Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 12:42 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 101 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Pon Sty 17, 2011 5:52 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Mar 15, 2006 11:03 pm
Posty: 991
Miejscowość: Karlstad
Adam_S napisał(a):
Przysnęliśmy w latach 90-tych i przegapiliśmy naszą kolej u władzy.
To mi najlepiej brzmi, ale jak mowilam, nie znam tego idiomu. Jestes lepszy w tlumaczeniach, ja stanowczo za bardzo kurczowo trzymam sie oryginalu, lacznie z budowa zdan.. a tak sie nie da, bo brzmi kiepsko.

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Sty 18, 2011 4:20 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Lip 14, 2003 10:22 am
Posty: 650
Miejscowość: Mikołów / Gdańsk
Ja też nie znam tego idiomu. Zdałem się na fantazję i intuicję językową ;) :mrgreen: Może mnie tu ktoś zaraz poprawi ;)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lis 10, 2011 11:27 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Mar 30, 2010 9:27 pm
Posty: 167
Mariusz Szczygieł "Zrób sobie raj" (2010)

Cytuj:
Plastikowi [The Plastic People of The Universe] zwariowali na punkcie starych wierszy Bondy'ego.
Powstali w Pradze w 1968 roku, dwa miesiące po inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację (...) Od ich głośnego procesu sądowego rozpoczął się opozycyjny ruch antykomunistyczny, zwany Kartą 77.
Ich najważniejsza płyta (wydana w Kanadzie i przemycana do kraju) nosi tytuł Egon Bondy's Happy Hearts Club Banned, czyli Zakazany klub szczęśliwych serc Egona Bondy'ego.


I jeszcze raz M. Szczygieł
"Gottland" (2006)

W sumie mała wzmianka

Cytuj:
Artystom, których nazwiska widnieją na łamach "Rudégo práva", redakcja "Lidovych novin" zadała pytanie: Czy myśli pani/pan, że podpis złożony pod Antykartą jakoś naznacza pani/pana osobę w życiu publicznym?
(...)
Weźmy Gotta.
Na podobne pytania odpowiada: "Ale przecież naród nie mam mi za złe, że byłem jednym z największych dostarczycieli dewiz w tym kraju. Porównują mnie z kilkoma fabrykami".
Mówi, że był wtedy zmuszony wystąpić w teatrze, ale nie wiedział, o co dokładnie chodzi. Dopiero potem zobaczył w telewizji, jak całe wydarzenie zostało skomentowane, zmontowane i nabrało nowego znaczenia. (...)
- Ale to jest tak, jak dziś - odparł Gott - gdy się nie idzie pod rękę z tym, co jest jedynie słuszne. Przecież i w innych reżimach, jeśli nie dotrzyma się kroku temu, co jest jedynie słuszne, też można źle skończyć. Co do przyczyn śmierci Monroe, Lennona, Morrisona i innych w kraju największej wolności możemy się tylko domyślać.

_________________
Pełny rock'n'roll od A do Ą


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Gru 09, 2011 1:06 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Mar 30, 2010 9:27 pm
Posty: 167
Chris Niedenthal „Zawód: Fotograf” (2011)
Cytuj:
Przez następne lata przyjeżdżałem do Polski co roku, czasami jeszcze z rodzicami i siostrą, ale później już tylko ze swoim przyjacielem, Andrzejem Klimackim, tym, który kilka lat później podratowywał mnie w internacie. Jeździliśmy nad morze, do Sopotu, Jastarni, w góry do Zakopanego i do różnych innych miast. Andrzej kiepsko mówił po polsku, więc wszyscy się śmiali, kiedy lokomotywę nazywał „parówką”. Było to może nawet i dobre określenie, bo wtedy w Polsce jeździły jeszcze parowozy. Cudowne, czarne, buchające parą i dymem. Nie mieliśmy oczywiście dużo pieniędzy na takie wakacje, ale dzięki czarnemu rynkowi właściwie ich nie potrzebowaliśmy. Przywoziliśmy z Londynu parę płyt Beatlesów i wystarczyło je sprzedać, żeby mieć w sam raz gotówkę na pobyt.

Cytuj:
Jak na radzieckiego polityka, Gorbaczow był wyjątkowo lubianym przywódcą, choć głównie w innych krajach, niekoniecznie u siebie. Pamiętam, że kiedy pojawił się pod Zamkiem na Hradczanach w Pradze czeskiej, kobiety piszczały jak kiedyś na widok Beatlesów.

_________________
Pełny rock'n'roll od A do Ą


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Lis 02, 2012 2:33 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Mar 30, 2010 9:27 pm
Posty: 167
Jerzy Stefan Stawiński „Obywatel Piszczyk”
- „Niekłamane Oblicze Jana Piszczyka” -

Cytuj:
Renta nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż do pokoju wpadła Tereska. Oczy jej opuchły od płaczu.
-Nie chce mi się żyć! - oznajmiła.
-Można wiedzieć z jakiego powodu? - zapytała Renata.
-Beatlesi się rozpadli – jęknęła Tereska. Samotna łza pociekła po jej policzku. Otarła ją rękawem.
-To rzeczywiście wielki cios dla świata – powiedziałem z odpowiednim przygnębieniem.
-Nie mogłabyś mieć poważniejszych zmartwień? - skarciła córkę Renata. - Nasz kraj pędzi ku katastrofie...
-To wspaniałe, że się tak przejmujesz Beatlesami – wtrąciłem szybko. - Ja też to boleśnie odczułem. Mógłbym ci się może wystarać o ich płytę...
Tereska spojrzała na mnie innymi oczyma. Nie spodziewała się, widać, takiej propozycji od niepozornego osobnika.
-Pan może mi się wystarać o płytę Beatlesów? Z Żółtą łodzią podwodną?
-Z Żółtą łodzią podwodną. To potrwa parę dni, bo muszę ją sprowadzić z zagranicy.
-Tereska, idź do swojego pokoju i zamknij drzwi – rozkazała Renata. - I nie wierz temu panu.
-Przekonasz się, że można mi wierzyć – oświadczyłem i pogłaskałem Tereskę po głowie. Uśmiechnęła się do mnie, zrobiła krok ku drzwiom, ale się zaraz zatrzymała (...)
-Będzie pan pamiętał o Żółtej łodzi podwodnej?
-Masz moje słowo – odparłem z powagą. Tereska odeszła od swego pokoju i zamknęła drzwi. Zaraz dobiegły stamtąd przytłumione dźwięki zespołu gitarowego.
-Propozycja nadal aktualna – powiedziałem. - Trzysta tysięcy złotych.
-Ojcostwo za trzysta tysięcy! - Parsknęła Renata. - Może ktoś inny da więcej?
(…)

Wyprowadziła mnie do przedpokoju. Zza drzwi Tereski dobiegały nadal rytmiczne dźwięki. Otworzyłem szybko drzwi. Tereska leżała na tapczanie pochylona nad atlasem geograficznym.
-Do widzenia, Teresko! - zawołałem
-Żółta łódź podwodna! - odparła Tereska.
-Tylko bez głupstw, Jasiu – pożegnała mnie Renata – Radzę ci po dobremu, zostaw to dziecko w spokoju.

Nienawidziłem jej szczerze. Następne dni, poza wycinaniem prasy, spędziłem na poszukiwaniu płyty Beatlesów. Oczywiście nie liczyłem na półzdechły polski przemysł płytowy: trzeba było znaleźć kogoś, kto by przywiózł tę płytę z zagranicy (…)
Starania o sprowadzenie płyty z Żółtą łodzią podwodną zacząłem od nieocenionej Melanii.
-Sprawa jest najwyższej wagi – oświadczyłem. - I koszty nie grają roli. Nie mogę ci tego szczegółowo wyjaśnić, ale od tej płyty może zależeć moja przyszłość.
-Chcesz się wyprowadzić? - zaniepokoiła się Melania.
-Jeżeli nie zdobędę tej płyty, może dojść do wyprowadzenia. Chcę leżeć obok mojego ojca na Powązkach.

Melania wcale nie przyjęła tego za żart. Zaraz popędziła na miasto. Po dwóch dniach, gdy wróciłem po pracy, zniechęcony wycinaniem rozpraw o bodźcach ekonomicznych, które maja powstrzymać degrengoladę gospodarki, w pokoju Melanii czekała na mnie przywiędła nieco pani w moim wieku, popijając elegancko krajowy likier curacao.
-To jest pani Jasik – przedstawiła ją Melania. - Ma brata w Anglii. Pójdziesz z nią zaraz na pocztę, zatelefonujecie do Londynu, brat nada tę płytę na samolot, a ty wypłacisz pani Jasik złotówki.
-Zapłacę, ile pani zażąda – potwierdziłem.
-Lubię, jak ktoś tak mówi – przyznała pani Jasik.
(…)

Tak dotarliśmy na pocztę (…) wsunąłem pani Jasik kartkę z nazwa utworu i wepchnąłem ją do kabiny, skąd jej krzyk można było usłyszeć na ulicy.
-Wacek, Wacek, dostałam paczkę, chyba cała, ile przysłałeś kakao? Trzy paczki, zgadza się! Dżinsów nigdy nie za dużo, przyślij jeszcze ze dwie pary, a jak Paulina, co? U nas jak u nas, stoi się po mięso, nie, przysyłaj lepiej dżinsy, zaraz i płytę...czekaj... Jakoś głupio się nazywa: żółta łódź podwodna! Idź kup tę płytę i nadaj na polski samolot jutro! To tak jak lekarstwo! Człowiek mówi, że zginie, jak nie dostanie zaraz tej płyty... Tak, chce przed śmiercią usłyszeć! Albo to mało wariatów chodzi teraz po świecie?

Nazajutrz zawiozłem panią Jasik taksówką na lotnisko, gdzie odebrała płytę. Była to chyba najdroższa płyta, jaką kupiono w Warszawie. A jednak wydawało mi się, że dokonuje najbardziej korzystnej transakcji mojego życia (…) Należało teraz dopaść Tereskę: zbliżały się święta Bożego Narodzenia i płyta będzie królewskim podarkiem pod choinkę (…)
Pętałem się dokoła szkoły przez godzinę, aż doczekałem dzwonka na pierwszą pauzę (…) Dopisało mi szczęście: Tereska wybiegła właśnie z ubikacji, pewno po kolejnym kursie najnowszej historii Polski. Zastąpiłem jej drogę.
-Mam dla ciebie Żółtą łódź podwodną!
-E, buja pan.
-Wracasz sama do domu?
-Mama kazała mi na siebie czekać.
-Wstyd, żeby taką dorosłą pannę odprowadzano do szkoły.
-Mamie to przejdzie. Mówi, ze w naszej okolicy grasuje niebezpieczny gwałciciel nieletnich. Częstuje czekoladą, obiecuje nawet płyty Beatlesów.

To rzeczywiście przypominało Renatę. Wyciągnąłem płytę, owiniętą w papier londyńskiego sklepu.
-Ja nie tylko obiecuję, ale i dotrzymuje słowa. I nie jestem gwałcicielem dziewczynek. Wolę stare baby. Schowaj to dobrze, bo ci zaraz gwizdną.
Tereska chwyciła płytę, ale nie zdążyła podziękować, bo zbliżyła się do nas młoda nauczycielka (...)

Wkrótce zasiadłem z Tereską w dość obskurnej kawiarence przy dworcu PKS i zamówiłem najróżniejsze ciastka. Zabrała ze sobą płytę i trzymała ją na kolanach, co znacznie utrudniało pożeranie ciastek.
-Tej płyty wszyscy mi zazdroszczą. Dlaczego pan się o nią postarał? Nikt nie robi czegoś takiego bez interesu.
-Mój interes wymaga, żebym cię jak najczęściej widywał.
Tereska spojrzała na mnie uważnie. Coś jej się w tym wszystkim nie podobało.
(…)

Młody czytelnik nie może ocenić, do jakich skarbów zaliczała trzynastolatka z roku 1970 zarówno płytę Beatlesów, jak i amerykańskie dżinsy.
(…)

Tereskę przywiozła Renata dopiero po Trzech Królach i długo nie mogłem ustalić, do której szkoły przeniosła dziewczynkę(…)
Musiałem więc wziąć byka za rogi: zadzwoniłem do Renaty.
-Droga Renato, założono mi telefon i spieszę podać ci numer. Chciałbym też porozmawiać z Tereską.
-A niech cię diabli, Jasiu! Idiotka bez przerwy gra tę przeklętą płytę! Już ja jej zatopię tę żółtą łódź podwodną!
-Nie rozumiesz młodzieży, Renato. Wychowałaś się na zetempowskich pieśniach masowych i nie pojmujesz, jak można podrygiwać w takt bezideowych melodii.
(...)

_________________
Pełny rock'n'roll od A do Ą


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Lis 02, 2012 10:30 pm 
Offline
Admiral Halsey
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Maj 15, 2005 9:35 pm
Posty: 737
Miejscowość: Kielce
Chciała płytę z Żółtą Łodzią Podwodną. Co by słuchać Sea of Holes chyba.

_________________
Ah, matches.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Lut 25, 2013 12:47 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Mar 30, 2010 9:27 pm
Posty: 167
Jeden z rozdziałów książki Christopha von Marschalla "Barack Obama. Czarnoskóry Kennedy" zatytułowany jest Michelle, ma belle: żona u boku swego męża :wink:

_________________
Pełny rock'n'roll od A do Ą


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Mar 09, 2013 11:45 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Maj 10, 2006 10:11 am
Posty: 1293
Miejscowość: Piernikowo
Bodaj najnowsza powieść Katarzyny Grocholi - "Houston, mamy problem"

Jestem dopiero na ok. 100-ej stronie, wiec wszystko możliwe, że będzie coś jeszcze.
Póki co główny bohater wspomina, że dostał kiedyś na urodziny pakiet płyt Beatlesów. "Ale jak wydane!"

Ot, taka wzmianka.

_________________
"Czekaj i nie trać nadziei"
"Żeby czekać trzeba żyć"
"Do, or not do - there is no try"


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Maj 06, 2013 6:01 pm 
Offline
Nowhere Man
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Maj 06, 2013 5:40 pm
Posty: 5
Well, well, well... ja w tym roku zamierzam wydać książkę, za rok następną. WSZYSTKO kręci się wokół Beatlesów <3

_________________
ALL YOU NEED IS LOVE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
And sandwitches- by Harrison.
And LSD- by Lennon.
And happines- by Starkey
And my bass!!!- by McCartney.
And The Beatles!!!- by me.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Maj 18, 2013 7:59 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Paź 26, 2012 8:52 pm
Posty: 187
Jak się robi to wydawanie książki? Trzeba coś mieć poza znajomościami w wydawnictwie?

_________________
mój FB ------> https://www.facebook.com/darietaband


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Cze 05, 2013 10:50 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Mar 30, 2010 9:27 pm
Posty: 167
Michał Szczepański "Dzieci Sierżanta Pieprza" (2006)
Cytuj:
Klepiąca biedę historyczka sztuki; młody człowiek, buntujący się przeciw despotycznemu ojcu; student polonistyki, początkujący pisarz; ostatni z czwórki, który wybiera wyjazd z PRL. Brzanka, Guru, Mikołaj, Pingwin – przyjaciele, studiujący w Krakowie w latach siedemdziesiątych. Cztery fantastyczne, powykręcane życiorysy "dzieci sierżanta Pieprza", pokolenia słuchającego Beatlesów, marzącego o innym, kolorowym świecie; życiorysy wplecione w smutne i jednocześnie bardzo zabawne realia ówczesnego Krakowa, a także Londynu, Paryża, Nowego Jorku – i znów Krakowa, już w III RP (…)

Tyle z opisu książki. Od siebie dodam, że te „powykręcane życiorysy” w niektórych przypadkach są podkoloryzowane do granic możliwości i sprawiają wrażenie zwyczajnie przesadzonych – nawet jak na typ american dream...
Nawiązania do samych Beatlesów w treści książki są właściwie śladowe.


Andrea Gillies "Opiekunka. Życie z Nancy. Podróż w świat Alzheimera" (2012)
Mała wzmianka w mega dołującej książce.
Cytuj:
Nasze wspomnienia muzyczne przechowywane są w innych częściach mózgu niż zwykła pamięć językowa. W chorobie Alzheimera melodie przeżywają dłużej niż słowa. Wykorzystuje się to, organizując śpiewające grupy złożone z pacjentów cierpiących na demencję – powstają one licznie na całym świecie. Podobno znaczne sukcesy z nimi odnosi się, proponując im repertuar Beatlesów. Co ciekawe, wraz z muzyką chorym wraca także pamięć tekstów, jak gdyby przy okazji znikała blokada językowa. O dobrych rezultatach zajęć muzycznych donoszono nawet w przypadkach zaawansowanej demencji. Były takie osoby, które dysponowały już tylko szczątkowymi zdolnościami językowymi i które po kilku wokalnych sesjach bez większego trudu potrafiły przypomnieć sobie – i wyśpiewać – słowa piosenek.

_________________
Pełny rock'n'roll od A do Ą


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Cze 06, 2013 7:46 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lip 06, 2006 10:52 am
Posty: 1499
Pennylane napisał(a):
Nasze wspomnienia muzyczne przechowywane są w innych częściach mózgu niż zwykła pamięć językowa. W chorobie Alzheimera melodie przeżywają dłużej niż słowa. Wykorzystuje się to, organizując śpiewające grupy złożone z pacjentów cierpiących na demencję – powstają one licznie na całym świecie. Podobno znaczne sukcesy z nimi odnosi się, proponując im repertuar Beatlesów. Co ciekawe, wraz z muzyką chorym wraca także pamięć tekstów, jak gdyby przy okazji znikała blokada językowa.

Kilka dni temu sama byłam świadkiem jak pacjent mający demencję przy repertuarze Beatlesów odżył, pamiętał tekst piosenek, ogólnie poprawił mu się nastrój. Pocieszające to jest. A demencja jest straszna swoją drogą.

_________________
Image
Strawberry Fields Forever


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Cze 16, 2013 12:03 am 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Czw Lip 06, 2006 10:52 am
Posty: 1499
W biografii Steve'a Jobsa wiele razy przewijają się Beatlesi. Nawet jest im poświęcony spory akapit:

Cytuj:
Wśród cennych płytowych zdobyczy Jobsa był bootleg z nagraniami z około tuzina sesji, w czasie których John Lennon i Beatlesi szlifowali piosenkę Strawberry Fields Forever. Stał się on dla Jobsa muzyczną ilustracją jego filozofii doskonalenia produktu. Płytę CD z tymi nagraniami wyszperał gdzieś Andy Hertzfeld, który następnie zrobił kopię dla Jobsa, choć on sam lubił czasem chwalić się ludzion, że dostał ją od Yoko Ono. Raz gdy siedzieliśmy w salonie jego domu w Palo Alto, Jobs zaczął grzebać w oszklonych regałach, by znaleźć płytę. Potem włączył ją i zaczął opowiadać o tym, czego ona go nauczyła: "To złożona piosenka. Fascynujące jest obserwowanie czasu twórczego - tego, jak raz cofają się, a raz idą do przodu, by w końcu, po kilku miesiącach doprowadzić swoje dzieło do stanu finalnego. Lennon zawsze był moim ulubionym członkiem zespołu [w tym miejscu Jobs zaśmiał się, usłyszawszy, jak podczas pierwszej próby Lennon zatrzymuje się i zmusza zespół, by się wrócili i poprawili jakiś akord]. Słyszałeś, jak poszli tam na małe skróty? Nie wyszło im, więc wrócili się i zaczęli od początku. Ta wersja jest jeszcze bardzo surowa. Brzmią tutaj jak zwyczajni śmiertelnicy. Do tej wersji włącznie mógłbyś sobie wyobrazić, że zamiast Beatlesów zrobili to jacyś zupełnie inni ludzie. Może nie napisaliby tego ani nie wpadliby na sam pomysł, ale z pewnością mogliby to zagrać. Oni jednak nie zatrzymali się na tym etapie. Byli takimi perfekcjonistami, że nie ustawali w wysiłkach. Kiedy byłem trzydziestolatkiem, zrobiło to na mnie wielkie wrażenie. Wystarczy tego posłuchać i rozumiesz, jak wiele włożyli w to wysiłku. Pomiedzy każdym z tych nagrań wykonywali masę pracy. Wracali do początku, żeby zbliżyć się do perfekcji [słuchając trzeciego kawałka, Jobs zwraca uwagę na warstwę instrumentalną, która stała się bardziej skomplikowana]. Tworzenie różnych nowych rzeczy w Apple odbywa się w podobny sposób...." Zrozumiałe było zatem, dlaczego Jobsa doprowadzał do szału fakt, że Beatlesi nie byli dostępni w sklepie iTunes. Jego zmagania z Apple Corps, czyli korporacją założoną przez Beatlesów, trwały ponad trzydzieści lat, przez co wielu dziennikarzy, opisujących relacje pomiedzy Jobsem i Apple Corps, posługiwało się w swoich artykułach terminem "lond and winding road". Wszystko zaczęło się w roku 1978, gdy wkrótce po rozpoczęciu działalności przez Apple Computers, firma została pozwana przez Apple Corps za naruszenie znaku towarowego - w pozwie powołano się przy tym na fakt, że była wytwórnia płytowa Beatlesów nosiła nazwę Apple. Proces zakończył się trzy lata później, gdy Apple Computers zapłaciło Apple Corps osiemdziesiąt tysięcy dolarów. Ugoda obejmowała warunek, który wówczas wydawał się nieszkodliwy: zespół The Beatles zobowiązał się do nieprodukowania sprzętu kmputerowego, zaś Apple - do niewprowadzania na rynek jakichkolwiek produktów związanych z muzyką. Beatlesi dotrzymali swojej części umowy. Żaden z nich nigdy nie wyprodukował komputera. Apple jednak zawędrowało w końcu do przemysłu muzycznego. W 1991 roku firma została pozwana do sądu po tym, jak komputery Mac zyskały możliwość odtwarzania plików muzycznych, zaś w 2003 roku złożono kolejny pozew, tym razem po otwarciu sklepu muzycznego iTunes. Pewien prawnik, który przez wiele lat pracował dla Beatlesów, zauważył, że Jobs zwykł robić wszystko, na co tylko ma ochotę, i nie przejmować się faktem, że umowy prawne odnoszą się także do niego. Prawne problemy zostały ostatecznie rozwiązane w 2007 roku, kiedy to Apple zgodziło się odkupić od Apple Corps prawa do nazwy za pięćset milionów dolarów, a następnie udzieliło Beatlesom licencji na korzystanie nazwy Apple Corps przez ich holding płytowy i biznesowy. Niestety nie rozwiązało to kwestii wprowadzenia Beatlesów do zasobów iTunes Store. Aby do tego doszło, Beatlesi oraz EMI Music, dysponujący wspólnie prawami do większości utworów zespołu, musieli najpierw porozumieć się między sobą co do sposobu egzekwowania praw do muzyki cyfrowej. "Wszyscy Beatlesi chcieli być na iTunes - wspominał później Jobs - ale ich związek z emi przypomina stare małżeństwo. Nienawidzą się, a mimo to nie potrafią się rozstać. To że mój ulubiony zespół był zarazem tym, który nie trafił jeszcze do iTunes, stanowiło problem, którego rozwiązania bardzo chciałbym się doczekać." Jak się okazało, rzeczywiście tego doczekał.

_________________
Image
Strawberry Fields Forever


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Lip 12, 2013 12:19 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Mar 30, 2010 9:27 pm
Posty: 167
Janet Fitch "Pomaluj to na czarno" (2008)
Cytuj:
Josie zmieniła pozycję, leciutko, tylko na tyle, żeby rozluźnić napięte mięśnie i w żadnym wypadku nie zakłócić zajęć malarza, który pracował w poplamionej farbą kurtce a la Mao, z włosami splecionymi w sięgający do pasa warkocz. Henry'emu Ko nie szło tego dnia zbyt dobrze. Co parę minut przerywał, żeby otrzeć oczy wierzchem dłoni, podczas gdy z głośników sączyły się dźwięki Double Fantasy. Wszyscy puszczali teraz Double Fantasy. John Lennon został zastrzelony w Nowym Jorku i wszędzie, gdzie tylko zjawiała się Josie, ludzie słuchali tych samych pieprzonych piosenek Beatlesów, w kółko, do wyrzygania. W Double Fantasy słychać było także Yoko Ono, przynajmniej tyle.
Na okładce płyty, porzuconej na brudnej kanapie, John i Yoko tulili się do siebie w pocałunku, który miał trwać wiecznie. Wszyscy zawsze obrzucali błotem Yoko Ono, obwiniając ją o rozpad Beatlesów, ale Josie wiedziała, że po prostu byli zazdrośni, ponieważ John wolał Yoko od jakiejś grupy facetów z rozdmuchanym ego. Ludzie nie lubią zakochanych, bo miłość to prywatna impreza, na którą nikt poza głównymi bohaterami nie dostaje zaproszenia. Josie podobały się zdjęcia Yoko i Johna z hipisowskimi fryzurami, na białym łóżku. Uciekli do kraju, w którym było tylko dwoje obywateli. Z zewnątrz wyglądało to jak śmierć (…)
Henry ciągle opłakiwał Johna Lennona, lecz Josie dużo bardziej żal było Darby'ego Crasha. Darby zabił się w akcie desperackiego teatru, w geście, który przesłoniła śmierć eks-beatlesa. (…) Darby'emu zależało przede wszystkim na tym, by ludzie go zauważyli, żeby kogoś obchodziło to, co robi. Wszyscy jego przyjaciele poszli na pogrzeb, wszyscy z wyjątkiem Josie. Jego śmierć była tak przerażająco niepotrzebna, okazała się kretyńskim przedstawieniem, odegranym przez kogoś okropnie smutnego i popieprzonego, kto postanowił zabić się z potrzeby bycia dostrzeżonym. Josie uznała, że nie pójdzie na pogrzeb i stypę, bo brzydzi ją traktowanie czyjejś śmierci jako okazji do imprezy. A na koniec beatles zabrał Darby'emu nawet tę odrobinę uwagi, jaką poświęcił mu świat (...) Henry płacze teraz nad Johnem Lennonem, którego w ogóle nie znał. W ubiegłym tygodniu w Griffith Park zebrały się wielkie tłumy, żeby oddać cześć zabitemu beatlesowi. Josie, Pen i ich przyjaciele nie poszli, bo z góry było wiadomo, że będzie to hipisowska impreza pod hasłem miłości i "Give Peace a Chance". Nie trzeba być geniuszem, by się zorientować, że nikt nigdy nie da szansy pieprzonemu pokojowi. I w najbliższym czasie nikt nie wróci do Woodstock, to pewne.
Josie nie miała jednak cienia wątpliwości, że stary Henry stawił się tam jak na gwizdek, kopcił kadzidełka, wydzwaniał cymbałkami i palił hasz ku pamięci Johna, jakżeby inaczej. Om rama rama. Czy John Lennon naprawdę chciał tego wszystkiego? Josie słyszała, że facet był całkiem bystry i dowcipny, więc czy rzeczywiście mogło mu zależeć na tym, by wystąpić w roli umarlaka tygodnia, miesiąca czy roku?
(…) Kiedy palili, Henry dalej rozczulał się nad Johnem Lennonem. Mówił, że nie może uwierzyć w śmierć dawnego beatlesa. Zupełnie jakby facet był jakimś cholernym świętym...
- W końcu się odnalazł – powtarzał Henry. - Wreszcie odkrył, o co w tym wszystkim chodzi...
Josie paliła, siedząc obok Henry'ego, i myślała o gościu, który zastrzelił Lennona. Zamordowany przez oszalałego fana... W wiadomościach fani zawsze byli wariatami. Facet dostał od Lennona autograf, a potem go zastrzelił. Najsmutniejsze było to, że Josie nie była szczególnie wstrząśnięta. Jej zdaniem wszystko to razem układało się w spójną całość – Ronald Reagan, chłopcy w zielonych mundurach, uganiający się po całym świecie. Śmierć Lennona wydawała się drobnym detalem. Trzydzieści tysięcy ludzi zaginionych w Salwadorze, te zakonnice, mnóstwo innych nieszczęśników, a tymczasem wszyscy Amerykanie najbardziej przejmowali się tym, kto postrzelił JR z serialu Dallas.

_________________
Pełny rock'n'roll od A do Ą


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sie 26, 2013 10:13 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
To wprawdzie nie będą "motywy" beatlesowskie, ale.

„100 przebojów muzyki klasycznej” Robert Ginalski


„Chopin ma coś z Beatlesów – nie sposób wybrać tylko kilku jego przebojów. W przypadku zespołu z Liverpoolu należałoby bowiem od razu podawać tytuły całych płyt (która z setek ich piosenek nie była przebojem?). Mając do czynienia z Chopinem, trzeba by operować całymi gatunkami (mazurki, etiudy, preludia, scherza, ballady, polonezy, nokturny, sonaty...).”

O Góreckim:
„Przyznawał się do duchowego pokrewieństwa z Bachem, Mozartem czy Chopinem, ale nie tolerował muzyki lżejszej. No, od biedy jazz w wykonaniu tria Oscara Petersona oraz twórczość Gershwina, ale już Beatlesów miał za nic.”

Ale najbardziej spodobało mi się to:

„Czajkowski napisał trzy koncerty fortepianowe, ale powszechnie znany i grywany jest tylko pierwszy, w tonacji b-moll. Przedziwne, że ten mistrz melodyki, można by rzec ówczesny Paul McCartney, Sting czy Seweryn Krajewski, nie zdołał powtórzyć tego sukcesu w dwóch kolejnych koncertach.”

Naturalnie przy Sonacie Księżycowej jest o Beatlesach też wspomniane.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Paź 28, 2013 7:23 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
David Foenkinos "Delikatność"

Cytuj:
Czasem zdarza nam się pomyśleć o wszystkich tych artystach, którzy umarli, zastanawiać się, jakie stworzyliby dzieła, gdyby nadal żyli. Co w 1992 roku skomponowałby John Lennon, gdyby nie umarł w roku 1980?


Cytuj:
Dyskografia Johna Lennona,
gdyby nie umarł w 1980 roku.

Still Yoko (1982)
*
Yesterday and Tomorrow (1987)
*
Berlin (1990)
*
Titanic Soundtrack (1994)
*
Revival - The Beatles (1999)


Ten sam autor, "Potencjał erotyczny mojej żony"

Cytuj:
Ów niegodziwiec wyciągnął odznakę z Beatlesami. Publiczność stłumiła śmiech, ale Szwed, wcale nie zbity z tropu, wyjaśnił, że chodzi o odznakę z wyborów lidera zespołu Sergent Pepper [sic!] Lonely Hearts Club Band.


David Foenkinos napisał też powieść "Lennon" - niestety nie wiem, o czym jest dokładnie, gdyż jest tylko po francusku.

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Paź 29, 2013 12:55 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Maj 10, 2006 10:11 am
Posty: 1293
Miejscowość: Piernikowo
Alastair McNeil - "Księżycowa krew"

Cytuj:
Kelly była za młoda, żeby pamiętać, gdzie się znajdowała, kiedy zamordowany został prezydent Kennedy albo kiedy Neil Armstrong postawił stopę na Księżycu. Ale będąc od najmłodszych lat zagorzałą wielbicielką Beatlesów, wciąż świetnie pamiętała tę chwilę w grudniu 1980 roku, gdy dowiedziała się, że zginął John Lennon. Dzień zaczął się jak każdy inny. Obudziło ją radio, grające Just Like Starting Over. Jak tylko piosenka się skończyła, przygnębiony spiker oznajmił, że po przedniego wieczoru, o godzinie dwudziestej drugiej pięćdziesiąt czasu wschodniego John Lennon został zabity pięcioma kulami z rewolweru kaliber trzydzieści osiem, tuż przy luksusowym Dakota Building w Nowym Jorku, gdzie mieszkał ze swoją żoną Yoko Ono. O godzinie dwudziestej trzeciej zero siedem w Manhattan Roosevelt Hospital oficjalnie stwierdzono zgon. Kiedy trzy lata wcześniej zmarł Elvis, powszechnie uzna no to za kres legendy. Dla niej jednak John Lennon był czymś więcej niż legendą i ślubowała, że któregoś dnia odbędzie pielgrzymkę do Nowego Jorku, żeby złożyć mu hołd. Ten dzień nareszcie nadszedł…
Kiedy Garrett skończył przesłuchanie, Brennan wrócił razem z nią i Jasonem do mieszkania. Tam zostawili samochód i cała trójka pojechała metrem na Siedemdziesiątą Drugą Ulicę. Stąd mieli tylko kilka kroków do Dakota Building z jego wspaniałym widokiem na Central Park. Kelly kupiła czerwoną różę i położyła ją obok innych kwiatów, które fani Lennona pozostawiali codziennie przed wejściem do kamienicy.
Potem Brennan pokazał jej Strawberry Fields, cichy dwuipółakrowy ogród pokoju w Central Parku; kalejdoskop barwnych roślin z całego świata, otwarty w roku 1984 i utrzymywany od tego czasu przez Yoko Ono. Jason zaczął się trochę nudzić i postanowili, że przejdą się na Sheep’s Meadow, piętnastoakrowe błonia, na których kilkunastu chłopców grało w futbol.

_________________
"Czekaj i nie trać nadziei"
"Żeby czekać trzeba żyć"
"Do, or not do - there is no try"


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lis 06, 2013 4:43 pm 
Offline
Nowhere Man

Rejestracja: Pon Paź 28, 2013 6:28 pm
Posty: 5
Koleżanka czytając jakąś książkę (Niestety tytułu ani autora nie znam) natknęła się na pewien ciekawy fragment:"Jako tło muzyczne wybrali piosenkę Come Together,Beatlesów" :D


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 20, 2014 5:41 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Lis 19, 2013 3:54 pm
Posty: 1335
Wiersz z tygodnika „Przekrój” z 1965 roku.

Autor: Ludwik Jerzy Kern.

NAJPIĘKNIEJSZY SEN ROKU

Przyśniło się w nocy Cesi,
Że przyszli do niej Beatlesi.
Nie do Marioli
Ani do Ali,
Ale ją właśnie, Ceśkę, wybrali.

Jak Ceśka jutro opowie w szkole,
Szlag trafi Alę,
Jolę,
Mariolę,
Szlag trafi Elę, Helę i Tośkę,
Rudą Małgośkę,
Koślawą Zośkę,
Izę i Kamę,
Bognę i Zuzę,
I Zuzy mamę.
Prócz tego parę Beat i Ut,
Bo taki sen to - cacko i cud.

Przyszli jak w kinie: kompletną czwórką.
Z instrumentami szli przez podwórko,
Podobni może ciut-ciut do stilag,
A włosy mieli
Jak Anna Csillag.

Ludzie ze wszystkich zbiegli się stron,
A Ceśka do nich:
- Hello Paul!
- Hello George!
- Hello Ringo!
- Hello John!

To oni na to z miejsca w te struny
I zasadzili takie ci tjuny,
Że jeszcze trochę,
Że jeszcze krzynę,
A pęc by mogło serce Ceśczyne.
Potem (bez przerwy śpiewając pieśni)
Z wdziękem przez okno do Ceśki wleźli.
Na oknie słoik ogórków kisł,
A Ceśka: Syt dałn - prosiła - pliz.
Jak siedli, dawaj prosić:
Łyz as! Łyz as!
Żeby śpiewnęła z nimi choć raz.

No to śpiewała, a oni grali
I szał był z miejsca duży na sali,
I w rytm się włączył nawet Big Ben -

Tyle że rano tato przy kawie
Zapytał jakoś tak niełaskawie:
- Coś ty tak, Ceśka, wyła przez sen?

(1965)

Uprzedzając ewentualne wątpliwości, kilka słów wyjaśnień (tzw. przypisy):

1) „prócz tego parę Beat i Ut” - to nie błąd: Uta to rzadkie imię żeńskie.

2) „podobni może ciut-ciut do STILAG” - ‘stilaga’ to spolszczona wersja rosyjskiego słowa ‘stiljaga’ = bikiniarz. Tak w powojennym Związku Radzieckim (lata 50-te i początek 60-tych) określano negatywnie (z punktu widzenia ‘establishmentu’) kogoś, kto swoim wyglądem (ubiór, włosy) odstawał od ogólnie przyjętych norm i fascynował się ‘nowoczesną’ muzyką.

3) „a włosy mieli jak Anna Csillag” - kim była Anna Csillag? Według niektórych istniała naprawdę (w XIX wieku), według innych to fikcja, w każdym razie, realna czy nie - ciążyła na niej klątwa dotycząca ‘słabego porostu’ (włosów). Ale, w następstwie modłów, dostała wskazówki, na podstawie których sporządziła ‘pomadę’ „która jej głowie przywróciła urodzajność i zaczęła porastać we włosy”, które osiągnęły prawie 2 metry długości! [postać Anny Csillag i jej historia pojawia się w opowiadaniu ‘Księga’ Bruno Schulza]


A tak w ogóle, to życzę Wszystkim Fab-Fankom TAKIEGO SNU! :)

_________________
WISH is the future and ASH was the past, what stood in between was WISHBONE ASH.

Image


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 20, 2014 7:08 pm 
Offline
Beatlesiak

Rejestracja: Śro Lut 11, 2004 11:07 pm
Posty: 1958
Miejscowość: Warszawa
Cudne! :D

Dzięki wielkie za zamieszczenie tutaj tego wiersza! Nie wiem, czy kiedykolwiek bym trafiła na niego w inny sposób!

_________________
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 101 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY