Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Nie musisz tego pisać, zdążyłam już zauważyć, że mocno 'siedzisz' w temacie.
Zastanawiam się jednak czy Yoko rodziła naturalnie, czy przez cesarskie cięcie? No i czy rzeczywiście Sean był zaplanowanym potomkiem... nie chce mi się aż wierzyć, że Ono nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia (dla siebie i dla dziecka) jakie wynikało z jej zaawansowanego jak na poród wieku.

_________________
"Normalność nie jest kwestią statystyki."

Wtedy był rok 1975- czyli przeszło trzydzieści lat temu. Nie było takich metod badawczych i diagnostycznych jakie mamy obecnie. W medycynie taki kawał czasu- to baaarrdzo dużo. Można jeszcze przyjąć ,że to US - czyli mogli mieć wcześniej pewne nowinki. Dla mnie to i tak duże ryzyko i "fenomen"( albo cholerne szczęście) by mieć dzidziusia w kompyzycji: age 42, 9 october...

Rito - OK, rozumiem Cie:) jasne że nie można zrzucać winy na Yoko, bo tak na prawde brak nam informacji, co jednak mnie uderzyło to "ostrość" Twojego posta:) w obliczu braku jakiejkolwiek pewności.

Pawle- dziękuje za pozdrowienia:) każdy popełniał błędy, nikt nie jest idealny, John też miał swoje ułomności...

wiec ja także pozdrawiam wszystkich fanów Johna i Yoko:)

Odświeżam stary temat, bo ostatnio czytam "rewelacje" Seamana. Przynajmniej rozwieję wątpliwości - Yoko rodziła przez cesarskie cięcie.
W książce jest opisane jak Seaman powiedział Johnowi: "To był niesamowity zbieg okoliczności, że Sean narodził się 9 października, jak Ty" Na to John odpowiedział: "To nie był zbieg okoliczności. Matka zawsze próbowała mieć dzieci na moje urodziny" Ponoć Yoko dowiedziała się, że syn narodzony w dniu urodzin ojca ma pewien przywilej. Otóż po śmierci ojca, syn dziedziczy jego duszę.

Ile w tym prawdy - nie wiem. Brzmi trochę absurdalnie, no bo skąd Yoko mogła wiedzieć czy urodzi chłopca czy dziewczynkę. Chociaż gdy poznaję inne rewelacje o Yoko to dopuszczam taką możliwość.

_________________

Strawberry Fields Forever

Pierwsze słyszę o tym by Yoko dopuszczała się aborcji...gdy to rano przeczytałam, przeżyłam głęboki szok. Ale po dłuższym zastanowieniu i przeanalizowaniu tego czego mnie uczyli na studiach dochodze do wniosku, że jest to niemożliwe. Nie wierzę w te aborcje, ktos kto napisał takie słowa w książce zrobił pewnie to umyślnie i złośliwie. Dla mnie takie postepowanie naprawde oznaczałoby ciężką chorobę psychiczną. A John ani Yoko na pewno chorzy umysłowo nie byli. Po prostu nie wierzę by państwo Ono Lennon bawili się tak zwyczajnie ludzkim życiem. Terminu porodu prawie nigdy nie określa się ze 100% pewnością.. w wyznaczanych terminach rodzi się tylko 2 % dzieci. A cesarkę mozna zaplanować. Myślę że rozwiązanie tej ciązy cesarskim cięciem było odpowiednie dla wieku Yoko, nie znam jej fizjologi, ale być może miała problemy z rodzeniem drogami naturalnymi. Jeśli Kyoko urodziła się przez cesarskie cięcie, to kolejny potomek musiał być rodzony też rpzez cesarkę. Kiedyś wyznawano taką zasadę "raz cesarska -zawsze cesarka", więc zainteresowałabym się tym raczej od takiej strony.

no cóż Lennonko...przykro Cię rozczarować, ale Yoko nie ukrywa swoich aborcji.

gdzie moge o tym przeczytac?

Aniu w każdej prawie książce o Johnie i Yoko jest napisane o aborcjach Yoko.

Mniemam, że Twoje pytanie jest związane z :


Tego raczej nie znajdziesz w żadnej książce, no chyba, że Albert Goldman wspomniał coś o tym

_________________

Strawberry Fields Forever

tak trak... z tym było związane pytanie... bo nie wierzę że az tak daleko posunęła się Yoko...

A ja czytałam, że Yoko usuwała ciąże, owszem, ale z pierwszym mężem. Tym przed Coxem.
Dwoje potomków Johna starciła.
Bicie serca jednego z nich słychać na Wedding Albumie bodajże.

Nie wierzę natomiast, że John pozwoliłby jej usunąć jego dzieci.
To akurat moim zdaniem perfidne kłamstwo i nadużycie.
To, że Sean urodził się akurat 9 X wykorzystywane jest pdo powstawania tego typu poronionych teorii spiskowych.

edyta: Natomiast słyszałam, że właśnie w obawie przed powikłaniami po licznych skrobankach i poronieniach, Yoko nosiła się z zamiarem usunięcia Seana.
Ale właśnie gwiazdy jej "powiedziały", że wszystko będzie dobrze i Johnowi udało się ją przekonać. Na szczęście dla wszystkich, a najbardziej dla mnie ( )

_________________
"Czekaj i nie trać nadziei"
"Żeby czekać trzeba żyć"
"Do, or not do - there is no try"

oczywiście można przyjąć stanowisko, że zamykamy oczy na wszystko, walimy głową w mur, i krzyczymy że to NIEPRAWDA NIEPRAWDA!!!

jest to jakaś metoda na pozostanie w sympatii dla Yoko i jej męża.



no, nie przesadzajmy z tymi licznymi, bo walenie głową w mur będzie jeszcze bardziej bolesne

_________________
www.the-beatles.pl

Masz jakieś argumenty do przytoczenia, czy tak sobie kpisz?



Mam twardą czaszkę.

_________________
"Czekaj i nie trać nadziei"
"Żeby czekać trzeba żyć"
"Do, or not do - there is no try"

Oczywiście, że wspomniał. Włosy stają na głowie. Aż boję się komentować. Sprawy zaszły za daleko. Tak daleko, że trudno mi w to wszystko uwierzyć.
W rolach głównych był skalpel i biały proszek. Poród był przedwczesny. Yoko miała być "czysta" i zapewniała, że odstawiła narkotyki. Podano jej nową krew. Czyżby ze starą było coś nie tak? Mimo tych zapewnień i zabiegów noworodek jeszcze w szpitalu dostał drgawek. Niektorzy łączyli to z efektem odstawienia twardego narkotyku. Lekarze chcieli odebrać dziecko rodzicom, więc para prawie uciekła ze szpitala. Przez następny miesiąc drgawki się powtarzały. W końcu ustąpiły i dziecko zaczęło normalnie funkcjonować.
Gdyby mnie ktoś pytał, czy wierzę w to, że Yoko była zdolna do przyśpieszenia porodu, albo czy ćpała w ciąży, to spytałbym, dlaczego nie wytoczono Goldmanowi procesu. Yoko pozywała ludzi do sądu o mniejsze sprawy.

"Zawsze wiedziałem, że jestem pieprznięty" - John Lennon.
No cóż, Pan Molier połączył się z córką swojej żony, która być może była również i jego córką. Czajkowski gustował w chłopcach. Picasso lubił, gdy kochanki biły się o niego. Któż zrozumie gwiazdy? Nie odbiera im to jednak talentu.

Nawiasem mówiąc, polecam Goldmana. Cena sklepowa to $18,95 ale na aukcjach można znaleźć taniej. Jest też ebook. Jak ktoś jest wytrwały to popyta wśród starych bootlegzonowców (zwłaszcza z Rosji) i dostanie. Mialem kiedyś ten ebook ale wirus mi zabrał.

A dloa mnie to ściema.
Może Yoko już się nie chce wykłócać o wszystko?
To mój ostatni post w tym temacie.
że co, że to dziecko to niby Sean?

_________________
"Czekaj i nie trać nadziei"
"Żeby czekać trzeba żyć"
"Do, or not do - there is no try"

Lennon często powtarzał, że ciąża Yoko to był cud. Desperacko pragnąc dziecka robili wszystko aby Yoko zaszła w ciążę. Pewien chiński lekarz (czy ktoś tam) doradził im aby odstawili wszelkie używki, zdrowo się odżywiali . I cud się stał, Yoko urodziła Seana. Wszystko pięknie, ale jest jedno ale.... Jak wiemy, John przez półtora roku był z May Pang. Do Yoko powrócił w styczniu 1975 roku a Sean narodził się w październiku tego samego roku . Odstawienie alkoholu, narkotyków plus dobre odżywianie to działa, ale nie po paru dniach, tylko miesiącach.

_________________

Strawberry Fields Forever

Goldman oparł się na dokumentach ze szpitala. Yoko dostała krew. Dziecko urodziło się przedwcześnie. Było cesarskie cięcie. Dziecko miało drgawki. Nikt temu nie przeczy. Lennonowie tłumaczyli drgawki tym, że "cos nie tak było z krwią, którą dostała Yoko".
Można wierzyć Yoko albo szpitalowi. Ja zresztą nie chcę oceniać, co jest prawdą. Dzielę się tylko z Wami wiedzą na temat, co napisał Goldman.

P.S. Dzieci Paula nie miały takich problemów.

To jest delikatnie mówiąc popieprzone.


Mogę się zalożyć, że mogła być inna przyczyna. Nic w medycynie nie jest takie jednoznaczne.
Jak ktoś chce, to sobie wykombinuje nawet, że paul is dead.


Heh, a to on przewoził w kapturach dzieci marihuanę..

_________________
"Czekaj i nie trać nadziei"
"Żeby czekać trzeba żyć"
"Do, or not do - there is no try"