www.beatles.kielce.com.pl
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/

Let It Be ...Naked - pierwsze recenzje
https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=13&t=230
Strona 1 z 2

Autor:  beernow [ Pią Lis 21, 2003 10:38 pm ]
Temat postu:  Let It Be ...Naked - pierwsze recenzje

no i co myslicie?

Autor:  _Ania_ [ Pią Lis 21, 2003 11:27 pm ]
Temat postu:  jest inaczej- troche....

Od poniedzialku koczowalam pod Empikiem ale dopiero dzisiaj tam To bylo!!!! Przesluchalam juz ze 3 razy- no i co mysle, hmm.... jest inaczej, np. na nowo zakochalam sie w Let it be- duzo bardziej mi sie podoba ta wersja, wkoncu moge posluchac na plycie Don't let me down, w której John ma ten swoj zadziorny, najpiekniejszy na swiecie glos!!! A minusy- myslalam, ze bedzie wiecej niespodzianek, ale plyta i tak jest ok. No a co do Fly on the wall- to jeszcze musze dokladniej sie przysluchac temu co tam gadaja-ale i tak ciesze sie z samej mozliwosci posluchania ich glosow kiedy rozmawiaja!!!

No to sa oczywiscie bardzo swieze i tylko moje wrazenia- nie wiem jak wy ale jak dla mnie jest ok!!!!

Autor:  beernow [ Sob Lis 22, 2003 9:56 pm ]
Temat postu: 

dokladnie - spodziewalam sie wiecej niespodzianek, ale jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma. taka plyta powinna wyjsc 30 lat temu, bez tej idiotycznej sciany dzwieku. nic dziwnego ze maccia potraktowal wersje spectora "long and winding road' jako gwozdz to trumny. to niesamowite, jak cos tak fantastycznego mozna bylo spieprzyc. w kazdym razie z calego let it be "long and..." majlepiej wyszlo na tym rozbieraniu. fajno brzmi "let it be", chociaz do solowki trzeba sie przyzwyczajac powoli, dont let mi down - miodzio, no i i've got a feeling - klasa! across the universe niby niewiele zmienione, ale te echa na koncu to mistrzoswo swiata. w kazym razie - kogo wkurza let it be z tym calym orkiestrowym cyrkiem, niech kupi/ukradnie/znajdzie/przegra bo warto.
fly on the wall - wrzucili na otarcie lez tym ktorzy spodziewali sie czegos wiecej. nie ma porownania z "get back journals", ktore brzmia jakby czterech kolesli spotkalo sie w knajpie i czasem cos zaimprowizowalo. totalna hipnoza!
cheers

Autor:  admin_joryk [ Sob Lis 22, 2003 11:02 pm ]
Temat postu: 

W sieci jest sporo artykułów na temat, jakie kawałki zostały wykorzystane na płycie, jakie smaczki, co kto mowi...
...a do mnie to nie przemawia.
Zdecydowanie najbardziej podoba mi sie spectorowski album (i zaczynam rozumieć, co mial na mysli Lennon, kiedy mówił, że Phil jest jego ulubionym realizatorem, że dostał gówno i zrobił z tego dobrą płytę).
Podobaja mi sie tez obydwie kompilacje Glyna Johnsa (pierwsze mixy LIB zanim tasme dostał Spector).
A wersja McCartneya nie robi na mnie dobrego wrazenia. Druga płyta jeszcze jakos tam przejdzie ale pierwsza to dla mnie masakra. Szczegolnie boli wykastrowanie Acros The Universe - ptaszki, chory i te tam ...orkiestry, robia niepowtarzalny nastrój u Spectora.
Obydwie pościelówy McCartneya bez orkiestry wyglądają jak wprawki młodych zespołów w Osiedlowym Domu Kultury. Zupelnie odarte z klimatu, z wiatru, z przestrzeni. W przejsciach podziemych tak sie gra, a nie u Beatlesow!

Takie sa moje osobiste odczucia. Gdybym dostał taki bootleg, to bym go wyrzucil uwazajac za wtorny, za odgrzewaną i w dodatku przypaloną jajecznice.

joryk

P.S. Kupcie sobie Ringorame ! Ringo vs Beatlesi 1:0

Przesłuchałem sobie jeszcze raz obie płyty i zdecydowanie podtrzymuję to, co napisałem. Ptaszki w Across nie odnoszą się oczywiście do wersji LIB ale chodziło mi w tym zdaniu nie tyle o konkretną wersję ile o zasygnalizowanie, że bardziej podobają mi się bogato zaaranżowane wersje tego utworu niż 'suche'.
Za wcześnie na szczegółową analizę każdej piosenki. To się musi ułożyć w głowie ale juz mi się wydaje, że to co zrobił McCartney to morderstwo. Wyrwał orkiestracje z utworów, które aż się o to proszą.
Po tej całej masakrze człowiek normalnie zaczyna być uprzedzony do Naked. Kiedy przebrnąłem przez pierwsze piosenki i dotarłem do I Me Mine, które wydaje się nie być za bardzo sponiewierane przez Arymistrza McCartneya to aż jęknąłem. Miałem wrażenie, jakby cała para uszła z tego kawałka ...a tam jest taka piękna sekwencja gitary w prawym kanale.
Arcymistrz jest słynny na całym swiecie z doskonałych pomysłów aranżacyjnych. Jego płyty to aranżacyjne dzieła sztuki. Lennon to jest rozpaczliwa monotonia gitar i pogłosu w porównaniu z McCartneyem ...aż tu nagle taki numer ...jakby nagle roztrzaskał młotkiem kryształowy kieliszek i dumnie wydobył z kieszeni musztardówkę.
...ech Macca, Macca

Autor:  beatles [ Nie Lis 23, 2003 1:28 am ]
Temat postu: 

Zgadzam się z Jorykiem-pierwsza wersja jest lepsza -słuchałem tej starej -nowej płyty i przyznam ze to taki lepiej dopracowany a zarazem wydany w majestacie prawa bootleg...... pewnie ze miło jest kupić nową ?płytkę bitlów pod prawie tym samym tytułem w sklepie po przeszło 30 latach od jej premiery ale chyba tylko ze względów statystycznych aby mieć kolejny egzemplarz w kolekcji. " Gdybym dostał taki bootleg, to bym go wyrzucil uwazajac za wtorny, za odgrzewana i w dodatku przypaloną jajecznice" -JORYK- OPAMIĘTAJ SIE BYŁ JUŻ TAKI JEDEN KTÓRY PALIŁ KSIĄŻKI,jak on się nazywał.............................................. :wink:

Autor:  Bartek [ Pon Lis 24, 2003 9:05 pm ]
Temat postu: 

Witam,

Dla mnie Let It Be Naked jest o niebo lepsza od wersji Spectora, a dlaczego? :

- wreszcie slychac organy Billy Prestona a nie jak u Spectora wyciszone na maxa.

- brak calej tej smieciowej sciany dzwieku (co zaweza sie do "poglos na maxa") i nareszcie SPOJNOSC calego albumy brzmieniowo.

- wspaniala wersja Long and Winding Road oraz Let It Be.

- to jest album a nie zbior piosenek jak lubial nazywac albumy Lennon. Album jak dla mnie musi byc spojny i tworzyc calosc a nie tylko byc smietniczkiem roznych dziwnych produkcji ( co moglismy zauwazyc w dalszej karierze pana Lennona).

Pozdrawiam,

Bartek

Autor:  MichMistrz [ Wto Lis 25, 2003 8:47 pm ]
Temat postu: 

beatles napisał(a):
-JORYK- OPAMIĘTAJ SIE BYŁ JUŻ TAKI JEDEN KTÓRY PALIŁ KSIĄŻKI,jak on się nazywał.............................................. :wink:


Czyżbyś myślał o wujku Adolfie? ;)

Wiecie co? Wielki szum, zamieszanie, a ja tak słucham, słucham i nie słyszę aż takiej globalnej różnicy (przynajmniej na razie, dawno nie słuchałem płyty Let It Be). Across The Universe? Joryk, Ty chyba masz na myśli wersję z Past Masters (ptaszki, chory), a porównujemy Let It Be do Let It Be...Naked, prawda? No i czym ta wersja się niby tak bardzo różni od tych dwóch starszych, oprócz tego że nie ma tych ptaszków, chórów, a na końcu jest echo?

admin_joryk napisał(a):
Obydwie pościelówy McCartneya bez orkiestry wyglądają jak wprawki młodych zespołów w Osiedlowym Domu Kultury. Zupelnie odarte z klimatu, z wiatru, z przestrzeni. W przejsciach podziemych tak sie gra, a nie u Beatlesow!


????

Nie no, chyba za bardzo się wczułeś, wiesz? Pościelówy? He he, dobre sobie. Nie wiem czy zauważyłeś, ale większość ludzi jako jeden z lepszych punktów tej płyty uważa włąśnie te dwie pościelówy o których wspomniałeś.

Ja wiem jedno, frajer ze mnie że dałem za tę płytę 70 zł, jak mogłem ją mieć za 56, no ale się mówi trudno (tym którzy kupuja w Empiku).

pozdrawiam

Autor:  cze [ Wto Lis 25, 2003 8:56 pm ]
Temat postu: 

A za 56 zeta to gdzie?

Autor:  macho [ Sob Gru 06, 2003 8:33 pm ]
Temat postu: 

Mam to wydawnictwo. Przesłuchałem.... i co? Świetna jakość nagrań, dość ciekawa "The Long and Winding Road". Fly On the Wall też może być. Moja ocena to 7/10.

ps. widać, że płyta jest Naked :D

Autor:  B-O-N-K [ Śro Gru 31, 2003 10:01 pm ]
Temat postu: 

Nie wiem czy płyta nie powinna się nazywać Let It Be ... Faked (wiem, że się pisze fuck :D ) Szkoda kasy na taki CD. Co tam jest "nowego'? Fly on the wall to zwykły zbiór ochłapów z różnych sesji nagraniowych. Jest tam owszem kilka ciekawych rzeczy, ale to za mało aby zaznaczać, że jest to nowa płyta.
One after 909 i Get Back mają tylko zmienione brzemienie i wycięte rozmowy.
Może trochę przesadzam...
Płyta jest OK, ale to trochę wyciąganie kasy z Ich strony....

Autor:  greg [ Nie Lut 15, 2004 4:32 pm ]
Temat postu: 

jak dla mnie super - wlasnie ja dorwalem niedawno ;P - ale na prawde ...nowe wrazenia przy sluchaniu (...moze to ta zmiana kolejnoisci piosenek ;P) ...szczególnie The Long And Winding Road.... i Across ale ogolnie wszystko ma jakas lepsza mocniejsza wymowe....jedyne zastrzerzenie to samo Let It Be .. ktore stracilo wiele na tym oczyszczeniu, pozatym reszta (z tych gdzie te zmiany widac, bo fakt, ze niektore malo sie zmienily;P) bardzo bardzo dobra:)... powtarzam wiec...jak dla mnie super:)

Autor:  Gość [ Pią Sie 20, 2004 10:29 pm ]
Temat postu: 

A ja właśnie miałem okazję całkiem niedawno :) wysłuchać LIB Naked i...
Szczerze Wam powiem, że się rozczarowałem.
Pomimo, że dużym plusem jest brak pogaduszek na początkach i końcach utworów, to jednak...
I've Got A Feeling mi się nie podoba - czemu zmienili elektryczne pianino Billa? Teraz gra o oktawę za wysoko :(
Let It Be - solówka gitarowa - gorsza nawet od tej na singlu.
I Me Mine straciło dla mnie głębię.

Mimo, że Dig It jest dłuższe, nie ma okropnego Maggie Mae (czy jak to się tam pisze), jest Don't Let Me down i The Long And Winding Road jest duużo lepsze, to odczywam pewien niedosyt.

I chyba wolę stare Let It Be...

Autor:  Bartek [ Nie Sie 22, 2004 1:22 pm ]
Temat postu: 

Witam,

To na Naked jest Dig It?


Pozdrawiam,

Bartek

Autor:  Bartek [ Nie Sie 22, 2004 1:23 pm ]
Temat postu: 

Witam,

To na Naked jest Dig It?


Pozdrawiam,

Bartek

Autor:  Gość [ Nie Sie 22, 2004 10:13 pm ]
Temat postu: 

Sorki, to jest pewnie na Get Back a nie na LIB_Naked...

Autor:  Skura [ Pon Sie 23, 2004 10:06 am ]
Temat postu: 

Osobiście trudno mi sie wypowiedzieć jednoznacznie, który album podoba mi sie bardziej, i nie wypowiem się. Traktuję te pozycje po prostu jako dwie inne płyty i podobają mi sie obydwie, przyznam. Piosenki się różnią na obu wersjach i moim zdaniem warto ich posłuchać na obu krążkach. niemniej jest coś, co mną rzuciło naprawdę, po przesłuchaniu Let It Be Naked: jest to piosenka: The Lond And Winding Road". Podoba mi się oczywiscie Spectorowska wersja..ale ta na "Naked"...po prostu mnie rozłożyła. Poważnie usiadłem. Odkryłem tą piosenkę na nowo. Jest bardzo miękka, płynie i uspokaja.

Nie lubie pisać recenzji,..bo każdy moze sobie sam ocenic to, czego słucha, ale takie sa moje osobiste wrazenia po przesłuchaniu ww.
Zdecydowanie polecam tą płytę.

Autor:  hans80 [ Czw Wrz 24, 2009 10:47 pm ]
Temat postu:  Re: Let It Be ...Naked - pierwsze recenzje

Po pięciu latach odgrzebuję wątek, żeby wyrazić swój zachwyt nad Let It Be... Naked :)

I na tym mógłbym skończyć, ale korzystając z okazji, że niedawno pojawiły się na rynku remastery całego katalogu TB, a więc także spectorowskiego Let It Be, a także opierając się na tym, że od tych 5-6 słuchałem praktycznie wyłącznie wersji Naked, muszę stwierdzić, że wersja z 1970 roku brzmi już dla mnie obco (tym bardziej obco, że wcześniej ją znałem jedynie z pirackiej kasety, na której była jeszcze inna kolejność utworów, o czym nota bene dowiedziałem się dopiero po zakupie remasterów :shock: 8) ). W sumie zawsze lubiłem pogaduszki między utworami, orkiestracje mi nie przeszkadzały i w ogóle nie wiem o co ten Macca wielkie halo robił, ale mimo tego wszystkiego Naked jako całość przemawia do mnie dużo bardziej. Nic nie rozprasza, nic nie dosładza, nic nie hamuje podstawowych dźwięków. Można skupić się na samej muzyce i to mi odpowiada.

Jedyne co mnie do tej pory dziwi, to fakt, że Paul do tej pory gra na koncertach konsekwentnie "The Long And Winding Road" w wersji spectorowskiej :) Oczywiście z tą różnicą, że smyki z keyborda idą...

O drugiej płycie z Naked się nie wypowiadam, bo jej nie pamiętam :)

A tak w ogóle, to czego innego szukałem na forum i wcale nie o tej płycie chciałem pisać.

Autor:  Noelka [ Pią Wrz 25, 2009 1:24 am ]
Temat postu:  Re: Let It Be ...Naked - pierwsze recenzje

hans80 napisał(a):

Jedyne co mnie do tej pory dziwi, to fakt, że Paul do tej pory gra na koncertach konsekwentnie "The Long And Winding Road" w wersji spectorowskiej :) Oczywiście z tą różnicą, że smyki z keyborda idą...


A rzeczywiście gra na koncertach tę piosnkę w wersji spectorowskiej, jakoś wcześniej nie byłam świadoma tego faktu :)

Muszę przyznać, że też przyzwyczaiłam się brzmieniowo i "chronologicznie" do Let It Be...Naked. Ostatnio słuchając wersji zremasterowanej Let It Be zdziwiłam się, czemu nie leciało jeszcze For You Blue, które na Naked jest trzecie, a w wersji spectorowskiej jest też trzecie ale od końca.
Wracając do Long And... bardziej podoba mi się wersja zamieszczona na Naked. I bardzo się cieszę z faktu, że zamieszczono na płytce Don't Let Me Down.

Autor:  macho [ Nie Paź 04, 2009 12:51 am ]
Temat postu:  Re: Let It Be ...Naked - pierwsze recenzje

No więc i ja dołączę się do dyskusji :wink:

Dla mnie płyta jest naprawdę Naked... naked z wszelakich "spectorowskich muzycznych sztuczek", które przez lata słuchania przypadły mi do gustu. Nie szaleję za "gołą" wersja "Let It Be", choć wiem, że jest uważana za sto procent Beatlesów w Beatlesach. Dlaczego więc podchodzę do wydawnictwa z pewnym dystansem? Na pewno nie chodzi tylko o samą zawartą muzyczną. McCartney przez lata powtarzał, że "Let It Be" została zniszczona artystycznie przez producenta, że została wydana nie tak jak chcieli, że zyskała zupełnie inny smak itd. Ja doszukuję się w tym raczej tłumaczenia przed samą zawartością płyty, która wg muzyka nie była chyba zbyt dobra... ale mimo to okazała się dobrą pozycją w dyskografii grupy. Szkoda, że Apple nie wydało "Get Back" - wtedy można by było mówić o najprawdziwszej wersji 001 :wink:

pozdrawiam
macho

Autor:  Milord2014 [ Nie Cze 29, 2014 6:21 pm ]
Temat postu:  Re: Let It Be ...Naked - pierwsze recenzje

Zarówno "Let It Be" jak i "Let It Be... Naked" są bardzo dobre. Trudno mi powiedzieć, którą wolę... Może trochę bardziej "Let It Be".

Strona 1 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/