójnością Artystyczną’ i już dalej nie rozwijam tych off-topowych refleksji :wink:

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Gru 07, 2015 4:22 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Mar 28, 2014 4:48 am
Posty: 615
Miejscowość: Zamość / Warszawa
U mnie "No Reply", "I'm a Loser", potem długa przerwa, a z kolejnymi dwoma miałem problem. Jest kilka utworów na albumie, których nigdy nie zaliczyłbym do najlepszych, ale i kilka, spośród których ciężko wybrać akurat dwa. Zdecydowałem się jednak na "Every Little Thing" i "I Don't Want to Spoil the Party".

_________________
Kiedy się dziwić przestanę, będzie po mnie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Gru 07, 2015 8:51 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sie 28, 2005 10:56 pm
Posty: 4281
Miejscowość: Bielsk Podlaski
No Reply, I'll Follow The Sun, długo nic i potem Eight Days A Week. Potem znowu przepaść i miałem 2 utwory do wyboru na wskazanie czwartego w ankiecie. Padło na Baby's In Black.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Gru 20, 2015 10:32 pm 
Offline
Sierżant Pepper

Rejestracja: Śro Sie 06, 2014 9:15 pm
Posty: 110
Miejscowość: Kielce
No replay, I'm a loser, I'll follow the sun i Every little thing :)

_________________
Turn off your mind, relax and float down stream...


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Gru 21, 2015 9:10 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
"Beatles For Sale" to zdecydowanie jeden z najsłabszych punktów albumowej historii Beatlesów (kto wie, czy nie najsłabszy w ogóle). Po genialnym początku, który wzbudza apetyt (świetny otwieracz w postaci No Reply i genialny I'm a Loser) mamy to górkę, a to znów dołek, i generalnie można się poczuć jak podczas jazdy autobusem na wyboistej drodze ;) Chyba najbardziej nierówna płyta w dyskografii Fab Four, i nie poprawiają tego na pewno niezbyt umiejętnie dobrane covery, takie jak Mr. Moonlight (ja nawet lubię, no ale czy naprawdę nie było niczego lepszego?), Kansas City / Hey! Hey! Hey! Hey!, Honey Don't czy już zwłaszcza Everybody's Trying to Be My Baby (można się zastanawiać, co zaciemniło umysł Beatlesom i George'owi Martinowi, kiedy wybierali ten utwór na album i to jeszcze na finalny kawałek na albumie; a pomyśleć, że zamykaczem mogło być na przykład Leave My Kitten Alone, o ileż byłoby to lepiej!).

Z albumu wybieram (oczywiście) No Loser i I'm a Reply ;), a ponadto dwa covery: Words of Love (he he, mały szok ;)) oraz Rock'n'Roll Music (za tempo, ekspresję i krzyk Johna).

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Gru 26, 2015 1:13 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Maj 10, 2006 10:11 am
Posty: 1293
Miejscowość: Piernikowo
Chyba pierwszy raz miałam taki kłopot, żeby wybrać cztery utwory. Najpierw padło na "Eight days a week" i "I'm a looser". Kolejne dwie tak bardziej z sympatii niż z przekonania.
"No reply", "I'm a looser", "Rock'n'roll music" "Eight days a week".

_________________
"Czekaj i nie trać nadziei"
"Żeby czekać trzeba żyć"
"Do, or not do - there is no try"


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 02, 2016 8:31 pm 
Offline
Musketeer Gripwood

Rejestracja: Pon Paź 12, 2015 1:25 am
Posty: 77
To zdecydowanie płyta Lennona. Kiedy wybierałem cztery piosenki, byłem zły, że muszę zrezygnować z jednej. Od zawsze mam ogromny sentyment do "Every Little Thing". Lubię jej harmonię, układ akordów i dramatyczny wokal Johna. Najwięcej głosów zbiera słusznie "Eight Days a Week". Chyba mój ulubiony na płycie. Uwielbiam walczyk "Baby's in Black". Szczególnie to fajne podbicie wokalów przez Johna i Paula po pierwszych częściach zwrotek "Oh, how long...", itd.

Intrygowało mnie zawsze otwierające płytę "No Reply". Moim zdaniem utwór jeszcze w klimacie krążka "A Hard Day's Night".

Kiedy dostałem tę płytę na osiemnaste urodziny, w Polsce był już niezły sprzęt do słuchania. Siadałem na podłodze, zakładałem słuchawki i zachwycałem się brzemieniem stereo. Te płyty winyle były już chyba trochę remasterowane, ponieważ brzmienie było fantastyczne. Porównywałem to z brzmieniem płyt Tonpressu, dla którego nagrywali w pierwszej połowie lat 80 chyba wszyscy najlepsi w Polsce. Uważam, że techniki nagraniowe w Polsce stały wtedy na niższym poziomie niż w Parlaphone w 1964.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 02, 2016 10:43 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Paź 12, 2010 6:31 pm
Posty: 866
mark.vermes napisał(a):
Intrygowało mnie zawsze otwierające płytę "No Reply". Moim zdaniem utwór jeszcze w klimacie krążka "A Hard Day's Night".

Dlaczego nie? Zwłaszcza gdyby znalazł się na stronie B wydawnictwa.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 12 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY