Argus9 napisał(a):
Nie o "remiks" tu chodzi - obrobił to (z wersji ad hoc z wywiadu) jakiś (?) internauta…
„myk” polega na tym, że z wyimprowizowanych kilku banalnych skrawków słownych i muzycznych „ktoś” przypadkowy (nie Martin) - amator, ale inteligentny muzycznie jest w stanie wykreować przekonywujący utwór - jako producent (?) współtwórca (?!) głównie dzięki współczesnym narzędziom, a nie za sprawą rzeczywistych (swoich) talentów artystycznych… mhm... taka przyszłość?
Ja bym powiedział: taka (już powoli) teraźniejszość. Tak się teraz bardzo często robi muzykę. Nie trzeba być profesjonalnym producentem/inżynierem dźwięku itp., żeby kreować muzykę, która brzmi przekonująco. Dzięki technologii każdy może zostać producentem, aranżerem, muzykiem i tak dalej. Pojęcie amatora i zawodowca w świecie współczesnej muzyki się powoli zaciera - co czasem jest zjawiskiem negatywnym (każdy może nagrać materiał i opublikować go w Internecie, nawet jeśli jest pozbawiony wartości artystycznej), a czasem pozytywnym (jak np. odkrywanie nowych talentów, które właśnie w Internecie opublikowały swoją twórczość i zapraszanie ich do współpracy przez bardziej doświadczonych muzyków). Wiadomo, że jednym to wychodzi, innym nie. W przypadku takich przeróbek jak ta pozostaje tylko kwestia, kto jest twórcą (to bym jednak zakwalifikował jako remiks utworu McCartneya (co z tego, że zaimprowizowanego) z podaniem autora remiksu, jak to często się robi, w nawiasach po nazwie utworu oryginalnego). Mi to nie przeszkadza, że "jakiś ktoś", amator, za pomocą komputera stworzył utwór (nawet przerabiając czy wychodząc od oryginalnego dzieła innego twórcy), który brzmi przyjemnie dla ucha i przekonuje jako wytwór artystyczny. To też jest jakiś talent.