kalosz napisał(a):
Ja znam. Little Richard zrobił to lepiej.
acha pewnie.....tak samo zapewne Chuck Berry lepiej zagrał i zaspiewał "Rock n roll music" ? zdaję sobie sprawę, że wykonania oryginalne często (wróć !!) przewaznie bywają najlepszymi wersjami, ale w tych przypadkach nie do końca. Mały rysiek wykonywał to z wielką brawura, jednak więcej w jego wersji było soul niz rock n rolla. Wokal skrzeczacy, instrumenty w podkładzie zlewały się w bełkot..zero dynamiki jesli chodzi o produkcję...Beatlesi zaspiewali to z wiele wiekszą ekspresją, czyściej..i z nagranka rythm and blusowo - soulowego zrobili utwór rock n rollowy.Czapki z głów dla Little Richard'a za jego kompozycje.Ale wykonawstwo (dla mnie)jak dla człowieka z środkowej europy z naleciałosciami stylistycznymi pochodzącymi głównie z wysp brytyjskich to....model wzorcowy amerykański kłuci się z pojeciem estetyki...... zapewne ortodoksyjni fanatycy wczesnego rock n rolla mogą się ze mną nie zgodzić.....ale pęd do korzeni nie zawsze znaczy lepszy. Zna ktoś wersje oryginalne innych coverów np. Larry Williamsa ? Beatlesi popełnili aż dwa jego przeboje."Bad Boy" i "Dizzy miss Lizzy"(na oficjalnych płytach, kursuje jeszcze na bootlegach "Bonnie Maronie") i obie wersje w oryginale brzmią średnio ciekawie....na obronę, że nie wszystko lepsze co The Beatles podam przykład utworku "Words of love", który w wykonaniu Buddy Hollego jest chyba ciekawszy (ale to też sprawa gustów indywidualnych). Wracając do wersji Betlesów "Long Tall Sally" to o wiele bardziej położono nacisk na sekcję rockową....wreszcie ten hit Ryśka stał się gitarowy z wyraźnym rytmem basu i perkusji. U "małego" prym wiodą dęciaki i jego "wrzask"...zreszta co tu duzo rozpisywać...Beatlesi odnieśli sukces w Stanach bo zaśpiewali tam dokładnie to co amerykanie utracili w 1960r na rzecz pomysłów twórczych amerykanskich producentów muzycznych w stylu Phila Spectora. A meryka wreszcie miała okazję znowu posłuchac rock n rolla..... Dlatego też akurat "Long Tall Sally" bym tymczasowo zostawił....a co do osłuchania i niby oklepania...to jakociekawostkę podam, że...." Long Tall Sally" (wersja TB) w moim zyciu pojawiło się dopiero po pozyskaniu w roku (chyba) 1988 płyty "Rarities"....więc w okresie gdy podstawowy materiał tego zespołu był mi już doskonale znany. Później pojawił się na "Past Masters"...Wczesniej wykonanie to słyszane było tylko w urywkach filmowych w TV jak dawali program o TB. Wiem, że ukazał się oficjalnie na płytach ten utwór juz w okresie istnienia zespołu, ale do mnie te nagrania dotarły grubo później. W radiu tej wersji raczej nie słychać.... na składankach z serii "The Best" tez nie wydają tego nagrania... bardziej oklepane powinny więc być inne nagrania z tej płyty...chćby "She loves you"..dlatego o oklepaniu nie może być mowy....no chyba, ze ktos we wszystkich playlistach wstawił sobie to jako pozycję pierwszą
..a jezeli tak...to to tylko świadczy o genialności wersji
P.S. gusty są różne...w wypowiedziach podaję swoje odczucia...inne szanuję..tym bardziej, gdy w grę wchodzi postac tego formatu co "Little Richard"
no i głos kolejny...."Im Down"....z bólem serca