Adam_S napisał(a):
Ja myślę, że lepiej mieć album, na którym utwory do siebie nie pasują, ale można wśród nich znaleźć prawdziwe perełki, a za takową uważam np. spectorowską wersję Across The Universe. Na Let It Be... Naked jest ona zbyt, hmmm, surowa...? Wiem, wiem, taka była początkowa koncepcja albumu, ale mimo wszystko wolę wersję Spectora.
A mi to wygląda - jeśli się można wtrącić - na szukanie dziury w całym i bezmyślne powtarzanie po Joryku, któremu w dodatku nie wiadomo o co chodzi (Across The Universe zaaranzowany na czajnik z gwizdkiem i lancuchowa pile spalinowa?).
Naprawdę nie wiem co Wy chcecie od tego nieszczęsnego Across The Universe, tak samo ładna wersja, jeszcze z sympatycznym echem na końcu, bez jakichś chórów kościelnych, nie wiem czego się spodziewaliście, co, mieli zrobić identyczne jak na Let It Be albo na Past Masters? To wtedy byście narzekali, że bez sensu, bo takie same.
Ja jestem zdania że wersja na Past Masters wymiata (bo jest zrobiona po mistrzowsku), ale po pierwsze to ma być porównanie wersji z Let It Be, a po drugie miało być surowo, to jest surowo.
"Jest brudna (jakosc techniczna)" - tego jakoś też nie potrafię dostrzec, przecież Naked jest w dodatku pozbawiony tych wszystkich wstawek pomiędzy utworami, mi się zdaje że jest raczej lepsza jakość techniczna, wszystko wyczyszczone i jeszcze raz przefiltrowane nową, cyfrową techniką.