beatles napisał(a):
Pawełku najdroższy.........
Prawdziwy artysta nie pozwoli sobie ,aby jego życie rodzinne wpływało na formę artystyczną.......bez przesady.....czy uważasz że Paul w czasach bitelsowskich był żonaty........... nie i nic nie miało wpływu na to co tworzył.....pisał co chciał i jak chciał........ożenił się i nadal robił to samo.......został wdowcem....robił to samo.......ożenił sie powtórnie i dalej robi to samo.....jakoś nie widzę wpływu obcego ciała ,na jego karierę muzyczną......
A Cat....... bez komentarza...........nawet teraz się go czepiają.....
A interesować sie życiem Paula w wydaniu dziennikarskim ......to tak jak gdyby zaglądać mu codziennie w spodnie ,aby zobaczyć jakie majtki dzisiaj ma ubrane.........owszem o ile jest to wywiad z nim - to rozumiem....ale i to w poważnej gazecie... .
Podsumowując jednak wolę muzę od plotek............
KOCHAM CIĘ BRACIE......
Dzięki za te wylewności
Wciąż się nie rozumiemy...
Chodzi mi o to, że jak facetowi dobrze się układa, to jest większa szansa, że będzie bardziej twórczy i energiczny (np. w wydawaniu nowych płyt, koncertowaniu, itp). Jak go baba będzie dołować to może to się źle skończyć. (Myślę, że własnie John 'przeszedł na emeryturę' w 1975 pod wpływem Yoko).
Ja wiem, że możemy opierać się tylko na tym co piszą gazety, ale przecież nie wszystko dziennikarze wysysają z palca. Chociaż część tego co piszą to prawda. Więc z tych strzępków można zawsze coś uskładać i dowiedzieć się....
Ja nie wiem czy Paul jest *bardzo* szczęśliwy z Heather. Znam opinie ludzi, którzy śledzą jego życie bardzo szczegółowo i mają pewne wątpliwości.... Dlatego ten wątek....