Polski Serwis Informacyjny The Beatles

Istnieje od 2001 roku. Codzienna aktualizacja, ksiazki, filmy, plyty.
jesteś na Forum Polskiego Serwisu Informacyjnego The Beatles
Obecny czas: Czw Maj 02, 2024 7:44 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 54 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Beatles a Beach Boys
PostWysłany: Pon Sty 03, 2005 1:28 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sty 03, 2005 1:25 pm
Posty: 158
Miejscowość: poznań
Kilka miesięcy temu na zdrowo wkręciłem się w Beach Boys (genialna Pet Sounds) i sławetną SMILE wydaną przez Briana Wilsona po 38 latach. Arcydzieła.Genialne i basta.Wiem, że w tamtych czasach było cos na ksztalt konkurencji między BB i B.Że Paul zazdrościł BB Pet Sounds, a po usłyszeniu Pieprza Wilson wyszedł ze studia w poczuciu niemocy twórczej obróciwszy uprzednio w niwecz plony wielomiesięcznej sesji Smile i trafił do psychiatryka. Bardzo chcę wiedzieć więcej na temat tamtych relacji i zdarzeń między oboma zespołami. Będę wdzięczny po grób za wszelkie ciekawości w tej sprawie. Ps. Lubi ktoś Beach Boys?


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Co jest, k...urde?
PostWysłany: Śro Sty 19, 2005 5:25 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sty 03, 2005 1:25 pm
Posty: 158
Miejscowość: poznań
No nie, żebym to ja musiał na własnego posta po miesiącu bodaj odpisywać!!!???? Co jest grane?! Czyżby temat nie był nikomu znany, a może zbyt trywialny, może wcześniej po stokroć tu wałkowany? Nie wiem i nie rozumiem. Mam wrażenie, że są trzy wyjścia:
1. Forum to jest niegościnne nowym przybyszom i kisicie się we własnym sosie adorując bitli do usrania.
2. Nikt nic nie wie na rzeczony temat, co świadczyłoby o tym, że stanowicie bandę nudnych pumpernikli nie wyścibiających nosa poza bitli (współczułbym wówczas, bo wiele jest jeszcze dobrych i bardzo dobrych płyt)
3. Ja jestem abnegatem i zarzuciłem temat nudny do zrzygania lub obgadany.

Jakakolwiek jest prawda - nie lubię tego forum. Czytając Wasze posty mam wrażenie obcowania z zamkniętym i fanatycznym światkiem niezbyt rozgarniętych muzycznie ludków. Napiszcie cokolwiek....

pozdrawiam i polecam porcys.com dla tych, którzy poza ciągłym sraniem nad bitlami (ja też uważam, że to NAJLEPSZY zespół wszechczasów) widzą jeszcze inne historie do poznania.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sty 19, 2005 6:15 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Wrz 23, 2002 4:06 pm
Posty: 2132
Miejscowość: Wrocław
Aby udowodnic Ci, ze forum to nie jest niegościnne nowym przybyszom i kisi się we własnym sosie adorując bitli do usrania... spelnie Twoja prosbe

palczak90 napisał(a):
Napiszcie cokolwiek.....


Cokolwiek...

pozdrawiam
niezbyt rozgarnięty muzycznie ludek

_________________
http://www.youtube.com/watch?v=6f6uVZon_Kg


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sty 19, 2005 6:34 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Sie 30, 2003 12:06 pm
Posty: 1537
Miejscowość: Wrocław
żenujące

powiem tyle jest jeszcze wyjście 4) Beach Boys mnie kompletnie nie kręci, za to kręci mnie masa innej DOBREJ muzyki, i o niej moge z Toba porozmawiac chetnie. Nie mów więc, prosze, ze ktoś jest jakis jeśli nic o nim nie wiesz ok??, a jeśli chcesz zobaczyć preferencje muzyczne obecnych tu osób zobacz sobie temat "mój zespół nr2".

Wydajesz mi się wyjątkowo nietolerancyjnym i zapatrzonym w SWÓJ STYL myślenia Ludkiem...oczywiście czytając Twojego posta...nic osobistego :roll:

pozdrowienia


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sty 19, 2005 6:40 pm 
Z tego co wiem, to jest forum o Beatlesach a nie o Beach Boys.
Ja wiem dokładnie to samo co Ty - Lider Beach Boysów po usłyszeniu Peppera doznał załamania psychicznego (co dyskwalifikuje go u mnie jako artystę, swoją drogą). Nie znam szczegółów i nie bardzo się tym interesuję. Szczerze mówiąc - na dokładkę - słyszałem te BeachBoysowe płytki i leżą mi one jak skarpetki na fotelu. Nie interesuję się tym. Ot tak sobie. Moża się interesować, no nie?
Druga rzecz. Jeżeli dla Ciebie 15 dni to miesiąc, to przepraszam, ale chyba pomyliłeś planety... Poza tym są bodajże na tym forum posty, które nigdy się nie doczekały odpowiedzi. Nie jesteś sam.


Góra
  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sty 19, 2005 7:39 pm 
Offline
młodszy fan
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sty 11, 2004 9:04 pm
Posty: 28
Witam

Tak sie skłąda ze jestem odkręcony na punkcie Beach Boysów(BW) i Beatlesów.
Oczywiście Pet sounds I nagrania Briana Wilsona miały widoczny wpływ na Sgt. Peppera jak i na inne nagrania zespołu - Back In he USSR, Here There And Everywhere.
Historia Beach Boysów i Briana jest jedynaw swoim rodzaju moze nawet ciekawsza niż Beatlesów.
Jeśłi chodzi o to słynne załamanie psychiczne z powodu peppera to jest oczywisćie mocno przesadzone. Brian oczywiscie zachwycił sie pepperem ale nie było to powodem nie ukończenia Smile. A to całe zalamanie miało wiele innych czynników- narkotyki zespól rodzina włąsna choroba psychiczna.
W kwietniu 1967 roku Paul przybył do L.A. wraz z taśmą A Day In The Life - którą zamierzał zaprezentować Brianowi. Odwiedził go (12 kwietnia) w czasie sesji wokalnmcyh do utworu z smile Vegatables. Niektórzy uważają do dzisiaj że Paul wziął udziła w tej sesji i gryzie selera. Oczywiście puścił brianowi A day.. oraz co niedawno sie okazało zagrał również mu i jego żonie Shes Leaving home na fortepianie dwa razy pod rząd- Brian miłą podobno łzy w oczach.
Paul i Brian są przyjaciólmi i praktycznie bliżniakami z tym ze dzieli ich róznica jednego dnia i ocean. Ostatnio ogladąłem film Beautiful Dreamer - historie Smile, na którym min. pokazuje się Paul za kulisami Royal albert Hall w lutym 2004 i życzy Brianowi sukcesu w czasie pierwszego odtworzeia publiczngeo Smile. Zaraz po występnie kamery znowu pokazuja Paula a ten stoi i klaszcze i w gesie triumfu gratuluje swojemu przyjacielowi

Bo tak teraz jest Brian jest teraz na topie :shock: słucham Beach Boysów od 10 lat i nigdy bym nie pomyslął że coś takiego sie stanie.
że bedzie miał płytę roku smile i prawdopodobnie dwie nagrody Grammie.

Albo inna historia jak na początku 1967 roku Brian jest w środku sesji do Smile, akurat wraca z studia do domu z przyjacielem autem słuchają radia i nagle dj zapowiada nowy singiel Beatlesów Strawberry Fields , podobno wg. słów Przyjaciela Brian był w totalnym szoku i jedynie co zdołał powidzieć to - " moze jest już za póżno ". chodziło mu o wyścig w poszukiwaniu nowego brzmienia gdzie muzyka pop staje sie, zostaje uznana za sztuką. Good Vibrations było a Smile miało dać Brianowi złoty medal w tej dyscyplinie.

Właśnie ten okres miedzy 1965 a 1967 jest naciekawszym w historii muzyki pop ta rywalizacja która objeła włąsciwie Briana I beatlesów jest olbrzymie fascynujaca kiedy Rubber Soul posłużył się jako inspiracja do pet sounds a Pet Sounds do Peppera. Mam obsesje na tym punkcie kiedy np. Paul nagrywa Paperback Writer inspirowny Beach Boysami I The Who a Brian pod wpływem Phila Septor i Michelle nagrywa np. I Just Wasnt Made For This Time. to wprowadzanie nowych instrumentów poszukiwanie nowego brzmienia nowe rozwiazania aranżacyjne wykonawcze dotyczące budowy utworu. to wszystko jest szalenie fascynujace. CUDOWNE CZASY CUDOWNE LATA

Twórczosć kariera Beach Boysów miała swoje wielkie triumfy jak i wielkie porażki i jest moim zdaniem zaraz obok Beatleśów najwieszym fenomoenem w historii muzyki pop.
Dziesiątki płyt i genialnych nagrań wzloty i upadki.
jak ktoś jest chętny to zapraszam do dyskusji .do wymiany informacji

A teraz czas na kilka cytatów:

Paul McCartney
It was Pet Sounds that blew me out of the water. I love the album so much. I've just bought my kids each a copy of it for their education in life ... I figure no one is educated musically 'til they've heard that album ... I love the orchestra, the arrangements ... it may be going overboard to say it's the classic of the century ... but to me, it certainly is a total, classic record that is unbeatable in many ways ... I've often played Pet Sounds and cried.
I played it to John so much that it would be difficult for him to escape the influence ... it was the record of the time. The thing that really made me sit up and take notice was the bass lines ... and also, putting melodies in the bass line. That I think was probably the big influence that set me thinking when we recorded 'Pepper', it set me off on a period I had then for a couple of years of nearly always writing quite melodic bass lines.

"God Only Knows" is a big favorite of mine ... very emotional, always a bit of a choker for me, that one. On "You Still Believe In Me", I love that melody - that kills me ... that's my favorite, I think ... it's so beautiful right at the end ... comes surging back in these multi-colored harmonies ... sends shivers up my spine."


George Martin
If there is one person that I have to select as a living genius of pop music, I would choose Brian Wilson. Without Pet Sounds, Sgt. Pepper wouldn't have happened... Pepper was an attempt to equal Pet Sounds.


>Ja wiem dokładnie to samo co Ty - Lider Beach Boysów po usłyszeniu Peppera doznał załamania psychicznego (co dyskwalifikuje go u mnie jako artystę, swoją drogą).<

a z takimi tekstami kolego to ty sie sam dyskalifikujesz jako melomana .

Myślisz ze Lennon czy Paul nie mieli załamań nerwowych??/
Zdarza się do cholery jasnej.

_________________
"It was Pet Sounds that blew me out of the water. "-Paul McCartney

"If there is one person that I have to select as a living genius of pop music, I would choose Brian Wilson. -George Martin


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sty 19, 2005 7:55 pm 
Offline
Admiral Halsey

Rejestracja: Nie Lut 29, 2004 6:58 pm
Posty: 501
Miejscowość: Polonia -Bydgoszcz-Fordon
Brian napisał(a):
Witam

Tak sie skłąda ze jestem odkręcony na punkcie Beach Boysów(BW) i Beatlesów.
Oczywiście Pet sounds I nagrania Briana Wilsona miały widoczny wpływ na Sgt. Peppera jak i na inne nagrania zespołu - Back In he USSR, Here There And Everywhere.
Historia Beach Boysów i Briana jest jedynaw swoim rodzaju moze nawet ciekawsza niż Beatlesów.
Jeśłi chodzi o to słynne załamanie psychiczne z powodu peppera to jest oczywisćie mocno przesadzone. Brian oczywiscie zachwycił sie pepperem ale nie było to powodem nie ukończenia Smile. A to całe zalamanie miało wiele innych czynników- narkotyki zespól rodzina włąsna choroba psychiczna.
W kwietniu 1967 roku Paul przybył do L.A. wraz z taśmą A Day In The Life - którą zamierzał zaprezentować Brianowi. Odwiedził go (12 kwietnia) w czasie sesji wokalnmcyh do utworu z smile Vegatables. Niektórzy uważają do dzisiaj że Paul wziął udziła w tej sesji i gryzie selera. Oczywiście puścił brianowi A day.. oraz co niedawno sie okazało zagrał również mu i jego żonie Shes Leaving home na fortepianie dwa razy pod rząd- Brian miłą podobno łzy w oczach.
Paul i Brian są przyjaciólmi i praktycznie bliżniakami z tym ze dzieli ich róznica jednego dnia i ocean. Ostatnio ogladąłem film Beautiful Dreamer - historie Smile, na którym min. pokazuje się Paul za kulisami Royal albert Hall w lutym 2004 i życzy Brianowi sukcesu w czasie pierwszego odtworzeia publiczngeo Smile. Zaraz po występnie kamery znowu pokazuja Paula a ten stoi i klaszcze i w gesie triumfu gratuluje swojemu przyjacielowi

Bo tak teraz jest Brian jest teraz na topie :shock: słucham Beach Boysów od 10 lat i nigdy bym nie pomyslął że coś takiego sie stanie.
że bedzie miał płytę roku smile i prawdopodobnie dwie nagrody Grammie.

Albo inna historia jak na początku 1967 roku Brian jest w środku sesji do Smile, akurat wraca z studia do domu z przyjacielem autem słuchają radia i nagle dj zapowiada nowy singiel Beatlesów Strawberry Fields , podobno wg. słów Przyjaciela Brian był w totalnym szoku i jedynie co zdołał powidzieć to - " moze jest już za póżno ". chodziło mu o wyścig w poszukiwaniu nowego brzmienia gdzie muzyka pop staje sie, zostaje uznana za sztuką. Good Vibrations było a Smile miało dać Brianowi złoty medal w tej dyscyplinie.

Właśnie ten okres miedzy 1965 a 1967 jest naciekawszym w historii muzyki pop ta rywalizacja która objeła włąsciwie Briana I beatlesów jest olbrzymie fascynujaca kiedy Rubber Soul posłużył się jako inspiracja do pet sounds a Pet Sounds do Peppera. Mam obsesje na tym punkcie kiedy np. Paul nagrywa Paperback Writer inspirowny Beach Boysami I The Who a Brian pod wpływem Phila Septor i Michelle nagrywa np. I Just Wasnt Made For This Time. to wprowadzanie nowych instrumentów poszukiwanie nowego brzmienia nowe rozwiazania aranżacyjne wykonawcze dotyczące budowy utworu. to wszystko jest szalenie fascynujace. CUDOWNE CZASY CUDOWNE LATA

Twórczosć kariera Beach Boysów miała swoje wielkie triumfy jak i wielkie porażki i jest moim zdaniem zaraz obok Beatleśów najwieszym fenomoenem w historii muzyki pop.
Dziesiątki płyt i genialnych nagrań wzloty i upadki.
jak ktoś jest chętny to zapraszam do dyskusji .do wymiany informacji

A teraz czas na kilka cytatów:

Paul McCartney
It was Pet Sounds that blew me out of the water. I love the album so much. I've just bought my kids each a copy of it for their education in life ... I figure no one is educated musically 'til they've heard that album ... I love the orchestra, the arrangements ... it may be going overboard to say it's the classic of the century ... but to me, it certainly is a total, classic record that is unbeatable in many ways ... I've often played Pet Sounds and cried.
I played it to John so much that it would be difficult for him to escape the influence ... it was the record of the time. The thing that really made me sit up and take notice was the bass lines ... and also, putting melodies in the bass line. That I think was probably the big influence that set me thinking when we recorded 'Pepper', it set me off on a period I had then for a couple of years of nearly always writing quite melodic bass lines.

"God Only Knows" is a big favorite of mine ... very emotional, always a bit of a choker for me, that one. On "You Still Believe In Me", I love that melody - that kills me ... that's my favorite, I think ... it's so beautiful right at the end ... comes surging back in these multi-colored harmonies ... sends shivers up my spine."


George Martin
If there is one person that I have to select as a living genius of pop music, I would choose Brian Wilson. Without Pet Sounds, Sgt. Pepper wouldn't have happened... Pepper was an attempt to equal Pet Sounds.


>Ja wiem dokładnie to samo co Ty - Lider Beach Boysów po usłyszeniu Peppera doznał załamania psychicznego (co dyskwalifikuje go u mnie jako artystę, swoją drogą).<

a z takimi tekstami kolego to ty sie sam dyskalifikujesz jako melomana .

Myślisz ze Lennon czy Paul nie mieli załamań nerwowych??/
Zdarza się do cholery jasnej.



Drugi raz to czytam i dalej do mnie nie dociera :D


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Sty 19, 2005 8:19 pm 
Brian napisał(a):
>Ja wiem dokładnie to samo co Ty - Lider Beach Boysów po usłyszeniu Peppera doznał załamania psychicznego (co dyskwalifikuje go u mnie jako artystę, swoją drogą).<

a z takimi tekstami kolego to ty sie sam dyskalifikujesz jako melomana .

Myślisz ze Lennon czy Paul nie mieli załamań nerwowych??/
Zdarza się do cholery jasnej.


Może i mieli załamania, nie wiem za wiele na ten temat. Widocznie znasz lepiej historię Beatlesów niż ja.
Z tego co piszesz wynika jasno, że obok Beatlesów (którzy najwyraźniej składają się tylko z Johna i Paula) to Beach Boysi są najbardziej fenomenalni. Nie Purple, nie Stonesi, nie Floydzi, Zeppelini ani Queen. Dziwne... ja nie znam z tytułu żadnego utworu Beach Boysów, chociaż interesuję się muzyką z tamtych lat. Ale widocznie głupek jestem jakiś czy co....
W każdym razie jestem skompromitowany meloman - tylko tyle zostało z mojego wątłego biednego organizmu... :)


Góra
  
 
PostWysłany: Czw Sty 20, 2005 9:54 am 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sty 03, 2005 1:25 pm
Posty: 158
Miejscowość: poznań
Drodzy
oczywiście post mój miał charakter mocno prowokacyjny i jeśli ktoś się obraził-przepraszam. Chciałem, aby coś się tu ruszyło, bo miałem wrażenie, że lekki przyduch i same zachwyty niemal. A tak proszę...
A teraz po kolei:
Macho: dziękuję, błyskotliwe.
Greg i Gietek: Panowie, byłem na poście mój zespół nr 2, parę ciekawych propozycji jest. Odbiór muzyki jest bardzo subiektywny i szanuję, że Beach Boysi mogą leżeć Wam jak skarpetki na fotelu i możecie mieć je głęboko w dupie. Ja też tak miałem i nazwa BB kojarzyła mi się tylko z lekkim żenująco płytkim dryfem surfingiem po fali Atlantyku, palmami i do zrzygania prowokującą słodkością. I nagle odkryłem co zacz. Absolut po prostu. Przynajmiej dla mnie. A argument, że to forum o Beatlesach, a nie BB świadczy o kompletnym niezrozumieniu słowa pisanego.


Brian: Ogromne dzięki! Na taką reakcję liczyłem! Dużo informacji i cieszę się bardzo, że ktoś podziela mojego hopla. Jakie jeszcze płyty BB polecasz? (mam tylko Pet sounds i Smile). Czy jest jakaś literatura po polsku na ten temat? Oczywiście wiem o filmie Beautiful Dreamer i pytam: gdzie go widziałeś lub nabyłeś? Słyszałeś Of Montreal?
Tomek: prawda, że niezłe?!
i jeszcze raz Gietek : ile Ty masz lat, Chłopcze, żeby dokonywać sądów pod tytułem: ktoś ma załamanie nerwowe to go skreślam jako artystę? Mniemam, że sam nie należysz do osób szczególnie płodnych (twórczych), a i też niewiele wiesz o historii Beatlesów (oni, zwłaszcza John, miewali bardzo poważne kryzysy z poważnymi natręctwami samobójczymi na czele). Sztuka prawdziwa bierze się z emocji, a ból jest bodaj największym napędem. Dlatego kocham Beatli od Rubber soul, wcześniejsze płyty po prostu szanuję. Głowa do góry, świat jest trudny, ale nauczysz się go jeszcze rozumieć. Zyczę Ci tego serdecznie.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Sty 20, 2005 12:14 pm 
palczak90 napisał(a):
Gietek : ile Ty masz lat, Chłopcze, żeby dokonywać sądów pod tytułem: ktoś ma załamanie nerwowe to go skreślam jako artystę? Mniemam, że sam nie należysz do osób szczególnie płodnych (twórczych), a i też niewiele wiesz o historii Beatlesów (oni, zwłaszcza John, miewali bardzo poważne kryzysy z poważnymi natręctwami samobójczymi na czele). Sztuka prawdziwa bierze się z emocji, a ból jest bodaj największym napędem. Dlatego kocham Beatli od Rubber soul, wcześniejsze płyty po prostu szanuję. Głowa do góry, świat jest trudny, ale nauczysz się go jeszcze rozumieć. Zyczę Ci tego serdecznie.


A przepraszam. Nie przeczytałem wcześniej skąd pochodzisz, a teraz wszystko stało się jasne... :)
Nie trzeba mieć 98 lat, żeby oceniać artystów. Kura znosi jajka, ale czy tylko ona ma prawo do oceny omletu?
Czekam na dalszą krytykę mojej osoby i pozdrawiam Poznań :)


Góra
  
 
PostWysłany: Czw Sty 20, 2005 12:22 pm 
palczak90 napisał(a):
A argument, że to forum o Beatlesach, a nie BB świadczy o kompletnym niezrozumieniu słowa pisanego.


Kurczę, piszesz post o Beach Boysach na forum The Beatles i (w dość niesmaczny sposób) zwracasz nam uwagę, że nikt nie podejmuje tematu!
To jest dla mnie co najmniej dziwne.
No ale najwyraźniej jestem Głupi Jaś i nie rozumiem świata, ktory mnie otacza.


Góra
  
 
 Temat postu: Ojej
PostWysłany: Czw Sty 20, 2005 12:55 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sty 03, 2005 1:25 pm
Posty: 158
Miejscowość: poznań
Drogi Gietku
to nie był post o BB, tylko o BB i B.
A co do niepodejmowania tematu - warto było sprowokować gawiedź, bo posypały się odpowiedzi różne, a wśród nich Twoja, której kolejne rozwinięcia przynoszą mi dziwną radość (dzięki!) oraz odpowiedzi NA TEMAT. Z tych bardzo się cieszę i mam nadzieję, że ludzie, którzy coś wiedzą i mają pasję w sercu będą nadal aktywni. Bo inaczej to pierdu pierdu i amen.
a co do Poznania - dziękuję.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Sty 20, 2005 3:55 pm 
Offline
Beatlesiak
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Sie 30, 2003 12:06 pm
Posty: 1537
Miejscowość: Wrocław
palczak90 napisał(a):
Drodzy
oczywiście post mój miał charakter mocno prowokacyjny i jeśli ktoś się obraził-przepraszam. Chciałem, aby coś się tu ruszyło, bo miałem wrażenie, że lekki przyduch i same zachwyty niemal. A tak proszę...
A teraz po kolei:
Macho: dziękuję, błyskotliwe.
Greg i Gietek: Panowie, byłem na poście mój zespół nr 2, parę ciekawych propozycji jest. Odbiór muzyki jest bardzo subiektywny i szanuję, że Beach Boysi mogą leżeć Wam jak skarpetki na fotelu i możecie mieć je głęboko w dupie. Ja też tak miałem i nazwa BB kojarzyła mi się tylko z lekkim żenująco płytkim dryfem surfingiem po fali Atlantyku, palmami i do zrzygania prowokującą słodkością. I nagle odkryłem co zacz. Absolut po prostu. Przynajmiej dla mnie. A argument, że to forum o Beatlesach, a nie BB świadczy o kompletnym niezrozumieniu słowa pisanego.



OK...teraz sie rozumiemy:) Przepraszam za moja ostrą ripostę, ale po prostu, jak dla mnie, troszkę za mocnym słownictwem sie posłuzyłeś i to mnie lekko ubodło. Tak wiec, jak mniemam, prowokacja podziałała:)
Do Beach Boys nic nie mam, bo i nic o nich nie wiem, moze kiedys to sie zmieni ;)

Pozdrowionka ...PEACE...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: polecam
PostWysłany: Czw Sty 20, 2005 4:30 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sty 03, 2005 1:25 pm
Posty: 158
Miejscowość: poznań
niech to się zmieni i to chyżo, bo coś tracisz Gregu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Czw Sty 20, 2005 7:17 pm 
Offline
młodszy fan
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sty 11, 2004 9:04 pm
Posty: 28
gietek napisał(a):
Brian napisał(a):
>Ja wiem dokładnie to samo co Ty - Lider Beach Boysów po usłyszeniu Peppera doznał załamania psychicznego (co dyskwalifikuje go u mnie jako artystę, swoją drogą).<

a z takimi tekstami kolego to ty sie sam dyskalifikujesz jako melomana .

Myślisz ze Lennon czy Paul nie mieli załamań nerwowych??/
Zdarza się do cholery jasnej.


Może i mieli załamania, nie wiem za wiele na ten temat. Widocznie znasz lepiej historię Beatlesów niż ja.
Z tego co piszesz wynika jasno, że obok Beatlesów (którzy najwyraźniej składają się tylko z Johna i Paula) to Beach Boysi są najbardziej fenomenalni. Nie Purple, nie Stonesi, nie Floydzi, Zeppelini ani Queen. Dziwne... ja nie znam z tytułu żadnego utworu Beach Boysów, chociaż interesuję się muzyką z tamtych lat. Ale widocznie głupek jestem jakiś czy co....
W każdym razie jestem skompromitowany meloman - tylko tyle zostało z mojego wątłego biednego organizmu... :)


Paul miał załamanie nerwowe (depresja) zaraz po rozpadzie Beatlesów 1969/70 - zaszył sie na swojej farmie w Szkocji nie udzielał wywiadów, zaniedbał się. Chociaż nagrał w tym czasie całkiem niezły album McCartney. Natomiast Lennon miał je kilka razy - okres grubego elvisa (help) czasy heroiny, czy separacja z Yoko. A nagrywał w tym czsie równiez świetne utwory. Wikszośc artystów przechodzi załamanie nerwowe róznego rodzaju depresje , jesli ich skreśłasz z tego powodu to jst to dziwne bardzo dziwne.
Tak wg. mnie moich kilkunastu lat poszukiwania w muzyce pop tegoi co najlepsze . Mogę stwierdzić że jedynie Brian Wilson I zespól The Beatles mogą byc uważani za najwieśzych geniuszy muzyki pop.

Nie znasz zadnego tytułu piosenki Beach Boys :shock: - bez komentarza

to ma byc argument??
I do tego wymienasz przerekalmowane diznozaury rocka :wink:



palczak90


Polecam ci orginalne sesje do Smile (bootleg) jest to jedyna w swoim rodzaju muzyka niepowtarzalna, brzmieniowo lepsze od smile 2004 jest w nich jakaś magia coś nieuchwytnego. Polecam
Nastepnie Today i Summer Days obie z 1965 pełne hitów jak i ballad.
Sunflower z 1970 która angielska prasa nazwała odpowiedzią na Sgt Peppera. przypominająca Pet Sounds. Zreszta warto nabyć wieszośc ich płyt .
Beautiful Dreamer ściągłem z emula. Of Montreal znam jest swietne.
A tobie polecam zespól o nazwie High LLamas a szczególnie płyte Hawaii.
Kilmat Smile I Pet Sounds .

Literatura w Polsce nie ma szans. Pozostaje amazon .

Pozdrawiam

_________________
"It was Pet Sounds that blew me out of the water. "-Paul McCartney

"If there is one person that I have to select as a living genius of pop music, I would choose Brian Wilson. -George Martin


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: dzięki Brian
PostWysłany: Nie Sty 23, 2005 7:44 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sty 03, 2005 1:25 pm
Posty: 158
Miejscowość: poznań
kolekcjonuję takie info i odezwę się jak tylko coś zdobędę, wrzucę na ruszt i pokosztuję. pozdrawiam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Pią Lut 04, 2005 5:28 pm 
Offline
fan sztabowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lip 07, 2002 7:39 pm
Posty: 58
Miejscowość: Łódź
Beach Boys to nie tylko Brian Wilson. Proszę nie zapominać o wypadzie do Indii i kilkoma wspólnymi utworkami.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Sob Lut 05, 2005 10:41 am 
Offline
młodszy fan
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Sty 11, 2004 9:04 pm
Posty: 28
KDK napisał(a):
Beach Boys to nie tylko Brian Wilson. Proszę nie zapominać o wypadzie do Indii i kilkoma wspólnymi utworkami.


Tak tak masz racje.
Brian Wilson to w 90% Beach Boys.
Do Indii z Baetlesami pojechał tylko Mike Love wokalista BB.
Zresztą postać znienawidzona przez fanów BB koleś który był jednym z winowajców załamania psychicznego Briana który do dziś uważa że Pet sounds I Smile to pomyłka. :?
U Beatlesów spotaknie(rozmowa) w Indiach z M.Love zaowocowąło piosenką Paula Back In The Ussr - w której wpływy stylu BB są bardzo widoczne. A pan Mike Love do dzisiaj uważa że jest wspóltwórcą tej piosenki Paula - a jedynym argumentem jaki wysuwa jest to że podsunłą Paulowi pomysł na tekst :shock:

A te inne utworki to są na bootlegach chyba, coś mi sie kojarzy ale żadnych rewelacji.

_________________
"It was Pet Sounds that blew me out of the water. "-Paul McCartney

"If there is one person that I have to select as a living genius of pop music, I would choose Brian Wilson. -George Martin


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: Śro Lut 09, 2005 5:28 pm 
Offline
fan sztabowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Lip 07, 2002 7:39 pm
Posty: 58
Miejscowość: Łódź
Brian napisał(a):
A te inne utworki to są na bootlegach chyba, coś mi sie kojarzy ale żadnych rewelacji.


Dokładnie. Natomiast zgodnie z tematem to właśnie Love miał najwięcej wspólnego z Beatlesami (przynajmniej bezpośrednio). Więcej wspólnych mianowników doszukałbym się w Rolling Stonesach. Wspólne wystepy w chórkach u Beatlesów i na odwrót. (o saksofonie nie wspomnę)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Lut 14, 2005 12:57 pm 
Offline
Mean Mr Mustard
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pon Sty 03, 2005 1:25 pm
Posty: 158
Miejscowość: poznań
Obie rzeczy łyknąłem i nawet jedną płytę High Llamas znalazłemzakurzoną na swojej półce.Of Montreal przepiękne-rzuca o glebę. Jest tu dużo Bitli i BB i jak puszczałem przyjacielowi to momentami nie chciał wierzyć, że Satanic Panic in The Attic to dzieło AD2004!!! Brzmi baaardzo klasycznie!
w ogóle jest fajnie i tego Wam w walentynki życzę.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 54 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 46 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY