Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Sob Kwi 27, 2024 7:05 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 2 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
PostWysłany: Nie Lip 26, 2009 5:15 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lip 06, 2006 10:52 am
Posty: 1499
Parę dni temu znalazłam wywiad z gitarzystą Paula.
Niektóre przetłumaczone fragmenty:

Rusty Anderson, gitarzysta występujący razem z Maccą od 2001 roku.

Wciąż czuję się jakbym śnił – mówi Anderson.Za każdym razem kiedy występuję z Paulem na scenie to czuję, że jest to najbardziej ekscytujące przeżycie na świecie. Nie ma dnia w którym uświadamiam sobie jakim szczęściarzem jestem.

Jak zacząłeś współpracę z Paulem?

W sumie to zaczęło się od producenta Davida Kahne. David i ja pracowaliśmy razem nad kilkoma albumami. Pewnego dnia zadzwonił do mnie i powiedział że będzie pracował nad nowym albumem Paula McCartneya. Chodziło wtedy o album Driving Rain.
Powiedziałem wtedy „Świetnie, brzmi fantastycznie”. A potem on rzekł: „Prawdopodobnie będę potrzebował jeszcze jednego gitarzysty”. Wiedziałem, że ma mnie na myśli, ale nie za bardzo w to wierzyłem, dopóki nie dostałem telefonicznego potwierdzenia.

Jak wyglądało twoje pierwsze spotkanie z Paulem? Miałeś przesłuchanie?

To było przesłuchanie, ale tak naprawdę nikt tego tak nie nazwał. Wszedłem do studia w Los Angeles gdzie wszyscy pracowali i gdzie oczywiście był Paul McCartney! [śmiech] Byłem bardzo zdenerwowany, tak więc tylko potrzasnąłem jego ręką. Próbowałem nie drżeć i nie jąkać się. Obracałem się wokół gwiazd i przebywałem często w studiach nagraniowych, ale hola, to jest przecież PAUL McCARTNEY! Nie ma nikogo sławniejszego.

Paul przechodził przez takie coś milion razy. Czy można przy nim czuć się komfortowo?

Absolutnie. On nie pozuje na gwiazdę. Jest wyluzowany i twardo stąpa po ziemi. Nie wywierał na mnie żadnej presji. To nie było tak: Ok, mam 15 minut czasu, pokaż to co potrafisz. On był po prostu szczęśliwy, uśmiechnięty i gotowy do tworzenia muzyki.
W ciągu godziny szlifowaliśmy piosenkę. Nawet wtedy nie można to było nazwać przesłuchaniem. Widzisz, to można powiedzieć o Paulu: daje ci czas i przestrzeń, ale zwraca uwagę. Wyczuwa ciebie wszystko. Wie czy powinieneś z nim być czy też nie. Na szczęście dla mnie to był właściwy czas.

To musi być nadal surrealistycznie doświadczenie- tak po prostu iść do studia i nagle grać z Paulem.

Och, to jest totalnie surrealistyczne. Byłem tam, miałem przypiętą gitarę, przyglądałem się Paulowi trzymającemu bas Hofnera i myślałem: „To się nie dzieje naprawdę”.
Zajęło mi tydzień by przyzwyczaić się do obecności Paula, by przestać myśleć o nim jako Beatlesie czy ex Beatlesie. Paul nie chce aby stawiać go na piedestale. On naprawdę cieszy się z bycia facetem w zespole. Z czego ja też się bardzo cieszę, tak więc myślę, że się zaprzyjaźniliśmy.

Teraz jesteś gitarzystą, ale Paul jest również niezłym gitarzystą. Nie przeraża to ciebie?

On jest świetnym gitarzystą, basistą, potrafi grać na perkusji, syntetyzatorze . Ale nie, nie mógłbym być przerażony, inaczej bym się udusił.
Oczywiście jedna półkula mojego mózgu mówiła: To jest Paul McCartney – nie jestem godzien, ale druga półkula, której posłuchałem, mówiła: Paul chce ciebie. Udowodnij mu to. A jedyną drogą jaką mogłem to zrobić było bycie samym sobą, Rusty Andersonem, facetem, który umie dobrze grać na gitarze.
I to jest właśnie ta rzecz: Czuję się wygodniej grając na gitarze niż robiąc pranie. Bez gitary w moich rękach nie wiem co mam robić.

Na koncertach gracie 70 procent piosenek The Beatles. Czy Paul daje Ci jakieś wskazówki? Czy on chce aby nagrania wypadały tak jak na płytach czy też pozwala Ci zrobić coś własnego?

To naprawdę zależy od jego nastroju. Musisz pamiętać, że te piosenki są dla mnie i dla Paula święte. Jest mnóstwo grup grających covery The Beatles i Paul o tym wie. Nie chce on być wykonawcą coverów jego własnej grupy. Nie chce brzmieć jak karaoke.

Widziałem was grających razem z Paulem. Wykonujecie mnóstwo hitów The Beatles i muszę przyznać, że brzmią one świeżo.

O to dokładnie chodziło Paulowi. On chce aby każda piosenka, nieważne ile razy grana, brzmiała jak nowa i żywa.

Co takiego robisz jako gitarzysta, że klasyka brzmi świeżo? Czy próbujesz wrzucać swoje zagrywki tam gdzie możesz? Wydaje się, że tak właśnie robisz.

Tak robię, ale próbuję być bardzo skupiony grając. Skupiony, ale spontaniczny. Oczywiście, kiedy gramy piosenki The Beatles, gram główne nuty które wszyscy znają i kochają, ale próbuję wrzucać coś własnego.
Pomyśl o tym: nawet jeśli Beatlesi byliby wciąż razem, myślisz, że graliby piosenki dokładnie tak jak zostały one nagrane? Nie sądzę. Byliby szalenie znudzeni. Bardzo trudno jest zaspokajać potrzeby publiczności, a tym samym cały czas ich zaskakiwać. Dlatego też Paul nie chce aby piosenki były po prostu grane. To ma być show.

Grasz już jakiś czas z Paulem. Czy powiedział ci co szczególnie lubi w twoim graniu?

Paul niezbyt wiele mówi, czasem powie: wow, Rusty, naprawdę podoba mi się twoje uderzenie. Przeważnie jednak niczego nie komentuje. Najważniejszy jednak jest fakt, że wciąż jestem z Paulem, a to oznacza, że on akceptuje i popiera moje granie. I to jest dla mnie komplement.

_________________
Image
Strawberry Fields Forever


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lip 29, 2009 12:50 pm 
Offline
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Cze 02, 2002 3:07 pm
Posty: 964
Noelka napisał(a):
Co takiego robisz jako gitarzysta, że klasyka brzmi świeżo? Czy próbujesz wrzucać swoje zagrywki tam gdzie możesz? Wydaje się, że tak właśnie robisz.
Tak robię, (...)
Pomyśl o tym: nawet jeśli Beatlesi byliby wciąż razem, myślisz, że graliby piosenki dokładnie tak jak zostały one nagrane? Nie sądzę. Byliby szalenie znudzeni. Bardzo trudno jest zaspokajać potrzeby publiczności, a tym samym cały czas ich zaskakiwać. Dlatego też Paul nie chce aby piosenki były po prostu grane. To ma być show.

Czasami wydaje się, że idą nie w tą stronę, w którą bym chciał. Bywa, że w czasie koncertu człowiek łapie się za głowę i woła - co to ma być!? Jak podczas Please, Please Me, które strasznie stłamsili.
Gdybym szedł na koncert to właściwie przede wszystkim chciałbym usłyszeć oryginalną wersję ...oczywiście ze świadomością, że grają na nowoczesnym sprzęcie, z pełnym brzmieniem, itd. Równie interesujące byłoby też jednak wysłuchanie piosenek w takich samych wersjach brzmieniowych, jak w latach 60 (Beatles) i 70 (Wings).


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 2 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 23 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY