www.beatles.kielce.com.pl https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/ |
|
Yoko w Polsce https://beatles.kielce.com.pl/phpbb2/viewtopic.php?f=12&t=1382 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Yer Blue [ Czw Mar 30, 2006 2:27 pm ] |
Temat postu: | Yoko w Polsce |
wczoraj jakimś cudem pewien kolega przysłał mi w kopercie wkładkę o Johnie i Yoko z Tylko Rocka z 1993 roku... zawsze marzyłem żeby ją ujrzeć na oczy bo zbieram ta kultowe (kiedyś...) pismo od 1994 roku... a tu bach! ![]() w tej wkładce (16 stron!) jest wywiad z Yoko. Ono była wtedy w Warszawie. ja np. nigdy tego nie wiedziałem ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Yoko Ono była wtedy w Polsce z okazji jej wystawy "Zagrożony gatunek" było to 1 czerwca 1993 roku...szkoda że nie byłem wtedy w Wa-wie... A w ogole ktoś z Was wiedział o tym, że Yoko odzwiedziła nasz kraj? Ja pierwszy raz się dowiedziałem, że słynna muza Johna stąpała po naszym kraju i to w miejscu w którym i ja byłem ![]() Pewnie wielu z Was mało to obchodzi bo na tej stronce spotkałem się z jakąś straszną niechęcią do jej osoby, ale ja zawsze uwielbiałem Yoko - to była druga połówka Johna a nawet (dla mnie) była piątym Beatlesem, oczywiście tylko tak umownie... |
Autor: | katemacca67 [ Czw Mar 30, 2006 6:40 pm ] |
Temat postu: | Re: Yoko w Polsce |
Yer Blue napisał(a): A w ogole ktoś z Was wiedział o tym, że Yoko odzwiedziła nasz kraj?
nie raz. W 1986 miała koncert na Torwarze. Nie napiszę, że śpiewała bo to by była mocna przesada. |
Autor: | Michelle [ Czw Mar 30, 2006 8:09 pm ] |
Temat postu: | |
Ja wiedziałam, ale tylko dzięki użytkownikom tego forum. Chyba trzy razy w różnych tematach pojawiały się wspomnienia z jej wystawy i przyjazdu do Polski - jedną z forumowiczek tłum wypchnął wprost na Yoko (przynajmniej dzięki temu mogła zdobyć jej autograf i wymienić grzeczności z Ono ![]() ![]() A w Warszawie to szans mieć nie mogłam by ją zobaczyć (a przede wszystkim pamiętać to zdarzenie), bo miałam wtedy... 3 lata! ![]() ![]() ![]() Podejrzewam, że w 1993 roku, to nawet moi rodzice nie wiedzieli kim jest Yoko Ono. ![]() |
Autor: | greg [ Pią Mar 31, 2006 12:57 am ] |
Temat postu: | |
Tak... slyszalem cos o tym, i o koncercie, ....chetnie bym sie udal na takowy gdyby okazja miala sie jeszcze kiedys powtórzyć. |
Autor: | Ringo [ Pią Mar 31, 2006 12:59 am ] |
Temat postu: | |
Stare dobre czasy "Tylko rocka"... Ja wiedzialam o tej wizycie dzieki tej samej wkladce. Beatli zaczelam sluchac w '95, jakos niedlugo potem zaczelam kolekcjonowac "Tylko Rock"i (wtedy byly jeszcze dobre.. bez obrazy dla obecnie czytajacych, ale moim zdaniem poziom "Tylko Rocka" drastycznie sie obnizyl od tamtych czasow..). Ktoregos dnia podjechalam do redakcji, zeby hurtowo zakupic wybranych przeze mnie (ze wzgledu na fenomenalne wkladki) kilkanascie numerow wstecz - w tym wlasnie rzeczony numer. Pamietam, jak wtedy zareagowalam.. Nie jestem pewna, chyba z tej wkladki w ogole dowiedzialam sie, ze w moim miescie istnieje Aleja Lennona! Rozpaczalam strasznie, ze nie zaczelam sluchac Beatli te kilka lat wczesniej (emm, choc raczej jako 10-11stolatka nie latalabym za Yoko, ), ze stracilam taka szanse poznania Yoko... Yer Blue, rozumiem Cie dokladnie, nawet wsrod moich Beatlo-przyjaciol nie spotykam sie ze zrozumieniem co do mojej zdecydowanej sympatii dla Yoko. Za bardzo uwielbialam Johna, zeby chocby przez to jej nie polubic.. Tzn. - Yoko MUSIALA miec czesc wibracji, ktore mial tez John, i ktorych wiekszosc ludzi nie rozumiala, tak samo, jak nawet fani Johna czesto nie sa w stanie przebrnac przez Revolution 9 (UWIELBIAAAAAAAMM!!), a juz o specyficznej manierze spiewania Yoko nie wspomne. A wlasciwie wspomne - bo do mnie ta przedziwna artykulacja wokalna trafia. Tak samo, jak fascynuja mnie ruchy awangardowe w sztuce - i tutaj klania sie wlasnie grupa Fluxus (np. slynna cisza na fortepianie Cage'a) do ktorej przeciez dzialalnosc artystyczna Yoko sie zaliczala... Ale mi sie offtopic zrobil.. Musze chyba poszukac jakiegos watku poswieconego dzialalnosci artystycznej (muzyka i sztuki wizualne) Yoko. Coooo???? Ktos z forumowiczow zostal wepchniety na Yoko? Wow, zazdroszcze, nie powiem... ![]() |
Autor: | Maveric [ Pią Mar 31, 2006 7:35 am ] |
Temat postu: | |
Coś tam o tym słyszałem ![]() |
Autor: | Ania1 [ Pią Mar 31, 2006 9:08 am ] |
Temat postu: | |
Ja tez wiedziałam,że była w Polsce. A z relacji innych dziennkiarzy pamiętam tylko stwierdzenie- że "cyknęła" sobie kilka pamiątkowych fotek na ulicy imieniem Johna Lennona i poza tym nie była w jakiś cudowny sposób oszołomiona naszą Polską.... |
Autor: | Michelle [ Pią Mar 31, 2006 2:36 pm ] |
Temat postu: | |
Ringo napisał(a): Coooo???? Ktos z forumowiczow zostal wepchniety na Yoko? Wow, zazdroszcze, nie powiem...
![]() Nawet już przypomniałam sobie kto został wypchnięty - Marzanna. ![]() Zresztą, podam ci lepiej linka do wątku, w którym podzieliła się wrażeniami z tego bliskiego, acz krótkotrwałego kontaktu z Yoko. ![]() ![]() ![]() http://www.beatles.kielce.com.pl/phpbb2 ... ight=#4218 Co jeszcze lepsze, wątek założył Pablo, który w pewnej restauracji napotkał... ale to już sama się przekonasz kogo. ![]() ![]() |
Autor: | Ringo [ Pią Mar 31, 2006 2:48 pm ] |
Temat postu: | |
O kurcze... |
Autor: | Michelle [ Pią Mar 31, 2006 3:04 pm ] |
Temat postu: | |
Ringo napisał(a): O kurcze...
Zamurowało cię? Heheh nie dziwię się. ![]() ![]() |
Autor: | sadie:) [ Pią Mar 31, 2006 3:21 pm ] |
Temat postu: | |
![]() |
Autor: | Yer Blue [ Pią Mar 31, 2006 3:21 pm ] |
Temat postu: | |
O rany! czemu ja zawsze o wszystkim dowiaduję się ostatni ![]() o tym koncercie Yoko w 1986 r. to już wiem ...od dwóch dni ![]() wkładka jest super! zwłaszcza ten wywiad z Yoko. Taaaak zgadzam się z Tobą Ringo, obecny Teraz Rock zjechał prawie na psy... |
Autor: | Maveric [ Pią Mar 31, 2006 3:31 pm ] |
Temat postu: | |
Yer Blue napisał(a): O rany! czemu ja zawsze o wszystkim dowiaduję się ostatni Mam duże wpływy ... ![]() o tym koncercie Yoko w 1986 r. to już wiem ...od dwóch dni ![]() wkładka jest super! zwłaszcza ten wywiad z Yoko. Taaaak zgadzam się z Tobą Ringo, obecny Teraz Rock zjechał prawie na psy... ![]() |
Autor: | Ringo [ Pią Mar 31, 2006 3:59 pm ] |
Temat postu: | |
Michelle napisał(a): Zamurowało cię? Heheh nie dziwię się. Wink Laughing Zamurowalo. Yer Blue napisał(a): Taaaak zgadzam się z Tobą Ringo, obecny Teraz Rock zjechał prawie na psy...
"Tylko Rock" stal malo rockowy, layout zreszta tez zrobil sie straszny. W pewnym momencie przestawilam sie calkowicie na Metal Hammera, ktory zaczal byc z kolei coraz bardziej rockowy (i coraz mniej stricte metalowy - w tym sensie tez zszedl na psy). Pismem rockowym, ktore najbardziej cenie jest jednak Mojo, tylko rzadko kiedy fundusze pozwalaja na kupno. |
Autor: | Michelle [ Pią Mar 31, 2006 4:15 pm ] |
Temat postu: | |
To ja też się wtrącę. Co do "Teraz Rocka". Przepraszam, ale... dno. Niestety, bo przyznaję się, że mimo wszystko czytam. ![]() Kiedyś, bardzo dawno temu, kiedy jeszcze praktycznie w ogóle mnie nie interesowała taka tematyka, sięgnęłam po jakieś stare numery moich rodziców (naprawdę nie mam zielonego pojęcia skąd je mieli, tym bardziej, że W OGÓLE nie słuchają muzyki - nie licząc radia, którego też nie słuchają, a jedynie im szumi.... mówię poważnie). I pomimo, że kompletnie nie orientowałam się w tym, o czym czytam, to gazeta zrobiła na mnie duże wrażenie. Była interesująca. Poza tym, miała w sobie tą magię, tą oryginalność.... bo ja wiem, klasę? ![]() Z przykrością stwierdzam, że aktualne numery w dużej mierze bardziej przeglądam niż rzeczywiście czytam (nie wspominając nawet o czytaniu od deski do deski ![]() Nawet teksty, które mnie w miarę interesują są zdecydowanie źle napisane. ![]() ![]() Ech, nie porywa już. Dlaczego, dlaczego mnie zawsze wszystko omija?! ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Ringo [ Pią Mar 31, 2006 4:28 pm ] |
Temat postu: | |
Michelle napisał(a): To ja też się wtrącę. Co do "Teraz Rocka". Przepraszam, ale... dno. (..) Nawet teksty, które mnie w miarę interesują są zdecydowanie źle napisane. ![]() ![]() Zgadzam sie z calym wywodem. Dawne artykuly rozszerzaly wiedze muzyczna. Pismo ZNAWCOW i koneserow, a nie komercyjne popluczyny. Ech. Michelle napisał(a): Dlaczego, dlaczego mnie zawsze wszystko omija?!
![]() ![]() ![]() Beatlesi, to jeden z naprawde nielicznych przypadkow na to, ze zespol caly czas trzyma klase (i to JAKA klase), a kolejne plyty sa na coraz wyzszym poziomie.. W przypadku absolutnej wiekszosci zespolow, najlepsze plyty sa tymi pierwszymi (oczywiscie sa wyjatki od tej reguly), potem nastepuje powolny spadek... I - zgadzam sie - to tyczy sie takze innych "przejawow kulturalnych". Michelle - cala nadzieja w tych, ktorzy tak jak TY zauwazaja to, i pragna cos z tym zrobic!!! Nie wiem.. Moze zalozysz (jesli nie teraz, to troche pozniej) wlasne pismo, moze jakis wlasny program radiowy... Kultura rozwija sie wlasnie dzieki tym, ktorzy zauwazajac ogolna plytkosc otaczajacej muzyki, film, literatury itd. - postanawiaja powiedziec SWOJE, przelamac ta dolujaca sytuacje. |
Autor: | Michelle [ Pią Mar 31, 2006 4:37 pm ] |
Temat postu: | |
Najpierw trzeba mieć zdolności i wiedzę, a dopiero potem snuć takie ambitne plany! ![]() Nie trzeba chyba dodawać, że może mam dużo zapału (a i to nie zawsze ![]() ![]() Chociaż szkoda, że tutaj (mówię o forum) nie działa coś takiego, jak (chyba) było rozprowadzane między warszawskimi (tak, Ringo - warszawskimi) fanami w fanclubie. Mówię o beatlesowkim biuletynie (tudzież gazetce kwartalnej, czy miesięcznej - nie pamiętam). Kiedyś, o czyś takim przebąkiwała Małgorzata Karolina Piekarska, którą nękałam mailami. ![]() ![]() ![]() Szkoda, a inicjatywa sama w sobie chyba interesująca? ![]() |
Autor: | Ringo [ Pią Mar 31, 2006 5:01 pm ] |
Temat postu: | |
Michelle napisał(a): Najpierw trzeba mieć zdolności i wiedzę, a dopiero potem snuć takie ambitne plany! ![]() A wcale nie ![]() ![]() ![]() Michelle napisał(a): Chociaż szkoda, że tutaj (mówię o forum) nie działa coś takiego, jak (chyba) było rozprowadzane między warszawskimi (tak, Ringo - warszawskimi) fanami w fanclubie. Heh, alez ja wiem o warszawskim fanclubie, poniewaz w nim jestem ![]() ![]() Michelle napisał(a): Szkoda, a inicjatywa sama w sobie chyba interesująca?
![]() Widzisz? I juz masz jakis pomysl. Ale fakt, od pomyslu, czy nawet checi, do realizacji, jeszcze dluga droga. Wymagajaca sporego nakladu czasowego i systematycznosci (ktorej mi brakuje ![]() |
Autor: | Michelle [ Pią Mar 31, 2006 9:07 pm ] |
Temat postu: | |
Ringo napisał(a): Michelle napisał(a): Najpierw trzeba mieć zdolności i wiedzę, a dopiero potem snuć takie ambitne plany! ![]() A wcale nie ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zdrowa ambicja - ok, chorobliwa - ![]() To tak abstrahując od merytorycznej części mojej wypowiedzi. ![]() A teraz konkret - po co mi śmiałe idee, jeśli nawet nie mam zarysu planu, jak je zrealizować? ![]() Nadal uważam, że najpierw trzeba coś wiedzieć, by ambicja stała się motorem do działania. Co komu przyjdzie z marzyciela, który chce stworzyć perpetum mobile, jeśli zupełnie nie zna się na podstawach techniki, fizyki itd.? ![]() Chociaż twoja teoria też jest rozsądna, ja będę obstawać przy swojej. ![]() Ringo napisał(a): Michelle napisał(a): Chociaż szkoda, że tutaj (mówię o forum) nie działa coś takiego, jak (chyba) było rozprowadzane między warszawskimi (tak, Ringo - warszawskimi) fanami w fanclubie. Heh, alez ja wiem o warszawskim fanclubie, poniewaz w nim jestem ![]() ![]() Masz jeszcze ten numer? Jest jakaś szansa, żebyś opublikowała tutaj choćby fragment swojej relacji? Sądząc po twojej skłonności do rozpisywania się, myślę, że byłoby co poczytać. ![]() ![]() Ringo napisał(a): Michelle napisał(a): Szkoda, a inicjatywa sama w sobie chyba interesująca? ![]() Widzisz? I juz masz jakis pomysl. Ale fakt, od pomyslu, czy nawet checi, do realizacji, jeszcze dluga droga. Wymagajaca sporego nakladu czasowego i systematycznosci (ktorej mi brakuje ![]() W taki pomysł stanowczo musiało by być zaangażowanych wielu chętnych. Prócz tego, sądzę, że raczej niewiele osób (na dobrą sprawę, bo deklarować się każdy lubi) byłoby tym zainteresowane. ![]() |
Autor: | Ringo [ Sob Kwi 01, 2006 12:51 pm ] |
Temat postu: | |
Michelle napisał(a): Zdrowa ambicja - ok, chorobliwa - ![]() Tu sie zgodze ![]() Michelle napisał(a): A teraz konkret - po co mi śmiałe idee, jeśli nawet nie mam zarysu planu, jak je zrealizować? ![]() Nadal uważam, że najpierw trzeba coś wiedzieć, by ambicja stała się motorem do działania. Co komu przyjdzie z marzyciela, który chce stworzyć perpetum mobile, jeśli zupełnie nie zna się na podstawach techniki, fizyki itd.? To prawda. Ale czlowiek ambitny, bedzie DAZYL do realizacji swoich marzen - najpierw poprzez dzialania intelektualne (uzupelnianie ewentualnych luk teoretycznych, nastepnie na bazie wiedzy stworzenie planu, a nastepnie oblekanie tego, co "w glowie" w konkretna, materialna, forme ![]() Michelle napisał(a): Inna sprawa, jeżeli ta sama osoba ma choćby fragmentaryczną wiedzę w tym zakresie i przynajmniej domyśla się czego brakuje mu do rozpoczęcia pracy, potrafi oszacować lukę w jego wiedzy itd. Dopiero w takim rozrachunku ambicja popchnie go do konstruktywnych i skutecznych (!) działań. Calkowicie sie zgadzam, z zaznaczeniem jednak, ze jeszcze nie spotkalam sie z okresleniem "czlowiek ambitny" w odniesieniu do osoby nie posiadajacej chocby fragmentarycznej wiedzy w interesujacym go zakresie. Oczywiscie, ze poziom wiedzy jest niezwykle wazny w "konstruktywnych i skutecznych dzialaniach", tu sie zgadzamy, i oczywiscie, ze z dwoch osob, jedna moze stawiac poprzeczke nizej, miec za to wieksza wiedze w punkcie wyjscie, zas druga stawiac poprzeczke wyzej, majac wiedze znacznie mniejsza, uniemozliwiajaca opracowanie porzadnego planu dzialania. Wowczas pierwsza osoba, w przeciwienstwie do drugiej, znacznie szybciej wykona swoj krok, jesli natomiast druga osoba, przeskoczy etap uzupelnienia bazy teoretycznej (zle oceniajac jej poziom) i bedzie usilowala za wszelka cene zrealizowac swoj pomysl "na slepo", to dzialanie tej drugiej bedzie nieskuteczne, chaotyczne i na slepo. To ta chorobliwa ambicja. Tu znowu zgadzam sie z Toba. Tyle, ze czlowieka "prawdziwie" ambitnego cechuje, moim zdaniem, pewna doza samokrytycyzmu. Ambitny czlowiek raczej nie poprzestaje, nigdy nie jest do konca zadowolony z siebie (takze ze swojej bazy teoretycznej). A i kwestia dzialan na slepo nie jest tak oczywista - rozwoj nauki na przyklad bazowal nie tylko na rozwijaniu i poglebianiu teorii (ktora zawsze jest jakims konstruktem myslowym, proba znalezienia struktury w zaobserwowanym doswiadczeniu) i udawadnianiu tez eksperymentami, ale takze na wylalaniu smialych hipotez nie majacych z poczatku mocnego oparcia ani w dotychczasowej wiedzy (przelomowe teorie), ani nie zawsze jeszcze (na poczatku) potwierdzone albo logicznie, albo doswiadczalnie. Duza role odgrywa na pewnym etapie niedefiniowalna "intuicja". Do pewnego stopnia wylanianie sie kolejnych teorii, odbywalo sie poprzez morze bledow, szalonych eksperymentow i chaotycznych dzialan. Mysle, ze tak naprawde mamy prawie to samo na mysli, z jedyna roznica w definiowaniu samego pojecia "ambicja". Wg. mnie slowo to zawiera w sobie, jakby to ujac.. Wymiar dynamiczny (daznosc do) w odroznieniu od wymiaru statycznego (takze zawartego w ambicji - w punkcie stawiania poprzeczki, czy pewnej "wizji") cechujacego typowego "marzyciela". Druga roznica w naszym rozumieniu tego slowa jest to, ze dla mnie ambicja tyczy sie nie tylko daznosci do przekucia wiedzy na dzialanie (gdyby przyjac to jako jedyny wyznacznik, wowczas musze Tobie przyznac calkowita racje), ale takze ciaglego poglebiania owej wiedzy (daznosci do poznawania). Oczywiscie moja definicja nie oddaje sprawiedliwosci definicji slownikowej oraz zaweza sie do pola dzialan teoretyczno-praktycznych, ambitni sa tez np. sportowcy, a trudno moj pierwszy etap (daznosc do wiedzy) podczepic pod ich dzialalnosc. Definicja slownikowa (wg. PWN) podaje dwa znaczenia, pierwsze chyba niezwykle rzadko uzywane, dalekie od dzisiejszego potocznego rozumienia - honor, poczucie godnosci osobistej. Drugie z kolei skupia sie na aspekcie psychologicznym, ambicja jako daznosc (jednak aspekt dynamiczny) do osiagniecia sukcesow - w kontekscie bycia lepszym od innych, bycia zauwazonym przez innych. http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=1139 Ja z kolei moja definicje opieram na aspekcie relacji do samego siebie - bycia w ciaglym ruchu, dazenia do bycia lepszym od samego siebie - przekladalnego na praktyczne dzialania. I owszem - checi zdzialania czegos, uzupelnienia luk nie tylko na swoim prywatnym obszarze, ale i w zastanej przestrzeni kulturalnych/naukowych/sportowych itp. wyczynow/dziel. Michelle napisał(a): Chociaż twoja teoria też jest rozsądna, ja będę obstawać przy swojej. ![]() Twoja teoria jest tez jak najbardziej rozsadna. I zadna z nas nie trzyma sie definicji slownikowej ![]() Michelle napisał(a): Masz jeszcze ten numer? Jest jakaś szansa, żebyś opublikowała tutaj choćby fragment swojej relacji? Sądząc po twojej skłonności do rozpisywania się, myślę, że byłoby co poczytać. ![]() ![]() Mam jeszcze ten numer. Ale szansy na opublikowanie chocby fragmentu relacji w najblizszym czasie nie ma, poniewaz przebywam narazie za granica, i nie bralam ze soba gazet/gazetek/ksiazek (stad moja prosba o wierszyki i teksty Lennona na innym watku). Relacja nie byla zreszta dluga, zostala przez dziewczyny wydajace gazetke zredagowana i moooocno przycieta (wiesz, dziko by bylo, gdyby jedna relacja zajela tyle miejsca, ile zazwyczaj cala gazetka ![]() Michelle napisał(a): W taki pomysł stanowczo musiało by być zaangażowanych wielu chętnych. Prócz tego, sądzę, że raczej niewiele osób (na dobrą sprawę, bo deklarować się każdy lubi) byłoby tym zainteresowane.
![]() Masz absolutna racje. Dlatego ja, poki co, absolutnie sie nie deklaruje - potrafie ocenic swoje obecne mozliwosci teoretyczne i czasowe. |
Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |