Lukas napisał(a):
greg napisał(a):
co miałoby niby być na ostatnim zamiast obladi??
obladi to niby bezsensowna pioseneczka popowa jak niektórzy sądzą , ale niech , któryś z obecnie tworzących "młodych" zespołów spróbuje ułożyć taką melodie . Na ostatnie miejsce moim zdaniem zasługuje revolution 9 , nie ze względu na wartość bo wartość artystyczną ma ogromną , ale rywalizacji z normalnymi piosenkami nie wytrzymuje . Ja przynajmniej o 10 razy wolę przesłuchać obladi niż revolution 9 .
no cóż to jest raczej kwestia gustu, ale (przynajmniej starając się) obiektywnie rzecz biorąc ciężko obronić tezę że obladi jest lepsze od rvolution9 (ale oczywiście czekam na próby:) )
Wszelkie porównania jakichkolwiek elementów składowych tych dzieł spełzną na niczym, ale jednak przesuwając się na trochę wyższy poziom abstrakcji (bo jak mówię, ciężko znaleśćby wspólny mianownik- jakiś realny odnośnik dla prowadzenia porównań) nie sposób nie przyznać pierwszeństwa rev (z czysto nie muzycznych względów) - tak mi się wydaje.
Jest to utwór który coś po sobie pozostawia, jest charakterystyczny, oryginalny, zapada w pamięć, a po kilku przesłuchaniach w głowie dudni "number 9 , number 9...". Jest po prostu ciekawy...natomiast obladi oblada- obyłoby się bez- nawet jeśli Paul twierdzi że to tylko taka zabawa i ironia... słaba.
PS
A dodając nutkę własnych doświadczeń - nie przypominam sobie kiedy ostatnio włączyłem obladi z własnej woli- oczywiscie jak leci w radio, to ok, lubię posłuchać(czy też jak się na białym przewinie) ale żeby tak "oo..teraz posłucham sobie o Desmondzie i Molly!" to chyba mi się nie zdarzyło
PS
Co Cie tak zachwyca w tej melodii?? owszem bardzo skoczna jest, ale coś w niej niesamowitego?? Dość prosta, rytmiczna, każdy wers zaczyna się od kilku tych samych dźwięków, generalnie prawie same ćwierć nuty... nie czuję w tym żadnej rewelacji. No powiedzmy że w bridgu robi się drobne zamieszanie... ("in a couple of years...")