www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=13&t=3688
Strona 2 z 2

Autor:  Argus9 [ Nie Lis 29, 2015 7:20 pm ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Wybór Trzech moich Rubber-Soulówek nie sprawił mi kłopotu - bez wahania: In My Life, Nowhere Man i Norwegian Wood. Nad Czwartą chwilę się zastanowiłem: czy dla „równowagi” :wink: nie wybrać Drive My Car, lub Michelle… ale jednak - Girl. Czyli: Gumowy Lennon WszechMocny! :)

Autor:  svarog [ Nie Lis 29, 2015 9:58 pm ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Bardzo trudny wybór. Na tej płycie prawie nie ma słabych piosenek. Jednakowo wysoko cenię co najmniej połowę z nich. Jednak nie mogę pominąć 1. Drive My Car, 2. Run For Your Life, i 3. In My Life. Czwartą pozycję wybrałem prawie losowo i nie jestem pewien.

Autor:  Yer Blue [ Nie Lis 29, 2015 10:22 pm ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Obok Beatles For Sale to dla mnie najmniej równa płyta Beatlesów. Utwory genialne przeplatają się ze średnimi, w jednym wypadku 2 wybitne sąsiadują z totalną porażką :) Michelle - What Goes On - Girl. Płyta pełna kontrastów. Daleko poza top 5 w moim rankingu ulubionych płyt Beatli, chyba nawet poza Top 10.

Rewolucyjna płyta ze świetnym brzmieniem, pomysłami i smaczkami ale nie do końca przekonująca kompozytorsko.

Autor:  Dżejdżej [ Wto Gru 01, 2015 7:00 am ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Kiedyś bardzo dawno temu ( gdy trochę przypadkowo wszedłem w posiadanie Dum-Dum vinyla ) ceniłem ten album wyżej od Revolvera i Help.
Choć z czasem zmieniłem zdanie , to nadal bardzo lubię większość piosenek na płycie - jednak dzisiaj podsumowałbym to tak : suma wielu dobrych części składa się na przeciętną całość ( tak jak w przypadku albumów pt. Greatest Hits ).
Aby nie "kopiować" w 100% gustu Argusa ( i zapewne wielu innych) do bezkonkurencyjnego In my life , klasycznie beatlesowsko-wielogłosowego Nowhere Man i "eksperymentalnego" :wink: Norwegian Wood , przekornie dodam też I'm looking through You ( ze względu na "archaiczny" i przez wielu niecierpiany akord organowy oraz tekst/analogię do metafory Pink Floyd ).

Autor:  bobski66 [ Śro Gru 02, 2015 8:30 am ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Bardzo lubię tą płytę, mam do niej ogromny sentyment.
Głosy oddałem na: "Michelle", "Girl", "In My Life" oraz "Run for Your Life".

Autor:  ziggi [ Śro Gru 02, 2015 5:30 pm ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

W moim zestawieniu płyta nr 2 po Abbey Road.

Autor:  JestemMorsem [ Śro Gru 02, 2015 5:48 pm ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Wybrałem Norwegian wood, In my life, Nowhere man i Think for yourself.

Ogólnie bardzo dobra płyta, ma tylko jeden mankament - What goes on. :wink:

Autor:  Emeela [ Śro Gru 02, 2015 6:31 pm ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Dobra , przełomowa (jak prawie każda w sumie płyta Beatlesów ;) ) płyta!
Oj, trudny wybór. Padło Na "Michelle", "Girl", "In my life" i "Nowhere man".
Boli brak miejsca dla "Norweskiego".

Autor:  Rita [ Śro Gru 02, 2015 11:10 pm ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Rubber Soul od lat pozostaje moim nr 3 wśród beatlesowskich albumów, po "Revolverze" i Sierżancie Pieprzu. Dzieje się tak pomimo że trudno mi odmówić racji Yer Blue, który stwierdził, że jest to album nierówny: nawet jeśli zostawimy w spokoju to nieszczęsne "What Goes On", to mamy jeszcze nieszczególny otwieracz w postaci "Drive My Car", być może jeszcze bardziej nieszczególny zamykacz w postaci "Run For Your Life" (chyba, po "Everybody's Trying to Be My Baby" najsłabszy zamykacz u Bitli), no i "Michelle", które dla mnie nigdy nie było ani szczególnie świetne, ani wybitne. George się co prawda wybija coraz wyżej, ale kompozytorsko Lennon jak dla mnie wyprzedza McCartneya o kilka długości (stąd głos w ankiecie oddałam na "Girl", "In My Life", "Nowhere Man" i oczywiście "Norwegian Wood", chociaż kusiło mnie, by do czwórki nie wrzucić "Wait"... wiem, że nie jest zbyt innowacyjne, ale ja U-WIEL-BIAM!)

A jednak... pomimo tych minusów to jeden z albumów Bitli, których słucham najczęściej. Na przekór wszystkiemu jednak układa mi się "Rubber Soul" w zgrabną brzmieniową całość. Chyba rację ma Brian Wilson, według którego to pierwszy rockowy album, na którym utwory tworzą przemyślany ciąg. Czy "Rubber Soul" to rewolucja 1965 roku? Zdecydowanie tak! Pomijając słowa Wilsona to przecież zwiastun czegoś, co u Beatli pozostanie nienaruszone aż do 1969 roku (tworzenie albumów wyłącznie z utworów własnych), to kapitalne brzmienie, to dojrzalsze teksty, szczególnie Lennona, no i ta okładka... Tak, według mnie RS to może nie rewolucja na tle całej dekady, ale na tle 1965 roku na pewno.

Autor:  Yer Blue [ Pią Gru 04, 2015 12:04 am ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Rita napisał(a):
George się co prawda wybija coraz wyżej,


Dla mnie Harrison na Rubber Soul jest bardzo przeciętny. Oba utwory odbieram jako średnie, co prawda Think For Yourself ratuje bas Paula i ostatecznie jest dobrze, ale jak wyobrażam sobie utwór bez tego bajeru to tam nie ma nic ciekawego.

Rita napisał(a):
ale kompozytorsko Lennon jak dla mnie wyprzedza McCartneya o kilka długości


Co zdaje się potwierdzać ankieta. Utwory Johna zdobyły chyba z 5 razy więcej głosów od Paula, nawet Michelle ma jakieś marne 5 strzałów (czego akurat nie rozumiem).

Autor:  Fangorn [ Pią Gru 04, 2015 7:49 pm ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Trzy utwory wybrałem bez problemów (nie ma zaskoczeń - "Norwegian Wood", "In My Life", "Nowhere Man"). To są dla mnie dzieła wręcz idealne, skończone i spełnione - trzy dziesiątki. Natomiast z czwartym miałem dylemat między "Drive My Car", "Girl" a "Michelle". Jednak zdecydowałem się postawić na McCartneya, który (mimo kompozytorskiej dominacji Lennona) prezentuje się na albumie świetnie pod względem instrumentalnym i wokalnym. Utwory Harrisona moim zdaniem nie są lepsze od tych na "Help!", może nawet ciut gorsze. Mimo to wolę "Rubber Soul" od "Help!" - może dlatego, że brak tu naprawdę słabych utworów, nie ma coverów, płyta jest spójniejsza brzmieniowo i klimatycznie (nie ma odpowiednika nieszczęsnego "Dizzy Miss Lizzy"), a Beatlesi otwierają się jeszcze szerzej na eksperymenty instrumentalno-brzmieniowe.

Autor:  Nowhere_girl1990 [ Nie Gru 20, 2015 10:22 pm ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

3 piosenki, które przyszły mi na myśl od razu: Norwegian Wood, Nowhere Man i In my life, z czwartą miałam problem, ale zagłosowałam na Girl :)

Autor:  mark.vermes [ Sob Sty 02, 2016 8:39 pm ]
Temat postu:  Re: Rubber Soul - rewolucja 1965 roku.

Ciężko wybrać ulubione piosenki. To niezwykle wyrównana płyta. Dla mnie najlepsze są przede wszystkim "I My Life", "I'm Looking Through You", "Girl" i "Run For Your Life". Ta ostatnia wywoływała we mnie dreszcze. Jest taka surowa jeszcze na płycie ... i spontaniczna. Lubię wszystko w tej piosence. Wiem, że są tacy, którzy jej praktycznie nie zauważają, a dla mnie to jeden z mocniejszych punktów "Rubber Soul".

Tak przy okazji, Beatlesi wykonywali na koncertach z tej płyty tylko dwie piosenki: "Nowhere Man" i "If You Needed Someone". Tę ostatnią chyba tylko dlatego, że coś musiał czasem zaśpiewać na żywo George. Po latach oceniam tę piosenkę o wiele lepiej, ale gdy poznałem "Rubber Soul", nie lubiłem jej tak bardzo słuchać.

Kiedyś byłem zachwycony "You Won't See Me" McCartneya. Brzmi już jak "Revolver" albo nawet piosenki z okresu jego solowej twórczości.

Strona 2 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/